Zaklinacz tygrysów

Ocena: 5.4 (5 głosów)

Ari, wędrowny mistrz fletu, trafia do Najdalszej Zatoki - miejsca, w którym kończy się świat. Pewnej nocy, gdy wprawia całe miasto w zachwyt swą muzyką, na jednym z dachów nagle pojawia się ogromny tygrys. Zwierz zaczyna pustoszyć ulice, a gdy dostrzega Ariego, rzuca się ku niemu, szczerząc kły. Skąd w Najdalszej Zatoce wziął się ten wielki kot? I dlaczego tak bardzo rozjuszył go grajek?

"Zaklinacz tygrysów" to malownicza opowieść o przyjaźni, zaufaniu, poszukiwaniu prawdy i wybaczaniu. Roch Urbaniak zaprasza nas do zanurzenia się w bogactwie barw i doznań, urzeka czarującym liryzmem i delikatnie popycha ku refleksjom o tym, co w życiu najważniejsze.

 

Informacje dodatkowe o Zaklinacz tygrysów:

Wydawnictwo: Dwukropek
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788381414548
Liczba stron: 88

Tagi: Fantasy dla dzieci i młodzieży

więcej

Kup książkę Zaklinacz tygrysów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zaklinacz tygrysów - opinie o książce

Najdalsza Zatoka to miasto na krańcach świata. Ulice wiły się pomiędzy domami, które pięły się ku niebu. To tu horyzont spotykał się z niebem, a chmury i gwiazdy były częstymi gośćmi w miasteczku. Najdalsza Zatoka była odwiedzana przez wędrownych artystów. Pewnego dnia dotarł tu także Ari. Słynny we wszystkich krainach mistrz fletu, przybył by dać koncert. Cały świat zamilkł. Gwiazdy, które zawsze wskazywały mu drogę, wyszły na spotkanie jego muzyki, gdy nagle... Rozległ się ryk, który zburzył harmonie dźwięku i świata.

Wielki tygrys przysiadł na wieży ratusza. Był zły... jakby ktoś popsuł mu humor. skakał po dachach, obgryzał kominy, wyjadał ciasteczka z mieszkań. Warczał. Sapał. Węszył... Za czymś... Za kimś... Szedł po Ariego!

Flecista stał jak skamieniały. Nie wiedział jak zareagować... W końcu zrobił, to co podpowiadało mu serce - chwycił za flet i zaczął grać.

Tygrys zaczął się uspokajać i kurczyć, aż w końcu zasnął u stóp Ariego.

Mieszkańcy miasta zastanawiali się co począć z tygrysem. A samo zwierzę było smutne i skołowane. Nie widziało skąd się tu wzięło, ani nie pamiętało poprzedniej nocy. Ari zaczął rozmawiać z tygrysem. Czuł współczucie wobec wielkiego kota i postanowił pomóc mu odnaleźć dom. I odkryć zapomnianą przeszłość.

Tak oto rozpoczyna się podróż dwojga wędrowców.

 

 

"Zaklinacz tygrysów" Rocha Urbaniaka to dwa dzieła w jednym. Mamy tu opowieść o zaufaniu, które pojawia się pomiędzy Arim a tygrysem. Razem próbują odkryć przeszłość dużego kota, a przy okazji budują więź. "Papiernik" - poprzednie dzieło autora, jest zbiorem krótkich opowiadań, ta publikacja natomiast jest dłuższym opowiadaniem. W moim odczucia, autor rozwija się w strefie tworzenia historii, snucia opowieści. "Zaklinacz tygrysów" jest opowieścią, która nie jest już taka łatwa i prosta. Akcja rozwija się stopniowo, pojawiają się zagadki, zwroty akcji. Publikacja staje się dziełem skierowanym nie tylko do najmłodszych czytelników. Osoby dorosłe też odnajdą w jej czytaniu piękno i mądrość.

Drugim dziełem ukrytym w publikacji jest zbiór obrazów. Każdy z nich jest osobną opowieścią. Za to razem ze słowem tworzą piękną integralną całość, która nawzajem się uzupełnia. Same obrazy są przecudne... Mają głębię - szorstkość murów domu, delikatność i miękkość futra tygrysa czy nieprzeniknioną zieleń lasu. Ilustracje zawarte w książce wciągają nas w świat, który przedstawia nam autor.

Opowiedziana historia uzupełniona magicznymi obrazami to książka z gatunku fantasy. Coś z pogranicza jawy i snu. Świat, którego nie spotkamy na swej drodze, a jednocześnie taki sam jak nasz. Świat, w którym pełno jest piękna i małych cudów dnia (i nocy) codziennego. Świat, w którym ważna jest refleksja, dobroć i zrozumienie dla każdego człowieka oraz przyrody. Ale to także świat, w którym popełnia się błędy, można być upartym... Ważne by próbować iść w kierunku zmiany, poznania i zrozumienia.

Książka bardzo oryginalna oraz ważna, gdyż porusza istotne społecznie tematy, pokazuje jak walczyć o swoje prawa a jednocześnie jak otoczyć opieką przyrodę, której jesteśmy częścią.

 

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Link do opinii

Zdarzają mi się dni, gdy wstaję i myślę sobie, jaki ten świat jest piękny. Zdaję sobie sprawę, że piękno jest określeniem wybitnie subiektywnym, a w odniesieniu do świata wyjątkowo zależnym od kontekstu i przeżyć wewnętrznych konkretnych ludzi. Niemniej w takie dni lubię zachwycać się każdą najmniejszą rzeczą. Słońce, deszcz... Czy to nie są niesamowite zjawiska? Piękne kwiaty, radośnie szczekające psy, latające pszczoły i motyle, no i oczywiście uśmiechnięci ludzie. Jeśli popatrzy się na świat z takiej perspektywy, to naprawdę jest wyjątkowym miejscem. Tylko niestety ludzie są też wyjątkowi i mam tu na myśli i pozytywny wydźwięk, i negatywny. W końcu należymy do tej planety, ale też codziennie, w sposób wyjątkowo systematyczny i bezlitosny niszczymy ją. Czy to nie jest pora, by zawalczyć o naszą Ziemię?

W Najdalszej Zatoce pewnego dnia doszło do niesamowitego wydarzenia. Wystąpił mistrz fletu Ari! To był niezapomniany występ. Artysta grał tak przepięknie, że wszystko zastygło i wsłuchało się w grane przez niego utwory. Koncert trwał w najlepsze, jednak coś nagle go przerwało. A tym czymś tak naprawdę okazał się tygrys. Tygrysy mają niepokorną naturę, a ten w sposób widoczny okazywał swoje złe nastawienie i złość. Czym bardziej się złościł, tym był większy i groźniejszy. Co z tego wynikło? Jak Najdalsza Zatoczka poradziła sobie z tym rozwścieczonym zwierzęciem? Czy koncert został kiedyś dokończony?

Gdy tylko po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź tej książki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Po prostu muszę! Nie ma tutaj, o czym mówić. Ilustracje i raczej nietypowa tematyka zachęcały i obiecywały równie niezapomnianą przygodę jak wspomniany występ. Jak się oprzeć czemuś takiemu? Zwłaszcza, gdy obejrzało się część prac ilustratora, który również odpowiada za tekst. Niesamowite! Czy moje podekscytowanie pozostaje takie samo po przeczytaniu tej książeczki? Oczywiście, że tak! Liczba wykrzykników, które staram się ograniczać, mówi sama za siebie.

Zaczynając wedle mojej tradycji od pomysłu – wyjątkowo niesztampowy. Wprost kipi oryginalnością, a ja zawsze cenię nowe perspektywy patrzenia na świat i nowe wyżyny wyobraźni. Roch Urbaniak tą książką udowodnił, że doskonale zwiedził wszystkie szczyty właśnie wyobraźni. Nigdy dotychczas nie spotkałam się z podobnym pomysłem i warto zaznaczyć, że wyjątkowo przypadł mi do gustu. Wyróżnia się barwnością i odkrywczością.

Tymczasem styl autora tylko dodatkowo podkreśla wspomnianą barwność. Już od pierwszych stron robi niesamowite wrażenie, poprzez wiele opisów krajobrazów i możliwych przeżyć wewnętrznych. Jednak nie są one przytłaczające i nie są też pod żadnych pozorem nudne. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to one odpowiadają za pobudzenie wyobraźni i możliwość podążania za całą opowieścią. Tym bardziej że przy tym styl pisarski jest stosunkowo łatwy i przyjemny w odbiorze, co sprawi, że młodsze dzieci nie powinny mieć za bardzo problemów ze zrozumieniem. A starszy czytelnik na pewno doceni taką dozę fantazji.

"Zaklinacz tygrysów" pod względem fabularnym wciąga od samego początku. Bardzo chciałam się dowiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Najdalszej Zatoczce i skąd oraz po co wziął się ten tygrys. Te pytania prowadziły mnie przez całą historię, nie pozwalając się oderwać od lektury. Dominował wyjątkowo rozbudowany jak na literaturę dziecięcą świat, który ciekawił i inspirował. Razem z treścią można było go tworzyć w wyobraźni i nie było tu żadnych ograniczeń. Tym bardziej że główni bohaterowie zyskali też moją sympatię, więc kibicowałam im i równie mocno jak oni pragnęłam, by spełnili swoje cele. Okazało się, że mamy naprawdę bardzo zbieżne marzenia i plany.

Jednak w całej książce przede wszystkim chodzi o tematykę wyróżniającą się szerokim zakresem, ale niezmiernie istotnym. W niesamowicie barwny sposób autor wskazuje na problem ekologiczny naszej planety i konieczność walczenia o nią. Przeplata to z pragnieniem wolności i możliwości dokonywania swoich własnych wyborów. Wybrzmiewa to przede wszystkim w kontekście zwierząt i naszym zbytnim wkraczaniem w ich naturalne środowiska. Niemniej dla ludzi też jest miejsce. Mimo naszych błędów i niepokorności oraz pragnienia zawładnięcia światem, również do niego należymy i mamy swoje własne miejsce. Tylko musimy pamiętać właśnie o tym – mamy własne miejsce, własną rolę i tego powinniśmy się trzymać. Wtedy być może świat pozostanie nadal przepiękną, pełną życia i niesamowitości planetą. Czy to nie byłoby cudowne?

Tematyka powieści daje nadzieję, a ilustracje sprawiają, że warto za nią podążać. Są po prostu nieopisywalnie cudowne. Tutaj ponownie powracamy do oryginalności. Oryginalny jest pomysł, co na nich się znajduje, oryginalna jest kreska Rocha Urbaniaka i oryginalny jest całokształt. Pod względem artystycznym to dosłownie niezapomniane wrażenie. Przy tym dobór barw sprawia, że łatwo oczami wyobraźni przenieść się do przedstawionych miejsc. Tym bardziej że ilustrator zadbał o szczegóły.

"Zaklinacz tygrysów" to wyjątkowa opowieść o nadziei, przyjaźni i walce o szeroko pojętą wolność. Zarazem nie ma oczywistego podziału na dobro i zło. Każda postać i każda historia jest poruszona z wielu perspektyw i pozwala na własne wnioski. Tłumaczy przyczyny, działania i konsekwencje. Takiej powieści potrzebują zarówno dzieci, jak i dorośli.

Link do opinii

Niektóre z książek dla dzieci są magiczne i to nie tylko dlatego, że opowiedziana w nich historia jest nierealna, ale też dlatego, że czytając, zatapiamy się w niej w całości i stajemy się jej częścią.
Pewnego dnia, a raczej nocy w Najdalszej Zatoce grał na flecie wędrowny artysta Ari, był on mistrzem tego instrumentu i każdy słuchał go z zachwytem i tak pewnie wszyscy słuchaliby dalej, gdyby nie fakt, że usłyszeli ogłuszający huk, a z nieba spadł tygrys. Zwierzę zaczęło niszczyć miasto i rzuciło się na Ariego, ale ten zagrał na flecie piękną melodię i tygrys spokorniał, aż zasnął. Kiedy już się obudził, był całkiem inny, smutny i zagubiony, nie wiedział, kim jest, skąd pochodzi ani jak się tutaj znalazł, a wędrowny grajek tak się tym przejął, że postanowił mu pomóc i razem wyruszyli w świat.
Nie wiem, czy starczyłoby mi miejsca gdym zaczęła wychwalać wszystkie atuty tej książki i wszystkie powody, dla których trzeba ją przeczytać, dlatego postaram się, choć w małym stopniu, wam ją polecić. Historia opowiada o pięknej przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem, może i bohaterowie nie mieli dla siebie dużo czasu, ale cała ta wędrówka bardzo ich połączyła. Opowiada również o tym, że dobry przywódca nigdy nie zapomina o swoim stadzie i chociaż czasami musi podjąć trudne decyzje, zawsze będzie stał na jego czele.
Najpiękniejszy z motywów tej książki to ten, że nie zawsze zasłyszana historia jest prawdą, warto zawsze zasięgnąć wiedzy również z drugiego źródła i dopiero wtedy wyrobić siebie opinie, a prawda najczęściej leży pośrodku.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o ilustracjach, które zapierają dech w piersiach, jest na nich tak wiele szczegółów i są naprawdę piękne, można wpatrywać się w nie godzinami. Jeżeli szukacie cudownej opowieści nie tylko dla dzieci, która potrafi wzruszyć, to koniecznie musicie przeczytać opowieść o tygrysie i jego przyjacielu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2022-07-16, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2022, Mam,

Piękna opowieść o przyjaźni pewnego znanego i cenionego na całym świecie flecisty Ariego i Tygrysa, który nie pamięta jak się nazywa i skąd pochodzi. Poznali się w dość niesprzyjających okolicznościach, gdy zwierze chciało flecistę pożreć. Jednak piękna melodia grana przez Ariego sprawiła, że tygrys zmienił zdanie... I tak wspólnie podjęli decyzję o podróży w nieznane, byle tylko pomóc kotu w poznaniu swojej przeszłości. Ari i Tygrys podróżując docierają do ciekawych miejsc na świecie, poznają ciekawe istoty, odkrywają prawdą o pewnym Szamanie Kudzu.
Historia przeplatana pięknymi obrazami autora. Te kolory, te szczegóły? uwielbiam.
Długo trzeba było czekać na ,,Zaklinacza tygrysów", ale warto było. Oczywiście polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytajacamewa
czytajacamewa
Przeczytane:2022-06-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Współpraca,

Pełna uroku opowieść o podróży w poszukiwaniu odpowiedzi. Lęku o to, co nam drogie i niekoniecznie dobrym działaniu, które ma to chronić. Wadze wolności i odwadze w dążeniu do szczęścia. Dawaniu drugich szans i sile szczerych serc. Przyjaźni pomimo różnic i nadziei na dobre zakończenie.

 

Ari -- człowiek, którego muzyka przepełniona jest magią -- urządza nocny koncert dla gwiazd w Najdalszej Zatoce. To tam kończy się świat i to tam początek ma przygoda rozgrywająca się na kartach opowieści Rocha Urbaniaka. Na wieżę ratuszową spada bowiem tygrys. Ogromny i rozwścieczony. Przytłoczony lękiem i niepewnością. Fleciście udaje się go uspokoić, ale wcale nie rozwiązuje to problemów, bo zwierzę nie pamięta kim jest i skąd pochodzi, a co z nami, gdy nie znamy odpowiedzi na te pytania? Dobre serce Ariego nie pozwala pozostawić zagubionej duszy samej sobie, więc wyrusza na poszukiwania krainy, która może przynieść odpowiedzi. A podróż ta pełna jest pięknych miejsc, niebezpiecznych wydarzeń i niespodziewanych gestów dobroci.

 

,,Zaklinacz tygrysów" to opowieść z gatunku tych, które zamyka się dopiero po ostatniej kropce, a potem dobrą chwilę patrzy się w eter, bo ciepło wypełnia serce. Warstwa fabularna to przygody, które spotykają bohaterów, gdy przemierzają kolejne krainy aż do momentu, w którym spotyka ich najważniejsze wyzwanie. Miejsca te opisane są dość powierzchownie -- w końcu to tytuł dla młodszych czytelników -- ale wystarczająco, by rozbudzić wyobraźnię. Wyspa Filozofów z trzema mężczyznami, którzy lubią prowadzić dysputy naprzemiennie ze sporami. Morze Koralowe z niestandardowymi domami w cudownym, pełnym kolorów otoczeniu. Końce świata, które zmieniają się w początki. Autorowi pomysłów nie brakuje, a oprócz malowania ich piórem, maluje je również obrazami, które zachwycają nawet bardziej niż słowa. Które wręcz rozpraszają swoim pięknem. Razem tworzy to minipowieść, która zachwyca na dwóch płaszczyznach.

 

Wydawnictwo Dwukropek słynie z wartościowych tytułów dla dzieci i młodzieży, a Roch tworzy coś, co zapada w pamięć. Co ogrzewa serce swoim przesłaniem i umila czas niestandardowymi pomysłami. Co za satysfakcjonująca lektura!

 

 

 

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Inne książki autora
Papiernik, czyli skąd się biorą opowieści
Roch Urbaniak0
Okładka ksiązki - Papiernik, czyli skąd się biorą opowieści

Papiernik. Kim jest? Czym się zajmuje? Nie macie pojęcia, jak ważne są te pytania. Bo jak myślicie, skąd się biorą opowieści? Same do nas przychodzą? Albo...

Papiernik. Targowisko Opowieści
Roch Urbaniak0
Okładka ksiązki - Papiernik. Targowisko Opowieści

Jest takie targowisko, które pojawia się raz na dwa lata i tylko nieliczni wiedza gdzie je znaleźć. Targowisko gdzie handlarze z najdalszych krain...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy