Romantyczna historia dwóch serc, które wyrywały się do lotu, choć ich właściciele usilnie podcinali im skrzydła...
Zuza dba głównie o to, żeby zapewnić sobie oraz swojej siostrze Kai spokojne życie. W wirze obowiązków całkowicie zapomina o własnych potrzebach i przyjemnościach. Tymczasem zupełnie niespodziewanie jej serce zaczynać bić mocniej - w dodatku dla przyjaciela! W zrozumieniu własnych uczuć nie pomaga jej Artur, który nieoczekiwanie pojawia się w życiu dziewczyny. Zaproszeniem na kolację, kwiatami i planami walentynkowego wyjazdu pokazuje, jak bardzo mu zależy. Wszystko wygląda piękne, ale czy to jest to, o czym Zuza marzyła? Co musi się stać, żeby dziewczyna uświadomiła sobie, że miłości nie da się oszukać?
Przekonaj się o tym, sięgając do książki, której bohaterów możesz znać z Angel Wings. Pewne jest, że Wings of the Heart Anny Purowskiej dostarczy Ci równie dużo emocji i wzruszeń. Do lektury zaprasza Books4YA. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Wings of the Heart. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Zuza
W mieszkaniu jest ciemno, tylko wiązka światła pada z pokoju Kai na podłogę. Cicho przekręcam zamek, zsuwam kozaki, stawiam kroki na palcach i zaglądam do siostry. Jej malutki pokój wypełnia zapach lawendowej świeczki, która pewnie jeszcze niedawno się tu paliła, nad łóżkiem wisi makrama z plecionym aniołem, prezentem od jej chłopaka, Eryka. Powoli wyciągam rękę i głaszczę Kaję po lśniących, miękkich włosach. Robię to najdelikatniej, jak tylko potrafię, a ona przewraca się na plecy i wpatruje się we mnie błękitnymi oczami:
– Przepraszam, że dziś wpadłam do kawiarni jak szalona. – Unosi się na łokciach. – Wiem, najpierw powinnam odrobić lekcje. Przybiegłam najszybciej, jak tylko mogłam, żeby nic mi nie umknęło.
– Nie przepraszaj, rozumiem, że miałaś coś ważnego do zanotowania. Śpij spokojnie.
– Nie mogę. – Siada i opiera się o wezgłowie. – Nie mogę, bo chyba zrobiłam coś strasznego. – Podkurcza nogi i obejmuje kolana.
– Co takiego? – Próbuję ukryć to, że serce podchodzi mi do gardła i zaczyna łomotać. – Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
– Zawiodłam was, tak?
– Kogo zawiodłaś? O czym mówisz?
– Odkąd spotykam się z Erykiem, tak wiele się zmieniło…
– To twój pierwszy związek, ale wyglądasz na szczęśliwą. Zdaje się, że dobrze się dobraliście, choć jeśli cokolwiek jest nie tak, powiedz, postaram się pomóc.
– Nie chodzi o niego, znaczy nie tak bezpośrednio. On cały czas mnie zachwyca. – Oczy Kai stają się okrągłe i coraz więcej w nich światła. – Jego głos, zespół, pomysły na nowe piosenki. Nie sądziłam, że mogę być blisko kogoś tak inspirującego. A jednak…
– A jednak?
– Odkąd go mam, straciłam coś, co dotąd było całym moim życiem.
– Co takiego?
– Was. Ciebie i Niko.
Na samo brzmienie jego imienia robi mi się ciepło, przyjemnie, przed oczami pojawia mi się jego twarz. Wyglądał dziś naprawdę dobrze. Z jednej strony cieszę się, że chodzi tylko o nas, z drugiej – miałam nadzieję, że stan zakochania zamydli jej trochę oczy i że nie zauważy… A może inaczej… że mnie łatwiej będzie to ukryć, kiedy Kaja skupi większość uwagi na Eryku.
– Wcale nas nie straciłaś. – Jestem paskudna, wiem. Przecież doskonale rozumiem, o czym mówi.
– Na początku myślałam, że mi się wydaje, ale dziś nabrałam pewności. Jesteście na mnie obrażeni, że nie spędzamy już razem tyle czasu, co wcześniej. – Spuszcza wzrok. – Nie chcę rezygnować ze spotkań z nim. Na przerwach w szkole staram się być i dla Eryka, i dla Niko, mimo że to trudne. Wciąż mam wyrzuty.
– Kaja, Nikodem na pewno cię rozumie i nie jest na ciebie o to zły.
– A ty skąd o tym wiesz?
– Przecież świetnie go znam – wypalam, zanim dobrze o tym pomyślałam.
– Znasz? Kiedy był u nas ostatnio? Kiedy przyszedł do kawiarni, pomijając dzisiejszy dzień?
– Nie pamiętam, ale przecież był koniec semestru, zaliczaliście jeszcze ostatnie sprawdziany, a później zaczęły się ferie…
– Ferie! Ani on nie chciał nas odwiedzić, ani ty nawet słowem o nim nie wspomniałaś. Wszystko się rozpadło. Czuję, że ten dzień, który sprawił, że zbliżyłam się do Eryka, jednocześnie zabrał mi przyjaciół. Wiem, że ty wciąż jesteś moją siostrą, ale nie taką jak dawniej.
– Co ty mówisz? Kaja, nie opowiadaj głupot, kocham cię tak samo jak wcześniej i wiesz, że naprawdę lubię Eryka.
– Możesz go lubić, mnie kochać, ale co z tego, skoro nie da się z tobą porozmawiać? A może… Tak sobie ostatnio myślałam… Wiem, że nie chcesz żadnego związku, że…
– Błagam, Kaja, nawet nie kończ! – Wstaję z impetem.
– O! Już się cała okrywasz kolcami.
– Jakimi kolcami? O co ci chodzi?
– Widzę to! Może nie chcesz się zakochać, może nie chcesz czytać książek, oglądać filmów z wątkami romansowymi, z zakochaniem w tle, ale nie karz mnie za to, że ja jestem inna.
– Błagam! – Czuję, że zaczyna się we mnie gotować. Ja ciebie karzę?
– Prawda jest taka, że w każdej książce, w każdym filmie, w każdej historii pojawia się miłość. Miłość w najróżniejszych wydaniach. Bez niej świat ziałby pustką, nie istniałoby życie. Ona jest potrzebna także tobie, tak samo jak i mnie.
– O czym ty w ogóle mówisz?
– Jesteś starsza, okej. Bardziej odpowiedzialna, zgadzam się. Dużo pracujesz, uczysz się, studiujesz, wychowujesz mnie, ale twoje serce jest jak uwięzione. – Kaja wręcz wykrzykuje ostatnie słowa.
– Kaja, ja nie potrzebuję związku, miłości, żadnej z tych rzeczy. Mnie jest dobrze samej.
– Zawsze mnie karmiłaś takimi słowami, a wiesz, co sobie ostatnio uświadomiłam?
Nie reaguję, nie czekam i nawet nie proszę o kontynuację.
– Każdy, kto się tak zapiera, właśnie tego najbardziej potrzebuje! Tego, przed czym się zamyka.
– Proszę, a skąd ty masz taką wiedzę? Pewnie z tych książek i filmów.
– Chociażby. A ostatnio sięgnęłam po twój podręcznik ze studiów.
– Żartujesz?
– Czy to coś złego?
– Ani trochę… A o czym w nim wyczytałaś?
– Nie chcę mówić o szczegółach. Najważniejsze, że już wiem, o co chodzi. Uciekasz przed tym, co nieuniknione.
Moja siostra, poetka, uskrzydlona miłością do swojego partnera, muzyka i gitarzysty, posyła mi buziaka, kładzie się i odwraca na bok. Nie kontynuuje. Nie stara się mnie przekonać do swoich racji. Dlaczego? Chciałabym, żeby powiedziała coś jeszcze, może wtedy w głowie nie wybrzmiewałyby mi jej ostatnie słowa. Gaszę lampkę i szeptem życzę Kai dobrej nocy.
W salonie włączam jedynie światełka, którymi Kaja ozdobiła regał pełen książek. Miejsca jest tu niewiele, bardziej mi zależało, żeby to ona miała swój pokój. Rozkładam sofę, szykuję pościel, a później, zrobiwszy zaledwie kilka kroków, znajduję się już przy aneksie kuchennym i zalewam wrzątkiem melisę.
Uciekasz przed tym, co nieuniknione…
Powinnam być dumna, że mam bystrą siostrę, jednak wolę zostać przy swoim i żyć nadzieją, że ucieczka to wciąż dobre, a nawet doskonałe rozwiązanie dla mnie. Na szczęście Kaja nie rozgryzła jeszcze, dlaczego unikam Niko. Nigdy jej tego nie zdradzę, nigdy się o tym nie dowie. To tylko poryw serca, z którym muszę sobie poradzić. Na pewno sobie poradzę. Przecież sama powiedziała, że moje serce jest uwięzione, z tym mogę się zgodzić. I nie mam najmniejszej ochoty na wypuszczenie go z klatki. Tak jest zdrowiej, bezpieczniej, tak jest po prostu dobrze.
Po kąpieli otulam się szlafrokiem i wskakuję pod kołdrę. W ciemnym pokoju rozbłyskują światełka, spod poduszki wyjmuję notatnik. Trzymam go tam, gdy śpię, a na czas składania pościeli chowam do skrzyni i dokładnie okrywam. W ten sposób mam poczucie, że moja tajemnica jest bezpieczna. Nasłuchuję, czy Kaja aby na pewno śpi. Jestem sobą zażenowana, za każdym razem, kiedy go otwieram, obawiam się, że moja siostra zastanie mnie w tej właśnie sytuacji…
Gładzę aksamitną okładkę, jest miękka, przyjemna w dotyku, już sam kontakt z delikatnym materiałem mnie wycisza i sprawia, że łagodnieję. To chyba najcenniejszy przedmiot, jaki mam. Prezent od Nikodema, który dostałam na gwiazdkę. Niko… przyszedł do nas tak po prostu, spędzić razem czas w święta, zjeść sałatkę, ciasto, potowarzyszyć Kai przy oglądaniu filmu, gdy była zła i obrażona na cały świat. Przyszedł jako przyjaciel mojej siostry i również mój, jako chłopak, który często nas odwiedza, z którym obie czujemy się swobodnie i naturalnie. Przyszedł jako ten, który określił się „jedyną męską ręką w tym domu” i z dumą zdjął choinkę ukrytą na najwyższej półce szafy.
Przyszedł po raz ostatni z tym prezentem. Dotykam kolorowych piór zdobiących zeszyt. Mienią się i odbijają światło. Nigdy nie widziałam piękniejszego notatnika. Mam wrażenie, że do mnie pasuje, że został zrobiony specjalnie dla mnie, z myślą o mnie.
Otwieram go i patrzę na swoje zapiski. Nie mam do tego talentu, to Kaja idealnie dobiera słowa, układa myśli w wiersze, od niedawna pisze też teksty piosenek. Nigdy tego nie rozumiałam, aż pewnego wieczoru, gdy wpatrywałam się w białe, czyste strony, naszła mnie ogromna potrzeba napisania jego imienia. Długo wstydziłam się to zrobić, sama przed sobą. Krępowało mnie, że Kaja mogłaby to później zobaczyć, i nie miałam pojęcia, jak bym się z tego wytłumaczyła. A jednak pragnienie okazało się silniejsze. Po prostu chwyciłam długopis i to zrobiłam. Kiedy sunęłam po kartce, powoli układając litery w jego imię, wokół mnie roztaczało się coraz więcej ciepła, jakby ktoś zbliżał się do mnie, oplatał mnie, otulał. Choć całe moje ciało chciało się najeżyć, odepchnąć uczucie dobra i spokoju, pozwoliłam sobie na nie. Czułam, że tylko tu, w samotności, mogę sobie na to pozwolić. Chyba po raz pierwszy zrzuciłam wtedy zbroję, którą włożyłam kilkanaście lat temu, w dniu, w którym poczułam się jedyną odpowiedzialną za młodszą siostrę.
Od tamtej pory nie tylko wpatruję się w białe kartki, ale także mam wrażenie, że one stały się mi bliskie… jak on. Są niczym łącznik między nami. Jak jedyna pozostałość po naszej przyjaźni, po dobrych wspólnych chwilach. Po śmiechu, radości, po zwierzeniach i ważnych rozmowach.
Aż trudno uwierzyć, że wystarczyło jedno wydarzenie, by wszystko, co piękne, nagle przestało istnieć. Jedno, nikomu niepotrzebne. Jedno, wypalające dziurę w sercu. Jedno, odbierające rozum i logiczne myślenie. Jedyne, któremu się poddałam, zapominając o tym, kim miałam się stać i kim powinnam być.
Zbroja… muszę ją nakładać z powrotem każdego ranka. Na szczęście mam wieczory. Każdemu z nich towarzyszy notatnik, połysk kolorowych piór, dotyk materiału, zapisywanie po raz kolejny jego imienia i wszystkich myśli, które dopiero pod osłoną nocy mogą zbudzić się do życia i otulać mnie do snu.
Nikodem
Wbijam do pokoju, zrzucam z siebie ubrania i wskakuję do łóżka. Tak jak przewidziałem, siłownia to najlepsze, co mogło mnie spotkać, jestem tak wyczerpany, że teraz zamknę oczy i obudzę się dopiero rano. Przymykam powieki i słyszę, jak uchylają się drzwi.
– Gdzie byłeś? – W ciszy rozlega się ostry głos taty. Widzę, jak ojciec wsuwa się do pomieszczenia przez wąski przesmyk w drzwiach, bo wejście blokuje moja torba.
– Ćwiczyłem.
– To jakaś ściema? – Słyszę kliknięcie włącznika. Rażące światło aż boli, więc mrużę oczy, próbując spojrzeć na tatę. – Popatrz na mnie. Piłeś?
– Tak, dwa litry wody. – Unoszę się i łapię z nim kontakt wzrokowy.
– Jesteś jakiś dziwny, chuchnij.
Dopiero teraz dociera do mnie absurd tej sytuacji.
– Nie wierzysz, że chodzę na siłownię?
– Muszę cię pilnować, jestem twoim ojcem.
– Dlaczego tak o mnie myślisz? Dlaczego nie zapytasz, co u mnie, tylko przychodzisz węszyć?
Tata milknie i przez chwilę wpatruje się w podłogę.
– Rozumiem, że lekcje nieodrobione, skoro wracasz do domu o tej porze?
– Możesz sprawdzić. – Rzucam niechętne spojrzenie w kierunku plecaka, a później kładę się i mocno zaciskam powieki. – Nie chcę jutro zaspać.
Cisza. Po chwili słyszę jedynie dyskretne zamykanie drzwi. Tata robi to bezdźwięcznie tylko dlatego, że Franek i Borys już śpią. I że jego partnerka, Elwira, pewnie też czyta przed snem. Oni wszyscy razem są tacy idealni, tak dobrze dobrani, szczęśliwi. Piękna rodzinka i ja na doczepkę. Na drugim końcu miasta mama, do której przenoszę się co drugi tydzień. Sam już nie wiem, gdzie jest moje miejsce i czy takie w ogóle istnieje.
Przez kilka minut leżę niemal bez ruchu, wpatruję się w okno. Słyszę szum i zauważam światła samolotu przelatującego nad blokiem. Sunie na tle granatowego nieba i po chwili znika. Znika niczym moje znużenie. W głowie dźwięczą mi słowa taty, mam wrażenie, że wciąż jestem na bieżni. Nieuchronnie zbliżam się do myśli, których nie chcę. Nie pozwalam! Wynocha! Macham rękami, z nadzieją, że nie dopadną mnie wspomnienia. Nie mogę! Nie chcę! Skoro ona nie myśli o mnie, ja też nie powinienem się tym zadręczać. Było, minęło. Wszystko minęło! Było jak ten samolot nad moim domem – chwila jasności, światła, a później znów ciemność.
Książkę Wings of the Heart kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,