Wieczni

Ocena: 4.5 (2 głosów)
Miłość silniejsza od śmierci. Doktor Luke Findley na wieczornym dyżurze przyjmuje młodą kobietę, która przyznała się do zamordowania mężczyzny i porzucenia jego ciała w lesie. Lanore, bo tak miała na imię dziewczyna, twierdzi, że obydwoje z zamordowanym Jonathanem mieszkali w tym miasteczku dwieście lat temu... Dziewczyna prosi Luke'a o pomoc w ucieczce i zaczyna opowiadać niesamowitą historię swojego życia i swojej miłości do Jonathana.

Informacje dodatkowe o Wieczni:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011-05-17
Kategoria: Romans
ISBN: 978-83-7648-710-6
Liczba stron: 495

więcej

Kup książkę Wieczni

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wieczni - opinie o książce

Avatar użytkownika - Booklutek
Booklutek
Przeczytane:2022-02-20,

Alma Katsu "Wieczni" 🖤
Miasteczko St. Andrews. Doktor Luke jest w pracy, a młoda kobieta o imieniu Lanore zostaje przywieziona do zbadania, ponieważ jest pokryta krwią i właśnie przyznała się do morderstwa. Lekarz jest zafascynowany dziewczyną. Lanny mówi mu, że jest nieśmiertelna i pokazuje dowód. Dr Findley pomaga w ucieczce przed policją. Początkowa część książki zamienia się między dniem obecnym a rokiem 1809, kiedy Lanny była dzieckiem. Zakochana po uszy w Jonathanie, za którego teraz jest oskarżona o zabicie. Ona naiwna, nierozważna, zagubiona. On lekkomyślny, kierujący się pożądaniem.
"Miłość bywa tanim uczuciem, dawanym lekką ręką, choć wtedy tak nie sądziłam. Patrząc w przeszłość, wiem, że zapełnialiśmy tylko pustkę w naszych duszach, tak jak piasek niesiony przypływem zasypuje szczeliny w kamienistym brzegu. My - a może tylko ja - założyliśmy na swoje potrzeby opatrunek z doznań, które uznaliśmy za miłość. W końcu jednak przychodzi odpływ i znowu wszystko zabiera." Lanny dorasta, jest taki moment w jej życiu, gdy spotyka Adaira, i jest skazana na jego posłuszeństwo. A książka przybiera kolejny obrót, i dowiadujemy się o losach tajemniczego i groźnego Adaira.
Myślałam, że to jest powieść o wampirach. Nie, to nie jest historia o krwiopijcach, ale równie magiczna. Miłość w tej książki jest pełna bólu, smutku i cierpienia, jest nieodwzajemniona, męcząca. Jest to mroczna książka i czasami utrudniała czytanie niektórych brutalnych momentów. "Jedno nie kocha drugiego na tyle mocno, by przestać pić, uprawiać hazard czy uganiać się za innymi. Jedno jest dawcą, drugie biorcą. Dawca pragnie, by biorca się zmienił."

Link do opinii
Avatar użytkownika - posredniczkaa
posredniczkaa
Przeczytane:2016-02-22, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Okładka mnie przyciągnęła, tytuł zaciekawił a treść... no nie zachwyciła. Momentami naprawdę męczyłam się przy jej czytaniu. Mimo to autorka wybiła się ponad schemat powtarzający się w większości takich powieści. Fakt ta historia jest inna niż wszystkie jak również nie jest dla wszystkich i jak widać również nie dla mnie, jednak nie żałuję że ją przeczytałam. Jeżeli nie lubicie książek o łatwej i pięknej miłości ta jest godna uwagi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aivalar
Aivalar
Przeczytane:2016-02-13, Przeczytałam,

Mówią, że książek nie należy oceniać po okładce. Niby się z tym zgadzam, ale i tak czasem galopuję przez całą księgarnię albo bibliotekę, bo coś konkretnego rzuciło mi się w oczy. Przykro się robi, gdy pod ładną oprawą chowa się bubel, jednak czasem uda się znaleźć coś, czego wygląd zewnętrzny zgrywa się z zawartością. Tak mogę ocenić „Wiecznych” autorstwa Almy Katsu, chociaż tego samego nie da się już powiedzieć o stworzonych przez nią bohaterach. O tym później.

Okładka faktycznie należy do najładniejszych, jakie w życiu widziałam, choć napis umieszczony pod tytułem ściągnął mnie na manowce. „Miłość silniejsza niż śmierć”. W połączeniu z opisem z tyłu szybko doszłam do wniosku, że to kolejny paranormal romance – co nie wpłynęło na mnie jakoś negatywnie i postanowiłam przeczytać (tak swoją drogą to całkiem zabawne, jak szybko ten gatunek, tak popularny zwłaszcza wśród młodzieży, stał się dla niektórych synonimem kiepskiej, naiwnej literatury). O ile rzeczywiście nie brakuje w tej książce miłości, o tyle nie porównywałabym tego z żadnym Zmierzchem i całą resztą. Jest dziewczyna beznadziejnie zakochana w miejscowym przystojniaku – który z obiektywnego punktu widzenia jest zwyczajnym dupkiem – ale to wcale nie jest tak, że on doznaje cudownego olśnienia i dochodzi do wniosku, że to z nią chce spędzić całe życie, co też później robi. Nope. W tej historii nic nie jest proste i trzeba przyznać, że sceny beztroskie, szczęśliwe to niewielki ułamek całości.

 

„...w końcu miłość to wiara, a każdą wiarę poddaje się próbie.”

 

Luke Findlay, lekarz w niewielkim miasteczku St. Andrews, przyjmuje do szpitala młodą kobietę, która zgodnie ze słowami policji popełniła morderstwo. Zanim pan doktor się orientuje, Lanore – zdrobniale Lanny – opowiada mu dzieje swojego życia, więc zwykłe badanie zamienia się w podróż do przeszłości. Pierwsze, co ujawnia Lanore, to fakt, że jest nieśmiertelna. Moje pierwsze skojarzenie: wampir jak nic, ewentualnie coś pokrewnego. Nic z tych rzeczy, co bardzo mnie zaskoczyło, a zaskakujących momentów było jeszcze mnóstwo. Słowa Lanny w niesamowity sposób przenoszą czytelnika do początku XIX wieku, kiedy St. Andrews było dopiero rozwijającą się osadą, a Jonathan, wspomniany wyżej dupek, zyskiwał względy każdej napotkanej kobiety. Owszem, Lanore udało się zbliżyć do Jonathana. Tak, coś ich połączyło. Ale ptaszki nie ćwierkały, nie posypały się kwiatki ani konfetti w kształcie serduszek.

Podobało mi się bardzo, naprawdę. Autorka miała oryginalny pomysł i świetnie go wykorzystała, dlatego jestem szczerze zdziwiona, że niewiele się o tej książce słyszy. Podobno jest już kontynuacja, tylko jak dotąd nie przetłumaczono jej na polski – nie sprzedaje się? Damn, to czemu inne… „perełki” rozchodzą się w tempie uciekających minut, kiedy człowiek rano zaśpi? Styl jest na dobrym poziomie, tym bardziej że pisarka nie stroni od nieco brutalniejszych, obscenicznych scen. Mimowolnie w trakcie czytania wyobrażałam sobie „Wiecznych” w formie filmu, bo opisy były na tyle plastyczne, że reżyser i scenarzyści nie mieliby zbyt dużo do roboty. Akcja na tyle mnie wciągnęła, że mimo ograniczonego przez studia czasu czytałam dosłownie wszędzie, gdzie się dało, wliczając w to wykłady. Jak na fantasy wydarzenia są przedstawione naprawdę realistycznie, poza tym przynajmniej kilkakrotnie nie spodziewałam się danego obrotu sytuacji. Żeby nie było, to nie jest jakaś powalająca lektura. Nie nazwałabym tej książki ulubioną, chociaż chętnie postawiłabym ją na swojej półce.

 

„Przede wszystkim chodzi o to, że raz na jakiś czas dociera do mnie absurdalność mojej egzystencji, niemożność wyboru, konieczność przeżywania każdego kolejnego dnia.”

 

Oczywiście nie wszystko jest takie piękne. Nie zwaliło mnie z nóg, więc nie mogę wychwalać „Wiecznych” pod niebiosa, poza tym są zgrzyty, które przeszkadzały mi w czytaniu. Tym dominującym są przeskoki w czasie, jakie zastosowała autorka. Kompozycja książki polega na tym, że bez końca przemieszczamy się od XIX wieku do czasów współczesnych i z powrotem, co w sumie byłoby całkiem fajne, gdyby nie to, że razem z tym zmienia się narracja. Kiedy czytamy o tym, jak Luke poznaje Lanore, narracja jest trzecioosobowa w czasie teraźniejszym, a gdy górę bierze Lanny, narracja przechodzi w pierwszoosobową w czasie przeszłym. Na dłuższą metę strasznie mnie to wkurzało i wytrącało z równowagi. Poza tym, skoro już mowa o Lanore, to z ręką na sercu muszę powiedzieć, że dawno nie spotkałam się z tak doprowadzającą do szewskiej pasji główną bohaterką. Niby rozumiało się jej pobudki, niby znajdowało się jakieś wytłumaczenie, ale i tak większość czasu spędziłam, pukając się w czoło, bo serio, ta dziewczyna odpychała od siebie niemal każdą decyzją, jaką podjęła. Jest też Jonathan, pan boski żigolo – no dobra, może przesadziłam, co nie zmienia faktu, że nasz amant nie mógł długo chodzić z zapiętym rozporkiem (chyba nie było jeszcze wtedy rozporków, więc potraktujmy to jako metaforę). Urodę to on miał, to nie ulegało wątpliwości, ale i tak się dziwiłam, że Lanny tak za nim latała. Najbardziej nie znosiłam go za te wszystkie słodkie słówka, które potrafił gorączkowo szeptać, póki jakaś naiwniara podwijała przed nim halki, co później zmieniało się w telenowelę pod tytułem „on zimny, ona gorąca”. Poza tym są też gorsze momenty pod względem fabularnym, co tak samo wpłynęło na mój odbiór tej książki.

 

„Było w tym poczucie niebezpieczeństwa jak wtedy, gdy szalony głos w głowie mówi nam, żeby położyć dłoń na rozpalonym żelazie. Wiemy, że na pewno zrobimy sobie krzywdę, ale nie możemy się oprzeć. Nie zważamy na konsekwencje, na nieznośny ból przypalonego ciała, który powraca przy każdym dotknięciu rany. Bliznę będziemy nosić do końca życia: bliznę na sercu. Zranieni przez miłość, nigdy więcej nie zachowamy się tak nierozsądnie.”

 

Niemniej z chęcią poczytałabym, co wydarzy się dalej. Czy Luke dowie się od Lanore czegoś jeszcze, czy poznamy skład dziwnego eliksiru, za sprawą którego można zyskać nieśmiertelność i co dalej z Adairem, który jest najciekawszą, a jednocześnie najbardziej przerażającą postacią tej książki. Raczej nie chciałabym go poznać. Dodatkowo nie mogłam nie zwrócić uwagi na wymiar psychologiczny tej historii, na kilka morałów, wyskakujących z poszczególnych rozdziałów. Miłość może człowieka zniszczyć, anioł czasem okazuje się demonem, a wieczne życie to wcale nie śliczny prezent, jak wydawało się alchemikom szukającym magicznych eliksirów i innym takich. Po prostu trzeba uważać na to, czego się pragnie. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - slena1098
slena1098
Przeczytane:2015-08-09, Ocena: 6, Przeczytałam, czytam regularnie w 2015 roku, Mam,
Doktor Luke Findley, mieszka w St. Andrew i na jednym ze swoich nocnych dyżurów przyjmuje pacjentkę, która podejrzana jest o morderstwo. Dziewczyna, wyznaje, że zamordowany mężczyzna, to jej ukochany i obydwoje mieszkali w tym miasteczku 200 lat temu. Luke zafascynowany opowieścią Lanore, bo tak ma na imię jego pacjentka, pomaga jej w ucieczce. W zamian za to Lanny opowiada mu historię swojego życie. Urodziła się w miasteczku St. Andrew dwieście lat temu. I od najmłodszych lat darzyła uczuciem Jonathana, który był synem założyciela miasteczka. Z czasem to uczucie nie przeminęło. Jonathan był doskonały. Miał tylko jedną wadę - słabość do kobiet. Lanny jednak dla niego była najlepszą przyjaciółką. Gdy jedna z kochanek Jonathana zachodzi w nim w ciążę, a później popełnia samobójstwo, Lanny jak zwykle jest przy ni, jak zawsze w trudnych chwilach. Wtedy też dostaje to, o czym zawsze marzyła, Jonathana w całości. Romans dwojga kochanków trwa, mimo iż oboje wiedzą, że żadne z ich rodziców nie zgodzi się na ich ślub. Kiedy Lanore wyznaje Jonathanowi, że jest z nim w ciąży, ten oznajmia jej, że niedługo się zaręcza. Lanny obiecuje Jonathanowi, że usunie ciążę, jednak nie dotrzymuje obietnicy. Kiedy nie może utrzymywać dłużej w tajemnicy swojego stanu, wyznaje prawdę rodzicom. Wściekły ojciec odsyła Lanore do Bostonu do zakonnic, by tam urodziła dziecko i oddała je do sierocińca. Później może wrócić do domu. Lanny wyjeżdża do Bostonu, nie zamierza jednak poddać się woli ojca. Pragnie za wszelką cenę zachować dziecko, jedyne ogniwo łączące ją z jej ukochanym Jonathanem. Nie jedzie więc do zakonnic, tylko wałęsa się po ulicach miasta zastanawiając się, jak sobie poradzi. Wtedy też spotyka Tilde, Alejandro i Donę, którzy zapraszają ją na przyjęcie do swojego pana, Adaira. Tam Lanore zostaje zgwałcona w wyniku czego jest umierająca. Ze szponów śmierci wyrywa ją Adair, który przemienia ją w nieśmiertelną (nienarodzone dziecko jednak umiera). Od tej chwili Adair jest jej panem. Tylko on może zadać jej ból i tylko on może odebrać jej życie. Adair wprowadza Lanny w świat pełen pokus i cielesnych przyjemności. Opowiada jej też historię swojego życia. Jego ojciec sprzedał go na służbę medykowi. Kiedy Adair odkrywa, że medyk jest alchemikiem próbuje od niego uciec. Próba ta kończy się fiaskiem i medyk w ramach kary za nieposłuszeństwo bije swojego sługę do nieprzytomności. Od tej chwili Adair pała nienawiścią do swojego pana. Lata mijają na służbie i medyka i Adair wyrasta na przystojnego mężczyznę. Wtedy też alchemik, bez zgody Adaira przemienia go w nieśmiertelnego. Adair nie chcę spędzić wieczności na służbie u znienawidzonego przez siebie pana, dlatego opowiada o alchemiku księdzu i przekonuje go, że jest on diabłem wcielonym. Ksiądz razem z wieśniakami napadają na wierzę, w której mieszka alchemik i mordują medyka. Lanny od chwili przemiany mieszka w posiadłości Adaira razem z pozostałymi domownikami, czyli Tilde, Alejandro, Doną i Uzre, którzy również zostali przemienieni przez pana domu. Kiedy Adair dowiaduje się o istnieniu Jonathana, którego Lany nie potrafi przestać kochać, koniecznie chce go poznać. Na tym nie koniec zmartwień Lanny, bo dzięki Uzre, która szczerze nienawidzi swojego pana, Lanny przekona się, że Adair nie jest tym, za kogo się podaje...
Link do opinii
Inne książki autora
Głód
Alma Katsu0
Okładka ksiązki - Głód

Zło jest namacalne. I wszechobecne. Zostali przeklęci. Tylko tak można wytłumaczyć serię nieszczęść, które spadły na Wyprawę Donnera – grupę...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy