Historia tragicznej miłości i zemsty osnuta na tle dziejów trzech pokoleń dwóch ziemiańskich rodzin, opowieść, której scenerię stanowią tajemnicze i urzekające wrzosowiska północnej Anglii.
Mały chłopiec, Heathcliff, jako osierocone dziecko trafia do domu Earnshawów. Wychowując się w tej zamożnej rodzinie, obdarza odwzajemnioną miłością Katarzynę, córkę swoich przybranych rodziców. Prześladowany przez przyszłego dziedzica Hindleya, poznaje też smak nienawiści. Gdy przekonuje się, że konwenanse mogą pokonać nawet najsilniejszą miłość, znika na trzy lata, aby powrócić jako dysponujący fortuną niewiadomego pochodzenia, demoniczny i bezwzględny mściciel. Od tego momentu nikomu w rodzinie nie będzie łatwo znaleźć własne szczęście.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2015-04-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Wuthering Heights
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Janina Sujkowska
"Wichrowe Wzgórza" czytałam po raz pierwszy nieco ponad dekadę temu - chyba po obejrzeniu czy też przeczytaniu (już nie pamiętam dokładnie) tej części "Zmierzchu", w której Bella czytała właśnie tę powieść. Pierwsze moje spotkanie z książką Emily Bronte sprawiło, że zakochałam się nie tylko w angielskich klasykach, ale również w literaturze klasycznej. Dlatego też powyższa powieść będzie dla mnie ważna już zawsze i nic jej tego nie odbierze.
Toteż nie powinno nikogo dziwić, że powrót do Wichrowych Wzgórz planowałam już od dawna. I niewątpliwie jest to jeden z moich najbardziej sentymentalnych powrotów do jakiejś książki w ostatnim czasie. Byłam bardzo ciekawa jak po latach odbiorę Heathcliffa i jego relacje z przybraną rodziną oraz to co pomiędzy nimi się rozegrało.
"Wichrowe Wzgórza" ponownie zauroczyły mnie swoim mrocznym i dusznym klimatem. Jednak zaskoczyło mnie to, jak bardzo inaczej odbieram tę historię, niż w momencie, w którym czytałam ją po raz pierwszy. Przede wszystkim zobaczyłam, że w tej historii właściwie nikogo nie da się polubić - a przynajmniej ja tego nie potrafię. Każdy z bohaterów ma w sobie coś takiego, co mnie w nim drażni lub sprawia, że chciałabym nim potrząsnąć. Jeżeli już czytaliście tę powieść to dobrze wiecie, że jest to historia pełna bólu, przemocy i żalu. W dodatku, w tej opowieści doskonale widać, jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią oraz miłością a swego rodzaju szaleństwem/obłędem lub wręcz chorobą psychiczną. Prócz tego w "Wichrowych Wzgórzach" świetnie wybrzmiewa to do czego może doprowadzić wzgardzona miłość oraz poniżenie i pogarda ze strony otoczenia już od najmłodszych lat. A to sprawia, że o relacjach i zależnościach ukazanych w tejże powieści można by dyskutować godzinami.
"Wichrowe Wzgórza" to tak jak pisałam, jedna z najważniejszych powieści w moim życiu. Po latach widzę, jak bardzo miała wpływ na mój gust czytelniczy oraz spojrzenie na literaturę. Jednakże mam wrażenie, że to właśnie lata temu miałam idealny czas na przeczytanie tej historii - wtedy byłam nią zachwycona, natomiast dziś odnoszę się do niej z większym krytycyzmem i mimo tego, że mi się podobała to nie jestem już nią tak zachwycona jak wcześniej.
Książka Emily Bronte to moim zdaniem must read dla każdego mola książkowego, który chce się dobrze odnaleźć w literaturze. Nawet pomimo tego, że ta opowieść jest trudna i trzeba dać sobie czas, aby ją przeczytać, przeżyć i przemyśleć. Jest to tym bardziej ważne, że zauważyłam, iż książki nawiązujące do literatury klasycznej oraz baśni i legend są coraz popularniejsze. Zatem warto dać sobie szansę na to, aby móc lepiej zrozumieć nie tylko wznowienia klasyków, ale również literaturę wspóczesną.
Zachęcona tym, że to klasyk, zachęcona tym przepięknym wydaniem i przede wszystkim zachęcona podszeptami co niektórych -postanowiłam nie ociągać się z czytaniem tej książki.
Początek nie był łatwy. Gubiłam się kto jest kim, oswajałam się z jakże innym niż obecnie językiem lecz mimo to się nie poddałam. Bardzo się z tego cieszę gdyż bardzo szybko zostało mi wszystko wynagrodzone za sprawą Ellen, która opowiada dzierżawcy Drozdowego Gniazda -losy jego mieszkańców oraz mieszkańców Wichrowego Wzgórza . By jednak Lockwood (słuchacz Ellen) oraz czytelnik mógł zrozumieć o co chodzi -historia ta zaczyna się trzy pokolenia wcześniej ...
Nie będę się rozwodzić nad streszczeniem treści bo to byłoby bez sensu ze względu na dynamiczną akcję. Powiem tylko,że to powieść o tragicznej miłości ,o nienawiści która prowadzi do okrutnej zemsty gdzie ofiarę ponoszą wszyscy bez względu na to,czy są winni czy też nie.
Jestem uwiedziona i zdumiona faktem,że pierwsze wydanie "Wichrowych Wzgórz "pojawiło się w 1847 roku! Przecież to 176 lat temu! Mało tego ja bez żadnych problemów byłam w stanie wyobrazić sobie bohaterów oraz otaczającą ich urokliwą przyrodę. Ekranizacji nie widziałam,ale już dziś to zmienię. W planach mam tę z 1970 roku- myślę, że lepiej odda klimat tej lektury niż nowsze produkcje.
Co chcę jeszcze od siebie dodać to to ,byście nie bali się sięgać po ponadczasowe klasyki. Bo może się okazać -jak w moim przypadku, że będziecie w stanie się w nich zakochać.
Historię tytułowych Wichrowych wzgórz, poznajemy z punktu widzenia Nelly, która przez lata pełniła swoją służbę w tej posiadłości. Kobieta wychowywała się u boku Cathy i Hindleya Earsnshaw. Była również świadkiem jak ich ojciec pewnej nocy wracając z wyprawy przywiózł do domu bezdomnego, cygańskiego chłopca.
Początkowo rodzeństwo widziało w nim rywala i nieokrzesanego dzikusa, dokuczając mu na każdym kroku. W miarę jak dorastali niechęć Cathy względem przybysza zastąpiła miejsce przywiązaniu i miłości.
Cathy i Heathcliff stali się nierozłączni, do czas gdy na drodze kobiety pojawił się panicz Linton…
Niezmiernie trudno pisze się recenzję książki, którą kojarzy znaczny odsetek osób. Jest to światowy klasyk, dlatego może ta recenzja nie będzie taką klasyczną, tylko wymienię kilka powodów, dlaczego warto ją przeczytać, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Osobiście wątpię bym napisała jeszcze coś odkrywczego o tej pozycji.
1. Światowy klasyk
Wiadomo, że każdy czyta to, na co ma ochotę. Wiele osób nie lubi klasyki przez złe wspomnienie ze szkoły i zmuszaniu uczniów do czytania lektur. Jednak odkąd sama z siebie do matury ustnej zabrałam się za znane powieści, to zaczęłam je kompletnie inaczej odbierać. Anarchiczny język nagle nie był problemem, nie musiałam pamiętać "jaki kolor płaszcza miał Wokulski przy pierwszym spotkaniu z Izabelą", tylko mogłam cieszyć się z fabuły i sama go analizować. Nie miałam odgórnego limitu czasu na zapoznanie się z tekstem, także same plusy. A powiem szczerze, nie wszystkie lektury są dobrze dobrane. Jeśli chodzi o Wichrowe Wzgórza, to powieść o wręcz toksycznych uczuciach, poczuciu niesprawiedliwości, niespełnionej miłości, dla wszystkich miłośników romansów, zwłaszcza tych nieszczęśliwych, to zdecydowany must read. Dla mnie to drugi raz kiedy się z nią zapoznałam i to w dwóch różnych przekładach.
2. Nowe wydanie
Wydawnictwo MG zdecydowało się wydać ten tytuł w nowej, pięknej i twardej oprawie w nowym także przekładzie. Nie oszukujmy się, jest cudowne i z innymi tytułami wygląda przepięknie! We wstępie znajdziecie informację o różnicach wynikających z innych wydań. Zaś na końcu jest posłowie od autora tłumaczenia, który bardzo dokładnie analizuje wszystko od postaci, fabuły po znaczenia (super gratka na osób, które szukają rzetelnych informacji o książce)
3. Czy warto?
Tak jak wcześniej wspomniałam, teraz czytałam ją po raz drugi i nie żałuję tego, a więcej podejrzewam, że będę do niej wracać jeszcze niejednokrotnie. To jeden z tych tytułów, przy których za każdym razem można co innego znaleźć, gdzie różne osoby będą odbierać ją zupełnie inaczej, co innego dostrzegać i interpretacje będą się różnić. Za pierwszym razem skupiamy się na na głównej linii fabularnej, a z kolejnym już co innego przykuwa uwagę. To książka, która nie będzie się nudzić. Jest ponadczasowa i może odnosić się do różnorakich wydarzeń.
4. Archaizmy
Dla wielu to wielki strach, słowa które wyszły z użycia sprawią, że nie rozumiemy fabuły, będzie potrzebny słownik i wydłuży to czytanie. Otóż nie! Na szczęście to nie treny Kochanowskiego czy Wesele Wyspiańskiego. Jasne, akcja toczy się na przełomie XVIII/XIX wieku, jednak jest napisane na tyle prostym językiem, że raczej nie powinna sprawić większych trudności, a wręcz ten styl sprawia, że można bardziej odczuć klimat fabuły.
5. Romantyczni bohaterowie
Postaci w powieści przewija się mnóstwo. Czas w jakim przewija się akcja to przełom romantyzmu a pozytywizmu. Jednak nie martwcie się, nie będzie tutaj tylko takich zachowań jak Weter, że zabija się z nieszczęśliwej miłości. Pewnie, opira się ona na miłości, ale w zupełnie innej formie. Tym bardziej, przy tylu bohaterów na pewno znajdziecie kogoś z kim będziecie mogli się utożsamić lub podzielać jego zdanie. Paleta charakterów jest ogromna i jednocześnie często się zmieniają, w zależności od wydarzeń. Także nie warto osądzać ich po pierwszym spotkaniu.
Dlatego, jeśli jakimś cudem nie czytaliście tego tytułu, to nie obawiajcie się go. Ja do klasyków jeszcze niedawno miałam takie podejście jak każdy uczeń, one są ble, nudne i bez sensu, na siłę są szukane tam ukryte motywy, które tylko poloniści znają. Jednak odkąd zaczęłam z własnej woli czytać ich więcej, zaczęłam je inaczej odbierać i coraz chętniej po nie sięgać. Naprawdę dzięki nim znajdziecie mnóstwo motywów, które już wcześniej były wykorzystane, a współcześni pisarze się nimi inspirują. Także mi nie pozostaje nic innego niż gorąco Wam ją polecić i liczyć na to, że skusicie się na nią i przeczytacie :)
Dzieci z niecierpliwością oczekiwały powrotu ojca; obiecał im bowiem wybrane przez nich wcześniej zabawki, co było ich małą tradycją i osłodą czasu spędzonego bez niego. Tym razem jednak pan Earnshaw, właściciel majątku Wuthering Heights miał dla swoich pociech zupełnie inny podarek... małego, cygańskiego chłopca, którego spotkał pośród uliczek Liverpool'u. Nie mogąc odnaleźć jego rodziców, postanowił zabrać zabiedzone stworzonko ze sobą. Od tej pory jego dzieci mają traktować przybłędę jak brata, co nie wszystkim odpowiada.
Mała Cathy mimo początkowej niechęci szybko przekonuje się do Cyganiątka, nazwanego Heathcliff'em; między tą dwójką rodzi się nierozerwalna więź, która może zaprowadzić ich prosto do Piekła...
Dziwnie pisze się recenzję książki, którą prawdopodobnie zna jakieś 80% świata. Jeżeli nawet nie wersję literacką, to pewnie film. Dla mnie jest to niezaprzeczalny must read nie tylko jako klasykę, ale i twórczość sióstr Bronte. Nie od dziś krążą bowiem plotki, iż to wcale nie Emily jest autorką Wichrowych Wzgórz, a jej siostra Charlotte. Ale to temat na zupełnie inną dyskusję.
Jak zrecenzować książkę, którą czytało się co najmniej cztery razy?
Mam wrażenie, że Wichrowe Wzgórza za każdym razem skłaniają mnie do refleksji na zupełnie inny temat. Przy moim pierwszym i drugim podejściu do lektury skupiłam się głównie na wątku fantastycznym, czyli znaną nam obecnością duchów/ widziadeł. Temat do tej pory przeze mnie jednoznacznie nierozstrzygnięty- pokutujące dusze a może zwyczajne zamiłowanie ludzi do ubierania smutnych wydarzeń w barwy nadprzyrodzoności? Pamiętajcie, że mamy przełom XVIII i XIX wieku. Wtedy nawet historie o duchach smakowały jakoś tak... intensywniej. Kilka lat temu po raz kolejny sięgnęłam po tę książkę, a wówczas już moja uwaga skupiła się na relacji między Cathy a Heathcliff'em. Pamiętam jeszcze swoje święte oburzenie na postawę dziewczyny wobec niego, na jej despotyczny charakter i egoistyczne podejście do życia. Teraz, po kolejnych kilku latach przerwy od Wichrowych Wzgórz moje myśli podczas lektury płynęły w jeszcze innym kierunku.
Swoją drogą to jest dopiero ciekawe (i dobre!) jak jedna książka może podarować czytelnikowi zupełnie różne odczucia, refleksje po kilkuletniej przerwie od lektury. Ciekawa jestem, czy mam tak tylko z tą konkretną pozycją, czy rzecz podobnie miałaby się z każdą inną.
