Nithja to żywiołowa, inteligentna i ambitna studentka, która ma gotowy plan na całe życie. Będzie odnoszącą sukcesy lekarką i chlubą rodziny. Już dawno pogodziła się z wizją aranżowanego małżeństwa w myśl tradycji pielęgnowanej przez konserwatywną rodzinę. Jedna chwila powoduje, że plan dziewczyny legnie w gruzach.
Kiedy poznaje Jamesa St. Claira, intrygującego i przystojnego Amerykanina, Nithja kompletnie traci głowę. Wbrew rozsądkowi zakochuje się bez pamięci. Ostatecznie staje w obliczu trudnego wyboru - może zostać posłuszną żoną męża, którego wybrała jej rodzina albo iść za głosem serca, ignorując tradycję przodków.
Czy jej pragnienia mają jakiekolwiek znaczenie?
__
Annika Sharma - urodziła się w Indiach, ale jako dziecko przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych. Od najmłodszych lat uwielbiała puszczać wodze fantazji i snuła żywe opowieści członkom rodziny. Na studiach pisała scenariusze przedstawień inspirowanych operami mydlanymi. Po zdobyciu dwóch tytułów naukowych i pracy jako nauczycielka tańca stwierdziła, że jej życiowym celem i pasją jest pisanie. Oddała się tworzeniu książek. W wolnych chwilach skupia się na ukochanych trzech S: Starbucksie, shoppingu i superbohaterach z filmów. Uwielbia gotować - jest uzależniona od czekolady i wege-jedzenia.
__
Annika Sharma dokonała niebywałego - ubarwiła typową książkę z kategorii New Adult rozdzierającą historią, tworząc piękny przekaz. Podążaj za sercem bez względu na wszystko.
- Jay Crownover, bestsellerowa autorka takich serii jak Niepokorny czy Wierny
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-07-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: The rearranged life
Czy oczywiste jest to, e tradycja jest bardzo ważna dla Hindusów? Oczywiscie.
Czy oczywiste jest to, ze Nithja powinna wyjsć za mąz na Hindusa w zaaranżowanym prze rodziców slubie?
Nithja jest pewna swego zdania i wyboru. Do czasu kiedy wyjeżdza na studia i na jej drodze los stawia Jamesa.
Idealny swiat legnie w gruzach. Dziewczyna boi się powiedzieć swoim rodziców, ze złamie tradycje bo zakochała sie w Amerykaninie. Nisiant - oczywisty wybój jej rodziców - ale czy oczywisty dla samej zainteresowanej?
Tradycja kontra nowoczesnosc.
Jak da sobe z tym rade młoda kobieta, która nie dosć, ze ma rozdarte serce miedzy miłoscia jej zycia a rodzicami to jeszcze musi "przyjać na klate" to, że jej dalsza kariera staje pod znakiem zapytania? To dla niej za wiele. Dwa ciosy prosto w serce.
Czy mimo wszystko Nithja będzie szczesliwa? Czy pogodzi wszystko i wszystkich i bedzie to szło w duchu jej serca, wiary, przekonan?
Mocna , wyrazista ksiazka o niepewnosci, o rozdarciu i o tym jak sobie radzić zprzeciwnosciami losu.
Polecam
Nithja jest niezwykle ambitną studentką. Już od dziecka wie czym chce się zajmować. Pragnie zostać cenioną lekarką oraz chlubą swej rodziny. Jest niezwykle przywiązana do hinduskiej tradycji. Pogodziła się nawet z wizją aranżowanego małżeństwa z hindusem, które jest nieodłącznym elementem tradycji.
Wszystkie plany jednak stają się nieaktualne za sprawą pewnej imprezy i zawartej znajomości. Nithja zostaje uratowana przed gwałtem przez Jamesa, niezwykle przystojnego Amerykanina. Już od pierwszych chwil, dziewczyna traci dla niego głowę, a wkrótce także oddaje mu serce. Zakochana dziewczyna będzie musiała dokonać najtrudniejszego w życiu wyboru. Będzie musiała albo wypełnić wolę rodziny, poślubiając wybranego przez rodziców hindusa, bądź sprzeciwić się im i wybrać własną drogę życiową będąc z Jamesem, miłością swego życia...
Nie ma chyba takich słów, którymi potrafiłabym wyrazić swój zachwyt nad tą książką. Już od pierwszych stron skradła mi serce. Historia Nithiji wciągała mnie coraz bardziej z każdym kolejnym zdaniem. Niesamowicie polubiłam hinduską bohaterkę i, wręcz, zżyłam się z nią. Podobnie pokochałam Jamesa. Ujął mnie swoją bystrością, dobrocią i chęcią niesienia pomocy, a także czułością.
Fabuła jest niesamowicie interesująca. Jest to moje pierwsze spotkanie z hinduską kulturą, więc dzięki tej książce mogłam się coś na jej temat dowiedzieć. Nie ukrywam jednak, że najbardziej pochłonął mnie wątek romantyczny, który był wspaniale wykreowany. Autorka zamieściła także wiele ważnych wątków, które zmuszają do refleksji.
Żona mimo woli jest cudowną, zmuszającą do refleksji, pełną wartości powieścią. To historia pełna dylematów, dokonywania wyborów. To przepiękna historia o miłości z hinduską tradycją w tle...
RECENZJA
ŻONA MIMO WOLI - ANNIKA SHARMA
Książka "Żona mimo woli" to mogłoby się wydawać kolejny typowy romans. Jednak w tej książce jest trochę "inności". Książka przedstawia nam kulturę amerykańską oraz hinduską. Autorka ma bardzo fajny, lekki, przyjemny styl pisania.
Nithja to młoda dziewczyna, która kończy colleg. Plan na swoje życie ma jużod małego. Chce zostać lekarzem i pomagać innym.
Pewnego wieczoru poznaje Jamesa. Odkąd go zobaczyła nic, już nie jest, takie same. Młody, przystojny człowiek, który oczarował ją sobą.
Dziewczyna, pomimo, że została wychowana, pośród amerykańskiej kultury doskonale zna, hinduskie tradycje. Było, one wpajane jej od najmłodszych lat.
Hinduskie kobiety czeka aranżowane małżeństwo z hinduskim mężczyzna. Taka jest tradycja i tego należy się trzymać. Tak właśnie wychowana jest dziewczyna. Będzie, musiała poślubić, Hinduskiego mężczyznę tak jak było to, jej wpajane od urodzenia.
Pojawienie się James'a wszystko komplikuje. Dziewczyna widzi w Amerykaninie wielka miłość. Jednak czy tak wypada?
Wielka zakazana miłość do Amerykaninia czy aranżowane małżeństwo z rozsądku z idealnym Hindusem Nisiantem. Dziewczyna musi stanąć przed trudnym wyborem. Czy podtrzyma tradycje, czy ja złamie?
Trudne wybory, których dziewczyna musi, dokonać pokazuje, nam jak ważne jest zaufanie i wsparcie naszych bliskich. Rodzice Nithji nie akceptują związku ich córki z Amerykaninem.
Czy Nithja wybierze rodzine i tradycje, czy miłość?
Czy aranżowane małżeństwo musi być straszne?
Cudowna historia o Hinduskiej tradycji. O miłości i tradycji. O trudnych wyborach. Zaufaniu i wsparciu bliskich. Ze zwykłego romansu powstała piękna historia przedstawiająca na, inna tradycje. Na pewno warto poznać! Zamierzacie sięgnąć po te, książkę?
Zaczytana Anielka/@zaczytana.anielka
Pochodząca z Indii Nithja marzy o dostaniu się na medycynę i zostaniu lekarzem. Chociaż wychowała się w Ameryce, ona i jej rodzina zachowują hinduskie tradycje. Nithja nigdy nie czuła się rozdarta między USA a swoim rodzinnym krajem; w pełni akceptowała również ideę aranżowanych małżeństw. Do czasu, kiedy poznaje Jamesa. Dopiero wówczas dziewczyna odkrywa, jak istotne w jej życiu są dwie zupełnie odmienne kultury.
Powiem prosto z mostu: ta książka mnie rozczarowała. A źródłem tego rozczarowania jest... opis fabuły, który mnie wpuścił w maliny. Byłam przekonana, że to smutna historia Hinduski, przeznaczonej już jakiemuś konkretnemu mężczyźnie, mimo że kochałaby kogoś innego. W praktyce szybko wyszło na jaw, że opowieść o Nithji jest bardziej spokojna niż dynamiczna, a już na pewno nie tragiczna. Okazało się, że do aranżowanego małżeństwa, które miało rzekomo odgrywać pierwsze skrzypce, tak naprawdę jest jeszcze daleka droga. To by było na tyle, jeśli chodzi o moje nadzieje na książkę w stylu „Romea i Julii”.
„Żona mimo woli” to dość prosty, przyjemny w odbiorze romans, który polskiego czytelnika może skusić przede wszystkim swoją egzotyką. Od dawna uwielbiam w literaturze wątki związane z życiem i obyczajami kobiet pochodzących z krajów niezwiązanych z naszą kulturą (co odziedziczyłam po mamie, która podobne książki nie czyta, a połyka w całości). Nie da się ukryć, że wątek miłosny zajmuje większość pierwszego planu i to on skupia na sobie największą uwagę. Miłość została tutaj przedstawiona jako uczucie szczere i prawdziwe, które poza szczęściem może też nieść za sobą negatywne konsekwencje. O Jamesie i Nithji czytałam z uśmiechem, ale... nie do końca przekonała mnie chemia między nimi. W ogóle jako para byli mało przekonujący. Momentami miałam wrażenie, że to wyłącznie opisy czy ich wypowiedzi nazywają ich związek cudownym, a my, czytelnicy, musimy w to po prostu uwierzyć.
Na szczęście Annika Sharma poświęciła również sporo czasu na podkreślenie kontrastu między kulturą hinduską a amerykańską; nie wskazuje na wyższość którejkolwiek z nich, po prostu ujawnia istotne różnice. Spodziewałam się, że zwyczaje panujące w raczej konserwatywnej rodzinie, w której dorastała Nithja, okażą się dla mnie zupełnie niezrozumiałe czy po prostu dziwne. Tymczasem autorka znakomicie ukazała piękno hinduskiej obyczajowości, jej barwność, rodzinność i ciepło, dzięki czemu zapragnęłam bliżej ją poznać. Chociaż to różnice kulturowe są tutaj głównym powodem konfliktów i rozterek głównej bohaterki, zostały one ukazane w sposób, który pozwala czytelnikowi na samodzielne rozstrzygnięcie, która ze stron powinna mieć dla Nithji większe znaczenie.
Z fabuły wygrzebałam też pomniejsze wątki, które zdecydowanie umiliły czytanie i sprawiły, że historia nie jest tak banalna. „Żona mimo woli” mówi również o presji związanej ze spełnianiem wymagań, poszukiwaniu powołania i własnej drogi w życiu, o sile i wsparciu rodziny, o poświęceniu i odpowiedzialności. Miałam jeszcze nadzieję uszczknąć co nieco ze studenckiej rzeczywistości – tak jakbym sama miała jej za mało – ale choć dużo się mówi o tym, że Nithja chce się dostać na uniwersytet, nie uświadczy się tutaj prawdziwego studenckiego klimatu.
Kreacja bohaterów była w głównej mierze zadowalająca. Nithja jest bardzo prawdziwa i naturalna, choć jej ciągłe zmiany zdania doprowadzały mnie do szewskiej pasji. James zdecydowanie nie należy do czołówki książkowych amantów, ba, nie zrobił na mnie największego wrażenia, jednak w połączeniu z główną bohaterką ta postać nieco zyskiwała w moich oczach. Pokochałam współlokatorkę Nithji, Sophię, za to miałam ochotę udusić Sedżal, nie ufałam też zupełnie Nisiantowi. Duża znaczenie mają tutaj także rodzice Nithji, którzy tak naprawdę niczym się nie różnią od naszych mam i ojców. Ich troska o dobro dzieci jest identyczna.
W „Żonie mimo woli” zabrakło ostrzejszych zakrętów. Oczywiście, że zdarzały się konflikty, ale nie wzbudzały większych emocji, za co może być odpowiedzialna pewna przewidywalność. Podobało mi się, że autorka rozdawała swoim bohaterom zarówno sukcesy, jak i porażki, jednak zakończenie było dokładnie takie, jak przewidziałam. Ładny styl, plastyczny w dialogach i wciągający w opisach sprawił, że powieść idealnie wpasowuje się w leniwe, letnie popołudnie. Gdyby tylko dodać tutaj parę kropel adrenaliny więcej... Może wówczas historia porwałaby mnie bardziej.
Książka Anniki Sharmy to fajne, nieskomplikowane czytadło, w którym kartki przewraca się w mgnieniu oka. Jednocześnie nie dało się uciec od banalności, charakterystycznej dla typowego romansu, poza tym zdecydowanie zabrakło żywszych, gwałtowniejszych uczuć, które dodałyby całości kolorów. Romantyczna część mojej natury czuła się w miarę usatysfakcjonowana, ale liczyłam na coś więcej – zwłaszcza, że potencjał na „coś więcej” zdecydowanie był.
Hinduska ceremonia ślubna jest zupełnie inna od naszego zwykłego wesela. Aranżacja małżeństwa przez rodziców to pierwszy etap, niezbędny do zawarcia związku małżeńskiego. Jeżeli Panna i Pan młody zapoznali się oraz wzajemnie zaakceptowali, to dopiero wtedy można przeprowadzić ceremonię. Powiązane z religijnymi wierzeniami oraz kulturą wesele jest planowane z bardzo dużym wyprzedzeniem, przez co wydaje mi się, że jest jeszcze bardziej magiczne, kiedy wszyscy bawią się przez dobrych kilka dni. Nithja najwyraźniej dobrze wie co jest najlepsze dla niej samej - chce kontynuować rodzinną tradycję i wyjść w niedalekiej przyszłości za Hindusa.
Nithja to kobieta, która doskonale wie co chce osiągnąć w życiu. Inteligentna, zdolna, ambitna studentka, która pragnie zostać najlepszą i oczywiście cenioną lekarką. Pogrążona w rutynie zasypia na zajęciach z chemii i jakby zrządzeniem losu jest to, że zapomina także o zadaniu domowym. Z pomocą przychodzi siedzący obok zielonooki chłopak, który ratuje ją przed dostaniem oceny niedostatecznej. Nithja nie zdaje sobie w tym momencie sprawy, że ten sam chłopak ocali ją dosłownie chwilę później i że przez to odwróci jej życie o sto osiemdziesiąt stopni.
James to bystry, zabawny i niesamowicie przystojny mężczyzna, który pragnie w życiu zostać prawnikiem, tak samo jak jego ojciec. Nithja poznając go jeszcze bardziej, kompletnie traci dla niego głowę i jest w stanie dla niego podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Może posłuchać rodziców i poślubić wybranego przez nich mężczyznę lub zerwać z tradycją i wyjść za Amerykanina. Rodzice znają nas przecież najlepiej, jednak czy warto walczyć z nimi o prawo do miłości? Nithja nie chce nikogo zranić, dlatego musi dokonać ciężkiego wyboru.
Przepiękna książka o przeciwieństwach, kulturze, niezgodności i przede wszystkim o walce o miłość. Ku mojej radości pojawiły się tam też niesamowicie pouczające treści, które każdy z nas powinien kiedykolwiek przeczytać. Wspomnienie ludzi chorujących na raka i pogrążonych w ciężkiej chemioterapii. Bo przecież rak to nie tylko puste słowo, to ciężka choroba, a niektórzy ludzie po prostu nie zdają sobie z tego sprawy jak człowiek i jego bliscy cierpią w takich momentach.
Miałam wrażenie, że koniec książki to jednoczesna zapowiedź kolejnej części. Powiem szczerze, że z wielką chęcią zabrałabym się za kolejny tom, by poznać dalsze wydarzenia w życiu Nithji. To książka na jeden wdech, przezabawna, urocza, momentami naprawdę smutna i oczywiście prawdziwa. To lektura konieczna, więc jeśli jeszcze jej nie czytałeś/aś, to musisz koniecznie to nadrobić!
Po takich lekturach jak „Żona mimo woli” ciśnie się na usta jedno wielkie „WOW”. Już po okładkowym streszczeniu czułam, że to będzie hit. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak bardzo skradnie moje serce!
