Wszystko do nas wraca

Ocena: 3.25 (4 głosów)

Do czego zdolny jest człowiek, który musi rozliczyć się z przeszłością?

Na obrzeżach Gniezna, obok płonącego wraku samochodu, zostaje znaleziona okaleczona dziewczyna. Tak rozpoczyna się gra z psychopatycznym mordercą, którego śladem ruszają dwaj pracownicy lokalnej policji: komisarz Zenon Wiśniewski i podkomisarz Radosław Sokołowski. Wydaje się, że każde kolejne wydarzenie, zamiast przybliżać ich do pomyślnego finału, działa na ich niekorzyść, coraz bardziej zaciemniając obraz całej sprawy. Tymczasem morderca pozostaje nieuchwytny. Do czego jest zdolny? Jak daleko się posunie? Pewne jest tylko jedno: ogień to żywioł, który dosięgnie każdego.

– Centrum sto dwanaście, operator sześć, w czym mogę pomóc?
– Yyy – zaczął. Jak ja mam to powiedzieć? Kurwa, cały się trzęsę. Ja się stresuję? – Jestem świadkiem pożaru. Proszę przysłać straż.
– Proszę opisać zdarzenie.
– Auto się pali, mało co z niego zostało.
– Gdzie się pan znajduje?
– Garaże przy ulicy Lednickiej. Ostro się dymi, będzie widać.
– Miejscowość?
– Gniezno, Gniezno.
– Niech mi pan powie, czy są jacyś poszkodowani.
– Nikogo tu nie widzę, jest tylko samochód.
– Sprawdził pan dokładnie miejsce zdarzenia?
– Nie. Chwilę, sprawdzę. Ale tu gorąco. – Po co ja to powiedziałem? Ale piekło.
– Niech pan zachowa ostrożność… Halo, jest pan tam?

Informacje dodatkowe o Wszystko do nas wraca:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-06-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-8147-457-3
Liczba stron: 268

więcej

Kup książkę Wszystko do nas wraca

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wszystko do nas wraca - opinie o książce

Avatar użytkownika - kryminalnatalerz
kryminalnatalerz
Przeczytane:2019-08-15, Ocena: 3, Przeczytałam,

Historia powieści zaczyna się od pożaru samochodu, przy którym znaleziona zostaje oślepiona nieprzytomna dziewczyna. Sprawa zostaje przydzielona podkomisarzowi Radosławowi Sokołowskiemu i komisarzowi Zenonowi Wiśniewskiego, jednak zanim panowie mają szansę na poważnie się w nią wgryźć, wybucha kolejny pożar. Tym razem ofiara jest śmiertelna i brutalnie potraktowana, a na miejscu mężczyźni znajdują coś, co przerasta ich najśmielsze wyobrażenia... Brzmi dobrze, no nie? I muszę przyznać, że jest. Bohaterowie są ciekawi, dialogi dynamiczne, żywe i lekko uszczypliwe, ofiary z ciekawą przeszłością, morderca z wizją. Tak jest. I przez 200 stron naprawdę zastanawiałam się skąd tak niska ocena książki. Przecież to dobry kryminał! Spokojnie 7/10! Jednak w okolicy dwusetnej strony stało się coś niedobrego. Miałam wrażenie, że ktoś podmienił pisarza. Bohaterowie nagle zachowują się całkiem inaczej i to bez żadnego powodu, ich zachowania są raczej nieracjonalne. Rozwiązania zagadki po prostu nie ma. Morderca owszem jest, ale to tyle. Wyjaśnienia brak. Szkoda, bo zapowiadało się tak dobrze! Jako że to debiut i przez 200 stron naprawdę dobrze spędziłam czas to oceniam na 5/10, chociaż naprawdę jestem mocno rozczarowana zakończeniem, a raczej jego brakiem. Naprawdę nie wiem co się stało, dawno się tak na książce nie zawiodłam.

Link do opinii


Dzisiejsza książka jest debiutem autora. Zapowiada się całkiem, całkiem...

W okolicach Gniezna dzieją się dziwne rzeczy. Znikają kobiety, które później odnajdują się w tragicznym stanie - rozczłonkowane, pokiereszowane. Wspólną cechą tych wszystkich zdarzeń, są ogromne pożary. Policja rozpoczyna poszukiwania seryjnego mordercy, a na mieszkańców miasta pada strach - morderca jest psychopatą...
Dodatkowo okazuje się, że w szeregach policji pracuje... zdrajca. Czy mimo wszystko, uda się wygrać tę nierówną walkę? Czy życie kobiet zostanie ocalone?

Jak już wspominałam, książka zapowiadała się całkiem interesująco. Zacznijmy od okładki, która pobudza wyobraźnię, wzbudza w czytelniku lęk czy też niepokój. W kryminałach, to bardzo ważne, w końcu często to właśnie ona zachęca do sięgnięcia po historię.
Początek opowieści jest przerażający i kompletnie nieszablonowy. To coś innego, coś z czym osobiście jeszcze nie miałam kontaktu. Od samego początku próbujemy typować sprawcę, przy okazji śmiejąc się do rozpuku. Tak, dobrze czytacie. To kryminał z elementami komedii - momentami całkiem w porządku.
Niestety w tym momencie, czyli już po pierwszym czy drugim rozdziale, mój zachwyt nad książką mija...
"Wszystko do nas wraca" Arkadiusza Lawrenca, potencjał miało ogromny. Niestety czegoś zabrakło. Pomysłu? Odwagi? Nie wiem...
Brakuje mi tajemnicy - od samego początku wiadomo kto zabija.
Brakuje dreszczyku emocji - skończył się po 1 rozdziale.
Brakuje psychologicznego rysu mordercy - tak, żeby czytelnik mógł prowadzić swoje równoległe śledztwo, być przerażonym postawą mordercy.

Jeśli lubicie taki styl, kryminał z komedią, to przeczytajcie. Ja niestety nie stanę się jego miłośniczką. Jeśli autor spróbuje wpleść w historię więcej napięcia, dramatu i tajemnicy, wróżę dużo lepszy odbiór kolejnej powieści.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czyczytasz
czyczytasz
Przeczytane:2019-08-10, Ocena: 4, Przeczytałam,

"Wszystko do nas wraca" to książka, która zainteresowała mnie swoim opisem oraz okładką, która zdecydowano przyciąga wzrok. Motyw brutalnego zabójstwa i psychopatycznego, nieuchwytnego mordercy rownież zachęcały do lektury. Ocena książki z pewnością w dużej mierze zależeć będzie od oczekiwań czytelnika. Jeśli liczycie na trzymający w napięciu kryminał z licznymi zwrotami akcji możecie się rozczarować. W moim odczuciu jest to jedna z tych książek, które posiadały ogromny potencjał ale nie został on do końca wykorzystany. Na plus zasługują umiejętnie wykreowani bohaterowie oraz bardzo zgrabne połączenie kryminału z dobrym humorem, którego w powieści z pewnością nie brakowało. Lekki styl autora i nieduża objętość sprawiły, że książkę przeczytałam bez problemu w jeden dzień. Pomysł na fabułę oraz zakończenie na plus jednak ostateczne wykonanie pozostawilo niedosyt i zabrakło w nim tzw. "efektu wow".

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sabina13822
Sabina13822
Przeczytane:2019-07-11, Ocena: 3, Przeczytałem, Mam,

Biorąc do ręki tę książkę zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. O autorze słyszę pierwszy raz i z tego, co udało mi się zorientować jest to jego debiutancka pozycja. Moją uwagę przykuł tytuł książki – „Wszystko do nas wraca" Cóż takiego autor chciał nam przez to powiedzieć? Muszę przyznać, że okładka też zwróciła moją uwagę – ta tajemnicza postać w czerni mnie zaintrygowała. Opis na okładce na pierwszy rzut oka wydał się ciekawy, więc postanowiłam dać szansę tej pozycji. Zwłaszcza, że lubię eksperymentować.


Dwudziestosześcioletnia Anna jest stałą bywalczynią pobliskiego pubu. Często wracała do domu pijana, co nikogo nie dziwiło. Czasami widziano ją również pod wpływem narkotyków. Można było przewidzieć, że ściągnie na siebie kłopoty. Jesteśmy świadkami jak wychodzi z mężczyzną poznanym w barze, a wkrótce potem... policja znajduje ją brutalnie okaleczoną obok wraku spalonego samochodu. Kto mógł posunąć się do tego, by wydłubać dziewczynie oczy? Gdy miejscowi policjanci angażują się w śledztwo, przypadków okrutnych morderstw pojawia się więcej, a nowe okoliczności zamiast zbliżać ich do rozwiązania sprawy, tylko ją komplikują. Co się dzieje w Gnieźnie? Czy to ataki jakiegoś psychopatycznego mordercy? Kto jest za to wszystko odpowiedzialny?

"– (…)Myślę, że jak na zwykłego pionka, to dobrze odegrałeś swoją rolę. Na Oscara jednak bym nie liczył. Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale moje czyny zostaną kiedyś docenione. Zło eskaluje. w końcu przejmie kontrolę nad światem, a takie zbrodnie jak moja zostaną uznane za prawdziwy artyzm. Morderstwa będą sposobem wyrażania siebie. Będą sztuką. (…)
– Jesteś szalony. Zdechniesz w psychiatryku"

Na początku miałam mieszane uczucia co do tej książki. Styl jest dość lekki i powiedziałabym, że czyta się nawet przyjemnie, gdyby nie to, że ciągle miałam poczucie, że czegoś mi tam brakuje. Opisy mogłyby być bardziej rozbudowane. Gdy akcja przenosiła się do świata narkomanów, dialogi były męczące i przez te fragmenty z trudem przebrnęłam. Trochę raziły mnie często pojawiające się w rozmowach policjantów przekleństwa. Na ogół nie mam nic przeciwko temu, bo to dobrze podkreśla emocje w książce, ale tutaj momentami miałam wrażenie, że każde wypowiedziane zdanie rozpoczyna się od tego samego słowa, więc wydało mi się to lekko przesadzone.

Co do samych bohaterów... Mamy tu dwóch policjantów, z których jeden jest przy tuszy, a drugi nie omieszka sobie z tego żartować. Od razu narzuciło mi się skojarzenie z „Ojcem Mateuszem" i gdy na początku dialogi były nawet zabawne, myślałam, że to będzie coś w tym klimacie. Poza tą jedną kwestią nie mieli jakichś szczególnych wyróżników i niestety nie udało mi się ich polubić. Zaciekawił mnie natomiast wątek Anny i jej trudnej przeszłości a także innych ofiar, ale jak dla mnie nie był on dostatecznie wyczerpany. Podobnie z sylwetką mordercy. Nakreślona sylwetka wydała mi się nawet interesująca. Ktoś, kto dokonuje morderstw w tak brutalny i wyszukany sposób, na pewno próbuje zwrócić na siebie uwagę. Tylko jaki może mieć w tym cel? Bawi się z policją w podchody, pozostawiając wskazówki, których znaczenie trudno rozszyfrować. Moim zdaniem jednak psychologiczny portret mordercy nie został dostatecznie przedstawiony i czułam lekki niedosyt.

Trudno było mi się wczuć w klimat tej książki. Dopiero końcówka mnie tak na dobre wciągnęła. Naprawdę nie spodziewałam się takiego zakończenia. Gdyby przez całą powieść było tyle napięcia, co pod koniec, bez dwóch zdań byłabym na tak. „Wszystko do nas wraca” okazuje się jak najbardziej uzasadnionym stwierdzeniem. Ale nie będę Wam zdradzać za wiele.

Samo zakończenie wygląda mi na otwarte, co sugerowałoby, że historia będzie mieć ciąg dalszy. To by wiele wyjaśniało, bo niektóre wątki funkcjonowały jakby w oderwaniu od całości i nie dostrzegałam ich głębszego związku z resztą historii.

Choć wymagający pasjonaci kryminałów mogą nie być usatysfakcjonowani, uważam że sam pomysł na historię jest dość oryginalny. Tylko za krótko i niezbyt obszernie. Jednak gusta są różne i myślę, że ta książka tez znajdzie swoich zwolenników. Fakt faktem, nie zachwyciła mnie jak kilka innych pozycji, które ostatnio przeczytałam, a nawet trochę rozczarowała. Jednak biorąc pod uwagę całość i ciekawy wydźwięk jaki daje nam końcówka, jedno mogę śmiało stwierdzić - czegoś takiego jeszcze nie było!

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy