Wiatr hula po otulonych śniegiem Żuławach zaglądając w okna mieszkańców szykujących się do świąt. Niektórzy, pochłonięci przez świąteczny rozgardiasz, z radością wypatrują pierwszej gwiazdki i gwarnych spotkań przy wigilijnym stole. Są jednak i tacy, których samotność w czasie świąt staje się dotkliwsza.
Jednak święta to przecież czas magii, pięknych marzeń i ziszczonych życzeń. Czasem wystarczy otworzyć serce i pozwolić im odnaleźć do siebie drogę.
Czy w otoczeniu pięknych żuławskich krajobrazów, w czasie najpiękniejszych świąt w roku, wszystkie serca napełnią się miłością?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-09-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
„Zimowe Żuławy. Beata” to drugi tom cyklu „Żuławskie żywioły” autorstwa Sylwii Kubiak. Niestety nie miałam tej przyjemności czytać pierwszej części, która poświęcona jest głównie Dobrosławie, mimo to, z ogromną radością zagłębiłam się w historii Beaty.
Na Żuławach zawitała zima, otulając je pięknym białym puchem. Mieszkańcy powoli przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia. Jedni z niecierpliwością czekają na ten magiczny czas, który będą mogli spędzić w gronie rodzinnym, innym, natomiast ten okres kojarzy się z samotnością i ciągłymi kłótniami. Beata uwielbia ten magiczny czas oczekiwania na pierwszą Gwiazdkę. Niemal cały swój czas poświęca na dekorowanie pensjonatu, do którego powoli zjeżdżają się goście. Są to głównie stali bywalcy, dla których święta na Żuławach stały się już tradycją. Niedaleko jej pensjonatu mieszka Kacper, który wspólnie z babcią prowadzi gospodarstwo rolne. Mężczyzna kocha święta, jednak wspomnienia z nimi związane mają dla niego gorzki smak. Dlatego teraz, gdy na zewnątrz panuje świąteczna atmosfera, Kacper nawet nie myśli o zbliżających się świętach, bo pracując jako kurier ma mnóstwo obowiązków. W tym najpiękniejszym okresie w roku dla Beaty i Kacpra pojawia się szansa na miłość. Czy tych dwoje odnajdzie drogę do szczęścia?
„Zimowe Żuławy” to historia, która mnie oczarowała. Z ogromną przyjemnością zagłębiłam się w lekturze, dając się przenieść na malownicze Żuławy i choć przez chwilę poczuć zimową magię zbliżających się świąt. Sylwia Kubik ma wspaniały warsztat literacki, wprost maluje słowem, przedstawiając nam obrazy, dzięki którym pragniemy znaleźć się na Żuławach, choćby na chwilę. Powieść Sylwii Kubiak dostarczy Wam wielu emocji, nie zabraknie scen wywołujących uśmiech na twarzy, jak i tych, które sprawią, że w oku zakręci się łza.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie kreacja bohaterów. Są tak prawdziwi, że nie sposób się z nimi nie utożsamić. Autorka w bardzo realny sposób przedstawiła nam ich wszystkie emocje oraz łączące ich relacje. Na szczególną uwagę zasługuje relacja Kacpra z babcią 😍
„Zimowe Żuławy” to magiczna i bardzo klimatyczna powieść, która otula nas swoim ciepłem, jednocześnie skłaniając nas do refleksji i zastanowienia nad tym, co tak naprawdę jest dla nas ważne. To idealna pozycja, która pozwoli Wam poczuć magię nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, pełna miłości, magii i nadziei. Polecam.
Tytuł: "Zimowe Żuławy. Beata."
Autor: Sylwia Kubik
Data premiery: 07.09.2022r.
Wydawnictwo: Filia
"Zimowe Żuławy" stały sobie na półce od pewnego czasu...W zasadzie od września🙈 nie chciałam tak szybko ich czytać, bo wiedziałam, że klimat będzie świąteczny, ale ostatnio już nie mogłam się powstrzymać...
.
.
Ahh!
Sylwia Kubik znowu to zrobiła!
Zaczarowała mnie swoim piórem🥰
Tutaj wszystko jest doskonałe...
Klimat świąt czuć na kilometr...
Jest tak spokojnie... niespiesznie... magicznie.
Po prostu cudownie!🧡
Aż żałuję, że lektura już za mną.
.
.
Jakiś czas temu przeczytałam losy Dobrusi na Żuławach, teraz przyszła kolej na Beatę. Kobieta prowadzi pensjonat. Na święta ma już całe obłożenie. Obok miej mieszka Kacper. Znają się dobrych kilka lat. Są po prostu sąsiadami. Chłopak mieszka z babcią, kocha zwierzęta. Opiekuje się swoimi kotami i krowami.
W grudniu zostaje poproszony, żeby zastąpił miejscowego kuriera w rozwożeniu paczek, bo tego zaatakowała rwa kulszowa (trochę mi się śmiać chciało, jak bohaterowie twierdzili, że to choroba dla starszych ludzi🙈 wychodzi na to, że jestem już stara 🤣 bo rwa kulszowa dopadła mnie już kilka razy i... nikomu jej nie życzę:)).
I wracając do Kacpra...
Wpadł z paczką do Beaty i od tego momentu zaczął inaczej na nią spoglądać🧡
Nie jest to love story.
To piękna historia... ze świątecznym cudem🧡
.
.
Historię Beaty i Kacpra poznajemy dzień po dniu, ponieważ autorka każdy rozdział zaczynała kolejną datą z kalendarza co było rewelacyjnym pomysłem! Można było jeszcze lepiej poczuć klimat zbliżających się świąt na Żuławach:)
.
.
Więcej Wam nie przytoczę, bo uważam, że ta pozycja jest obowiązkowa na te święta🧡 i przekonajcie się sami jak to było z Beatą i Kacprem :)
Ps. Droga Sylwio - pomysł z krówką na bransoletce - rewelacja! 🥰
„Zimowe Żuławy. Beata” to moja pierwsza przygoda z autorką, do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej powieści pani Sylwii Kubik i powiem wam szczerze, że trochę żałuję. Najnowsza książka autorki to bardzo ciepła i klimatyczna opowieść o nadziei, miłości oraz samotności.
Główna bohaterka to osoba, której nie sposób nie lubić. Bardzo ciepła i empatyczna osoba, która stworzyła pensjonat, gdzie co roku stali bywalcy spędzają święta.
Ta książka pokazuje jak samotne potrafią być starsze osoby, które często spędzają święta same. Nie zapominajmy o nich w tej całej gonitwie przedświątecznej.
Autorka zaprasza nas na Żuławy, gdzie czuć klimat świąt. Opisany krajobraz tego miejsca sprawia, że chce się tam być, a do tego przepiękna okładka, od której nie można oderwać wzroku.
Każdy bohater tej książki wzbudza zainteresowanie. Będziemy się śmiać i wzruszać, a także będziemy świadkami rodzącego się uczucia i narodzin nowego życia.
Polecam😊
Wiatr hula po otulonych śniegiem Żuławach zaglądając w okna mieszkańców szykujących się do świąt. Niektórzy, pochłonięci przez świąteczny rozgardiasz, z radością wypatrują pierwszej gwiazdki i gwarnych spotkań przy wigilijnym stole. Są jednak i tacy, których samotność w czasie świąt staje się dotkliwsza.
Jednak święta to przecież czas magii, pięknych marzeń i ziszczonych życzeń. Czasem wystarczy otworzyć serce i pozwolić im odnaleźć do siebie drogę.
Czy w otoczeniu pięknych żuławskich krajobrazów, w czasie najpiękniejszych świąt w roku, wszystkie serca napełnią się miłością?
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, a jeśli chodzi o jej żuławskie powieści, to za mną już wszystkie książki dotyczące tego pięknego, klimatycznego regionu naszego kraju. Uwielbiam historie jakie tworzy autorka, wprowadzając magiczny element do każdej ze swoich książek. "Zimowe Żuławy. Beata" jest drugim tomie cyklu #żuławskieżywioły i kontynuacją powieści "Żuławska miłość. Dobrosława", łączą się ze sobą, jednak można je czytać osobno. Styl i język jakim posługuje się Sylwia jest bardzo lekki, a jej książki czyta się z ogromną przyjemnością. Ja od pierwszych stron wciągnęłam się do świata Beaty, gości jej pensjonatu oraz Kacpra i jego bliskich. To niezkyjle naturalni, życiowi bohaterowie, których z powodzeniem moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Historia została przedstawiona z perspektywy Beaty i Kacpra, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, w tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje od początku zaskarbili sobie moją sympatię i ogromnie im kibicowałam. To postaci od których bije niesamowite ciepło, są bezinteresowni, wielkoduszni, troszczą się o innych, pozostaje przy tym bardzo naturalni, aż chciałoby się mieć takie osób wokół siebie. Łączy ich to, że obojgu doskwiera samotność, oboje pragną mieć kogoś ważnego u swojego boku, chcą kochać i być kochanymi. Relacja pomiędzy bohaterami toczy się swoim niespiesznym rytmem, Beata i Kacper mają czas na poznanie się i dostrzeżenie tego, na co wcześniej nie zwracali uwagi. Postaci drugoplanowe również odgrywają tutaj istotną rolę i dostarczają wielu pozytywnych emocji, szczególnie goście pensjonatu Beaty często swoimi rozmowami sprawiali, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Do tego cudowna, zimowo - świąteczna atmosfera, która przygotowuje już czytelnika do tego niesamowitego okresu w roku. Sylwia w bardzo ciekawy sposób przedstawiła również pracę kuriera, pokazała z czym czasami ludzie pracujący w tej branży muszą się zmagać, jakie przeciwności pokonywać. Mój narzeczony przez dwa tygodnie pracował w jednej z takich firm i przez ten czas prawie w ogóle się nie widywaliśmy, dlatego podjął decyzję o rezygnacji, od tamtej pory podziwiam i szanuję ludzi pracujących jako kurier. Poraz kolejny świetnie spędziłam czas z książką Sylwii i mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane udać się z bohaterami na Żuławy. Polecam! Moja ocena 9/10.
Beata jest właścicielką pensjonatu, która mimo domu pełnego ciekawych gości i otaczających ją życzliwych osób, czuję się samotna i pragnie miłości. Czy ją znajdzie? Jaki sekretny plan szykuje dla niej ziemia Żuławska?
ZIMOWE ŻUŁAWY. BEATA to moja pierwsza powieść zimowo-świąteczna w tym sezonie. Przepełniona jest emocjami, sielskim klimatem i piękną zimową atmosferą z magią świąt.
Pani Sylwia jak zawsze czaruje słowem, jej powieści napawają mnie optymizmem oraz potrafią zahipnotyzować, historia Beaty i Kacpra, tylko to potwierdza. Bohaterowie to osoby z krwi i kości, wzbudzający moją sympatię, z realnymi problemami. Dlatego z ogromną przyjemnością śledziłam ich perypetie, dosłownie zatapiając się w tej malowniczym krajobrazie. A to wszystko okraszone zimową scenerią i urokiem magicznego czasu świąt.
Podoba mi się jak autorka przemyca w powieściach smaczki z historii Żuław, jak również autorskie przepisy na regionalne potrawy. W tej znajdziemy potrawy świąteczne 👩🍳.
Niektórzy autorzy, autorki potrafią tak pisać, że całą sobą przenoszę się i zagłębiam w literacki świat przez nich stworzony. Jedną z takich pisarek jest Sylwia Kubik. Klimat, jaki tworzy w swoich powieściach, pochłania do reszty.
Tytułowa Beata jest młodą kobietą mieszkającą w Borętach, małej, spokojnej wsi na Żuławach. Prowadzi pensjonat, do którego co roku zjeżdżają się, oprócz nowych gości, stali bywalcy. To dzięki właścicielce i klimatycznym Żuławom pensjonariusze lubią tu wracać. Mimo wielu życzliwych dusz wokół, pragnie tej jednej, która obdarzy ją prawdziwą miłością. Tego samego pragnie Kacper, sąsiad Beaty, mieszkający z babcią Jadwigą i prowadzący gospodarstwo. On również szuka miłości i woli cichą wieś zamiast miasta, skąd się wyprowadził. Opieka nad krowami to jego praca, która jednocześnie dostarcza mu dużo więcej przyjemności niż wielkomiejskie życie. Czy Beata i Kacper zauważą w sobie kogoś więcej niż sąsiadów? Czy empatia i dobroć, jaką w sobie mają zbliży ich do siebie? A może zadziała magia nadchodzących Świąt?
Sylwia Kubik pisze bardzo klimatyczne książki. Czytając, mam ogromną ochotę odwiedzić Żuławy i posmakować tradycyjnych, regionalnych potraw, posłuchać opowieści "wszystkowiedzących" wierzb, będących świadkami miłosnych perypetii, wiatru niosącego szczęście, czy stąpać po żuławskiej ziemi, do której bohaterowie mają ogromny szacunek. Tę powieść czyta się z zapartym tchem i spokojem. Ciepła, otulająca fabuła doskonale wpasowuje się w chłodny, jesienny klimat. Dobro oraz miłość, jak i sąsiedzka pomoc dają nadzieję na lepsze jutro, jakiej w tych czasach nam brakuje.
Jeśli chcecie poczuć mrozik na twarzy, śnieg pod butami, ciepło i zapachy świąteczne, to polecam najnowszą książkę Pani Sylwii Kubik.
,,Zimowe Żuławy" to historia Beaty prowadzącej pensjonat w malowniczym zakątku w Polsce. Jak co roku przed Świętami Bożego Narodzenia ma ona komplet gości. Zazwyczaj są to stali bywalcy, staruszkowie, których dzieci postanawiają inaczej niż oni, spędzić ten okres. Co roku więc przyjeżdżają do pensjonatu, by wspólnie piec pierniczki, ubierać choinkę i grać w karty. Jednak książka nie jest tylko o gościach, ale również o mieszkańcach Żuław. Poznajemy Kacpra, który mieszka u swojej babci i zajmuje się gospodarką. Woli prace z zwierzętami niż z ludźmi. W tym roku musiał jednak trochę z nimi poobcować. Kuzyn poprosił go o pomoc w rozwożeniu paczek. I tak tuż przed świętami, nasz Kacper został kurierem. Nie każdy w tej opowieści ma jednak kogoś biskiego koło siebie. Kogoś kto mu pomorze w okresie zimowym.
Książka to sielankowi krajobraz Żuław. Czyta się ją bardzo szybko, mając przed oczami wciąż zasypane pola, drogi i ciepły pensjonat z uroczą właścicielką. Pani Sylwia zabiera nas do grona babć i dziadów, by wraz z nimi powspominać dawne czasy i poczuć magię świat. Lektura ma ciekawą konstrukcję. Autorka bowiem nie opisuje jesieni, ani nie skupia się tylko na samym okresie Bożonarodzeniowym, ale akcja książki rozłożona jest na cały adwent. Jej rozdziały to poszczególne dni grudnia. Dzięki czemu czuć klimat tego ostatniego miesiąca roku i czyta się ją naprawdę przyjemnie. Książa dostarcza wiele emocji. Przede wszystkim wywołuje uśmiech na twarzy. Nie można nie wybuchnąć śmiechem, gdy czyta się zabawne dialogi, jakie prowadzą między sobą seniorzy. Ale to co najbardziej mnie rozbawiła, to dość oryginalna randka Kacpra. Znajdziemy również tutaj celne uwagi i przemyślenia bohaterów, które skłaniają do refleksji. Książka nie tylko rozbawi, ale również wzruszy.
,,Zimowe Żuławy. Beata" to drugi tom cyklu ,,Żuławskie żywioły", ale można poszczególne części czytać niezależnie od sobie. Każda z nich jest bowiem o innej bohaterce.
,,Zimowe Żuławy. Beata" bardzo polecam, tym, którzy uwielbiają czytać powieści zimowo-świąteczne. Dla mnie ta książka jest jedną z najpiękniejszych z tego gatunku. Otuli, przytuli i zabierze w ,,bajkowy świat".
[współpraca reklamowa] Wydawnictwo Filia
Wszyscy mieszkający i odwiedzający przykryte białym puchem Żuławy powoli szykują się do świąt. Jedni z radosnym oczekiwaniem wyczekują najbardziej rodzinnych dni w roku. Dla innych te dni kojarzą się albo z samotnością albo z nieustannymi rodzinnymi kłótniami.
Dla Beaty czas adwentu to radosne oczekiwanie i przygotowania do Bożego Narodzenia. Kocha wprowadzać do swojego pensjonatu bożonarodzeniowy klimat.
Kacper kocha święta, ale na odległość. W jego rodzinnym domu te wyjątkowe dni mają gorzki smak. Kolejne nie zapowiadają się lepiej, ale na razie mężczyzna ma ręce pełne roboty. W czasie gdy działa przedświąteczna magia w życiu Beaty i Kacpra pojawia się nieoczekiwana szansa na miłość...
Zimowe Żuławy. Beata to książka pełna ciepła, uroku, szalenie klimatyczna i magiczna. Pozwala docenić wszystko co mamy i zrozumieć co w życiu jest najważniejsze. Wykreowana przez autorkę historia pokazuje, że okres przedświąteczny i świąteczny niekoniecznie jest tak idealny jak promuje go telewizja i inne media. Czasami ten czas ma gorzki posmak, ale niestety ludzie wolą o tym nie wiedzieć. Zimowe Żuławy. Beata jest cudowną, wprost fenomenalną lekturą. Bez problemu zdobyła moje serce. Fabuła oraz świetnie wykreowani bohaterowie, z którymi dało się identyfikować sprawiły, że czytało mi się ją wyjątkowo przyjemnie. Serdecznie ją polecam. Jest totalne obłędna.
Na polach złocą się zboża, w sadach rumienią się owoce, a w sercach mieszkańców Brzozówki dojrzewają najważniejsze życiowe decyzje. Czy pod...
Na żuławskiej wsi życie toczy się leniwie, wyznaczane mijającymi porami roku. Dwa kościoły, wygrywające dzwonami naprzemienny rytm, nawołują wiernych na...
Przeczytane:2023-08-02, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Wszystko ma swój czas i swoje miejsce. To, co najbliżej, najczęściej dostrzegamy jako ostatnie."
Jakie to prawdziwe.
Bywa, że nie możemy znaleźć spełnienia i miotamy się w swoimi życiu. Szukamy szczęścia i miłości daleko od nas, przekraczamy granice, państw i swoje własne, bo chcemy mieć więcej i czuć mocniej. Marzą nam się intensywne doznania, które zapełnią pustkę w naszych sercach.
Z biegiem czasu dociera do nas, że to nie o to chodzi w życiu. Nie znajdziemy szczęścia w żadnym miejscu na świecie, jeśli nie będziemy w stanie odnaleźć go w sobie. Wystarczy tylko zastanowić się, co sprawia nam radość i to robić. Skupić na sobie i na tym co dla nas ważne.
Tylko tyle i aż tyle. Nieraz trudno jest nam usłyszeć wołanie serca, gdyż zakłóca je szereg powinniści względem innych osób oraz ich oczekiwania wobec nas. Role, które pełnimy w naszym życiu wymagają określonych zachowań, a bywa i tak, że sami narzucamy sobie pewne wzorce postępowania. Zamykamy się w sztywnych ramach, które z jednej strony ułatwiają nam funkcjonowanie, a z drugiej ograniczają nasze działania.
"Zimowe Żuławy. Beata" Sylwii Kubik to właśnie powieść o poszukiwaniu szczęścia i przekraczaniu barier. W drugiej części cyklu "Żuławskie żywioły" odnajdujemy perypetie tytułowej Beaty, ale i nie tylko. Spotykamy tu też kilka postaci, których losy przybliża nam autorka, choć rzeczywiście to o Beacie dowiadujemy się najwięcej. Kobieta daje nam się poznać jako sympatyczna osoba, której nie straszna wymagająca praca w pensjonacie. Bohaterka nie narzeka na swój żywot, mimo że nie należy on do najłatwiejszych. W wykonywanych czynnościach potrafi odnaleźć spełnienie i poczucie satysfakcji. Jedynym co jej dokucza jest samotność, brak bliskiej osoby, z którą mogłaby dzielić cienie i blaski życia.
Gdy na drodze kobiety staje przyjezdny, który okazuje jej zainteresowanie, Beata w końcu czuje się wyjątkowo. Ale czy mężczyzna z miasta może jej dać to czego potrzebuje? A może tu na miejscu jest ktoś bardziej odpowiedni?
"Zimowe Żuławy" to prawdziwie klimatyczna powieść, w której autorka roztacza przed nami iście świąteczną scenerię. Bogactwo opisów, zarówno dekoracji, jak i kultywowanych przez mieszkańców tego regionu zwyczajów, pozwala przenieść się do opisywanych przez pisarkę miejsc. Dużym plusem są tu też ludzie, inni niż Ci, których spotykamy na codzień. Wyznają oni szlachetne wartości i hołdują mało popularnym zwyczajom budującym atmosferę świąt. Oczywiście, nie brak tu też czarnych charakterów, jednak ich sylwetki autorka jawnie krytykuje.
W czasie lektury powieści niejednokrotnie zamykałam oczy i mimo wysokich temperatur na zewnątrz czułam magię świąt Bożego Narodzenia, która przenikała mnie na wskroś. Aż żałuję, że nie udało mi się przeczytać tej książki we właściwym czasie, gdyż z pewnością pozwoliłaby mi ona wprowadzić się w świąteczny klimat.
Po raz kolejny jestem zachwycona piórem autorki, które ma niemal terapeutyczne właściwości. Świat wyłaniający się z książek Sylwii Kubik jest taki prawdziwy, a jednocześnie niesie spokój i ukojenie. Ta powieść skłania nas do refleksji nad naturą ludzkiego życia oraz nad tym, co powinniśmy robić, by było ono dla nas jak najlepsze.
Moja ocena 8/10.