Nowy thriller autorki bestsellerowej „Rozgrywki“.
Dla fanów „I nie było już nikogo“ Agathy Christie i thrillerów psychologicznych C.L. Taylor.
Grupa surferów gotowa znaleźć idealną falę za wszelką cenę… nawet morderstwa.
Te fale są warte życia.
Trzy lata temu Kenna Ward, zapalona surferka, straciła dwie wielkie miłości – po tym, jak jej chłopak utonął, odłożyła deskę do surfowania i przysięgła sobie, że nigdy więcej nie wróci do wody. Zostaje jednak zwabiona z powrotem na plażę, gdy jej najlepsza przyjaciółka, Mikki, ogłasza nagłe zaręczyny z Jackiem, mężczyzną, którego Kenna jeszcze nie poznała – członkiem zżytej grupy surferów. Wraz z nimi Kenna wyrusza do odległej australijskiej zatoki, wkraczając w niebezpieczny świat z dala od cywilizacji, gdzie liczą się tylko fale, pogoda i prądy morskie. Powrót na deskę kusi, a grupa zapaleńców jest tym, czego Kenna potrzebuje, by zacząć żyć na nowo.
Ale nadmorski raj ma ciemną stronę. Ktoś jest gotów zabić, by utrzymać to wyjątkowe miejsce w tajemnicy. Gdy członkowie grupy zaczynają znikać jeden po drugim, Kenna zdaje sobie sprawę, że aby chronić Mikki i dowiedzieć się więcej o surferach, musi stać się jedną z nich… nie stając się zarazem ich ofiarą.
Imponujące fale, za które dałby się zabić każdy surfer.
I sekrety… za które naprawdę można zginąć.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Autorka już zdążyła nas przyzwyczaić do mocnych i elektryzujących tematów. Nie inaczej jest również w przypadku jej najnowszej powieści Zatoka surferów. Tytuł wiele wyjaśnia, ale też nie do końca jest oczywisty …
Kenna Ward udaje się do Australii, do swojej przyjaciółki Mikki, z zamiarem odwiedzenia jej od ślubu z nowo poznanym mężczyzną. Kenna jeszcze nie poznała jej narzeczonego, Jack’a i wie tylko, że jest zapalonym surferem. Jednak przyjaciółka nie chce słyszeć o tym pomyśle. Całą grupą przyjaciół wyruszają do tajemniczej zatoki, aby oddać się swojej najlepszej pasji – surfowaniu. Kenna czuje się wśród zamkniętej grupy przyjaciół, zwanej Plemieniem, obco, nie może z nikim złapać bliższego kontaktu. Wszyscy są bardzo dziwni i wyizolowani, każdy skrywa jakieś tajemnice i sekrety. Nie wiadomo, kto jest z nią szczery, a kto gra w jakąś grę. Aby się wkupić w ich łaski i spróbować poznać ich bliżej, Kenna musi się zachowywać jak oni, ryzykować na falach i dać się ponieść emocjom. W krótkim odstępie czasu znikają po kolei uczestnicy wyprawy. Atmosfera staje się dość mroczna i gęsta, wydarzenia wymykają się spod kontroli. Następujące po sobie śmierci uczestników są dziwne i niewyjaśnione. Coś się zaczyna dziać nieoczekiwanego. Tylko kto może za tym stać? Czy ktoś realizuje jakiś swój cel? Przecież to nie może być raczej dziełem przypadku … Tak naprawdę każdy z nich miał interes w tym, aby poszczególni przyjaciele znikali. Łączą ich dziwne i niedopowiedziane więzy, które w stanie są zauważyć tylko bardzo bystre i spostrzegawcze osoby …
Zatoka surferów to mroczny, pełen napięcia i niedopowiedzeń thriller psychologiczny. Autorka znakomicie zabawia się emocjami i przeżyciami bohaterów, odsłania ich wewnętrzną przestrzeń i pozwala czytelnikowi na chwilę się w niej zadomowić. I włącza nas w tę karuzelę emocjonalnych rozterek, która pędzi bez opamiętania i nie zważając na jakiekolwiek przeszkody.
Od samego początku lektury dociera do nas przenikliwy i ciężki klimat, wyczuwa się strach i obawy bohaterów. W ich zachowaniu widać niezdecydowanie i niepewność. Nie można przewidzieć, co się za chwilę stanie. Allie Reynolds tak manewruje czytelnikiem, że wszelkie próby zgadywania, jak się dalej potoczy fabuła, nie mają sensu, szkoda na nie czasu. Nikt nie jest w stanie przewidzieć kolejnego kroku. I to właśnie zachwyca, ten element zaskoczenia i to oczekiwanie na „coś” …
Polecam, znakomita lektura na wakacyjny czas. Czas plażowania i surfowania, niekoniecznie w zatoce surferów. Tam jest zbyt niebezpiecznie i nieprzewidywalnie. Uważajcie, aby was nie wchłonęła zbyt wysoka i niespodziewana fala …
,,Zatoka surferów" autorstwa Allie Reynolds to moje kolejne spotkanie z autorką, która w ,,Rozgrywce" urzekła mnie opisami śnieżnych stoków, a tym razem zabrała mnie na rajską plażę, gdzie surfing to coś więcej niż sport.
Fabuła już od samego początku wydaje się ciekawa i pełna potencjału. Rajska zatoka, niewielka grupka ludzi ją zamieszkująca, życie toczące się z dala od cywilizacji, mediów społecznościowych i trudów codziennego życia. Tam liczą się tylko wielkie fale, zatoka, plaża, deski i surferzy. Surferzy, którzy wręcz żyją dla surfingu i wydają się być gotowi dla niego zabić...
Czyż nie brzmi to świetnie? Dla fana thrillerów jak najbardziej, zwłaszcza że od samego początku atmosfera jest tak gęsta, że można ją ciąć nożem. Jednak trzeba przyznać, że akcja rozwija się bardzo powoli, a momentami wręcz zwalnia i przybiera formę obyczajówki opisującej surfing. Przez to napięcie jest słabo odczuwalne, co wywoływało u mnie pewne niezadowolenie z lektury, którego nie wynagrodziły mi nawet realistyczne opisy rajskiej zatoki.
Na szczęście wiele się zmienia w drugiej połowie, kiedy w mojej głowie zaczęło się piętrzyć mnóstwo pytań, a bohaterowie okazali się mieć coś na sumieniu i budzili wątpliwości. Już nie można było być pewnym, kto jest dobry, a kto zły. Każdy z nich miał swoje indywidualne cechy, zasady i tajemnice. Wydarzenia, które zaczęły mieć miejsce w zatoce, sprawiły, że książki już nie mogłam odłożyć na bok. Zakończenie? Coś mi świtało, ale nie spodziewałam się, że może być tak proste, więc chyba to też powód, że było tak nieprzewidywalne.
,,Zatoka surferów" nie do końca spełniła moje oczekiwania, i jest mi przykro, że musiałam przebrnąć przez połowę książki, aby autorka pokazała, co tak naprawdę potrafi. Zabrakło mi napięcia oraz niepokoju, które zazwyczaj towarzyszą mi podczas czytania dobrych thrillerów. Niemniej jednak, jeżeli szukasz wakacyjnego thrillera w wersji light, to z całą pewnością ten może przypaść Ci do gustu.
Ależ ja potrzebowałam takiej powieści, chociaż początkowo przez tę całą surferską otoczkę miałam dość spore obawy. Gdy padnie pytanie, czy jest to trzymający w napięciu thriller, to odpowiem moim zdaniem nie, ale jeśli ktoś mnie zapyta, czy ta powieść wciąga, również zaprzeczę, bo ten thriller swoją konstrukcją mnie wchłonął. Cała treść miała w sobie coś z powieści szkatułkowej, do których od lat mam słabość i tutaj nie było inaczej. Ta konstrukcja stopniowo krok po kroku zapoznaje nas z bohaterami, wprowadzę dość monotonnie zawiązanie akcji, by w pewnym momencie zdzielić czytelnika obuchem w głowę, a gdy ten zacznie dochodzić do siebie, to dostaje w z drugiej strony.
Allie Reynolds już w pierwszej powieści pokazała, że potrafi bohaterów swoich powieści doświadczać w sposób bezpardonowy. Autorka ma też jedną wadę, mianowicie bohaterki jej powieści są czasem tak infantylne i dziecinne, że w takiej Energylandii to by pewnie cały dzień siedziały na Energusiu i smerfne gofry wcinały. Jednak za to pozostali bohaterowie nadrabiają, ponieważ każdy jest inny i każdy jest zdolny do złych rzeczy.
Z mankamentów mogę napisać o trochę nierównym tempie i braku dreszczyku, momentami też to wprowadzenie czytelnika w wokoło topograficzne ciekawostki lekko nużyło.
Bardzo podobała mi się zbudowana przez Reynolds atmosfera nieufności i tego, że prawo Murphy'ego musi zadziałać więc i zadziała.
Ta powieść absolutnie nie ma w sobie nic rewolucyjnego, jednak dla mnie jest świetna, bo myli, zwodzi czytelnika, ale zachowuje przy tym logikę, ja to bardzo doceniam i jeśli ktoś lubi takie szkatułkowe historyjki, to powinien się czuć jak u siebie. Tak, tak jest i twist, a to jest to co my twistowo świderkowi czytelnicy lubimy najbardziej.
Post powstał w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros
Gdy grupa przyjaciół spotyka się w opustoszałym schronisku wśród górskich szczytów, rozpoczyna się mordercza gra. Gdy...
Przeczytane:2024-08-14, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Wybierając się nad morze, musiałam podjąć decyzję, jaką książkę chciałabym ze sobą zabrać. Z ratunkiem przyszło mi wydawnictwo Albatros i jedna z ich nowszych premier, czyli Zatoka surferów. Jednak... czy czytanie o niebezpiecznej sile wody oraz ludzi przy niej mieszkających mogło się sprawdzić na nadmorskim urlopie? No cóż, na to pytanie odpowiem poniżej.
Idealne fale są marzeniem wielu surferów, którzy są w stanie poświęcić wszystko, by je odnaleźć i ujarzmić. Ci ludzie są gotowi na wszystko, nawet jeśli w grę wchodzi coś tak przerażającego, jak morderstwo... Kenna miała już nigdy nie wrócić na wielką wodę, po tym, jak utonął jej ukochany. Została jednak zwabiona przez swoją najlepszą przyjaciółkę i jej narzeczonego, by dołączyć do grupy surferów, stacjonującej przy tajemniczej zatoce. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie ta niepokojąca atmosfera, nawarstwiające się tajemnice i znikający jeden po drugim członkowie grupy. Czy Kennie uda się odkryć prawdę, zanim będzie za późno i sama zniknie bez śladu?
Już pierwsze strony powieści sprawiły, że poczułam delikatne ciarki na całym ciele. Wywołane one były nie tylko ekscytacją, ale również pewnego rodzaju napięciem, które zaczęło mi towarzyszyć od samego początku. Pierwsze sto stron pochłonęłam w ekspresowym tempie, co też muszę docenić.
Główną bohaterką jest tutaj Kenna i to w dużej mierze jej oczami poznajemy całą historię. Myślę, że jest to bohaterka całkiem nieźle wykreowana, choć zdarzały się momenty, kiedy zdecydowanie bardziej interesowali mnie inni bohaterowie, a Kenna sprawiała wrażenie nudnej i takiej bez wyrazu. Nie wiem sama, dlaczego odniosłam takie wrażenie, no ale nie będę tego ukrywać. Ostatecznie jednak nawet się z nią polubiłam i uważam, że jest to naprawdę odważna kobieta, która dla swoich najbliższych jest w stanie zrobić wszystko.
Autorka umiejscowiła akcję powieści w zatoce, która owiana jest tajemnicą i naprawdę mało osób o niej wie – ci, którzy do niej trafiają przez przypadek, często są w szoku, że takie miejsce po prostu istnieje. Dodając do tego wzbudzających niepokój ludzi, którzy nie cofną się przed niczym... tworzy się historia, która wzbudza po prostu niepokój i taką niepewność co do tego, co może się jeszcze wydarzyć. No, ale czy nie o to właśnie chodzi w thrillerach? 😊
Allie Reynolds ma naprawdę dobre pióro, choć sama książka nie jest idealna. Bywały momenty, przy których odczuwałam znudzenie, ale autorce jakoś udawało się rozbudzić moje zainteresowanie na nowo, jednocześnie bardziej mnie wciągając w przedstawianą akcję. Druga połowa książki minęła mi zdecydowanie za szybko, a ja nie nadążałam przewracać kolejnych stron — zwłaszcza w momencie, kiedy punkt kulminacyjny zaczął nabierać całkiem niezłych kształtów.
Zatoka surferów to jedna z tych powieści, które w jakiejś części nie obiecywały mi wiele, ale ostatecznie okazywały się piekielnie wciągające i zajmujące moje myśli. Historia tej grupki surferów zdecydowanie trafiła w mój czytelniczy gust i myślę, że jeszcze długo mimowolnie będę wracać myślami do tej powieści. To opowieść o ogromnej determinacji w dążeniu do spełnienia swoich planów, która jest doskonałym zobrazowaniem powiedzenia „po trupach do celu”.
Jeżeli poszukujecie wciągającej oraz zaskakującej książki, która świetnie sprawdzi się na urlopie (na przykład nad wodą, co by spotęgować odczucia), to ten tytuł może Wam się spodobać.