Dziesiąta z serii powieści o Myronie Bolitarze, uchylająca rąbka tajemnicy na temat przeszłości ulubionego bohatera Harlana Cobena. Dawna gwiazda tenisa i jedna z pierwszych klientek Bolitara, Suzze, zwraca się do Myrona z prośbą o ratowanie jej małżeństwa. Niedawno ktoś umieścił na Facebooku komentarz kwestionujący ojcostwo nienarodzonego jeszcze dziecka pary. Zaraz potem Lex opuścił będącą w ósmym miesiącu ciąży żonę i przepadł bez wieści... Kobieta jest zrozpaczona, komentarz na jej profilu był dziwnie podpisany – nie tylko pseudonimem, ale również jakimś symbolem. Suzze obawia się, że Lexowi może grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Myron musi odnaleźć nie tylko zaginionego małżonka, ale również autora facebookowej notki.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2012-05-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: Live Wire
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Powieści Harlana Cobena ostatnimi czasy same pchają się do mojego domu. Nie ukrywam, że "wpuszczam" je pod skrzechę bardzo chętnie. Czytałam bardzo zachęcającą recenzję na jednym z moich ulubionych blogów (tośka82 o Tobie piszę:)) i , gdy w bibliotece ukazał się oto ten tytuł bez zastanowienia ją wypożyczyłam.
"Wszyscy mamy tajemnice" jest kolejną powieścią z serii i poczynaniach duetu "agentów gwiazd" Myrona i Wina. Określenie agent wielokrotnie pada z ust Myrona, ale jest to specyficzna usługa dla celebrytów. Myron Bolitar, Win, Esperanza, Wielka Cyndi prowadzą agencję. Do wspomnianej agencji, a konkretnie Myrona przychodzi jego znajoma-klientka Suzzy- była tenisistka o burzliwej i niechlubnej przeszłości. Kobieta jest w ósmym miesiącu i chciałaby, by Bolitar był ojcem chrzestnym jej dziecka. Nie jest to jedyna prośba, która kobieta wystosowuje do mężczyzny. Otóż, zamieściła ona na Facebooku zdjęcie z USG i anonim pod zdjęciem zamieścił komentarz "Nie jego", czyli sugeruje, że dziecko w łonie Suzzy nie jest jej męże Lexa- członka kultowego zespołu rockowego HorsePower. Lex znika, a Suzzy prosi by agencja Myrona zajęła się odnalezieniem jej męża i dowiedzeniem się, kto owym komentarzem chcę zaszkodzić Suzzy.
Myron wkracza do akcji, ale im głębiej się zajmuje się zniknięciem Lexa, tym więcej tajemnic odkrywa. Tajemnice te wkraczają również w jego kręgi rodzinne. Nie jest ro dziwne, gdyż dawna przyjaciółka i jednocześnie rywalka Suzzy - Kitty jest bratową Bolitara. "Agent" po wielu skomplikowanych przejściach (co autor bardzo rozwlekle opisuje) nie ma kontaktu z bratem, jego żoną i nigdy nie widział swego 15-letniego już bratanka. Wszystko się zmienia, gdy szukając Lexa, widzi nagranie z klubu, gdzie jego bratowa daję w sobie w żyłę i uprawia seks analny z nieznajomym mu mężczyzną. Losy jego bratowej, klientki, tajemnica śmierć nastolatki sprzed lat( z którą jest powiązany zespół HorsePower) wszystko zaczyna się mieszać i łączyć w jedną całość. Nagle umiera Suzzy...
Coben ma w sobie moc przyciągania, ale "Wszyscy mamy tajemnice" nie powaliła mnie . Na trupa (Suzzy) czekałam około połowę powieści. Fajnie , że to tym razem bohater był swoim największym klientem. To jego myślenie, szukanie wewnętrznego spokoju i rozgrzeszenia zajmowało większą cześć pozycji. Ale te rozmyslania były w moim odczuciu zadługie. To gdybanie zabierało porzestrzeń akcji i napięciu, którego bardzo mnie brakowało. Zabrakło mnie tej iskry, która w gniotła moje cztery litery w fotel i zabroniłaby mi się ruszać, póki nie skończę. Dowcip był owszem , ale dostrzegłam pewnie schematy wypowiedzi z poprzednich czytanych przeze mnie powieści autorstwa Cobena.
W książce znajdziemy też błedy korekcyjne, lecz to już jest zależne od wydawcy. Ogólnie książka ma wady i zalety. Jest do tej pory najsłabszą sposród przeze mnie czytanych. Na półce czeka już "Schronienie" i liczę na to, że pisarz się zrehabilituje i znów zawojuje moim sercem.
Po krótkiej przerwie wróciłam do książek o Myronie. Mnie ona się spodobała. Świetna fabuła i kolejne zakręty losu głównych bohaterów. Poza tym miałam wrażenie, że zakończenie świetnie wynika z całości. Wcześniej wydawało mi się, że troszkę zakończenia są sztuczne. Tu wszystko grało.
Coben piszę naprawdę dobre książki. Ta jednak mnie nie porwała. Wprawdzie nie jest przesadnie słaba, jednak brakuje czegoś co mogłoby ją zaliczyć do wyjątkowych. Tym niemniej jest gwarancją niezłej rozrywki.
Wszyscy mamy jakieś tajemnice. A Myronowi wreszcie uda się jedną, dotyczącą jego młodszego brata, rozwiązać. Ale tą wiedzę będzie musiał okupić strachem i bólem. Przy okazji rozwiąże jeszcze inną zagadkę, która skrywana przez kilkanaście lat miała wpływ na życie wielu osób. A teraz ujrzy światło dzienne. Czy było warto? Ile jeszcze osób musi okupić śmiercią jej ujawnienie? Czy Myron ułoży sobie wreszcie życie prywatne? I gdzie skrył się mój ulubieniec Win? Uwielbiam czytać książki Cobena więc pewnie nie będę obiektywna ale każdy ma swój i czyta co lubi. A ja lubię pióro tego autora.
to już dziesiąta z serii powieści o Myronie Bolitarze. Tym razem wchodzimy głebiej w przeszłość Mayrona, jego dzieciństwo i konflikt z bratem i którym wcześniej nie wiele było wzmianek. Czasem tak jest, że przeszłość gryzie nas w tyłek.
Myrona odwiedza była gwiazda tenisa, Suzze. Niegdyś wielka buntowniczka, a teraz przykładna żona i... przyszła matka! Ktoś na jej stronie na Facebooku napisał, że dziecko, które nosi pod sercem nie jest jej męża. Po tej wiadomości Lex, gwiazda roka i mąż Suzze, znika. Myron ma za zadanie go odnaleźć i dowiedzieć się, kto mógł zamieścić taki kłamliwy wpis. To pierwsze okazuje się banalnie proste - wystarczyło tylko sprawdzić, gdzie Lex płacił kartą. Dzięki temu Myron i Esperanza docierają do klubu Downing Trzy, gdzie Boltair niespodziewanie wpada na... swoją bratową, Kitty.
Co odkryje Myron? Dlaczego Kitty pojawiła się tylko z synem, Mickey'm? Gdzie jest brat Myrona, Brad? I jak rodzina Boltairów jest związana ze sprawą Suzze?
Książkę czytało się bardzo szybko. Jak zwykle zaskakiwała, a zakończenie było dość niespodziewane. Nie mogę się doczekać kolejnego (ostatniego na tę chwilę) tomu z Myronem, a zaraz po nim czas zabrać się za trylogię z Mickey'm.
Od kuli ginie była gwiazdka tenisa, Valerie. Przed śmiercią bezskutecznie usiłowała umówić się z Myronem Bolitarem. Głównym podejrzanym jest klient Myrona...
Megan Pierce wiedzie życie będące ucieleśnieniem American Dream: u boku męża. w domu z ogrodem i basenem, realizując się jako matka nastoletnich dzieci...
Przeczytane:2018-04-15, Ocena: 4, Przeczytałam,
W dziesiątej części cyklu o Myronie Bolitarze pt. „Wszyscy mamy tajemnice” mamy okazję bliżej poznać rodzinę Myrona – a ściślej mówić: jego brata Brada i jego żonę Kitty oraz syna – Mickeya (który na tyle spodobał się autorowi i czytelnikom, że doczekał się własnego cyklu powieści). Myron i Brad od lat nie utrzymują kontaktu, ale pewnego wieczoru, wykonując zlecenie jednej z klientek, Myron trafia do klubu i wydaje mu się, że w tłumie widzi swoją bratową. Kitty była dawniej utalentowaną, obiecującą tenisistką i Myron był jej agentem. Dlaczego miłość Kitty i Brada podzieliła rodzinę Bolitarów? Co takiego zaszło, że kochający się bracia przestali ze sobą rozmawiać? W miarę, jak zagłębiamy się w lekturę, poznamy odpowiedzi na te pytania – a czy się nam one spodobają, to już inna sprawa…
Oczywiście akcja przebiega według schematu, do którego Harlan Coben nas przyzwyczaił: czyli Myron chodzi w różne miejsce, rozmawia z różnymi ludźmi, od czasu do czasu wpada w tarapaty i wtedy pomaga mu niezrównany Win (który, co prawda, odrobinę się zestarzał, ale nie stracił ikry ani skuteczności). Co nie znaczy, że jest przewidywalnie i nudno – bo o to Harlana Cobena oskarżyć się nie da. W powieści pojawia się również Esperanza (która straciła nieco ze swej dzikości i nieposkromienia, odkąd urodziła synka – Hectora) i Wielka Cindy (która nie straciła nic ze swego uroku i kolorytu), a także Zorra (pośrednio), a nawet bracia Ache, o których dawno nie mieliśmy okazji słyszeć… Jest również nowa wielka miłość Myrona – Terese, ciągle przebywająca w Angolii. No i jest oczywiście to, za co najbardziej lubię Cobena – czyli pokręcony humor i dowcipne teksty w stylu: „Oto właśnie zaleta internetu: każdy może się wypowiedzieć. Natomiast wadą internetu jest to, że każdy może się wypowiadać.”
Jak zawsze dobrze się bawiłam podczas lektury.