Sprawa jest zamknięta. Pięć lat temu uczennica Andie Bell została zamordowana przez swojego chłopaka - Sala Singha. Policja wie, że to był on. Wszyscy w mieście to wiedzą.
Ale dorastająca w tym samym miasteczku Pippa Fitz-Amobi nie jest tego taka pewna. Kiedy wybiera tę sprawę jako temat swojego ostatniego rocznego projektu w szkole, zaczyna odkrywać tajemnice, które ktoś w mieście desperacko chce pozostawić w ukryciu. Wkrótce szkolne zadanie przeradza się w śmiertelne zagrożenie.
Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki to mrożący krew w żyłach i uzależniający thriller dla młodych dorosłych. Pełen czarnego humoru, w porywającym tempie wciąga w wir tajemnic, uprzedzeń i sekretów. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Zielona Sowa, a dziś w naszym serwisie znajdziecie premierowe fragmenty powieści:
Pip wiedziała, gdzie mieszkali. Wszyscy w Little Kilton wiedzieli. Było tak, jakby miasto miało swój nawiedzony dom. Przechodzący obok ludzie przyspieszali kroku, a zduszone słowa więzły im w gardłach. Wracające ze szkoły rozkrzyczane dzieci zbierały się przy posesji, dodając sobie śmiałości, żeby podbiec do głównej bramy i położyć na niej dłoń. Kto będzie na tyle odważny? Jednak dom nie był nawiedzony przez duchy. Po prostu troje smutnych ludzi usiłowało prowadzić w nim swoje dotychczasowe życie. Takie jak wcześniej. Nie było żadnych migających świateł ani przewracających się krzeseł. Jedynie wymalowany czarną farbą napis „Szumowiny” i okna powybijane kamieniami.
Pip zawsze się zastanawiała, dlaczego nie chcieli się wyprowadzić. Nie dlatego, że musieli, bo przecież nie zrobili nic złego. Nie rozumiała tylko, jak można żyć w ten sposób.
Pip wiedziała mnóstwo różnych rzeczy, na przykład, że hippopotomonstrosesquipedaliofobia to fachowe określenie lęku przed długimi słowami; wiedziała, że dzieci przychodzą na świat bez rzepki; bezbłędnie recytowała z pamięci cytaty z Platona i Katona; i wiedziała, że istnieją cztery tysiące odmian ziemniaków. Nie wiedziała tylko, skąd rodzina Singhów czerpie siłę, żeby wciąż tam mieszkać.
Tutaj, w Kilton, pod ciężarem ludzkich spojrzeń, wśród wypowiadanych wystarczająco głośnym szeptem komentarzy i sąsiedzkich pogawędek, które nigdy nie przeradzały się w dłuższe rozmowy.
Okrutnym zrządzeniem losu dom stał nieopodal miejscowego liceum, do którego dawniej chodzili Andie Bell i Sal Singh, a gdzie za kilka tygodni, kiedy nabrzmiałe sierpniem słońce zanurzy się we wrześniowym chłodzie, Pip miała powrócić, żeby rozpocząć naukę w ostatniej klasie.
Pip przystanęła i położyła dłoń na bramie wjazdowej, wykazując się większą odwagą niż połowa dzieciaków z miasteczka. Omiotła wzrokiem ścieżkę prowadzącą do wejścia. Nie była długa, zaledwie kilka metrów, ale od jej końca do miejsca, w którym stała Pip, wydawała się niezmierzoną otchłanią. Możliwe, że to był bardzo zły pomysł. Wzięła to pod uwagę. Poranne słońce grzało mocno, a ona czuła, jak spodnie zaczynają się kleić do jej ud. Pomysł zły albo pomysł śmiały. Ale przecież największe umysły w historii zawsze nad bezpieczeństwo przekładały odwagę, a ich słowa stanowiły podatny grunt nawet dla najgorszych pomysłów.
Szorując podeszwami butów po bezkresnej ścieżce, dotarła do drzwi i – po chwili zastanowienia, czy jest pewna tego, co robi – zapukała trzykrotnie. Patrzyło na nią jej pełne napięcia odbicie. Długie ciemne włosy, wysmagane palącym słońcem i nieco pojaśniałe na końcówkach, twarz blada mimo tygodnia spędzonego niedawno na południu Francji, zielone oczy o przenikliwym i mętnym spojrzeniu gotowym na konfrontację.
Doszedł do niej brzęk spadającego łańcucha i dwukrotne przekręcenie zamka. Drzwi się otworzyły.
– Słucham? – odezwał się ktoś przez szparę w drzwiach. Pip zamrugała. Wiedziała, że powinna przestać się wpatrywać, ale nie mogła się powstrzymać. Tak bardzo przypominał Sala. Tego, którego znała z wiadomości telewizyjnych i zdjęć w prasie. Tego, który blaknął w jej młodzieńczej pamięci. Ravi miał czarne, potargane i przyczesane na bok włosy swojego brata, grube łukowate brwi i dębowy odcień cery.
– Słucham? – powtórzył.
– Hm… – Było już za późno, żeby błysnąć urokiem osobistym.
Głowę miała zaprzątniętą jego dołkiem w podbródku, dokładnie takim jak u niej, a którego nie miał Sal. Poza tym, od kiedy ostatni raz go widziała, zrobił się jeszcze wyższy. – Eee, przepraszam, cześć – wybełkotała i niezgrabnie pomachała, czego natychmiast pożałowała.
– Cześć…
– Cześć, Ravi… – odparła. – Ja… Nie znasz mnie… Jestem Pippa Fitz-Amobi. Byłam kilka klas niżej od ciebie, zanim odszedłeś ze szkoły.
– Rozumiem…
– Tak się zastanawiałam… Czy mogłabym zająć ci jedną sekundkę? Znaczy… Nie sekundkę… Wiesz, to taka współczesna jednostka czasu, taka prawie jedna setna setnej… To może… Mógłbyś mi poświęcić kilka następujących po sobie krótkich chwil?
Tak właśnie się zachowywała, kiedy była zdenerwowana lub postawiona pod ścianą. Wyrzucała z siebie serię bezużytecznych zdań przybierających postać kiepskich żartów. I jeszcze jedno – zdenerwowana Pip z przesadnym wyszukaniem i nieudolnie starała się porzucić klasę średnią, wpadając w tanią imitację wyższych sfer. Czy kiedykolwiek na poważnie użyła określenia „sekundka”?
– Co? – spytał zbity z tropu Ravi.
– A zresztą nieważne, wybacz. – Pip nieco ochłonęła. – Wiesz, właśnie pracuję nad PR-em i…
– Nad czym?
– Projekt rozszerzony w szkole, nieobowiązkowy, poza programem… Można wybrać dowolny temat.
– Aha. Nigdy tak daleko nie zaszedłem. Rzuciłem naukę najwcześniej, jak się dało.
– Tak… I pomyślałam, że może mógłbyś odpowiedzieć na kilka pytań.
– Na jaki temat? – odparł, marszcząc ciemne brwi.
– Wiesz… Tego, co wydarzyło się pięć lat temu.
Ravi westchnął głośno, a jego usta wykrzywiły się w grymasie tłumionego gniewu.
– Po co? – wyrzucił z siebie.
– Ponieważ myślę, że twój brat tego nie zrobił. I zamierzam to udowodnić.
W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejny fragment książki. A jeśli zainteresował Was Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki, powieść kupicie już w popularnych księgarniach internetowych: