W roku 1929, pragnąc zniszczyć warstwę majętnych chłopów, Józef Stalin nakazał skolektywizować wszystkie ukraińskie gospodarstwa rolne. W kolejnych latach przez ukraińskie wsie przetoczyła się brutalna radziecka kampania konfiskat, terroru i morderstw. Resztki żywności pozostałe po rekwizycjach nie wystarczyły do wyżywienia ludności. W rezultacie nastąpiła klęska głodu, w czasie której zmarło blisko siedem milionów Ukraińców.
Ta poruszająca relacja człowieka, który przetrwał wielki głód na Ukrainie, jest opisem codziennej konfrontacji młodego Mirona Dolota z beznadzieją i śmiercią – bezradności wobec aresztowań i maltretowania rodziny oraz przyjaciół – a także jego dorastania, któremu towarzyszyła coraz bardziej dojmująca świadomość absolutnej kontroli sprawowanej przez Sowietów nad życiem jego i rodaków. To także opowieść o zachowaniu godności w obliczu barbarzyńskich poczynań i poniżenia, a także akt oskarżenia wymierzony w ten rozdział radzieckiej historii, którego istnieniu rosyjscy przywódcy wciąż jeszcze zaprzeczają.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Data wydania: 2014 (data przybliżona)
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 253
Tytuł oryginału: Execution by Hunger. The Hidden Holocaust
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Barbara Gutowska-Nowak
Przeczytane:2022-11-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 90 książek w 2022,
Autor książki "Zabić głodem. Sowieckie ludobójstwo na Ukrainie" był młodym chłopcem, kiedy zaczęło źle się dziać na Ukrainie. Miron Dolot (pseudonim autora) zapamiętał wiele szczegółów, które opisał wiele lat po wielkim głodzie.
Działania, które wywołały masowy głód, wynikały ze sprzeciwu ludności wsi ukraińskiej SRR wobec kolektywizacji rolnictwa i ściągania obowiązkowych, nieodpłatnych dostaw produktów rolnych w wymiarze przekraczającym możliwości produkcyjne wsi.
Ludzie nie tylko ginęli z głodu, ale byli mordowani przez Sowietów, wywożeni na Syberię, czy popełniali samobójstwa.
Umierający z głodu ludzie zjadali nawet psy i koty, wszelkie ptaki, jaja ptaków. Dochodziło nawet do kanibalizmu.
Dziś nie ma wątpliwości, że wielki głód z lat 1932-1933 został wywołany sztucznie.
"Pamiętnej wiosny 1932 roku zaczęła się klęska głodu i doszło do pierwszych przypadków śmierci głodowej. Pamiętam niekończące się procesje żebraków, którzy chodzili od drzwi do drzwi. Byli w różnych stadiach zagłodzenia, brudni i obdarci. Wyciągając ręce, błagali o cokolwiek do jedzenia: o jeden ziemniak, burak czy choćby kolbę kukurydzy. To oni, ludzie pozbawieni środków do życia, stawali się pierwszymi ofiarami głodu. Biedne wdowy i osierocone dzieci pozbawione szans na przetrwanie tej strasznej próby".
"Codziennie ktoś umierał z głodu. Na cmentarzu bez przerwy kogoś grzebano. Widywało się osobliwe kondukty: dzieci ciągnące ręczne wózki z ciałami zmarłych rodziców albo rodziców dźwigających skrzynki z ciałami dzieci".