Majeczka zawsze uważała, że w prowincjonalnych, sennych miasteczkach życie jest nudne, leniwe i przewidywalne. Od zawsze marzyła o dynamicznym rytmie Warszawy, jej rozmachu, wyobraźni i nieograniczonych możliwościach. Ach, uciec z Zabrzeźna, z tej banalnej dziury zabitej dechami, gdzie nic się nie dzieje...
Nic oprócz tego, że ktoś uprowadza Pelagię, a potem przekupuje ją karmą dla papug, ktoś inny nieustępliwie próbuje się włamać do domu weterynarza, fałszywy dziennikarz zamierza odzyskać skradzione narkotyki, a fałszywy meteorolog odkrywa pod miasteczkiem złoża prastarej wody. Same nudy!
Czytanie tej książki grozi śmiechem!
Jeżeli jesteście gotowi na niekontrolowane wybuchy śmiechu, ból mięśni twarzy, łzy wywołane zabawnymi przygodami bohaterów i ich zwierząt to koniecznie sięgnijcie po tę powieść. Rozrywka idealna, poprawa humoru gwarantowana.
Justyna Leśniewicz
Kura, papuga, żółw, a nawet słoń, którego nie było - to prawdziwa komedia zoologiczna! Ta książka wprowadza w nastrój nieustającego chichotu z elementami rechotu. Koniecznie musicie poznać narzeczoną Diabła!
Dorota Lińska-Złoch
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2020-08-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Miałam już przyjemność patronować książkom Iwony Czarkowskiej wcześniej, więc gdy tylko otrzymałam propozycję patronatu nad nową, nie zastanawiałam się ani chwili. Byłam przekonana, że po raz kolejny autorka rozbawi mnie niemalże do łez i wcale się nie pomyliłam.
Majeczka pracuje w wydawnictwie w Zabrzeźnie, ale od zawsze marzy się jej wyjazd do Warszawy. Twierdzi, że u nich nic ciekawego się nie dzieje. Jej narzeczony, zwany Diabłem jest przeciwny temu wyjazdowi. Pewnego dnia, ktoś uprowadza kurę Pelagię i od tego czasu w tej dziurze zabitej dechami dzieją się coraz ciekawsze rzeczy. Poszukiwania zaginionej kury, włamania do domu weterynarza to tylko nieliczne historie, których możecie się tutaj spodziewać. A do tego wszystkiego dodajcie ogromne pokłady śmiechu.
Uwielbiam poczucie humoru autorki, gdyż czytając jej książki zawsze pękam ze śmiechu. A to co mi się najbardziej podoba, to to, że Czarkowska zawsze wśród swoich niezwykłych bohaterów ma jakieś zwierzęta. Tym razem jest kura, która pojawia się i znika niczym duch oraz żółw, który ciągle urządza sobie ucieczki. Czytając ich perypetie można nieźle się ubawić. Mamy też dwoje największych wrogów Huberta oraz Rudolfa, którzy tylko patrzą jakby tu sobie wzajemnie utrzeć nosa.
„Miotał się w szoku po pokoju. Nagle się zatrzymał i podszedł powoli do łóżka. Nachylił się ostrożnie nad leżącą na prześcieradle kurą. Chyba nie oddychała. Nagle Kura chrapnęła z energią starego chłopa i zerwała, a potem, gdacząc przeraźliwie, uciekła do kuchni i zaszyła się znowu pod stołem. To chyba było jej ulubione miejsce w jego domu.”
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, to bardzo ciekawe postacie, które wprost przyciągają do siebie czytelnika. Autorka zgotowała im całkiem zabawne przygody, które wprawiają nas w doskonały nastrój. Całość czyta się lekko i przyjemnie, wprost nie chce się odłożyć książki na bok.
Największą bohaterką tej książki jest kura Pelagia, która zrobiła wokół siebie sporo szumu i zamieszania. Jeśli jesteście ciekawi, kto ją uprowadził i gdzie ona się podziewała, koniecznie sięgnijcie po powieść.
"Zakręcona narzeczona" to lektura idealna na zrelaksowanie się. Niekontrolowane pokłady dobrego humoru, uśmiech od ucha do ucha i doskonały nastrój gwarantowane! Gorąco polecam, przy książkach autorki nie sposób się nudzić.
Majeczka zawsze uważała, że w prowincjonalnych, sennych miasteczkach życie jest nudne, leniwe i przewidywalne. Od zawsze marzył się jej dynamiczny rytm Warszawy, jej rozmach, wyobraźnia i nieograniczone możliwości. Ach, uciec z Zabrzeźna, z tej banalnej dziury zabitej dechami, gdzie nic się nie dzieje...
Nic oprócz tego, że ktoś uprowadza Pelagię, a potem przekupuje ją karmą dla papug, ktoś inny nieustępliwie próbuje się włamać do domu weterynarza, fałszywy dziennikarz zamierza odzyskać skradzione narkotyki, a fałszywy meteorolog odkrywa pod miasteczkiem złoża prastarej wody. Same nudy!
Twórczość Iwony Czarkowskiej miałam okazję poznać za sprawą "Damy z kotem" i "Wesołej rozwódki". Obie te książki zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Nie inaczej było i tym razem. Z tym, że chyba jeszcze bardziej wkręciłam się w tę historię.
Z kolei humor, jaki zaserwowała mi autorka... śmiechu było co niemiara. Przekorne zdanie w opisie z okładki, iż główną bohaterkę czekają "same nudy!"... absolutnie żadnych nudów tu nie uświadczyłam, działo się naprawdę dużo. Wątek z poszukiwaniem zaginionej kury, włamanie do domu weterynarza czy próba odzyskania skradzionych narkotyków, to tylko wierzchołek tego, co spotkamy na kartach powieści.
"Miotał się w szoku po pokoju. Nagle się zatrzymał i podszedł powoli do łóżka. Nachylił się ostrożnie nad leżącą na prześcieradle kurą. Chyba nie oddychała. Nagle Kura chrapnęła z energią starego chłopa i zerwała, a potem, gdacząc przeraźliwie, uciekła do kuchni i zaszyła się znowu pod stołem. To chyba było jej ulubione miejsce w jego domu."
Co charakteryzuje książki autorki, to to, że sprytnie przemyca w nich zwierzęta. A jeśli dodatkowo potrafi to wszystko ubrać w niewymuszony humor podszyty absurdem, to możecie sobie tylko wyobrazić, co z tego może wyjść. Tym razem będzie to znikająca i pojawiająca się, a raczej niebywale przebiegła kura Pelagia (ale nie od dziś wiadomo, że kury to mądre stworzenia), a także żółw urządzający sobie ucieczki. Widzicie to? Powolny uciekający żółw...
Niemniej interesująco wypadają sami bohaterowie. Nie tylko ze względu na ich charaktery, ale i ciekawe nazwiska. Bynajmniej nie tylko tytułowa narzeczona jest zakręcona, ale pozostałym bohaterom w tym względzie również można wiele przypisać tego typu cech. Czasem nawet zakrawa to na szaleństwo! Bez dwóch zdań, mają równo w czubie! To postacie, którzy dostarczą nam sporo rozrywki, a obserwowanie ich perypetii sprawia, że chcielibyśmy pozostać z nimi jak najdłużej.
"Zakręcona narzeczona" to pełna ciepła i humoru, prawdziwie zwariowana powieść, która skutecznie odpręży po ciężkim dniu. Jesteście gotowi poznać narzeczoną Diabła i sprawdzić, gdzie podziała się kura?
Przyznam szczerze, że zabierając się za czytanie tej książki nie spodziewałam się tego, że podczas czytania będę wybuchała spontanicznym śmiechem. Jest to moje pierwsze spotkanie z książkami tej autorki, chociaż jej nazwisko nie jest mi obce, ponieważ wiele razy rzuciło mi się w oczy, wraz z proponowaną przez kogoś jej książką.
Styl jakim autorka pisze jest lekki, łatwy i przyjemny w czytaniu. Spora dawka humoru towarzysząca czasami może trochę infantylnej fabule jest jednak bombą dowcipu. Czasami jest sarkastyczne, czasami po prostu wesoło, czasami mocno kryminalnie, ale ogólnie, to książka moim zdaniem należy do tych, przy których nie można się nudzić. Jeżeli ktoś zna i lubi książki Alka Rogozińskiego, Olgi Rudnickiej, Joanny Chmielewskiej, Jacka Galińskiego czy Aleksandry Rumin, to śmiało może sięgnąć po książki tej autorki i z pewnością nie zawiedzie się.
Ciekawi i nietuzinkowi bohaterowie są dodatkiem do wciągającej i zabawnej fabuły, której czytanie „grozi śmiechem” jak napisała w blurbie jedna z recenzentek. Patrząc na wszystkie postacie występujące w fabule (a jest ich całkiem sporo) widać, że zostały wykreowane ciekawie, niesztampowo i nie ukrywam, że wprost przyciągały mnie swoimi zachowaniami. I chociaż o nikim nie można powiedzieć, że jest nudny, to autorka dodatkowo zafundowała im całkiem zabawne przygody, a jak wiadomo całość takiej mieszanki świetnie potrafi wprowadzić czytelnika w dobry humor. Przyznam szczerze, że miałam problem z odłożeniem książki na bok.
Jedną z głównych bohaterek tej książki jest… kura, która albo uciekła swojemu gospodarzowi, albo ktoś ją mu po prostu ukradł, ponieważ kura była nietypowa i bardzo mądra. Z ową kurą podczas jej nieobecności w kurniku, styczność miało kilka osób i trudno było zrozumieć fakt tak niezdarnego (jak w fabule) zachowania wobec tego ptaka. Ale dzięki tym niezdarnym poczynaniom książka jest bardziej zabawna.
Niby fabuła lekko absurdalna, można powiedzieć, że nawet dość banalna, ale kiedy człowiek cały czas podczas czytania chichocze, to z całą pewnością książka jest warta przeczytania. Potrzebujemy przecież takich książek, żeby odstresowały nas i działały jak dobre psychotropy.
Polecam tę książkę KAŻDEMU, bez względu na wiek i płeć. Myślę, że wielu znajdzie w niej coś dla siebie. Jest tutaj bowiem kryminał, z nutką wątku gangstersko-mafijnego (chociaż nie wiadomo kim tak właściwie jest Dentysta z Palermo, o tym dowie się ten, kto dotrwa do końca lektury), jest humor w ilości XXXL, jest odrobina romansu, trochę dramatu i sporo obyczaju, czyli… dla każdego coś miłego.
Oto nasza odpowiedź na zalew książek o wampirach: mądre opowieści, edytorsko opracowane tak, żeby początkujący czytelnik mógł dobrze się bawić i...
Pierwsza wyprawa do Kalinowej Doliny od czasu przeprowadzki. Aż nie chce się wracać do Wielkiego Miasta. Seria dla dzieci wzbogacona multimediami...
Przeczytane:2020-09-25, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Roztargnienie, pomyłka, jak często dają przedziwne efekty, ile to razy nam się zdarzy przypadkiem zrobić coś nie tak, tylko czasem efekty są nieznaczące, a bywa też i tak, że są katastrofalne w skutkach. Czasem niefortunne zbiegi okoliczności dają nam pozytywne efekty. Zdarzało nam się nieraz coś wygrać, kogoś poznać, co nigdy nam by nie przyszło do głowy, że takim sposobem – przypadkowym – można coś osiągnąć. Zbieg takich wydarzeń i okoliczności mamy w wesoły sposób przedstawiony w książce „Zakręcona narzeczona” Iwony Czarkowskiej.
Zarys fabuły
Hubert Pacyna redaktor naczelny „Głosu Zabrzeźna”, wracając samochodem z dziennikarką Mają Wrotek ze służbowego wyjazdu, potrąca kurę (jak się później okazało Pelagię). Na szczęście ptak przeżył, i po wypłaszaniu go przez kierowcę, po pewnym czasie uciekł. Hubert odwiózł podwładną do jej domu, po czym udał się również do swojego. Wysiadając, zauważył ku swojemu wielkiemu zdziwieniu, że owa kura siedzi u niego z tyłu w samochodzie. Hubert zamknął drzwi, pobiegł do domu się przebrać, gdyż padał deszcz i już przemókł, a przy okazji chciał coś wziąć by bezpiecznie kurę przenieść. Po powrocie okazało się, że kura zniknęła i redaktor zrezygnowany wrócił do domu. W tym samym czasie weterynarz Aleks Koszowski wracając ze szkolenia w Warszawie wstąpił po drodze do pewnej kamienicy, by odebrać paczkę dla żony. Przypadkiem stał się świadkiem morderstwa (później się okazało, że to był zawał) i widział również sprawcę, który na jego widok uciekł z owego mieszkania. Po przyjeździe policji i przesłuchaniu świadków, wszyscy się rozeszli do domów, z tym że jak się później okazało weterynarz zabrał nie swoją paczkę. Za Koszowskim do Zabrzeźna ruszył policjant badający sprawę o pseudonimie Żółw i wysłannik właściciela paczki Wiktor. Czy kura Pelagia się odnajdzie? W jaki sposób w sprawę zniknięcia Pelagii będzie zaangażowany Roman Diablak vel Diabeł narzeczony Majki? Co jest w tej paczce? Jak potoczą się losy głównych bohaterów? O tym wszystkim i nie tylko w książce „Zakręcona narzeczona” Iwony Czarkowskiej.
Słowa wyprzedzające myślenie
Książka ma charakter komediowy, toteż większość bohaterów charakteryzuje się można powiedzieć brakiem logicznego myślenia i mówieniem tego, co ślina na język przyniesie. Nadaje to omawianej pozycji pewien klimat, przykładem jest nieporozumienie Koszowskiego, który wrócił z porodu krowy. W tym samym czasie jego żona urodziła dziecko w szpitalu. Koszowski wrócił do domu, w którym oczekiwali na niego przyjaciele, on zaspany i zmęczony usiadł na kanapę nie wiedząc, ze jest ojcem. Przyjaciele pytają go o dziecko, on mówi że dobrze kawał byka ponad 60kg, matka nie może dziś nic jeść, ale od jutra siano już będzie mogła. Na to przyjaciel zaskoczony rozmiarem dziecka i dietą, stwierdza że nie myślał, że szpitalne jedzenie jest aż tak fatalne. Takich humorystycznych potyczek słownych jest dużo więcej, ale i śmieszne zachowania wywołane roztargnieniem bohaterów również się pojawiają np. podczas przesłuchania w Warszawie, gdzie doszło do wcześniej wspomnianego zdarzenia funkcjonariusz Konecki podaje wodę w miseczce dla właścicielki psa, a jemu w szklance. Takie przypadki w normalnym życiu również się zdarzają zwłaszcza, gdy się śpieszymy, natomiast tutaj nagromadzenie tych sytuacji daje nam obraz komicznej miejscowości i jego mieszkańców. Ilość gaf, nieporozumień jest w przeogromnej nadwyżce. Jedynym fantastycznym wątkiem, którego logicznie nie da się wytłumaczyć, jest uciekanie kury z zamkniętych pomieszczeń. Aczkolwiek w komedii nutka nie realizmu jeszcze nam nigdy nie zaszkodziła.
Wątek miłosny
Majka prawie szczęśliwa narzeczona Romana Diablaka vel Diabeł. Dlaczego tak twierdzę? Otóż ona chce wyjechać do Warszawy i tam się rozwijać, natomiast jej partner będąc pracownikiem poczty na wysokim stanowisku, nigdzie nie chce wyjeżdżać. W międzyczasie Maja poznaje Wiktora nowego kolegę z pracy, który skacze z kwiatka na kwiatek. Szczęśliwie mimo miłosnych anonsów Majka nie ulega wpływom fałszywego adoratora i pozostaje wierna Diabłu. Jest to bardzo chwalebny przykład wierności w związku, który niestety coraz rzadziej jest spotykany w życiu codziennym. Moim zdaniem pomysł wplecenia takiego wątku do książki był trafny, gdyż wiele czytelniczek i wielu czytelników dowie się że można tak żyć, by nie ranić drugiej osoby.
Podsumowanie
Książkę czyta się bardzo lekko, momentami jest dosyć zabawna, nie brakuje w niej zdarzeń z zakresu fantastyki, warto ją czytać pomiędzy ciężkimi przytłaczającymi dziełami. Bardzo dobrym zabiegiem jest umieszczenie na początku książki opisu głównych bohaterów, gdyż w przypadku pozycji, gdzie występuje mnogość postaci, warto na wszelki wypadek mieć ściągawkę, kto kim dla kogo jest. Polecam książkę na poprawę humoru, zwłaszcza czytelnikom, którzy szukają pozycji, których akcje rozgrywają się w Polskich realiach, co jak wiadomo jest nam łatwiej niekiedy zrozumieć niektóre sytuacje.