Jeden wieczór zmienia życie dwóch mieszkanek spokojnego dotąd miasteczka. „Noc spadających gwiazd"

Data: 2023-06-20 11:37:21 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 14 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Przyjaciółki Aleksandra i Natalia mieszkają w Zalesianach, niewielkim miasteczku, gdzie życie toczy się leniwym rytmem. Jeden suto zakrapiany wieczór staje się dla obu kobiet źródłem nieprzewidzianych kłopotów. Po kilku tygodniach na ulicach pojawiają się bilbordy ze zdjęciem tańczącej na moście Oli w wyzywającej kreacji. Wkrótce okazuje się, że w jeszcze większe kłopoty wpadła Natalia, która feralnej nocy zaszła w ciążę i nie ma pojęcia, kto jest ojcem. Chcąc uniknąć skandalu, dziewczyna postanawia wyjechać z miasteczka i oddać swoje dziecko do adopcji. Tymczasem Aleksandra nawiązuje kontakt z poszukującym jej tajemniczym adoratorem, którego poznała na pamiętnej imprezie. Żadna z kobiet nie podejrzewa, jak bardzo kręte ścieżki przygotował dla nich los i jak wiele niebezpieczeństw jeszcze na nie czeka…

Noc spadających gwiazd Marta Nowik - grafika promująca książkę

Do lektury książki Marty Nowik Noc spadających gwiazd zaprasza Wydawnictwo Novae Res. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment powieści: 

PROLOG

Aleksandra tańczyła boso w zwiewnej, przezroczystej sukience. W świetle pochylonych latarni wyglądała zjawiskowo. Ciepłe krople wiosennego deszczu dodawały jej piękna i niezwykłości. Każdy jej ruch, w połączeniu ze światłem lśniącego na niebie księżyca, pełen był magii. Stary most, na którym odważnie wyginała swoje gibkie i piękne ciało, wydawał się idealną sceną na tego typu nocny występ.

Nie była jednak sama. W oddali czaił się ubrany na ciemno Karol. Próbował nagrać taniec pijanej dziewczyny. Jak się okazało, nie było to takie proste. Jego telefon ciągle gubił ostrość i nie mógł wyraźnie uchwycić nocnej tancerki. Ze wściekłością kopnął stojącą obok ławkę, aby rozładować narastającą w nim frustrację. Zanim rozmasował obolałą nogę, tajemnicza dziewczyna zniknęła…

ROZDZIAŁ 1

ZALESIANY

Świtało. Zalesiany powoli budziły się do życia. W niektórych oknach można było dostrzec zapalone lampy. Ktoś wyprowadzał psa na poranny, szybki spacer. Przed piekarnią ustawiała się kolejka po świeże, cieplutkie pieczywo; zaspani mieszkańcy wymieniali się nowymi ploteczkami. Każda informacja zdawała się na wagę złota. Nic nie umknęło ich czujnym oczom i uszom. Dzień bez obgadywania kogoś był zdecydowanie dniem straconym.

Aleksandra obudziła się z potwornym bólem głowy. Usiadła na łóżku i próbowała przypomnieć sobie, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. Była na firmowym bankiecie, znudzona jednak widokiem znajomych twarzy poszła z koleżanką do sali obok na drugą imprezę. Tam jakiś mężczyzna postawił im drinka. Po pewnym czasie kolejnego i jeszcze jednego. Tyle pamiętała na pewno. Reszta była tylko mglistym wspomnieniem. Wypity alkohol zdecydowanie wiele komplikował.

Poszła do łazienki. To, co zobaczyła w lustrzanym odbiciu, przeraziło ją nie na żarty. Wyglądała fatalnie! Z rozczochranych włosów wyjęła coś, co przypominało liść klonu.

Poszukała jeszcze jego brakujących resztek, dokładnie przeczesując palcami włosy, a następnie zmyła wczorajszy, rozmazany na twarzy, czarny tusz do rzęs. Kiedy upewniła się, że wszystkie części jej garderoby wróciły razem z nią do domu, odetchnęła z wyraźną ulgą. Po chwili zaczęła szykować się do pracy z nadzieją, że tam dowie się czegoś więcej od Natalii.

Przyjaciółka jednak niewiele jej pomogła. Sama od rana walczyła z potwornym bólem głowy, pijąc trzecią kawę. Dochodziła dziesiąta. Obie siedziały przy swoich biurkach i pochylone nad stertami najróżniejszych dokumentów udawały, że pilnie wykonują swoje obowiązki. Po pracy umówiły się na wspólny obiad do pobliskiego baru. Tam na spokojnie, bez niepotrzebnych świadków, zamierzały pogadać. Teraz tylko wymieniały między sobą porozumiewawcze spojrzenia, a gdy szklane drzwi z naprzeciwka otwierały się i stawał w nich szef, pochylały nisko głowy nad rozłożonymi kartkami, zadrukowanymi od góry do dołu jakże ważnymi dla ludzkości informacjami.

Popołudniowe spotkanie uświadomiło im, jak mało pamiętają. Wczorajszy wieczór najwyraźniej miał dla nich obu pozostać niewyjaśnioną zagadką. Dziewczyny rozłożyły tylko bezradnie ręce i przewróciły figlarnie oczami. Wzruszeniem ramion zakomunikowały sobie nawzajem, jak przejmują się tym, co bezpowrotnie minęło.

ROZDZIAŁ 2

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ…

Aleksandra zobaczyła w swoim telefonie szesnaście nieodebranych połączeń. Zaniepokojona próbowała oddzwonić do Natalii, jednak bezskutecznie. Teraz to telefon przyjaciółki nie odpowiadał. Zaczęła się zastanawiać, co się stało. Tyle połączeń w niedzielę, wczesnym rankiem wyraźnie ją zaniepokoiło. Pospiesznie się ubrała, spakowała podręczną torebkę i nałożyła stare, wygodne buty. Aż zaniemówiła ze zdziwienia, gdy zaraz po otworzeniu drzwi, dostrzegła wysiadającą z windy Natalię.

– Cześć! Co ty tu robisz? Właśnie miałam do ciebie jechać! – Ola z trudem łapała oddech.

– Padniesz, jak zaraz coś ci pokażę! Próbowałam się do ciebie dodzwonić. Nie obudziłam cię? – spytała Natalia.

– Nie. Miałam wyciszony telefon. Dopiero wstałam. Co się stało? Zaczynam się martwić.

– Nie tutaj! Chodźmy do środka! Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko temu.

– Zapraszam! – Ola otworzyła drzwi na oścież i wpuściła gościa.

Dwie minuty później dziewczyny siedziały obok siebie na kanapie wpatrzone w wyświetlacz komórki. Żadna z nich nie miała śmiałości odezwać się pierwsza. W końcu Natalia, przerywając milczenie, powiedziała:

– Przynieś laptop. Powiększymy obraz. Będzie lepiej widać.

Ola posłusznie udała się do drugiego pokoju. Po chwili wróciła i postawiła komputer na stole.

– Otwórz zdjęcie, a ja w tym czasie przyniosę coś do picia. Na co masz ochotę?

– Napiłabym się jakiegoś soku z dużą ilością lodu. Z tego wszystkiego zrobiło mi się strasznie gorąco.

Popijając napoje przez kolorowe, fikuśnie zakrzywione u góry słomki, dziewczyny wpatrywały się w wyświetlone i powiększone do maksymalnych rozmiarów zdjęcie. Popatrzyły na siebie wzrokiem pełnym zdziwienia.

– Co to ma być? Co to znaczy? Nic z tego nie rozumiem! – Aleksandra nie kryła zdumienia i jednocześnie oburzenia.

– Nie mam zielonego pojęcia! Wczoraj wieczorem wracałam od mamy i jak tylko zobaczyłam ten bilbord, o mało nie dostałam zawału! Stałam jak wryta i nie mogłam ruszyć się z miejsca. Zdawało mi się, że ty tam jesteś i patrzysz na mnie z tym swoim charakterystycznym figlarnym uśmiechem. Zrobiłam zdjęcie, aby ci je pokazać. Wczoraj nie dzwoniłam, bo było późno. Poza tym nie chciałam cię denerwować, bobyś tej nocy nie zasnęła.

– I miałaś rację! Jestem w szoku! Nie wiem, co powiedzieć ani jak to skomentować. – Ola czuła się zupełnie bezradna. Była zaskoczona.

Na wielkim bilbordzie zobaczyła siebie – tańczącą na moście, nocą, w świetle księżyca i nikłym blasku starych latarni. Wprawdzie wyglądała pięknie i zmysłowo, jednak za żadne skarby świata nie dała rady przypomnieć sobie, aby pozowała przed kimkolwiek do tego typu sesji zdjęciowej. Sukienka była przezroczysta, dzięki czemu doskonale widać było jej piękne kształtne ciało oraz zmysłową bieliznę.

– Impreza! Nudny firmowy bankiet! – doznała olśnienia Natalia.

– Nie! Tylko nie to! Błagam! – jęknęła Ola i złapała się za głowę.

Napis umieszczony pod zdjęciem dziewczyny czytały setki razy, jakby próbując zrozumieć sens umieszczonych tam tych kilku słów: „Piękna dziewczyno, zakochałem się w tobie. Odezwij się do mnie, proszę. Karol”. Dziewięć kolejnych cyfr tworzyło czyjś numer telefonu.

– Zadzwonisz? – zapytała nieśmiało Natalia.

– Zwariowałaś?! – oburzyła się Olka.

– Tak tylko pytam. Nie chciałam cię urazić.

– A ty byś zadzwoniła? – spytała Aleksandra, patrząc wymownie na przyjaciółkę.

– Sama nie wiem. Przecież to scena jak z filmu. Takie rzeczy nie przytrafiają się każdemu. Nie słyszałam podobnej historii.

– Chcesz się zamienić? – Ola uśmiechnęła się przekornie.

– Chyba nie, choć… Wiesz, mnie nic takiego się nie przytrafia; nawet na imprezach, na które chodzimy, aby odreagować stres i napięcie po pracy. To niesprawiedliwe! Tobie się udało przeżyć przygodę życia, a mi nie! Jestem niepocieszona. Dlaczego mnie nie było wtedy z tobą na tym moście? Co wydarzyło się na tej imprezie? I co ja robiłam w tym czasie, gdy ty tańczyłaś?… Dlaczego moje życie jest takie nudne?

– Musimy zerwać ten plakat. Pomożesz mi? Aleksandra błagalnym wzrokiem spojrzała na przyjaciółkę.

– Kiedy chcesz to zrobić?

– Dziś w nocy! Pójdziesz ze mną?

– No przecież wiesz, że tak – jęknęła jakoś dziwnie Natalia i pobiegła do łazienki, zasłaniając dłonią usta.

Wróciła po niecałym kwadransie, blada i wymęczona. Usiadła, unikając pytającego spojrzenia przyjaciółki.

– Wszystko w porządku? – zapytała Ola, najdelikatniej, jak tylko potrafiła.

– Nie wiem… Chyba tak.

– Źle się czujesz? Co ci jest? Ostatnio nie wyglądasz najlepiej.

– Chyba coś mi zaszkodziło. Może to ten sok?

– Żartujesz, prawda? – Ola nie dała się zbyć byle jakim słowem.

Zapadła niezręczna, przedłużająca się cisza. Natalia milczała. Sprawiała jednak wrażenie, że zbiera się w sobie, aby coś powiedzieć. Wskazówki starego zegara powoli przesuwały się naprzód, a głośne cykanie wypełniało niewielkie pomieszczenie, w którym znajdowały się dziewczyny. Pomimo pięknego słonecznego dnia w pokoju zapanowała grobowa atmosfera.

– Jestem w ciąży… – powiedziała drżącym głosem Natalka.

– Co takiego?!

– To, co słyszałaś.

– Ale jak? Przecież to niemożliwe! – Olka, zszokowana usłyszaną dopiero co nowiną, zaczynała wygadywać głupoty.

– To chyba po naszej pamiętnej imprezie…

– I ciebie na naszych wspólnych wyjściach nie spotyka nic szczególnego?!

– Przestań! To nie jest śmieszne. Mnie w ogóle nie jest do śmiechu.

– Jak to się stało? Z kim? – Ciekawość Oli sięgała zenitu.

– Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia. Zupełnie nie pamiętam. Musiałyśmy wtedy wypić za dużo drinków. Nie jestem w stanie niczego sobie przypomnieć.

– Boże! Co to była za impreza?! Nie wierzę, że tyle wydarzyło się w zaledwie jeden wieczór! To jakiś koszmar, z którego na pewno zaraz się obudzimy i nasze życie wróci do równowagi.

– Nie wróci – odrzekła Natalia i głośno odstawiła trzymaną w dłoni szklankę na stół.

– I co teraz?

– Nie mam pojęcia.

– Co chcesz zrobić?

– Nie wiem.

– Urodzisz to dziecko?

– Nie pytaj mnie o to więcej!!! – wykrzyknęła Natalia i pobiegła w stronę wyjściowych drzwi.

Przerażona Ola podążyła za przyjaciółką.

– Poczekaj! Coś na pewno razem wymyślimy! Pomogę ci – zadeklarowała.

– Ale w czym mi pomożesz? Urodzisz za mnie to dziecko? Zmierzysz się z tym wszystkim sama? Weźmiesz na siebie wymowne spojrzenia i komentarze wypowiadane przez mieszkańców w naszym cudownym miasteczku? Ty jedynie wisisz na plakatach, w scenerii romantycznego nocnego tańca na moście, w świetle starych lamp i spadających gwiazd. O tobie pogadają zaledwie dwa miesiące i za chwilę o wszystkim zapomną, przechodząc do kolejnych tematów i nowych lokalnych sensacji. A ja? Cokolwiek bym zrobiła, będę na językach tych wrednych, wstrętnych bab, które wszystko wiedzą najlepiej, bo przecież to właśnie im życie układa się najcudowniej na świecie… – szlochała Natalka.