Tym razem moją uwagę przyciągnął Heathcliff. Cygańskie, osierocone i wyrwane ze znanego mu, biednego świata dziecko, przez całe dzieciństwo w rodzinie Earnshaw'ów nie miał lekko. Poszturchiwany, wyśmiewany, a z drugiej strony ulubieniec seniora rodu i małej Catherine. Prawdziwa gehenna rozpoczęła się jednak dopiero po śmierci pana Earnshaw'a, gdy do głosu doszedł dziedzic rodu, Hindley. To on był najzaciekliwszym wrogiem przybłędy.
Jestem ciekawa, czy Heathcliff urodził się zły, czy nabył owych "umiejętności" w trakcie swojego nielekkiego życia?
To fakt, że jeżeli ktoś ma w sobie choć ociupinkę mściwości, to wykorzysta ją do cna przeciwko swojemu wrogowi. Zniszczy wszystko, o co ta osoba dbała przez całe swoje życie. Heathcliff należy do osób bardzo pamiętliwych, a zemsta w jego wykonaniu jest straszna. Krzywdzi nawet tych, którzy mieli pośredni związek z jego katem. Nie cofnie się przed niczym. Nie ma dla niego czegoś takiego jak sentyment, zrozumienie, współczucie, wybaczenie. Jest tylko on i kotłujący się pod jego skórą ogień. Zastanawiam się, czy tą wszechogarniającą chęcią zemsty sam sobie nie zrobił największej krzywdy- wiadomo, że nie każdemu powinno się wybaczać, aczkolwiek złe emocje mężczyzny pociągnęły za sobą o wiele więcej niewinnych ofiar. Co z kolei nie przyniosło mu wymarzonej ulgi. Na ile również udział w zniszczeniu pozostałych drobinek dobroci w Heathcliff'ie miała sama Catherine? Ta Cathy, która kochała przybłędę i nie umiała bez niego żyć, a jednocześnie każdą swoją decyzją strącała go do bram piekielnych?
Myślę, że w Wichrowych Wzgórzach każdy z Was znajdzie coś dla siebie- tematów do rozmyślań nie brakuje. Najważniejsze, by nie skupiać się wyłącznie na wątku miłosnym, lecz spojrzeć wgłąb historii.
Klasyczna powieść o namiętności, rozgrywająca się na wrzosowiskach północnej Anglii. Opowiada o skomplikowanej i burzliwej miłości pomiędzy Cathy i Heathcliffem. Historia wzruszająca i nadal aktualna mimo tego, że pierwszy raz została opublikowana w 1847 roku...
Mając obraz Heathcliff i Cathy obejmujących się na wietrznych wrzosowiskach, byłam niemal całkowicie nieprzygotowana na powieść ponurą, mściwą i obsesyjną. Romans pomiędzy nimi jest narcystyczny, zaborczy, oparty na wyrzeczeniach i obsesyjny, z pasją graniczącą z nienawiścią.
To nie jest opowieść o subtelności i o klasie wyższej. To powieść o ludziach, którzy nie są społecznie akceptowalni, którzy mieszkają daleko od cywilizacji - to prawie tak, jakby byli ze świata, który nie do końca znamy. Z jednej strony burżuazyjna moralność, z drugiej flirt z dzikością natury. Ci bohaterowie są nieszczęśliwi. Wszyscy w powieści są odizolowani, uwięzieni pomiędzy dwoma domami, pochodzą z tych samych dwóch rodzin i nie ma mają szans na uniknięcie nieuchronnych następstw.
Heathcliff jest jak "trucizna moralna". Jednak, przecież ludzie nie rodzą się źli ... więc co ich zmienia? Co dręczy człowieka tak bardzo, że nie wierzy, że jest wartościowym? Jaka osoba odkopuje grób swojej ukochanej, aby móc ją zobaczyć jeszcze raz?
Książka skłoniła mnie do refleksji również nad miłością. To siła natury, która może wyzwolić huragan wewnątrz i na zewnątrz. Moc tego uczucia jest dezorientująca, tajemnicza, nadprzyrodzona, nieziemska. Nasza reakcja na pociąg fizyczny do drugiej osoby jest odkryciem samego siebie. Skąd mamy znać charakter naszej miłości? Być może nasza reakcje ujawniają prawdziwą naturę naszej miłości?
Książka przepełniona emocjami. Prowokacyjny styl Brontë jest kuszący. Czytelnik może momentami poczuć się jak masochista, nie mając odwagi nawet na króciutką przerwę. To jak gra z czytelnikiem, która mierzy jego wytrzymałość.
"Wichrowe Wzgórza" to coś bardziej niebezpiecznego niż romans. Jest to jeden przedłużający się odwet udający pasję. To historia monumentalna. Opowieść o dwóch rodzinach, których losy są nieodwołalnie powiązane. Nie jest z pewnością książką lekką w odbiorze.
Na początku książki tłumacz zamieścił wyjaśnienia dotyczące różnic w tłumaczeniu dla czytelników, którzy poznali wcześniej przekład książki autorstwa Janiny Sujkowskiej. Piotr Grzesik starał się zastosować bardziej dosłowne tłumaczenie. Uważam, że to dobry zabieg, ponieważ czytelnik może poznać lepiej oryginalną wersję i jej klimat. Wydanie powyższe jest także poszerzone o liczące 33 strony posłowie autorstwa tłumacza, w którym ujął własne, bardzo dogłębne omówienie "Wichrowych Wzgórz".
Emily Brontë "Wichrowe Wzgórza" napisała w 1847 roku i była to jej jedyna powieść. Wydała je pod pseudonimem Ellis Bell i choć nie od razu zostały ciepło przyjęte przez krytyków literackich, obecnie należą do klasyki literatury angielskiej. W Polsce powieść po raz pierwszy została wydana w 1929 roku w tłumaczeniu Janiny Sujkowskiej jako "Szatańska miłość". Dopiero późniejsze powojenne wydania przybrały pierwotny tytuł "Wichrowe Wzgórza". Powieść została kilkukrotnie zekranizowana. Za najbardziej popularną uważa się tę, w której w rolę Catherine wcieliła się Juliette Binoche, a Heathcliffa zagrał Ralph Fiennes ("Wuthering Heights" 1992, reż. Peter Kosminsky).
Historia rozpoczyna się w 1801 roku, kiedy to do Thrushcross Grange sprowadza się nowy najemca pan Lockwood. Właścicielem posiadłości jest niejaki Heathcliff, z którym Lockwood postanawia rychło się spotkać, aby poznać swego sąsiada. Zachowanie mieszkańców Wuthering Heights tak bardzo go zadziwia, że postanawia dowiedzieć się czegoś więcej na ich temat. Z pomocą przychodzi mu gospodyni Thrushcross Grange Ellen Dean. Dzięki niej Lockwood pozna historię rodziny Earnshowów oraz Lintonów od momentu, w którym stary Earnshow sprowadzi pod swój dach znalezionego na ulicach Liverpoolu bezdomnego, zagłodzonego i prawie niemego chłopca, którego nazwie Heathcliffem. Dowie się, jak to ojciec kazał swoim dzieciom - Hindley'owi oraz Catherine - traktować go jako równego sobie oraz o burzliwej więzi, która połączy z czasem dziewczynkę z jej nowym towarzyszem zabaw. A będzie ona tak silna i namiętna, że nic ani nikt nie będzie w stanie jej przerwać. Niestety okrutny los sprawi, że nie tylko im, ale również przyszłym pokoleniom, przyjdzie za nią boleśnie zapłacić...
"Bo ani nędza, ani poniżenie, ani śmierć, ani nic co Bóg albo Szatan mógłby zesłać, nie rozdzieliłoby nas (...)" (196) "Nie wiem, z czego zbudowane są nasze dusze, ale moja i jego są takie same (...)" (99-100)
Heathcliff'a jedni kochają, inni nienawidzą. Jest on bardzo silną i wyrazistą postacią. Doznawszy we wczesnej młodości wielu krzywd i upokorzeń stał się człowiekiem okrutnym i bezlitosnym. Jego celem oraz główną racją istnienia stało się mieszanie szyków pozostałym bohaterom powieści. Motorem napędowym była dla niego chęć zemsty oraz chciwość, pragnienie odebrania swym wrogom wszystkiego, co im drogie, by ostatecznie zmiażdżyć ich, doprowadzić do upadku zarówno finansowego, jak i duchowego. Postępuje zgodnie ze starotestamentową zasadą - oko za oko, ząb za ząb. I trzeba przyznać, że doskonale mu to wychodzi. Jest niesamowitym manipulatorem, a przy tym wykazuje się godną pozazdroszczenia cierpliwością - potrafi snuć długoterminowe plany, które w ostateczności mają go doprowadzić do osiągnięcia wyznaczonego celu. Mimo odczuwanej nienawiści, skrywa w sobie głębokie pokłady miłości. Uczucie, jakim obdarzył Catherine Earnshow, jest głębokie, bezgraniczne, ponadczasowe, silniejsze od śmierci. Jest ono zarówno jego przekleństwem, jak i w ostatecznym rozrachunku sposobem na uzyskanie zbawienia oraz wybaczenia. Mimo tego, że jest on tak naprawdę antybohaterem, czarnym charakterem tej opowieści, wcieleniem zła, to i tak pokochały go miliony czytelniczek na całym świecie i z pewnością jeszcze nie jedna z nich odda mu swoje serce.
"Ja nie złamałem Ci serca, to ty je sobie złamałaś, a czyniąc to, złamałaś i moje." (196)
Jeśli mam być szczera to o wiele większą sympatią obdarzyłam Haretona Earnshowa, syna Hindley'a, którego wychowaniem postanowił zająć się Heathcliff. Od samego początku zapragnął on złamać chłopca. Poddał go okrutnej presji i sprowadził do roli sługi odbierając mu tym samym możliwość podjęcia odpowiedniej dla niego (z racji urodzenia) edukacji. Niepiśmienny, nie potrafiący czytać, wzrastający u boku dewota i dewianta religijnego Josepha, wyrasta na gburowatego i opryskliwego chłopaka. Jednak tak naprawdę to on jest głównym bohaterem tej powieści, gdyż to w nim dokonuje się z czasem największa przemiana. A wszystko to za sprawą córki Catherine, Cathy - jej cierpliwości oraz sile miłości. To przez nią Hareton poczuje wstyd z powodu braków w swoim wykształceniu i to dla niej postanowi się zmienić.
Najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią w "Wichrowych Wzgórzach" okazał się być syn Heathcliffa - Linton. Od samego początku, jak tylko pojawił się na kartach powieści, drażnił mnie swoją osobą, zachowaniem, charakterem. Nie ma w nim niczego z prawdziwego mężczyzny. Jest słaby, płaczliwy, bezwolny, łatwo ulegający presji otoczenia, dający sobą manipulować. A przy tym wszystkim skrywa w sobie spore pokłady zła i okrucieństwa. Jest zdegenerowany i zepsuty do szpiku kości. Nie potrafiłam dopatrzeć się w jego osobie jakichkolwiek pozytywnych cech. To tego typu bohater, któremu życzy się wszystkiego, co najgorsze i tylko wyczekuje się momentu, kiedy ten wreszcie zniknie z historii i nie będzie trzeba sobie więcej zawracać nim głowy.
Wspomniany prędzej Joseph to stary sługa w Wuthering Heights. Jest dewiantem i dewotem. Codziennie zaczytuje się w Piśmie Świętym i wszędzie dookoła dopatruje się uchybień w stosunku do tego, jak prowadzą się pozostali mieszkańcy domu oraz okolic. Sam przy tym reprezentuje wszystko to, co złe i najgorsze w społeczeństwie - głupotę, obłudę, dwulicowość, wścibstwo, nieuctwo, pazerność, egoizm i wiele innych. Pozostaje wierny swemu prawowitemu panu, jednakże przez swą bojaźliwość jedynie złorzeczy za plecami innych wykonując powierzone mu obowiązki. Bywały chwile, w których dziwiłam się, że pozwala mu się na tak wiele bez wyciągania konsekwencji czy przypominaniu mu o jego miejscu w społecznej hierarchii. Jakby nie patrzył przez cały czas pozostawał sługą, czy mu się to podobało czy nie, i winien był okazywać należny szacunek swemu panu oraz innym osobom wyżej urodzonym niż on sam.
"Wichrowe Wzgórza" wydane przez Wydawnictwo MG zostały opatrzone krótkim wstępem oraz szerokim posłowiem autorstwa Piotra Grzesika odpowiedzialnego za tłumaczenie niniejszego wydania. Wyjaśnia on różnice pomiędzy swoim przekładem, a wcześniejszym autorstwa Janiny Sujkowskiej. Przytacza swoje subiektywne odczucia względem lektury, tłumaczy zawiłości tej historii, opowiada o jej problematyce oraz przybliża nam sylwetki poszczególnych bohaterów. Dzięki temu czytelnicy będą mieli okazję dowiedzieć się m.in o tym, co wspólnego ma Heathcliff ze "Starymi Istotami" czy też Vincentem Van Gogh'em. Dlaczego Heathcliffa i Edgara Lintona porównuje się do Apolla i Dionizosa oraz co wspólnego mają "Wichrowe Wzgórza" z "Pierścieniem Nibelunga" Richarda Wagnera. Dodatek ten stanowi idealne uzupełnienie lektury. Pozwala mniej świadomym czytelnikom, nie tak szczegółowym, wrażliwym i wnikliwym, dokładniej zrozumieć całą historię oraz przesłanie z niej płynące, odnaleźć ukryte elementy oraz odniesienia, na które w pierwszej chwili mogą w ogóle nie zwrócić uwagi.
"Wichrowe Wzgórza" Emily Brontë to nie tylko historia burzliwej i namiętnej miłości Heathcliffa i Catherine. Jej zarówno twórczej jak i niszczącej siły. To również powieść społeczno - obyczajowa obnażająca mroczną i dziką stronę ludzkiej natury. Jest to także na swój sposób satyra religijna wyśmiewająca fałszywą pobożność, pod którą skrywają się Ci, których zachowanie w pełni zaprzecza głoszonym przez nich ideom. "Wichrowe Wzgórza" to powieść, która rozbudza w czytelnikach mnóstwo emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. To historia, która mimo upływu blisko 170 lat od dnia jej pierwszej publikacji, nadal tak samo zachwyca i zapada w pamięci. To jedna z tych powieści, które nie tylko warto, ale wręcz trzeba poznać, dlatego też gorąco polecam ją wszystkim tym, którym nie dane było się jeszcze z nią zaznajomić.
Moja ocena: 6/6
recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/wichrowe-wzgorza-emily-bronte-recenzja-412/
Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tego dzieła literackiego, dlatego głównie to spowodowało, że sięgnęłam po tą książkę. Mnóstwo osób mówiło mi, że jest niezwykła i warto ją przeczytać. Chciałam oderwać się od rzeczywistości i przeczytać jakiś romans, bo tym mianem była określana ta książka. Czytałam z zapartym tchem, bo spodziewałam się ogromu namiętności, pożadania. Natomiast z każdą stroną wprowadzałam się w coraz bardziej smętny nastrój. Szukałam romansu, a miałam przed sobą książkę opowiadajacą o ponurych ludziach, smutku, nieszczęściach. Zdezorientowana spojrzałam jeszcze raz na okładkę. Zgadza się to "Wichorwe Wzgórza". Czytałam cierpliwie dalej, spodziewając się, nagłego zwrotu akcji. Ogrom książek jest o miłości, natomiast ta lektura opowiada o złych ludziach, gniewie, nieszczęściu. Czytając tą książkę miałam ochotę wcielić się w role bohaterów, po to aby pokazać im jak powinni postapić i zmienićich losy, bo do szczęścia potrzebowali tak niewiele. Próbowałam zrozumieć postępowania głównych bohaterów, a coraz bardziej zbliżałam się do przekonania, że ci ludzie mają po prostu zaburzenia psychiczne... Heathcliff od początku wiódł ciężkie życie. Był przybłędą niewątpliwie poniżanym. Doświadczył nienawiści od Hindleya i to uczucie wywarło na nim wpływ. Nie doświadczył ciepła i dlatego stał się smutnym, nienawidzącym wszystkich człowiekiem. . Myślę, że gdyby został otoczony innymi ludźmi, doświadczył więcej miłości z ogniska domowego, byłby zupełnie innym człowiekiem. Katarzyna była jego przeciwieństwem. O wesołej, energicznej naturze, dawała ludziom radość i uśmiech. Obydwoje pokochali się, ale ta miłość była bardzo nieszczęśliwa, a mimo wszystko piękna. Może gdbyby byli raem Heathcliff pod opieką Kate byłby szczęśliwym, dobrym człowiekiem. Kate poślubia Edgara Lintona, pomomi tego, że tak naprawdę kocha tylko Hethcliffa. Później Kate zmienia się na kapryśną, pyszną osobę. Heathcliff z zemsty poślubia Izabelę, a prawdziwie kocha Kate, która umiera rodząc córeczkę. Kolejne pokolenie- młoda Katarzyna i Hareton w końcu są szczęśliwi, a ich uczucie przypomina to, które niegdyś łączyła jej matkę i Heathcliffa. Posumowując książką ma mroczną atmosferę, ale ma w sobie coś specjalnego, co porywa czytelnika. Pokazuje jak kochający się ludzie, potrafią niszczyć się wzajemnie oraz udowadnia do jakich skutków może doporwadzić nienawiść.
,,Przewodnią myślą mego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego."
Książka porusza wiele uniwersalnych tematów, takich jak miłość, zazdrość, zemsta i samotność. Charakteryzuje ją głęboka psychologiczna analiza postaci oraz zdolność ukazania ich wewnętrznych przeżyć.
Autorka doskonale maluje krajobraz, który staje się niemal osobą trzecią, pełną tajemniczości i symboliki.
Zgrabnie połączone elementy natury z wewnętrznymi konfliktami bohaterów, ukazując, że otoczenie może być odzwierciedleniem ludzkich emocji.
W centrum powieści znajduje się burzliwa relacja między głównymi bohaterami. Ich miłość, choć namiętna, jest uwarunkowana klasowymi różnicami i wewnętrznymi demonami. Prowadzeni przez różne etapy ich związku, od niewinnej przyjaźni dzieciństwa po destrukcyjne obawy i zemstę. Ich skomplikowane uczucia są źródłem nie tylko tragedii, lecz także głębszych refleksji nad naturą ludzkiej namiętności.
Bohaterowie, jakby wpadają w spiralę nienawiści, a ich dążenie do zemsty, ktora przewija się przez całą opowieść, kształtując postacie i napędzając akcję, jednocześnie prowadzi do tragicznych konsekwencji. Jednak jest ona w jakiś sposób też sposobem radzenia sobie z traumami i pragnieniem sprawiedliwości. Ta dualność tematu dodaje głębi opowieści i stawia pytania o moralność i etykę.
Pióro autorki jest bogaty i pełen emocji, umożliwiając czytelnikowi wczucie się w myśli i uczucia postaci. Jej zdolność ukazywania psychologicznych niuansów tworzy bohaterów wielowymiarowy i autentycznych. Czytelnik może odnaleźć się w ich wewnętrznych konfliktach, identyfikując się z ich pragnieniami i bólem. Ta melancholijna nuta towarzyszy nam przez całą opowieść, tworząc atmosferę nieodpartego smutku.
Wnioski jakie możemy wyciągnać z lektury są złożone i zazwyczaj wieloznaczne. Książka powoduje iż, zastanawiamy się nad konsekwencjami naszych działań oraz wpływem przeszłości na teraźniejszość. Mimo że opowieść jest osadzona w XIX wieku, to tematy poruszane przez autorkę są wciąż aktualne i uniwersalne.
Nie wiem, jak można nazwać tę powieść romansem. Mało jest tutaj zalotów, miłości, powstających związków... Jest za to nienawiść, destrukcyjna miłość, zawiźć, zazdrość, przemos psychiczna i fizyczna. Heathcliff to zło wcielone, Catherine wcale nie jest lepsza. Z kolei pozostali bohaterowie są zbyt słabi, by sprzeciwić się złu i odzyskać swoje życie. Rozwiązaniem jest dopiero śmierć tyrana. Cieszę się, że przynajmniej doczekałam się pozytywnego zakończenia, które osłodziło nieco wymowę całej historii...
Mam mieszane odczucia po przesłuchaniu tej książki. Zdecydowanie doceniam kunszt autorki, jej sposób pisania, zawiłości fabuły i bohaterów. Wyobrażam sobie, że w czasie kiedy powieść powstała, mogła być czymś wyjątkowym. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach, kiedy jesteśmy zalewani literaturą wszelkiego rodzaju, Wichrowe wzgórza tracą na atrakcyjności. Dzisiaj w literaturze pozwalamy sobie na znacznie więcej, bardziej wprost i zdecydowanie dosadniej. Zdaję sobie sprawę, że ta książka należy do klasyki literatury angielskiej, przez pryzmat czego doceniam ją bardziej niż gdybym spojrzała na nią z punktu widzenia dzisiejszej prozy. Sama fabuła jest niekoniecznie w moim stylu, tego typu romanse mnie nie interesują, ale tak czy inaczej to bardzo ciekawe doświadczenie, aby przeczytać coś spoza kręgu własnych ulubień. Reasumując - doceniam, ale się nie zachwycam.
https://www.lifestylegirl.pl/2022/08/wichrowe-wzgorza-emily-bronte-recenzja.html
Nie powiem, że "Wichrowe Wzgórza" należą do moich ulubionych klasycznych historii. Para, której krok tylko brakuje do szaleństwa, ciągle jest targana silnymi emocjami. Wychowują się razem jak rodzeństwo, ale z czasem darzą się uczuciem jak kochankowie. Czytelnik sam nie wie, kochają się czy nienawidzą? A może to i to jednocześnie?
To miejsce akcji najbardziej mnie w tej opowieści pociąga. Wichrowe Wzgórza, usytuowane w okolicach Yorkshire, są prawdziwie złowieszcze. Oczami wyobraźni widzę duży zniszczony dom na odludziu, gdzie słońce nigdy nie dochodzi w pełni, szaleją tam wichry, mróz i wilgoć. To teren niegościnny, przeklęty, jałowy. Mieszkańcy dworku nie są przyjaźnie nastawieni do przyjezdnych, a zwierzęta odsłaniają zęby. W takim miejscu i okolicznościach ujrzenie ducha to tylko kwestia czasu.
Piękny jest ten gotycki klimat i choćby z tego względu to wyjątkowa pozycja wśród XIX-wiecznej angielskiej literatury. Postać Heathcliffa idealnie tam pasuje. Mężczyzna przez wielu odbierany jest jako diabeł, zło wcielone, które powraca do domu zaślepione chęcią zemsty. Od początku był niewdzięczny czy to życie go takim uczyniło?
"Wichrowe Wzgórza" to opowieść o miłości wyniszczającej, złej, tak silnej, że możliwej do spełnienia dopiero po śmierci. A może to zwykła przypowieść o braterskiej zazdrości i niedopowiedzeniach, które prowadzą do zguby? Każdy może spróbować zinterpretować to na swój sposób.
Wydawnictwo Świat Książki wydało ten klasyk w przepięknej oprawie. Twarda okładka ozdobiona kwiatami jest powleczona delikatnym materiałem, gładką tkaniną o właściwościach jedwabiu. Miałam tę książkę w ręce i pierwsze, co mi przyszło na myśl, to "wow!". Jeśli ktoś ceni sobie piękne książki na półce, to naprawdę ładniejszej wersji nie widziałam.
Akcja „Wichrowych Wzgórz” rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX w. Earnshaw, właściciel majątku Wuthering Heights (tytułowe Wichrowe...
Lockwood, the new tenant of Thrushcross Grange on the bleak Yorkshire moors, is forced to seek shelter one night at Wuthering Heights, the home of his...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)