Nithja to młoda, pełna energii studentka, która w przyszłości pragnie zostać cenionym lekarzem. Swój zawód obrała już w młodości, kierując się rodzinnymi zwyczajami. Całe życie pracowała na uznanie ze strony swoich bliskich, zaakceptowała nawet hinduską tradycję związaną z zaaranżowanym małżeństwem. Nie umawiała się z chłopcami, gotowa poślubić mężczyznę, którego wybraliby jej rodzice. W głowie jej była w największej mierze nauka. Sytuacja zmieniła się w chwili, gdy pewnego dnia zapomniała odrobić zadanie… Z pomocą przyszedł nieziemsko przystojny, zielonooki nieznajomy… James, bo tak miał na imię, okazał się jej wybawcą nie tylko w kwestiach uczelnianych. Jego interwencja podczas jednej z imprez ponownie połączyła ich drogi. Nithja zaczęła dostrzegać w chłopaku o wiele więcej, niż tylko uprzejmość i służenie pomocą. W jej głowie pojawiły się pierwsze rozterki – co by się mogło wydarzyć, gdyby jednak w przyszłości (czysto teoretycznie) poślubiła Amerykanina?
Sytuacja zaczęła się komplikować, gdy na pewnej uroczystości weselnej, oczywiście zachowanej w indyjskim klimacie, spotkała Nisianta z jego rodziną. Nie dało się ukryć, że rodzice obojga roztaczali już wizję ich ślubu. Nithja straciła jednak głowę dla Jamesa, a uczucie to nie było jednostronne. Zakochana dziewczyna musiała zmierzyć się z ogromnymi rozterkami. Poślubieniem Nisianta z rozsądku wypełniłaby wolę rodziny, natomiast wybierając Amerykanina z miłości złamałaby tradycję. Co powinna zrobić? Wybrać własną drogę i ukształtować swoją przyszłość zgodnie z tym, co czuła, czy jednak poddać się woli bliskich i postąpić zgodnie ze zwyczajami?
Chyba nie ma takich słów, które mogłyby w pełni przekazać mój zachwyt powieścią „Żona mimo woli”. Historia młodej dziewczyny indyjskiego pochodzenia absorbowała mnie z każdym kolejnym zdaniem coraz mocniej. Z jednej strony koniecznie chciałam poznać zakończenie (a właściwie dowiedzieć się, czy było takie, jakbym sobie tego życzyła), z drugiej zaś bałam się tego momentu. Nie chciałam rozstawać się z bohaterami, ich chwilami szczęścia, ale i bolesnymi dylematami.
Poza pomysłem na fabułę, do gustu przypadła mi kreacja bohaterów. Nie tylko głównych, ale i tych pobocznych. Każda z postaci nacechowana była różnorodnymi wartościami. Bohaterowie mieli własne zdania, ambicje, nie zachowywali się irracjonalnie. Nie da się ukryć, że główny temat powieści dotykał tematyki uczuć i miłości, aczkolwiek samej książki jako typowy, lekki romans określić z pewnością nie można. Autorka w swoim utworze literackim zamieściła wiele treści dających do myślenia, zmuszających do refleksji. Jak my byśmy zachowali się w sytuacji, gdyby to, co zaplanowała rodzina, kłóciło się z prawdziwymi pragnieniami i uczuciami, które płyną z głębi serca, a nie z rozsądku? I miłość, i bliscy są w życiu ważni. Co zrobić, kiedy te dwa aspekty nie do końca ze sobą współgrają? Czy liczą się tylko nasze uczucia, czy może trzeba zapomnieć o własnej woli i kierować się wytyczoną tradycjami ścieżką?
„Żona mimo woli” jest absolutnie rewelacyjną, wartościową powieścią. To nie tylko historia prawdziwego uczucia, ale i dylematów związanych z różnicami kulturowymi, tradycjami rodzinnymi oraz nadziejami, jakie pokładają w nas bliscy, a naszymi prawdziwymi pragnieniami. Gorąco polecam!
Romans i kultura indyjska? Więcej do szczęścia nie potrzebuję. Podczas gdy inne trzynastolatki zachwycały się Bradem Pittem, Leonardo Dicaprio czy Johnnym Deppem, ja wzdychałam do Shah Rukh Khana czy Hrithika Roshana. Nadal nie wiem jak się wymawia ich nazwiska, ale to jest szczegół. W tym okresie był szał na bollywoodzkie filmy i można je było znaleźć jako dodatek do prawie każdego kobiecego czasopisma. Dzięki temu zostałam oczarowana Indiami i ten urok nie został zdjęty do dnia dzisiejszego. Jednak czy te klimaty pasują do książki New Adult?
Jak się okazuje - pasują. Co więcej, wprowadzają coś nowego do tego gatunku. Żona mimo woli to nie kolejna książka o trudnym dzieciństwie, chorobie czy próbie pogodzenia się z wydarzeniami z przeszłości. Dzięki cząstce Indii mamy do czynienia z zupełnie innym tematem tabu, a mianowicie kulturą indyjską. Powszechnie mówi się o zniesionych kastach, coraz mniejszej liczbie aranżowanych małżeństw i ruszaniu do przodu, ale to tylko słowa ludzi “z zewnątrz”, którzy praktycznie narzucili to temu krajowi. Książka ta, choć z pozoru lekki romans, pokazuje, że człowiek nie jest w stanie z dnia na dzień zmienić narodu, którego tradycje sięgają wielu pokoleń wstecz.
Ale dosyć o kulturze, to w końcu głównie romans. Nithya jest dziewczyną, która nie lubi, gdy w jej uporządkowanym życiu dzieje się coś niespodziewanego. Zawsze grzeczna, sumienna i uznająca zdanie rodziców. Dorasta w przekonaniu, że to właśnie oni wybiorą jej małżonka, a ona zostanie lekarką. Jednak cały misterny plan rozsypuje się na kawałki, gdy dziewczyna nawiązuje znajomość z kolegą z uczelni - Jamesem. Żona mimo woli to opowieść o dziewczynie rozdartej pomiędzy tym co chce, a tym co powinna. To nieustająca walka pomiędzy sercem a umysłem. Nithya szuka własnej ścieżki, którą wkroczy w dorosłe życie.
Powieść ta jest świetnym połączeniem klimatu Indii i Ameryki. Dzięki niej możemy zobaczyć co się dzieje po zmieszaniu dwóch tak odmiennych kultur. Nie jest to historia oderwana od rzeczywistości, w której Hindusi magicznie przestają wierzyć w idee wpajane im przez pokolenia. To opowieść, która może mieć miejsce w rzeczywistości i dla mnie jest to ogromnym plusem. Do tego bohaterowie wykreowani są tak, jakbym miała do czynienia ze swoimi znajomymi z uczelni. Żonie mimo woli nie można odmówić autentyczności.
Jeśli lubicie romanse i/lub kulturę indyjską, to śmiało sięgnijcie po tę książkę. Żeby w pełni poczuć jej klimat, to trzeba mieć choć minimalną wiedzę o zwyczajach Hindusów, bo w innym przypadku możecie narzekać na to, jak bardzo są ograniczeni i zacofani. Jednak jeśli jesteście otwarci na poznanie nowej kultury przy lekkiej powieści na jeden wieczór, to Żona mimo woli też będzie do tego idealna.
Książka opowiada historię młodej hinduskiej Nithji, która ma wszystko poukładane i zaplanowane, niemalże do końca życia. Chce skończyć medycynę, żeby pomagać innym ludziom, małżeństwem również nie musi się martwić, ponieważ jej rodzice są odpowiedzialni za znalezienie właściwego kandydata. Jednakże wszystko bierze w łeb, gdy dziewczyna poznaje niesamowicie przystojnego amerykanina, który ratuje ją z opresji. Pokochali się od pierwszego wejrzenia, ale czy rodzina jednej i drugiej strony zdoła zaakceptować ten międzykulturowy związek.
Książka z jednej strony jest nieco nudnawa i przewidywalna. Czyta się ją dosyć szybko. Jednakże, byłam zainteresowana opisem jak wygląda życie hinduskiej dziewczyny i czy faktycznie nie ma ona zbyt wielkiego prawa głosu na temat swojej przyszłości. Ogólnie książka dosyć fajna, na jedno lub dwa długie zimowe wieczory.
"Chaos to prawo natury; porządek to marzenie człowieka"
Więcej