Czy miasto może być kluczem do szczęścia?
Addolorata Martinelli wie, że powinna być szczęśliwa. Teoretycznie ma wszystko, czego do szczęścia potrzeba: męża, dziecko i ukochaną pracę w restauracji przejętej po ojcu. W domu nie wszystko układa się jednak tak, jak powinno, a kiedy za sprawą nieprzychylnego krytyka kulinarnego ostatni filar jej świata zaczyna się chwiać, siostra namawia ją na wakacje... w Wenecji.
Addolorata, jadąc do Wenecji, postanawia, że stworzy listę dziesięciu rzeczy, które mogą jej dać w życiu szczęście. Krótki pobyt przedłuża się na całe lato, a ona poznaje na miejscu nowych ludzi i buduje nowe życie, naznaczone nową pasją. Czy zrezygnuje z tego wszystkiego, gdy lato dobiegnie końca?
Nicky Pellegrino urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale w dzieciństwie spędzała wakacje u rodziny we Włoszech, uważnie obserwując życie wokół siebie. Gdy rozpoczęła karierę pisarską, tamte włoskie doświadczenia nagle odżyły w jej pamięci - włoska pasja, żywiołowe kłótnie, ale nade wszystko jedzenie. Obecnie mieszka ze swoim mężem w Nowej Zelandii. Uwielbia gotować dla swoich przyjaciół, rozkoszować się czerwonym winem, spacerować po plaży, ale także wylegiwać się w łóżku z dobrą książką. Pracuje jako dziennikarka i publikuje swoje teksty między innymi na łamach ,,Herald on Sunday" oraz ,,New Zealand Woman's Weekly". Ma też na swoim koncie kilka książek, między innymi ,,Przepis na życie", ,,Wakacje w Italii" oraz ,,Włoskie wesele".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-06-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 424
Towarzysząc Autorce możemy odbyć podróż w głąb samych siebie, odkryć własne pragnienia, marzenia. A wszystko to w niezwykłym otoczeniu, magicznym mieście - Wenecji. Pogodna lektura, zachęcająca do zatrzymania się i refleksji nad wartościami w naszym życiu, nad widzeniem samych siebie, nad naszym rozumieniem szczęścia.
Przepis na życie wydaje się z pozoru czymś błahym: miłość, szczęście, rodzina, przyjaciele i trochę jedzenia. Czy to aż tak proste? Alice to młoda kobieta...
Dwie zwaśnione rodziny, dwie historie miłosne i mnóstwo pysznego włoskiego jedzenia! Siostra Piety Martinelli wkrótce wyjdzie za mąż, a Pieta, która jest...
Przeczytane:2019-08-10, Ocena: 4, Przeczytałam, ***Cukiernie, herbaciarnie... i sklepiki,
Poszukując powieści z wakacyjną fabułą trafiłam na "Weneckie lato". Jest to druga powieść Nicky Pellegrino jaką miałam przyjemność przeczytać. Kilka lat temu sięgnęłam po "Włoskie wesele" i to właśnie recenzję tej książki jako pierwszą umieściłam na moim nowo powstającym blogu. Byłam mile zaskoczona, gdy okazało się, że "Weneckie lato" poprzez swoich bohaterów nawiązuje właśnie do tamtej, przeczytanej przed laty książki...
Minęło trochę czasu odkąd gościłam na ślubie Addolaraty i Edena. Teraz to właśnie Dolly prowadzi odziedziczoną po swoim ojcu Beppim restaurację w Londynie. Niestety "Mała Italia" nie przyciąga już tylu klientów, jak to miało miejsce przed laty, a wprowadzone przez bohaterkę zmiany nie do końca spełniają swoje zadanie. Do tego niezbyt pochlebna opinia w mediach i Addolarata naprawdę ma się czym martwić. Kłopoty finansowe, kryzys w małżeństwie, kilkuletni brak urlopu to sprawy, na które lekarstwem staje się kieliszek, a może raczej butelka wina. Aby przerwać tę patową sytuację Dolly decyduje się na tygodniowy samotny urlop w Wenecji. Bohaterka pragnie wreszcie odpocząć, nabrać dystansu do problemów i poszukać swojej recepty na szczęście. Podróż do Włoch okazuje się idealnym rozwiązaniem. Nowe miejsca, nowi ludzie, nowe znajomości i przyjaźnie, nowe pasje i upodobania - to wszystko sprawia, że Addolorata postanawia spędzić w Wenecji całe lato. Ale czy odnajdzie tam swoją drogę do szczęścia?...
Nicky Pellegrino pisze ciekawie, lekko i z humorem. Potrafi przekazać emocje, ale także zaskoczyć czytelnika. Miłą niespodzianką był dla mnie powrót do poznanych przed laty bohaterów. Mam wiele uznania dla Piety, która z powodzeniem trzyma stery swojego salonu sukien ślubnych. Addolorata natomiast trochę mnie rozczarowała. Nie mogłam ścierpieć jej frustracji i totalnego zagubienia, notorycznego raczenia się winem i drinkami oraz braku konsekwencji. Właściwie pierwsza połowa całej opowieści skupia się właśnie na tych tematach, co w pewnym momencie staje się nużące. Wyglądało to tak, jakby autorce zabrakło pomysłu na tę postać. Na szczęście pobyt w tak pięknym mieście jakim jest Wenecja nieco rekompensuje te nie najlepsze wrażenia. Tym bardziej, że odkąd Dolly postanawia przedłużyć swoje wakacje we Włoszech jej zachowanie bardzo się zmienia. Chwilami mialam wrażenie, jakby to była całkiem nowa bohaterka, zupełnie inna kobieta. Dopiero dalsza część tej historii okazała się właśnie taką opowieścią, na jaką liczyłam od początku. Zrobiło się interesująco, momentami intrygująco, chwilami zabawnie i tak już pozostało do samego zakończenia. Wenecja okazała się dla bohaterki, podobnie jak dla nas czytelników, miastem niespodzianek. Nowo poznani Wenecjanie bardzo przypadli mi do gustu. Chciałabym osobiście spotkać taką indywidualistkę jak Coco, zatańczyć tango w ramionach Angela, posłuchać opowieści hrabiny, ale także po raz kolejny przepłynąć się vaporetto po Canale Grande, zajrzeć do urokliwych wąskich uliczek z niepowtarzalnymi mostkami, pospacerować po Strada Nuova, wpaść do jedynych w swoim rodzaju kafejek i sklepików, odwiedzić pl. św. Marka z jego niepowtarzalną bazyliką i wybrać się na wyspę Murano w poszukiwaniu pięknej biżuterii ze szkła.
Jak więc widzicie lektura tej książki to znakomita przygoda, która dla czytelnika może być albo ciekawym wspomnieniem z Wenecji lub zaproszeniem do odwiedzenia tego jedynego w swoim rodzaju miasta. Warto tam zajrzeć nie tylko latem. Pomoże Wam w tym powieść "Weneckie lato". Zapraszam do lektury.