Braknie mi Ciebie w moim narożniku
mimo że nigdy nie stąpałaś po ringu.
Pozostaną wiersze. "Dziękuję" to za mało...
- napisał w "wierszu" znany bokser Andrzej Gołota w hołdzie dla zmarłej przed tygodniem Wisławy Szymborskiej. Mieszkający w USA sportowiec, nie będzie, niestety, mógł uczestniczyć w jej pogrzebie, jednak przyśle wieniec z 89 białych róż - tylu, ile lat miała Szymborska - podaje "Gazeta Krakowska".
Skąd takie zainteresowanie sportowca, którego trudno podejrzewać o miłość do poezji, Wisławą Szymborską? To proste - laureatka literackiej nagrody Nobla od zawsze przyznawała się do swojej wielkiej słabości do Andrzeja Gołoty. Było to źródłem wielu anegdot, między innymi przywoływanych w książce Mój znak Jerzego Illga.
Bokser i noblistka spotkali się raz. Jedli wówczas obiad w tej samej sytuacji. Jednak o ile Gołota stanowił dla gości prawdziwą sensację, o tyle na Noblistkę nikt nie zwracał uwagi.
Gołotę Szymborska darzyła sympatią od dawien dawna. Z napięciem obserwowała wszystkie jego walki, przeżywała kolejne porażki, a nawet zaczęła oglądać "Taniec z Gwiazdami". Była to słabość znana do tego stopnia, że przyjaciele ofiarowali jej zredagowany przez Bronisława Maja tomik żartobliwej poezji, sygnowany nazwiskiem... Andrzeja Gołłoty.