Aleksandra mocno przytuliła roztrzęsioną dziewczynę. Stały wtulone w siebie i obie płakały. Po jakimś czasie przyjaciółka delikatnie wzięła Natalkę pod rękę i zaprowadziła z powrotem na kanapę.

– Nawet nie możemy się napić – stwierdziła ze smutkiem Olka.

– Wielka szkoda – dodała spokojniejszym głosem Natalia i obie jednocześnie zaczęły się głośno, histerycznie śmiać.

Przestały dopiero po jakimś czasie. Mogło się wydawać, że całe unoszące się w powietrzu napięcie jakby uleciało na zewnątrz przez otwarte okno. Atmosfera stała się zdecydowanie przyjemniejsza. Przyjaciółki siorbały głośno soki i wpatrywały się w swoje kolorowe skarpetki. Przeciągające się milczenie nie było krępujące. Po jakimś czasie ciszę przerwała Olka:

– Od dawna masz mdłości?

– Znowu zaczynasz ten temat? – Natalia nie kryła niezadowolenia.

– Nie możemy przecież udawać, że nic się nie stało. Przyjaciółka wpatrywała się w spiętą twarz swojej rozmówczyni.

– Oddam to dziecko.

– Co takiego?!

– To, co słyszałaś – odrzekła najspokojniej w świecie Natalia.

– Ale jak to: oddasz?

– Normalnie. Widziałam w internecie kilka ogłoszeń od par, które nie mogą mieć własnych dzieci i poszukują kogoś, kto im urodzi i odda na zawsze swoje. Wyjadę na jakiś czas z naszego miasteczka do Poznania. Dzięki temu nikt się nie zorientuje, że jestem w ciąży. Urodzę, oddam i na Boże Narodzenie będę z powrotem.

– A dlaczego akurat do Poznania? – spytała zaciekawiona Ola.

– Tam znalazłam najwięcej tego typu ogłoszeń. Pary zapewniają mieszkanie, wyżywienie oraz spore kieszonkowe na niezbędne wydatki. Po urodzeniu i przekazaniu im dziecka otrzymam jednorazowo większą kwotę i więcej się nie zobaczymy. Wtedy wrócę i zacznę życie od nowa.

– A to jest w ogóle legalne?

Natalia poruszyła się nerwowo. Przeciągając w czasie udzielenie odpowiedzi, zaczęła małymi łykami sączyć swój napój. W końcu ponownie odstawiła szklankę, zdjęła nogi ze stołu i niemalże połykając własne łzy, odparła:

– A to, co mi zrobił tamtego wieczoru jakiś dupek, wcześniej dosypując nam zapewne coś do drinków, jest legalne? Robiłyśmy we dwie różne głupie i szalone rzeczy, ale coś takiego jeszcze nas nie spotkało! Więc nie pytaj mnie nawet o to, czy to jest legalne, czy nie! Jak jesteś moją przyjaciółką, to nią bądź! Na dobre i na złe!

– Nie zostawię cię z tym samej, przecież dobrze o tym wiesz. Mój taniec na moście i wielki bilbord w centrum miasteczka to mały pikuś w porównaniu z tym, co ty teraz przeżywasz. A co z pracą?

– Nie wiem. Może napiszę podanie o bezpłatny urlop? Myślisz, że nasz groźny szefuńcio podpisze mi go bez problemu?

– Trudne pytanie. Musiałabyś trafić na jego wyjątkowo dobry humor, a sama wiesz, że to nie trafia się często.

– To raczej się nie zdarza…

Wspomnienie pracodawcy z nieustannie zachmurzonym obliczem i naburmuszonym wyrazem twarzy rozśmieszyło je prawie do łez. Stuknęły się szklankami z sokiem pomarańczowym i zgodnie przyznały, że trzeba wypić za zdrowie szefa, aby w końcu sobie kogoś znalazł. Wszyscy pracownicy biura od kilku dobrych lat tylko w tym upatrywali ratunku i nadziei na swój lepszy byt.

Książkę Noc spadających gwiazd kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Noc spadających gwiazd
Marta Nowik 13
Okładka książki - Noc spadających gwiazd

Jeden wieczór zmienia życie dwóch mieszkanek spokojnego dotąd miasteczka.Przyjaciółki Aleksandra i Natalia mieszkają w Zalesianach, niewielkim miasteczku...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje