Ile siły tkwi w nas, kobietach! Fragment książki „Marzycielka"

Data: 2019-08-13 12:10:02 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Samotność… Jeżeli Ewie Kotowskiej wydawało się, że poznała jej smak, była w błędzie. Teraz dopiero, gdy straci ukochanego mężczyznę i najbliższych przyjaciół, doświadczy prawdziwej samotności. Jednak los, dotąd tak okrutny, ma dla Ewy parę niespodzianek. Gdy tylko kobieta odnajdzie siłę, by odbudować z gruzów swój świat, odnajdzie swoje miejsce na ziemi, pojawią się nowe przyjaźnie, a promyk nadziei, że będzie lepiej, musi być, prawda?, nieśmiało rozproszy mrok.

Miłość… O nie. Ewa jest bardzo ostrożna z powierzaniem serca w czyjeś ręce. Przyjaźnić się z mężczyznami? Tak, jak najbardziej, ale pokochać? Nie. Jej szczere uczucia zostały tyle razy podeptane, miłość odrzucona, a ona sama zdradzona, że trzyma serce pod kluczem. Czasem tylko tęskni za Tym Jedynym, za bliskością, jakiej przyjaciele dać Ewie nie mogą.

Marzenia… Ich nie porzuciła nigdy. Ale są tak dalekie, tak niespełnialne… By sięgnąć po swoją gwiazdkę z nieba, musi zaufać choć raz. Jeszcze jeden, ostatni raz. Czy się odważy? Czy jej poranione serce będzie potrafiło wybaczyć i pokochać, gdy On stanie przed Ewą ponownie?

Marzycielka to – mimo ogromu opisanych w niej krzywd, zdrad i cierpienia, jakich doznała Ewa – opowieść, która niesie nadzieję i pokazuje, że nawet z najgłębszej czeluści smutku i bólu można się wydostać, by rozpocząć nowy rozdział – piszemy w naszej redakcyjnej recenzji. – Autorka udowadnia, że życie zawsze zaskakuje – raz pozytywnie, innym razem na naszą niekorzyść – ale tylko będąc silnym i skoncentrowanym na realizacji swoich postanowień, planów i marzeń, możemy w końcu osiągnąć upragnione szczęście. 

Do lektury nowej powieści Katarzyny Michalak zaprasza Wydawnictwo Mazowieckie. Dziś w naszym serwisie możecie przeczytać premierowe fragmenty tej książki: 

Wielką sztuką jest dostawać to, czego chcesz,

ale jeszcze większą nie sięgać po to, czego dostać nie możesz.

ROZDZIAŁ I

WERONIKA

Będę miała własny dom, choćby maleńki, ale własny. Z ogrodem. I różami w tym ogrodzie. I nikt mi tego domu nie odbierze. Nikt mnie z niego nie wyrzuci.

I nigdy już nie będę chodziła głodna. Nigdy! Będę miała codziennie świeży chleb na śniadanie. Pachnący i świeży. Z masłem i powidłami. Albo z serem i pomidorem. Zawsze będzie mnie stać na gorący posiłek. Będę codziennie gotować sobie pyszny rosół. Albo pomidorową. I do tej pomidorowej sama zrobię makaron. I ulepię mnóstwo pierogów. Mnóstwo! Z pieczarkami. I z mięsem z tego rosołu. A w lecie z jagodami i gęstą, pyszną śmietaną. I z cukrem. Dużo cukru. Będzie mnie stać na dobrą herbatę earl grey z cukrem. Pięknie pachnącą. I na czekoladę. Tak. Na czekoladę też.

 Będę miała pracę, która będzie moją pasją, wspaniałą pasją. Będę ją uwielbiała. Będę budziła się rano z radością, że mogę zająć się tym, co kocham. I nigdy nie będzie mi tego dosyć. Wspaniałego zajęcia, które przyniesie mi godny zarobek. Tak właśnie. G o d n e pieniądze. Będę szanowana za to, co robię. Po prostu szanowana.

Będę zdrowa. Już nigdy nie zabiorą mnie do szpitala. Nie zamkną na sali ścisłej obserwacji. Nie nafaszerują prochami, od których w środku po prostu umieram. Nie będą mi potrzebne żadne prochy. Na sen też nie. Będę zasypiała spokojna i szczęśliwa, wiedząc, że jutro będzie nowy dzień. Że dla mnie też wzejdzie słońce. I nie skrzywdzę siebie w żaden sposób, a już na pewno nie w t e n sposób. Już nigdy. Przyrzekam.

I wreszcie… będę miała kogoś – nie coś!, nie chomika, psa czy węża, ale k o g o ś – kto będzie mnie kochał.

Bezgranicznie i bezwarunkowo. Całym sercem. Tak jak ja będę kochała jego. I nigdy więcej nie będę sama. Nigdy więcej… 

Ewa zamknęła z trzaskiem notes oprawiony w czarną imitację skóry. Tani i wytarty. Trzymała go przez chwilę w dłoniach złożonych jak do modlitwy, walcząc z uczuciem przemożnego smutku. Och, pamiętała noc, w którą pisała te słowa. Głodna i tak wściekła na siebie i świat – nie nieszczęśliwa, ale wściekła! – że pomóc mogło tylko jedno: żyletka i krwawa pręga na skórze.

Głupia ja… Głupia tamta kobieta…

Trzymała czarny notes między dłońmi i oprócz smutku czuła… podziw. Dla samej siebie, że potrafiła się odbić od takiego dna. Ile siły tkwi w nas, kobietach! Ile trzeba starań, by nas złamać! A i tak powstaniemy z kolan, wypełzniemy z bagna i spróbujemy na powrót żyć…

Po chwili przyszło jej do głowy coś jeszcze: jak to się stało, że młoda kobieta, bo pisząc tamte słowa, Ewa dobiegała trzydziestki, mogła się na takim dnie w ogóle znaleźć? Początek dwudziestego pierwszego wieku, a ona marzy o talerzu ciepłej zupy?! Tak jednak było… Ewa wrzuciła notes do kartonowego pudła, które przez ładnych parę lat stało w najdalszym kącie stryszku „budki na narzędzia”, jak mówiła o swoim maleńkim domku nad Liwcem. Ostrożnie zeszła po drabinie, ściągnęła z kanapy koc, owinęła się nim, usiadła na schodkach ganku i zapatrzyła w rozgwieżdżone nocne niebo.

„Czy dostrzegasz piękno gwiazd?” – pamięć podsunęła jedno z pytań testu, które Ewą-sprzedpiętnastu-lat po prostu wstrząsnęło. Do dziś właściwie nie wie, dlaczego. Był to test na depresję. Pytań było ze sto, może więcej, ale to jedno wryło się w pamięć kobiety na zawsze. „Czy dostrzegasz piękno gwiazd?”. Wtedy też wyszła przed budynek sanatorium dla depresjantów i nerwicowców, zadarła głowę i zaczęła wpatrywać się w gwiazdy. Były tam. Jasne płomyki w oceanie czerni. Świeciły, jak  gdyby nigdy nic, ślepe na nasze małe dramaty, rozpacze i umierania. Jak tamtej nocy, jednej z najczarniejszych w całym życiu Ewy Kotowskiej, jeszcze wtedy Weroniki Nocyk…

– To co, wracamy do pisania? – wyszeptała do siebie, żegnając z żalem niebo pełne gwiazd. Westchnęła z głębi duszy i wróciła do domku.

Z laptopem nie rozstawała się nigdy. Stare biurko, z którym wędrowała po wynajmowanych mieszkaniach, tu pod oknem maleńkiego pokoiku znalazło w końcu swoją przystań. Odsunęła wygodne krzesło, to samo od lat, również wierny towarzysz jej przeprowadzek, usiadła przy biurku, dotknęła opuszkami palców klawiatury. Przytulny pokój zaczął znikać, ściany szarzeć, światło gasnąć. Miękka wykładzina dywanowa zmieniła się w zimne kafelki podłogi, lepkie od czarnej, krzepnącej krwi…

W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejny fragment książki Marzycielka. Nową powieść Katarzyny Michalak kupicie natomiast w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Marzycielka
Katarzyna Michalak2
Okładka książki - Marzycielka

Samotność… Jeżeli Ewie Kotowskiej wydawało się, że poznała jej smak, była w błędzie. Teraz dopiero, gdy straci ukochanego mężczyznę i najbliższych...

dodaj do biblioteczki
Reklamy
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje