William March wie, jak zasiać w nas lęk. Wie także, jak krok po kroku przeprowadzić autopsję chorego umysłu i sam daje nam do ręki skalpel. Klasyka horroru, którą trzeba znać.
Tomasz Sablik
Na pierwszy rzut oka Rhoda Penmark to dziecko marzeń - zawsze grzeczna, o idealnych manierach i anielskim wyglądzie. Lecz za jej niewinnym uśmiechem kryje się zabójcza bezwzględność, która zawstydzi nawet najbardziej wyrachowanych seryjnych morderców.
Gdy w otoczeniu Rhody zaczynają dziać się rzeczy dziwne i tragiczne, jej matka nie może już ignorować niepokojących sygnałów. Zrozpaczona kobieta postanawia zgłębić tajemnice osobowości córki, co prowadzi ją do odkrycia sekretów z własnej przeszłości, rzucających nowe światło na rodzinną historię.
Miłość matki ściera się z przerażającą prawdą, a w jej głowie rodzi się pytanie, które wcześniej było nie do pomyślenia. Czy może zaufać córce, jeśli każde jej słowo wydaje się starannie zaplanowaną manipulacją?
Powieść odniosła ogromny sukces i zyskała miano kultowej. To jeden z najodważniejszych portretów ludzkiej natury w literaturze, który w 1956 roku został przeniesiony na ekran. Filmowa adaptacja zdobyła cztery nominacje do Oscara.
Wstrząsająca! Książka, której nie sposób zapomnieć. Czytając ją, miałam przed oczami filmy Alfreda Hitchcocka. Choć jej akcja osadzona jest w latach pięćdziesiątych, nie traci swej siły oddziaływania. Fabuła wciąga, zaskakuje i skłania do głębokich refleksji.
Izabela Janiszewska
Geny czy wychowanie? Natura czy kultura? March udziela iście przerażających odpowiedzi. Jego ostatnia, wydana tuż przed śmiercią powieść to zarazem ponure studium dziecięcej psychopatii, jak i dramatyczna historia matki miotającej się między bezwarunkową miłością do dziecka a straszliwą rzeczywistością. Wyborna lektura.
Bartosz Czartoryski
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Data wydania: 2025-02-18
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Bad Seed
Z pozoru rodzina Penmark wiedzie spokojne życie. Ich córka Rhoda to idealne dziecko o anielskiej urodzie, grzeczna, poukładana i kulturalna. Pierwsze niepokojące sygnały matka zaczyna dostrzegać, kiedy w otoczeniu Rhody zaczynają dziać się dziwne rzeczy, chociażby śmierć kolegi. Kobieta, aby dowiedzieć się czegoś więcej o córce i jej osobowości, zaczyna bardziej zagłębiać się w przeszłość, tym samym dokonując pewnego odkrycia, na jaw wychodzą wstrząsające sekrety rodzinne.
.
Czy można przekazać dziecku złe geny? Ta książka właśnie próbuje dać nam odpowiedź na to pytanie. Czy ją dostaniemy, musicie sami się przekonać, sięgając po tę historię. Książka zakwalifikowana jest jako horror, z tym raczej się nie zgodzę, nie poczułam żadnej gęsiej skórki na ciele czytając, ale to nie oznacza, że ją skreślam. Wręcz przeciwnie, czytało się ją świetnie, zawiera pewne elementy niepokoju, brutalnie opisywane sceny, psychodeliczne zachowanie dziecka niewykazujące żadnych emocji. Książka na poziomie thrillera psychologicznego przedstawiająca obraz dziecka zagubionego w swojej osobowości, nie odróżniającego dobra od zła i postać matki, która jest pogubiona. Za wszelką cenę próbuje ona odpowiedzieć sobie na pytanie, czy złe geny, które przekazała jej własna matka, mogły przejść na córkę, tym samym usprawiedliwiając jej złe zachowanie.
.
Chociaż książka jest prawie wiekowa, bo ma z ponad 70 lat, zaliczana jest już do tych kultowych, to jednak odczuwa się w niej ten czas minionych lat. Może to moja podświadomość tak na mnie działała, wiedząc, że czytam książkę, która została napisana już dosyć dawno. Jednakże, aby nadać jej jeszcze większego klimatu, zamiast tych białych kartek, dałabym takie pożółknięte, aby imitowały kolor starego papieru. Ogólnie bardzo Wam polecam książkę, jest zdecydowanie warta uwagi.
Ależ ta książka jest klimatyczna. Trzyma w napięciu i wzbudza dziwny lęk przed na pozór zwyczajnym dzieckiem. To świetny thriller psychologiczny, który porusza kwestię dziedziczenia cech, rodzicielstwa i dylematów, które stoją w opozycji do czystej matczynej miłości.
Christine Penmark, jest matką ośmioletniej Rhody, inteligentnej, poukładanej dziewczynki, stuprocentowej indywidualistki, która jest nad wyraz dojrzała jak na swój wiek. Kiedy w dziwnych okolicznościach ginie kolega Rhody i okazuje się, że dziewczynka widziała go jako ostatnia, Christine zaczyna podejrzewać, że jej córka skrywa mroczną tajemnicę. Niepokojące oznaki braku empatii, oschłość i obojętność na krzywdę chłopca, ale też sytuacje z niedalekiej przeszłości, otwierają Christine oczy na szokującą prawdę, której źródła sięgają wiele lat wstecz.
Książka nazywana jest horrorem, ale chyba dzisiejszy świat już inaczej postrzega ten gatunek. Przypuszczam, że w latach 50. kiedy ukazała się ta historia, mogła mieścić się w tych ramach. Nie zmienia to jednak faktu, że to powieść, która wzbudza lęk i niepokój. Stawia odbiorcę w takim dziwnym miejscu, bo z jednej strony daje mu portret dziewczynki, pozornie zwyczajnej i zderza to z jej faktycznym obrazem — bezwzględnego, pozbawionego empatii...no właśnie, potwora? Czy to jej wina, że jest inna, "wyjątkowa"?
"Złe nasiono" oprócz tego, że dostarcza mnóstwa emocji, mimo całkiem spokojnego tempa akcji, to stawia przed odbiorcą mnóstwo pytań, a niektóre z nich mogą być moralnie niewłaściwe i niepokojące.
Bez wątpienia to wyjątkowa historia. Polubią ją zwłaszcza fani thrillerów psychologicznych i horrorów z motywem dziwnego dziecka. Bardzo klimatyczna, skłaniająca do myślenia i pozostawiająca po sobie uczucie dyskomfortu.
dziedzictwo ze sobą niosła
mrok się za nią ciągnął, jak tren
tak zła, tak w oczach wyniosła
to było dziecko, to nie był sen!
jak małe zwierzątko urokliwa
jak dusza bez uczuć, tak pusta!
w głębi wnętrza tak chciwa
złość wypełniała jej usta
to piętno, ona nim naznaczona
jej serce ciemność wypełniała
to znamię, ona nim obarczona
dziewczynka, w której pustka nastała
a matka tak bardzo cierpiała
dzieliła z córką więź grozy
to dziecko tak bardzo kochała
w jej sercu strzępione powrozy
jak zła nic przerwać
jak nie pozwolić na więcej
czy można życie odebrać
czy można spojrzeć w to głębiej?
Jej mrok narodził się z piętna.
Zamknięty w szafie przeszłości.
Wypełzł. Wylazł. Wydobył się z niej.
Ona powstała z dziedzictwa.
Początek i koniec.
Niewinny wzrok, uśmiech.
Czarująca dziewczynka.
Przyodziana w nieczułość.
W niej nie ma nic oprócz żądzy posiadania.
Obojętność wobec innych oblepiła jej serce.
Wyrachowana, mała dziewczynka.
Nie czuje. Jest ciałem. I duszą zczerniałą.
Nie czuje. Jest dziewczynką. Na zło skazaną.
A matka pisze listy.
Których nigdy nie wyśle.
A matka zagubiona.
Matka pozna prawdę.
I nie będzie miała siły.
Bo jak stawić czoła złu?
To krew z jej krwi! Naznaczona ciemnością.
Nic, tylko płakać. Zatopić się w bólu.
Oddychać, ale nie żyć, jak wcześniej.
Przerwać nić. Zerwać łańcuchy zła.
Rozjuszone emocje. Ukryte na dnie duszy.
Umysł lepki od przerażenia.
A dusza zbyt słaba.
A miłość, ta matczyna miłość starła się z niepokojem.
To brzemię! Tak wielkie brzemię!
Nawet miłość nie wymaże piętna.
Niesamowicie psychologiczne studium dziecięcej socjopatii, która w latach 50. była tematem tabu. Dogłębna, a przy tym poruszająca analiza natury zła u dziecka i moralny dylemat rodzica. Tutaj od napięcia drżą słowa. Ten dreszcz na skórze aż iskrzy. Że to dziecko. Tylko dziecko! Czy gen zła można odziedziczyć?
Zapadłam się w tej historii. Mocno. Dosadnie. Cóż to były za emocje! Polecam. Najmocniej.
Książka polecana na jakimś forum o horrorach, której opis sprawił, że natychmiast chciałam ją przeczytać. Sęk w tym, że nie jest to raczej horror, ale i tak "Złe nasiono" warto przeczytać.
Akcja dzieje się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Rhoda Penmark to na pozór grzeczna i ułożona dziewczynka. Jednak z czasem jej matkę zaczyna niepokoić jej dziwne zachowanie i to, że zaczynają ginąć ludzie, z którymi jej córka miała styczność. Prawda, którą poznaje o swoim pochodzeniu i skłonnościach córki okazuje się dla niej bardzo bolesna.
Dla mnie jest to bardziej powieść psychologiczna niż horror. Przedstawia dylematy matki, która dowiaduje się, że jej córka to psychopatyczna morderczyni i wie, że jeśli nic z tym nie zrobi dojdzie do wielu jeszcze tragedii. Czy wybierze dobre rozwiązanie?
Na pewno warta uwagi pozycja. Wydana po raz pierwszy w 1954 roku i ma swój niepowtarzalny klimat. Bardzo mi się podobała, ale zabrakło mi czegoś zaskakującego i nieoczywistego na końcu.
,,Złe nasiono" William March
"Złe nasiono" ma już swoje lata, choć polska wersja została wydana dopiero teraz. Pierwszy raz opublikowano ją w 1954 r. i stała się wtedy bestsellerem. Sprzedano milion egzemplarzy, był też spektakl na Broadwayu i ekranizacja. Czy po tylu latach wciąż robi duże wrażenie?
Są takie książki, które drążą w psychice, pozostawiając po sobie niepokój i dreszcz na skórze. Myślę że to właśnie jedna z tych historii. Powolna, duszna, wślizgująca się niepostrzeżenie do głowy, podważająca fundamenty moralności. Pozostawiająca po sobie pytanie - "Czy zło czai się w genach?"
Podziwiałam precyzję, język i styl autora, który krok po kroku odsłaniał tajemnice małej psychopatki. Rhoda Penmark, pozornie idealne dziecko o anielskim wyglądzie i nienagannych manierach, skrywała mroczny sekret. To właśnie ta zewnętrzna niewinność i wewnętrzna bezwzględność, budziły niepokój. Z ciekawością śledziłam jak ujawniała się prawdziwa natura tej dziewczynki. I nie były tu potrzebne ani efektowne morderstwa ani krwawa makabra, a sama obserwacja, jak matka Rhody, uwięziona między miłością do dziecka a instynktownym przerażeniem, zaczyna rozumieć, kim naprawdę jest jej córka. Opowieść ta nie pędziła na złamanie karku, nie epatowała zwrotami akcji, a jednak powoli "zaciskała pętlę wokół mojej szyi".
Widać też że jest ona dziełem swojej epoki, bo zarówno język jak i styl są nieco staroświeckie, a sposób prowadzenia fabuły bardziej kameralny, niż we współczesnych thrillerach. Nie ma tu typowej detektywistycznej zagadki ani bezpośredniej konfrontacji dobra ze złem. Jest za to pytanie o granice rodzicielskiej lojalności i o to, czy miłość matki może przetrwać świadomość, że jej dziecko jest potworem.
Jeśli szukacie lektury będącej studium psychopatii w najczystszej postaci, bez usprawiedliwień, bez tłumaczeń to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę.
Witajcie moi kochani
Lubicie książki, w których występuję motyw złego dziecka?
Dziś chciałabym przedstawić historię pozornie niewinnego dziecka oraz jego idealnego życia.
Tytuł: Złe nasiono
Autor: William March
Wydawnictwo: Materia
Książkę przeczytałam w ramach akcji #czytamsuspens organizowanej przez @suspense_books
Jest rok 1952 ośmioletnia Rhoda Penmark mieszka razem ze swoją matką Christine oraz ojcem Kennethem, który jednak jest w podróży służbowej. Tak więc głównie matka zajmuje się wychowaniem córki. Jak na swój wiek Rhoda wykazuje ponadprzeciętną samowystarczalność oraz brak odczuć emocjonalnych, takich jak miłość, smutek, czy wyrozumiałość. Do swych działań podchodzi w czysto kalkulacyjny sposób. Jednak pewnego dnia traci panowanie nad sobą i dochodzi do katastrofalnego w skutkach wypadku. Po pewnym czasie Christine odkrywa prawdę. I od tej pory jej życie diametralnie się zmienia. Bowiem zdaje sobie sprawę, że jej własne dziecko jest nieobliczalne, bezwzględne i nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel.
To mrożąca krew w żyłach oraz wstrząsająca historia.
Pozornie fabuła książki jest schematyczna. Przedstawia losy socjopatycznego dziecka oraz jej matki. Niby nic odkrywczego. Jednak należy pamiętać, iż pierwszy raz książka ukazała się w 1997 roku. Mimo tego do dziś jest aktualna oraz budzi wiele emocji. Ponadto ukazuję ideę problemu oraz pełen wachlarz dylematów.
Pod względem psychologicznym ukazuje obraz dziecka, które nie posiada poczucia odpowiedzialności oraz nie przestrzega powszechnie przyjętych zasad moralnych, a już tym bardziej zasad etycznych. Jednak w swych działaniach kieruje się czystą kalkulacją i manipulacją oraz pragnieniem posiadania. W tym przypadku impulsem nieakceptowalnego oraz bezwzględnego zachowania Rhody było posiadanie rzeczy aktualnie należących do osoby trzeciej. Z czystą zachłannością oraz dokładnością, a przede wszystkim z pełną świadomością konsekwencji swych działań, realizowała skrupulatnie opracowany plan. To przerażające jak ośmioletnie dziecko stało się mistrzem manipulacji oraz miało wypaczone postrzeganie systemu wartości oraz brak szacunku do życia innych.
W przypadku Christine ukazany został obraz bezwzględnej miłości oraz oddania matki do dziecka. Jednakże, podczas lektury, zauważyłam, iż bohaterka wskazała również aspekt społeczny danego problemu. Mianowicie w zaistniałej sytuacji, po poznaniu prawdy, zastanawiała się jaki będzie miała ona oddźwięk społeczny, jeżeli ujrzy światło dzienne. Obawiała się, że zniszczy to karierę jej męża oraz ich postrzeganie w społeczeństwie. Co więcej ukazany został również obraz wewnętrznej moralnej walki. Kobieta znalazła się w bardzo trudnej i skomplikowanej sytuacji. Starała się poradzić sobie z problemem najlepiej jak potrafiła oraz znaleźć rozwiązanie problemu. To wszystko czyniła z bezgranicznej miłości do dziecka.
Jeżeli chodzi o zakończenie historii to poczułam pewien niedosyt. Co prawda podejrzewałam rozwój wypadków oraz definitywne rozwiązanie sprawy. Mimo tego nastąpiło ono zbyt szybko. Co nie zmianie faktu, iż było ono bezwzględne. W moim odczuciu przez całą lekturę autor budował napięcie, aby na sam koniec jednak za bardzo przyśpieszyć rozwiązanie sprawy.
Reasumując ,,Złe nasiono" to ponadczasowy horror, który wzbudza niepokój oraz niepewność. Podczas lektury stwierdziłam, iż nie chciałabym znaleźć się na miejscu Christine. Bowiem znalazła się ona w bardzo trudnej oraz skomplikowanej, pod wieloma względami, sytuacji. Sama nie wiedziałabym co czynić. Akcja historii toczy się w 1952 roku, mimo upływu lat dziś również wywołuje rozterki moralne oraz wprowadza w poczucie bezradności. Lektura dostarczyła mi niezapomnianych oraz wstrząsających wrażeń. Długo o niej nie zapomnę.
Serdecznie polecam, strona.394
"Nagle uświadomiła sobie, że przemoc jest nieuniknionym składnikiem serca, być może najważniejszym czynnikiem ze wszystkich -- nieusuwalną rzeczą, która chowa się, jak złe nasiono, za dobrocią, za współczuciem, za czystą miłością."
Niepokój wkradł się niepostrzeżenie i stopniowo rozrastał w sercu matki. Obawa, tak przerażająca, że aż bolesna, nie dająca się zepchnąć na bok; uwierała nieustannie. Kiedy spoglądała na córkę, dostrzegała w niej niewinność, bo Rotha zawsze była grzeczna, inteligentna z nienagannymi manierami. Jednak czuła, że za jej uroczym uśmiechem kryje się coś więcej - zabójcza bezwzględność oraz zaciętość nad którą nie potrafi zapanować, pragnienia, które z czasem stają się zapalnikiem tragedii. Zrozpaczona kobieta postanawia zgłębić tajemnice osobowości swojej córki, choć prawda, mająca korzenie w przeszłości, okaże się druzgocąca.
,,Co mi dasz, jeśli dam ci koszyk całusków?".
Klasyka literatury grozy pokazuje, że nie ma potrzeby emanowania brutalnością, aby wzbudzić lęk wśród czytelników. Wystarczy stworzyć odpowiedni klimat, zbudować napięcie i opowiedzieć historię w sposób poruszający, tak aby odbiorca odczuł dreszcze emocji i poczuł, że wszystko, co opisane, dzieje się naprawdę, nawet jeśli fabuła wydaje się zbyt nieprawdopodobna. William March stworzył właśnie takie dzieło, oparte na przerażającym studium dziecięcej psychopatii. Zestawienie bezbronności dziecka z kiełkującym w nim, nieobliczalnym złem oraz dramatyczna historia matki, której życie zamienia się w koszmar, wywierają mocne wrażenie. Od samego początku odczuwałam niepokój i zapowiedź czegoś nieokreślonego, jakby zbliżającej się eskalacji dramatycznych wydarzeń. Mocną stroną książki są realistycznie nakreślone portrety psychologiczne bohaterów, które budzą różnorodne emocje, w tym również te negatywne. Pojawiają się pytania o genezę i naturę zła, skłaniając do głębszej refleksji. Nic więc dziwnego, że w 1956 roku powieść doczekała się ekranizacji, a sama książka zyskała status kultowej.
,,To, co sprawia, że ci ludzie są tacy, jacy są, nie jest pozytywną cechą, lecz negatywną. To brak czegoś w nich od samego początku, a nie coś, co nabyli".
Rhoda Penmark to słodka mała blondyneczka. Dziecko marzeń. Grzeczna, miła, dobrze wychowana. Duma swoich rodziców. Ułożona, skromna, samodzielna i może nieco staromodna. Jednak jej piękne duże oczy, przenikliwe spojrzenie, urocza twarzyczka i anielski wygląd, to jedynie pozory niewinnej, beztroskiej powierzchowności dziewczynki, która skrzętnie skrywa niepokojące rysy na swoim charakterze.
Co jest w stanie zrobić ośmioletnie dziecko dla zysku lub eliminacji zagrożenia? Oj można się zdziwić..
Jej mama szybko dostrzega niepokojące sygnały. Choć bardzo chce uciszyć swoje lęki, zapomnieć o rozterkach, wyprzeć natrętne pełne mroku myśli o swojej ukochanej córeczce, by móc poradzić sobie z niejednoznaczną rzeczywistością - wokół niej coraz częściej zaczynają dziać się rzeczy, którym trudno jest zaprzeczyć. Kobieta zbyt niepewna własnych przeczuć, pełna obaw przed podjęciem jakichś radykalnych kroków, poddaje się biegowi zdarzeń, aż w spazmach niepokoju i wątpliwości, odkrywa okrutną prawdę o swoim jedynym dziecku.. i o sobie.
,,Złe nasiono" to kultowa powieść osadzona w latach pięćdziesiątych, międzynarodowy bestseller. Nie bez kozery. Bo nawet upływ czasu kompletnie pozostaje bez wpływu na jej świetność.. Mamy tu równie dużo pytań, co odpowiedzi. Wyzwanie zważenia własnej oceny z przerażającymi sugestiami dobitnie podkreślonymi w treści powieści. Do tego świetny klimat grodzy, zaskakująca fabuła i niepozwalające przejść obojętnie myśli bombardujące czytelnika podczas czytania i długo po jego zakończeniu...
,,Złe nasiono" to markowa historia - bezapelacyjnie książka, po którą warto sięgnąć.
Polecam.
Przeczytane:2025-11-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
„Złe nasiono” Williama Marcha to książka, która nie tyle straszy, ile niepokoi – cicho, podskórnie, w sposób, który pozostaje w człowieku długo po przeczytaniu ostatniej strony. Nie jest to horror w tradycyjnym sensie, nie ma tu potworów ani duchów, ale jest coś znacznie bardziej przerażającego: chłód w oczach dziecka, które nie zna poczucia winy.
To opowieść o pozornie zwyczajnej dziewczynce, Rhodzie, uosobieniu dziecięcej doskonałości — grzecznej, ułożonej, elokwentnej. A jednak w jej uśmiechu i w jej logice kryje się coś nieludzkiego. March prowadzi tę historię z subtelnością godną psychologa, nie rzuca oskarżeń, nie stawia łatwych diagnoz. Zamiast tego pozwala, by z każdą stroną w sercu czytelnika narastał niepokój, aż w końcu zaczyna się zastanawiać: czy zło można odziedziczyć? Czy istnieją ludzie, którzy są po prostu źli — bez powodu, bez traumy, bez winy świata?
Właśnie to pytanie sprawia, że książka nie starzeje się mimo upływu lat. W czasach, gdy tak chętnie szukamy przyczyn każdego zachowania, March przypomina, że pewne rzeczy wymykają się rozumowi. Jego narracja, pozornie spokojna, niemal domowa, niesie w sobie napięcie jak cienka, napięta struna. Bohaterowie są zwyczajni, rozmowy codzienne, a jednak w tle czai się coś, czego nie da się nazwać — przeczucie tragedii.
Czytając „Złe nasiono”, miałam wrażenie, że autor zadaje mi bardzo osobiste pytanie: co bym zrobiła, gdybym odkryła zło w kimś, kogo kocham? Czy potrafiłabym je nazwać, przyznać się do niego, czy raczej wolałabym udawać, że go nie widzę? Ta książka nie pozwala na komfort dystansu. Nie daje odpowiedzi, tylko lustro — i zmusza, by się w nie spojrzeć.
To jedna z tych powieści, po których człowiek czuje się trochę brudny, ale też dziwnie oświecony. March napisał coś więcej niż thriller psychologiczny — stworzył studium ludzkiej niezdolności do zmierzenia się z prawdą o naturze zła. I może właśnie dlatego jego książka boli tak bardzo: bo pokazuje, że najstraszniejsze potwory rodzą się nie w ciemnych piwnicach, lecz w sercach ludzi, którym nie potrafimy odmówić miłości.