W roku 2234 planeta Ziemia stanęła na skraju całkowitego wyczerpania zasobów nieodnawialnych źródeł energii. Ludzkość ogarnęła panika, a cywilizacja zaczęła chylić się ku upadkowi. Największe mocarstwa globu rozpoczęły kolejny wyścig zbrojeń i współzawodnictwo we wprowadzaniu najnowszych technologii, które pomogłyby znaleźć zastępcze źródło energii w odległych zakątkach kosmosu.
NASA wysyła lot załogowy w podróż międzygwiezdną na planetę Moros w celu zbadania i przetransportowania obiecującego surowca, który byłby odpowiedzią na problemy świata.
Kiedy łączność z załogą zostaje zerwana, NASA organizuje grupę ratowniczą, która ma za zadanie ocalić astronautów i sprowadzić surowiec na Ziemię. Odległa o wiele lat świetlnych planeta skrywa nie tylko cenne paliwo, mogące być dla ludzkości zbawieniem, ale i mroczną przeszłość, której ekipa ratownicza będzie musiała stawić czoła.
Wydawnictwo: Sorus
Data wydania: 2024-03-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 150
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-04-15, Przeczytałem,
Ta książka do debiut literacki Miłosza Olszańskiego, który zabiera nas w przyszłość, do roku 2234. Ciężko sobie wyobrazić jak może wyglądać taki świat, prawda?
W tej opowieści autor stworzył świat, w którym ludzkość walczy o przetrwanie. Brakuje zasobów nieodnawialnych źródeł energii. Rozpoczęto wyścig z czasem, gdzie dzięki najnowszym technologiom pewna grupa ludzi wyrusza w podróż na tajemniczą planetę Moros, aby zbadać i przetransportować na Ziemię surowiec, który byłby odpowiedzią na problemy świata. Jednak w pewnym momencie kontakt z załogą się urwał. NASA wysyła ekipę ratunkową, chociaż nad wszystkimi ciążą czarne wyobrażenia...
Głównym bohaterem powieści jest syn kapitana pierwszej załogi. Wyrusza on w tę podróż, aby ocalić ludzkość, ale również po to, żeby dowiedzieć co stało się z jego ojcem.
Ta powieść jest nietypowa. Często spotykamy książki, w których dominują wspomnienia i przeszłość głównych bohaterów, jednak pierwszy raz zdążyło mi się czytać historię, która wybiega w daleką przyszłość. I to w dodatku w przyszłość, która nieszczególnie napawa czytelnika optymizmem.
Oprócz głównego tematu podróży autor porusza również wątek ciężkiej relacji pomiędzy ojcem, a synem. Dodatkowo narracja pierwszoosobowa robi tutaj największą robotę, bo tak przedstawione historie lubię czytać najbardziej.
Historia zawarta w niespełna 150 stronach jest fascynująca. Czasami tylko miałam wrażenie, że autor mógł niektóre wątki bardziej rozbudować. Zakończenie w pełni mnie usatysfakcjonowała i sprawiło, że byłam pod ogromnym wrażeniem, chociaż szczerze mówiąc myślałam, że to wszystko potoczy się inaczej.
Gatunek science ficion nie jest moim ulubionym, jednak postanowiłam wyjść ze swojej strefy komfortu i dać szansę ,,Wspomnieniom z przyszłości". I wiecie co? Absolutnie tego nie żałuję. Była to NIESAMOWITA PRZYGODA literacka.
Ty też się skusisz? ??