"[...]Kiedy siedziałem w swoim pokoju, korytarze za moimi drzwiami, cicho, ale natrętnie wsuwały się przez szpary, starając się wyciągnąć mnie z mojej kryjówki. Głosy, śmiechy i wszelkie inne dźwięki informowały mnie, że coś się dzieje bez mojego udziału.
Ludzie rozmawiali, wymieniali się adresami, których zresztą i tak nigdy nie zamierzali użyć, obiecywali sobie kontakty na odległość i telefony. Całowali się, krzyczeli, bawili i płakali, kochali się w parach lub w pojedynkę, a ja leżałem na łóżku zajęty myśleniem o suficie. Pewnego dnia korytarz ośmielony ciszą za drzwiami wsunął mi po podłodze kartkę papieru. Bawiłem się przez chwilę własną ciekawością, nie ruszając się z miejsca. Ale za moment zerwałem się jak dzieciak, który długo czekając na swoje urodziny, zrywa się z łóżka zaraz po przebudzeniu, aby być świadkiem wszystkiego, co dzieje się w jego domu przed zdmuchnięciem świeczki. Podniosłem papier z podłogi. Było to zdjęcie zrobione polaroidem, na którym utrwaliła się moja twarz (częściowo zasłonięta wydmuchiwanym przeze mnie dymem), wykonane podczas spaceru w parku. Większą część kompozycji zajmował palec przylepiony do obiektywu. Na odwrocie w dolnym rogu, drukowanymi literami napisane było: MARTA - NA PAMIĄTKĘ. [...]" [fragment powieści "Wzgórze Ślimaków" Tomasz Pląskowski, wydawnictwo Goneta.net, listopad 2007] Tomasz Pląskowski to godny następca Ericha Marii Remarqua. Amosfera, czas w jakim historia została osadzona, no i sama fabuła - do złudzenia przypomina książki pisane przez wspomnianego Remarqa. Prze cały czas książkowej historii jesteśmy z bohaterem przy jego wędrówca przez dni i noce pełne niespodzianek w jego miejscu, zwanym hotelem. Tytuł książki to legenda opowiedana przez miejscowych, przekazywana tylko ustnie z pokolenia na pokolenie. Jak daleko zaskakujące jest zakończenie całej historii, to trzeba koniecznie sprawdzić samemu.
Wydawnictwo: Goneta.net
Data wydania: 2009-10-28
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 141