Ważki na kostce lodu

Ocena: 5.17 (6 głosów)

Kim tak naprawdę jestem? Czy tą uśmiechniętą, rozbawioną dziewczyną, którą wszyscy znają? Czy tą drugą: tą smutniejszą, która wciąż się martwi i narzeka?

Życie Marty nie jest usłane różami, choć na pierwszy rzut oka takim właśnie się wydaje: mąż adwokat, dwie cudowne córki, własne mieszkanie w dużym mieście... Dlaczego więc Marta się nie uśmiecha? Czemu nie cieszy się tak jak inni? Czy to dlatego, że mąż wciąż chodzi podenerwowany i wszystko wskazuje na to, że został zwolniony z pracy? Marta czuje, że coraz bardziej oddala się od niego, choć jednocześnie zależy jej na rodzinie. Co stanie się, gdy na jej drodze pojawi się przystojny, zabiegający o jej względy policjant? Czy pozwoli mu wziąć się za rękę i poprowadzić w nieznane? I co wspólnego ma z tą opowieścią tajemnicze zaginięcie jej ojca? Choć od tej tragicznej historii minęło już kilka dobrych lat, a ojciec został pochowany na cmentarzu, to ponownie pojawi się w życiu Marty. I on, i siostra Stella, pracująca na co dzień w szpitalu, który sama żartobliwie nazywa Hotelem Wszystkich Świętych. Kogo posłucha Marta? Czemu będzie kibicować: sercu czy rozumowi? Czy kryminalna zagadka nie przekreśli jej miłosnych planów i co zrobi, gdy na drodze do szczęścia stanie nie tylko brutalny mąż, ale też przystojny policjant, jego ojciec i dwa najprawdziwsze w świecie duchy? O tym musicie przekonać się sami. Uwierzcie, że naprawdę warto.

Informacje dodatkowe o Ważki na kostce lodu:

Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2018-09-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978--83-7835-674-5
Liczba stron: 280
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Ważki na kostce lodu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ważki na kostce lodu - opinie o książce

Avatar użytkownika - malgosialegn
malgosialegn
Przeczytane:2018-09-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2018,

Czy kobieta, która ma wspaniałe, zdrowe dzieci, kochającego męża może być nieszczęśliwa? Obserwując z boku można powiedzieć, że nie powinna mieć powodów do smutku. Ale czy tak jest naprawdę? A jeżeli ten wspaniały mąż jest zarozumiałym tyranem, poniewierającym żonę, traktującym ją jak służącą, która w każdej chwili ma być gotowa na seks z nim? Bohaterka powieści – Marta, pomimo, że nie pracuje zawodowo codziennie rano dostojnie ubrana i wymalowana (oczywiście pomadką wybraną jej przez męża) budzi męża do pracy. Szykuje mu pyszne śniadanko i odprowadza dzieci do szkoły. Musi codziennie być na każde jego zawołanie. A co otrzymuje w zamian? Słowa poniżenia, wiecznej krytyki, obelgi i wyzwiska. Czasami też się jej dostanie, jak mąż wróci z pracy pijany i w złym nastroju. I tak oto wygląda ta sielanka ...

Ważki na kostce lodu to niesamowicie realistyczna opowieść, z życia wzięta. Wiele takich codziennie dzieje się wokół nas, nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że nasz sąsiad, wzorowy mąż i ojciec swojej rodzinie za zamkniętymi drzwiami funduje istne piekło. Ile jest takich rodzin? Mnóstwo. Tylko, że te samotne kobiety nie mają odwagi się przeciwstawić tyranowi, uważają, że tak już musi być, że mu ślubowały przed Bogiem, nie wiedzą, że z przemocą należy walczyć. Wychowanie, które otrzymały w dzieciństwie, nauczyło je żyć w posłuszeństwie i pokorze.

„Zauważam, że pomyślenie o czymś jest pierwszym etapem. Takim wstępnym, przygotowawczym. Drugim jest powiedzenie o tym. Z chwilą, gdy na głos mówimy o swoich planach i marzeniach, one stają się coraz bardziej realne i prawdopodobne. Potem, po wypowiedzeniu ich, wystarczy już tylko zacząć działać, tak aby „słowo ciałem się stało”.

W Marcie dokonuje się zdecydowana metamorfoza. Z upokarzanej i zastraszanej kobiety, przeistoczą się w waleczną, odważną lwicę, gotową przeciwstawić się swojemu mężowi. Dojrzewa do podjęcia życiowych decyzji, gotowa jest na realizację własnych marzeń, kosztem rozstania z mężem. Zna swoją wartość, utwierdza się w przekonaniu, że jej też należy się odrobina szczęścia. I walczy o nie, z sukcesem. Z początku bohaterka mnie denerwowała, za swoją naiwność, ufność i przekonanie, że tak musi już być, że nic nie da się zmienić w życiu, za poddanie się całkowicie woli męża. Nie potrafiłam za bardzo jej zrozumieć. Ale jak już podjęła męską decyzję i przystąpiła do działania, to wybaczyłam jej i zapomniałam o jej uległości wobec męża - tyrana, o słabościach, kibicowałam jej do samego końca.

„Zmiana, która w mnie ostatnie zaszła, jest znacząca. Poznaję to po tym, że wzrósł we mnie poziom desperacji. Zdecydowania. Buntuję się przeciw temu, na co się dotychczas zgadzałam. Nie chcę już więcej dawać przyzwolenia osobom ani sytuacjom, które sprawiają mi ból i smutek. Nie chcę, nie chcę nigdy więcej tego robić. Zgadzać się na coś, co mi nie leży i nie pasuje, dostosowywać się. Dość tego, koniec, basta. Teraz tylko wystarczy znaleźć w sobie odwagę i utrzymywać jej poziom na stałym, wysokim poziomie.

Kto ma rację? Ja, inni ludzie, poglądy? Wiara, obyczaje czy konwenanse? Serce, rozum czy rozsądek? Kogo słuchać? „Siebie” - powiecie pewnie. I ja to wiem. Ale który głos jest tym moim, tym jedynym i prawdziwym? Głośno słyszalnym i wymarzonym?”

Książkę czyta się bardzo szybko, nie wiadomo kiedy się skończyła. Język lekki, przyjemny i delikatny, tam gdzie potrzeba czasami dosadny i ubarwiony, nadający kolorytu całości. Fabuła poukładana, logiczna, całość świetnie skomponowana. Pojawiające się postacie ze świata zmarłych i duchów urozmaicają fabułę, wprowadzają aurę tajemniczości i mroczności, odrywają na chwile od spraw ludzkich i przyziemnych i przenoszą w zaświaty, miejsca kresu naszej ziemskiej pielgrzymki.

Łucja Wilewska pisze o sprawach bardzo trudnych, które dotykają kobiety, lecz o których to kobiety wstydzą się mówić, nie chcą się z nimi ujawniać. Autor doskonale wnika w psychikę ludzką, nazywa po imieniu emocje ludzkie, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Książka stanowi bodziec dla kobiet do przeciwstawiania się złu czyhającemu w zaciszu domowym, przezwyciężenia strachu i niemocy, podjęcia walki o swoje prawa oraz dążenia do realizacji marzeń i zamierzeń. Książkę czyta się płynnie, na jednym oddechu.

Lekturę polecam wszystkim kobietom, zarówno tym żyjącym w szczęśliwych związkach, jak i przeżywającym problemy rodzinne. Chcę, abyście wiedziały, że ze złem trzeba walczyć, nie poddawać się, aby na końcu drogi kroczyć dumnie, z głową podniesioną do góry. Kroczyć godnym, zwycięskim krokiem, w kierunku lepszego i spokojniejszego życia.

Ta powieść to również przestroga skierowana w kierunku złych mężczyzn. Uważajcie, kobiety są silne, z odwagą i zdecydowaniem potrafią realizować swoje marzenia, mają moc, aby wstać z kolan i podążać do krainy szczęścia, która czeka na nie z otwartymi ramionami. Ważki na kostce lodu to powieść o budzącej się nadziei na lepsze jutro. Pamiętajcie Panie, trzeba mieć marzenia, one się zawsze, wcześniej czy później się zrealizują. Życie pełne marzeń nadaje sens życiu, mobilizuje do działania i aktywności, zawsze mamy przed sobą cel do zrealizowania.

