Naraz, niemal z dnia na dzień ludzkość budzi się w nowej, brutalnej rzeczywistości. W świecie apokalipsy zombie. W świecie bez organizacji, zakazów oraz odpowiedzialności za czyny. Ta zmiana wymaga szybkich decyzji, umiejętności przystosowawczych oraz innego sposobu myślenia. Brak natychmiastowego działania kończy się śmiercią w żołądkach wygłodniałych bestii lub z ręki walczących o resztki zasobów maruderów. By przetrwać, ludzie na zgliszczach upadłej cywilizacji zaczynają organizować się na nowo lub przemierzają świat w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia.
Czy w przepełnionym brutalnością chaosie dobro ma szansę zaistnieć? Czy ludzi motywuje jedynie przemoc i chęć władzy? Czy zwykli obywatele pragnący spokojnego życia odnajdą się w świecie, w którym obowiązują prawa dżungli? Komu przypadnie rola łowcy, a komu ofiary? Jak poradzą sobie bohaterowie z różnych środowisk, o różnych doświadczeniach oraz umiejętnościach? Kto odkryje najlepszy sposób na przetrwanie?
Poznaj przejmującą historię ludzi, którzy z dnia na dzień znaleźli się w nowym, brutalnym świecie. Sięgnij po Pokolenie Z Oskara Fuchsa! W ubiegłym tygodniu mogliście przeczytać premierowy fragment książki. Dziś czas na kolejną odsłonę tej histori:
Ten miesiąc był cholernie męczący dla Cynthii. Ostatnio działania obcego wywiadu nasiliły się do tego stopnia, że pracowała po dwadzieścia godzin na dobę i wciąż brakowało jej czasu, dlatego cieszyła się z wolnego weekendu, pierwszego od tak dawna. Postanowiła spędzić go tylko z dwiema przyjaciółkami na Zachodnim Wybrzeżu i w piątek wyłączyła telefon.
Dirk został pilnie wezwany do centrali. Na początku była wściekła, gdyż ostatnio nie mieli ani chwili dla siebie i seks w biegu, pod prysznicem, kiedy mijali się rano przed odprawą, stał się szczytem ich erotycznych marzeń. Niestety, kariery, które wybrali, nadawały tempo ich życiu, a oni – jak przystało na profesjonalistów – powtarzali, że zawsze jest coś za coś.
Brakowało jej Dirka i czasu spędzanego razem, ale nigdy by się do tego nie przyznała. Nie wierzyła w reinkarnację i wiedziała, że drugiego życia z Dirkiem nie dostanie. Nie przeżyje z nim jeszcze raz tych wszystkich weekendów, które stracili, spędzając je w pracy. Musiała to zmienić, ale nie w momencie gdy na biurku czekała tona akt i kilka światowych kryzysów do zażegnania.
Opalając się na leżaku przed hotelem, po kilku drinkach podjęła decyzję, że czas zacząć żyć. Nie zdecydowała tylko jeszcze od kiedy. Wówczas to Liz, jej przyjaciółka jeszcze z czasów dzieciństwa, przyprowadziła do niej dwóch przystojnych mężczyzn, którzy przedstawili się jako przedsiębiorcy ze Wschodniego Wybrzeża. Wystarczyło jej jedno spojrzenie, żeby ocenić, że kłamią. Ich potencjalna ofiara mogłaby liczyć tylko na kilkuletnie kombi, dwa bilety na mecz Jankesów i dom kupiony na kredyt.
Nie chciała jednak psuć zabawy Lizie, która owijała ich sobie wokół palca tylko po to, żeby poczuć się lepiej po rozstaniu z facetem. No może jeszcze żeby nie płacić za drinki przez cały weekend. Dlatego była miła. Domyślała się, że przyjaciółka spędzi kilka upojnych chwil z jednym z nich w hotelowym pokoju. Z blondynem. Liz wolała blondynów.
Drugi z nich zadowoli się Cassidy. Dla Cass kolor włosów nie miał znaczenia i to nie dlatego, że ceniła wnętrze człowieka. Mężczyzn oceniała raczej po długości kutasów. Odkąd Cynthia pamiętała, Cassy była sama i lubiła dobrą zabawę. Nigdy nie była z związku, a jedynym facetem, z którym spotykała się regularnie, był ginekolog wypisujący jej recepty na pigułki „dzień po”.
– Hej, Cynth. Masz ochotę potańczyć? – zapytała uśmiechnięta Liz, uwieszona na ramionach nowych znajomych.
– Nie, dzięki, baw się dobrze.
– Jak chcesz. Jakby coś, będziemy w okolicach baru.
– Albo w okolicach sypialni – dodała cicho Cynthia, gdy usłyszała oddalające się śmiechy pijanej Liz.
Chwilę później na plaży dołączyła do niej Cassidy, niosąca dwie kolejne margarity. Drinki to była chyba jej jedyna słabość poza pracą i Dirkiem. Leżały w słońcu i ściągały na siebie wzrok wszystkich przechodzących mężczyzn.
– Cynth, rób, co chcesz, ja idę kogoś zaliczyć. Nie mogę już znieść tego psiego spojrzenia stęsknionego basseta, którym obdarza mnie kelner.
– Który?
– Każdy, ale mam tylko czterdzieści osiem godzin, więc wykorzystam je na tego, który szczególnie mnie rozczuli. Muszę się kimś zaopiekować.
– Myślisz, że młoda ofiara będzie wiedzieć, co robić?
– Może nie, ale na pewno będzie mogła to robić przez całą noc. Zaśmiały się.
– Powodzenia.
– Nie jest mi potrzebne, ale dzięki. Aha, jakbyś chciała się zabawić, to wzięłam dla ciebie wibrator.
Cynthia pokazała jej środkowy palec, po czym wróciła do rozkoszowania się drinkiem, słońcem i chwilą spokoju.
Książkę Pokolenie Z kupicie na stronie internetowej https://pokoleniez.com.pl/