Książka składa się z ,,małych opowieści o wielkim kosmosie", a także z tekstów o końcu świata, o naszych wyobrażeniach na temat kosmitów oraz o udanych i chybionych próbach przewidywania przyszłości. Przy okazji 50-lecia lądowania na Księżycu autor zastanawia się, jak wyglądałaby ziemska astronautyka bez tego ciała niebieskiego, jak przedstawiano Księżyc w literaturze SF i czy dojdzie wkrótce do nowego wyścigu na Srebrny Glob. Nie obawia się dywagować o sensie Wszechświata oraz o pomyśle, że jest to gigantyczny komputer, który coś oblicza. Tytułowy tekst stawia tezę, że potrzeba było tak ogromnego nadmiaru masy, energii i przestrzeni, by w jednym miejscu kosmosu powstała cywilizacja istot rozumnych.
Nawet gdy autor bierze się za tematy podejmowane wcześniej w literaturze popularnonaukowej, czyni to w sposób odmienny od tradycyjnych ujęć. Wielokrotnie jego sądy idą pod prąd ustalonych poglądów. Dodatkową atrakcją jest odwoływanie się do literatury SF, która w ten sposób staje się tłem i kontrapunktem tych wywodów. Erudycja, kompetencja i szerokie spojrzenie na spektrum tematów związanych z miejscem ludzkości w kosmosie - oto zalety wyróżniające ,,Wszechświat jako nadmiar" z grona podobnych opracowań.
Czas Księżyca * Ogród planet * Wszechświat jako nadmiar * Piękne umysły * Koniec świata o dziewiątej * Obcy naszych marzeń * Nędza futurologii
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-06-25
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Przewrotna, prorocza opowieść Oramusa sumuje doświadczenia polskiej szkoły fantastyki socjologicznej, a jej tytuł nawiązuje ironicznie do nazwy wzorcowego...
Marek Oramus debiutował powieścią z gatunku SF "Senni zwycięzcy". "Arsenał", druga książka tego autora, wymyka się próbom jednoznacznej interpretacji...
Chcę przeczytać,