Jestem pewna, że do tej lektury jeszcze powrócę, w trudnych chwilach, szczególnie do jej fragmentów, które sobie zaznaczyłam, a które są balsamem dla zranionych dusz.

Gorąco polecam tę książkę! Gwarantuje, że przeczytacie ją nie jeden, a kilka razy.

Link do opinii

Życie w bańce mydlanej - najpierw w rodzinie, w której panują alkoholizm i przemoc, ale dla dobra rodziny nie mówi się głośno o tym, później ucieczka do lepszego (z pozoru) życia kobiety z narzuconą rolą, pogardzanej przez męża, wykorzystywanej, a wszystko w otoczce szczęśliwej rodziny. Czy wyrwanie się z tego świata pozorów jest możliwe? Czy wypadek, śpiączka i śmierć kliniczna są formą ucieczki? Czy zmiana jest możliwa? Kto mógłby pomóc?

Link do opinii

Książa porusza bardzo ważne tematy jakimi są m.in przemoc domowa.  To nie jest tak, że robi się komuś krzywdę tylko ręką, można i słowem. To nie jest tak, że krzywdzą tylko ci z biednych rodzin tak samo są do tego zdolni ci bogaci, wykształceni. Książka mowi też o tym do czego może posunąć się zahukana kobieta, drżąca o los dziecka. Co więcej Marta, bohaterka przynaje rację swojemu mężowi przez wiele lat, że jest gorsza, jest niczym. Książka mówi też, że dobrze jak na drodze takiej osoby stanie ktoś kto wyciągnie pomocną dłoń. Takim osobom nie wolno nie pomóc, chociaż one same czasem ( często nie chcą). 

Link do opinii
Avatar użytkownika - pospolitaola
pospolitaola
Przeczytane:2018-10-07, Ocena: 5, Przeczytałam,

Zacznę od tego co najbardziej mi się rzuciło podczas przygody z tą powieścią, mianowicie chodzi mi o natłok przeróżnych wątków... Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się typowego romansidła z nutką tajemniczości, a co dostałam? Z jednej strony trudne życie bohaterki, mąż brutal, później przystojny kasjer "z biedry", poznanie przystojnego policjanta, sprawa z ojcem, pojawianie się duchów... Czy to nie za dużo? Odniosłam wrażenie, że autorka sama nie wiedziała o czym chce napisać. Zbyt wiele wątków! Może chodziło o to, żeby nie było nudno? Możliwe, ale nie zmienia to faktu, że pojawienie się duchów (!) to już lekka przesada - moim zdaniem. 

To co zasługuje na pochwałę, to styl pisania autorki. Pomimo wielu opisów nie jest nudno. Nie ma monotonii... Co sprawiło, że przyjemnie czytało mi się tę pozycję... chociaż czasami chciało mi się śmiać z głupoty bohaterki czy widzenia przez nią duchów ;p 
Myślę, że dobrym ruchem autorki był fakt, że poruszyła temat przemocy psychicznej i fizycznej wobec kobiet. Niestety jest to w dzisiejszych czasach bardzo powszechny problem. Myślę, że kobietom, które same zmagają się z czymś takim, może dać sporo do myślenia i może same postanowią wziąć swój los w swoje ręce? Mam nadzieję!

Jak ogólnie mi się podobała ta książka? Czytało się ją przyjemnie, byłam ciekawa wątku zaginionego ojca, ale zdecydowanie nie polubiłam się z motywem paranormalnym. Dodatkowo bolał mnie fakt, że autorka "wepchnęła" w tę powieść tak dużo wątków. Nie było wiadomo na czym się skupić... :) 
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/10/recenzja-ksiazki-wazki-na-kostce-lodu.html

Link do opinii

Moi drodzy dziś chcę porozmawiać z Wami o tym, jak bardzo duży wpływ na nas samych i nasze życie mają przekonania wyniesione z domu rodzinnego. Będąc dziećmi, każdego dnia obserwujemy, jak zachowują się i postępują nasi rodzice i to oni w największym stopniu są osobami, na których wzorujemy się, zakładając już własne rodziny. Niestety takie kopiowanie wzorców może okazać się dla nas największym błędem, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, bo przecież „tak samo postępowała moja matka”. Jeśli chcecie przekonać się, do czego może doprowadzić tkwienie w takim błędnym kole, zapraszam Was do poznania historii Marty, głównej bohaterki powieści Łucji Wilewskiej „Ważki na kostce lodu”.

Dwudziestosześcioletnia Marta całe swoje dzieciństwo i wczesną młodość spędziła na małej wsi, w domu gdzie alkohol i przemoc, były codziennością. Matka kobiety swoje cierpienie znosiła z pokorą i w milczeniu tłumacząc sobie i córce, że najważniejsze jest to, aby rodzina była pełna. By mogła wychowywać się, mając matkę i ojca. Niestety pewnego dnia ojciec kobiety znika bez śladu. Ona sama ma wrażenie, że udało jej się złapać Pana Boga za nogi, ponieważ los postawił na jej drodze Mariusza, szanowanego adwokata, dzięki któremu udało jej się wyrwać do dużego miasta. Dziś ma wszystko, czego mogłoby jej pozazdrościć wiele kobiet. Męża na wysokim stanowisku, dwie wspaniałe córki i wymarzone duże mieszkanie. Jednak na jej twarzy brakuje szczerego uśmiechu. Ten, który na co dzień prezentuje mężowi i wszystkim dookoła jest tylko perfekcyjnie odegraną rolą szczęśliwej żony i matki. Bowiem za zamkniętymi drzwiami domu jej idealny mąż pokazuje swoją prawdziwą twarz. Każdego dnia upokarza, poniżą i kpi z żony. Nieustannie wmawia jej, że jest nikim, nieumiejącą odnaleźć się w życiu sierotą. Marta, mając w pamięci poświęcenie własnej matki dla jej dobra, również znosi wszystko z pokorą dla dobra córek. Co więcej, usprawiedliwia zachowanie męża tyrana, tłumacząc je stresującą pracą. Przecież to on jest lepiej wykształcony, zarabia na utrzymanie rodziny. Mało tego, zaczyna wierzyć w to, że mężczyzna jest od niej lepszy. Pozbawiona poczucia własnej wartości robi wszystko, aby zadowolić Mariusza. Jednak dla niego, nigdy nie jest dość dobra.
Pewnego dnia jednak Mariusz posuwa się za daleko. Może zabrzmi to niewłaściwie w kontekście tego, co się wydarzyło, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem właśnie wtedy w życiu Marty pojawia się prawdziwy mężczyzna. Ktoś, kto ją kocha, szanuje i wierzy w nią. Dla niej samej wszystko, co teraz dzieje się w jej życiu jest tak piękne, nowe i do tej pory pozostające tylko niespełnionym pragnieniem. W życiu naszej bohaterki nigdy nic nie było łatwe i proste. Tym razem również będzie musiała stoczyć walkę nie tylko z brutalnym mężem, ale także serca z rozumem, bo przecież nadal zależy jej na rodzinie. Na drodze do jej szczęścia stanie również sprawa zaginięcia ojca, która, choć minęło już wiele lat, ożywa na nowo. Czy to, czego się dowie, przekreśli na zawsze jej szansę na to, by kochać i być kochaną? A co najważniejsze, czy zrozumie, że gwarantem szczęśliwego dzieciństwa dzieci nie jest pełna rodzina? Dziecko tylko wtedy jest szczęśliwe, kiedy szczęśliwa jest jego matka. Sięgnijcie po „Ważki na kostce lodu” i przekonajcie się sami.

Więcej o książce przeczytacie oczywiście na blogu.:)
https://kocieczytanie.blogspot.com/2018/09/historia-lubi-sie-powtarzac.html

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy