Jest tutaj wszystko, czego można wymagać od thrillera. Tempo, potoczysty język, prawdziwe postaci i dramatyczne rozwiązanie. Karin Alvtegen jest sprawnym narratorem, wie, jak przykuć uwagę czytelników... Łatwo się wczuć w fascynującą intrygę, między innymi dzięki wiarygodnym opisom rozmaitych środowisk i ludzi. Sybilla Forsenström, córka najbogatszego człowieka w pewnym szwedzkim miasteczku, otoczona luksusem, ale pozbawiona ciepła rodzinnego, zakochuje się w chłopaku z warsztatu samochodowego i zachodzi w ciążę. Gdy rodzina oddaje jej dziecko do adopcji, Sybilla ucieka z domu. Wchodzi w świat ludzi odrzuconych, niechcianych, bezdomnych. Dziewczyna z tak zwanego dobrego domu przestaje istnieć. Przez następnych piętnaście lat z własnego wyboru egzystuje poza społeczeństwem, które zatraciło się w pogoni za dobrami materialnymi. I oto wydarza się coś, co się wydarzyć się powinno. Pewnej nocy przypadkiem znajduje się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Anonimowa od lat, nagle staje się najbardziej poszukiwaną osobą w Szwecji. Czuje się osaczona. Musi uciekać...
[Świat Książki]
Informacje dodatkowe o Zaginiona:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2003-06-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
83-7391-001-8
Liczba stron: 190
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2025-09-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025,
Bardzo dobra książka, chociaż bardzo oszczędna w słowach. Pozycja ta liczy sobie niespełna 190 stron, jednak treści w niej całkiem sporo (nie mylić treści z fizyczną ilością słów) Dla mnie, która nie lubi niepotrzebnego i bezproduktywnego ględzenia, jest to bardzo dobra minimalistyczna forma.
Czyli generalnie jestem zadowolona, jednocześnie jednak czuję pewien niedosyt. Na pewne pytania chciałabym znać odpowiedź, a pewne wątki jednak zakończyć inaczej ?. Ale przywołuję się do porządku i przypominam sobie, że ja jestem tylko czytelnikiem, nie pisarką, a książka nie musi się kończyć, tak jak ja chcę...
Bardzo mi się podobały te "kawałki" na temat relacji Sybilli z jej rodzicami, oraz te w szkole. Chociaż po prawdzie, to tam żadnych relacji nie było, albo raczej były dość jednostronne, nakazy i zakazy i zero możliwości sprzeciwu, oczywiście i skutki takiego wychowania... Dlatego nie bardzo zrozumiałam zachowanie Sybilli na końcu. Bardzo mi się za to podobała relacja między nią, zaginioną a nastolatkiem, który nie bał się jej uwierzyć...
I tutaj sama ze sobą nie mogę dojść do ładu. Kiedy oni się spotkali na tym strychu, miałam obawy, że autorka (przecież jest mi ona zupełnie nieznana) pójdzie po najmniejszej linii oporu i zrobi nastolatka synem Sybilli, kiedy się tak nie stało, odetchnęłam na chwilę, ale potem nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie chce szukać swego syna... w sumie kto wie, co tam było na tych kartkach, za które zapłaciła tak dużo...
Tak to właśnie ciężko mi dogodzić ?