Świetny humor, błyskotliwe dialogi i wartka akcja. Ta historia została stworzona z potrzeby serca. Nieprędko o niej zapomnisz.
Julia Radosna jest kobietą, która ma ogromnego pecha. Życie nie przewiduje dla niej taryfy ulgowej, jednak ona zawsze stara się znaleźć wyjście awaryjne z każdej sytuacji. Marek Wenta to człowiek specyficzny, oceniany przez pryzmat swojego wyglądu. Pierwsze spotkanie tej dwójki można porównać do zderzenia Titanica z górą lodową. Na szczęście obywa się bez ofiar, niemniej wrażenie, jakie na sobie nawzajem wywierają, nie nastraja do kontynuowania tej znajomości.
On miał zostać jej szefem. Ona koncertowo spartoliła rozmowę kwalifikacyjną. Jak to jednak często bywa, przekorny los robi wszystko, żeby doszło do kolejnego spotkania, które obfituje w szereg niespodziewanych atrakcji.
Czy można uniknąć pewnych sytuacji? Czy rodzina zawsze jest najważniejsza? Kiedy powiedzieć dość?
Aby poznać odpowiedzi na te pytania, zanurz się w lekturze przepełnionej wszystkimi możliwymi emocjami. Jedno jest pewne – nie przejdziesz wobec tej książki obojętnie.
Wydawnictwo: Magnolia
Data wydania: 2023-01-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 264
"Wada" Iza Maciejewska Wydawnictwo Magnolia to historia, o której nie da się szybko zapomnieć. Każdy z nas ma swoje wady i zalety. Bardzo często rzeczy których nie lubimy w swoim wyglądzie oceniamy jako wady. Prawdziwe wady rzadko są widoczne na pierwszy rzut oka. Piękną rzeczą w byciu człowiekiem jest możliwość łączenia tych elementów, które sprawiają, że jesteśmy niedoskonali i niepowtarzalni.
"Każdy z nas ma wybór. Każdy z nas powinien też pamiętać o tym, że nie może budować swojego szczęścia kosztem innych. Fundamenty nie będą wtedy trwałe".
Julia Radosna że swoim pechem jest jedyną w swoim rodzaju. Życie szykuje dla niej wiele niespodzianek. Z jednymi będzie się ciężko uporać. Inne zostaną szybko uporządkowane i wytłumaczone w sposób jaki rozumie tylko Julka. Do tego rozmowa o pracę u Marka Wenty przebiegnie w nieoczekiwanym i zawrotnym kierunku. Julkę i Marka coś w sobie urzeknie. Jak myślicie będą to wady, czy może coś innego? Przewrotny los doprowadzi do kolejnych rozmów i spotkań. Bohaterowie będą się mierzyć z wieloma troskami i problemami. Czy sobie z nimi poradzą? Co takiego wydarzy się w ich życiu? Czy będą w stanie zaakceptować pewne wydarzenia?
".. Mam mnóstwo wad, jednak robię wszystko, żeby je zwalczać.
-Twoje wady to nie słabości. Nie zwalczaj ich, akceptuj je".
"Wada" to książka przepełniona wieloma emocjami. Autorka stworzyła niezwykłą fabułę, wplatając w nią ważne tematy. Po przeczytaniu książki dalej jestem zawieszona w świecie bohaterów. Brakuje mi słów, aby określić wszystkie emocje jakie mną targają. Już od samego początku zostajemy wciągnięci w świat bohaterów, nie mogąc ich opuścić do samego finału. Jedna refleksja po przeczytaniu książki nie daje mi spokoju, a mianowicie aby mieć udane życie, należy akceptować samego siebie. Jeśli chcemy zaakceptować swoje wady (które tak naprawdę nimi nie są), trzeba pracować nad samoakceptacją.
Jeśli lubicie czytać książki, w których nie zabraknie emocji i jesteście gotowi na kaca książkowego, jest to lektura dla Was. Ja osobiście polecam i gwarantuję Wam, że o tej książce długo nie zapomnicie.
„ Wada” Izy Maciejewskiej wciągnęła mnie bez reszty. Mimo, że w historii tej jest wiele momentów, które rozbawią nas do łez, nie brakuje też takich, które doprowadzą nas do nich z zupełnie innych powodów.
Nie zawsze wiedziemy życie, jakie byśmy chcieli i niekiedy brak akceptacji najbliższych zaniża nasze poczucie wartości. Często przykre doświadczenia z dzieciństwa rzutują na przyszłość, odbierają wiarę w lepsze jutro i w siebie.
„Jeśli naprawdę uwierzysz w to, że nie dasz sobie rady, to tak będzie.(…)Dostajesz od życia to, czego chcesz. Zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu, tak że uważaj, o co prosisz, bo może ci się spełnić”.
Chociaż nie ma ludzi idealnych, to jednak „każdy z nas jest wyjątkowy. Tylko nie każdy potrafi nadać tej swojej wyjątkowości cechy charakteru”. Autorka pokazała nam świat bohaterów borykających się z różnymi problemami – brak miłości matki, rzadka wada genetyczna jaką jest syndrom Moebiusa, tajemnice z przeszłości, uzależnienie od drugiego człowieka. Wszyscy, mimo swych „wad”, posiadają ogrom zalet, ale, aby je odkryć, potrzebna jest im druga osoba. „Każdy człowiek, którego spotykamy na swojej drodze, ma nam coś do przekazania. (…) Każdy, kogo spotykamy, jest nam potrzebny. I my jesteśmy potrzebni jemu ”.
Mimo przeciwności losu nie można się poddawać i warto zacząć od nowa, by odmienić swój dotychczasowy los.
Nikt z nas nie wie, co spotka go jutro, zatem „żyjmy tu i teraz i czerpmy radość z tego, co nas otacza”.
„Wada” dostarcza ogromu emocji i niesie piękne przesłanie. Polecam Wam historię Julii i Marka, nie mogę nie wspomnieć o kocie Irysku, który skradł moje serce. Pamiętajmy też, by nie oceniać ludzi z góry, bo za każdym człowiekiem kryje się historia, której nie znamy.
W "Wadzie" poznajemy Julię Radosną. Choć ma ona ogromnego pecha, to radość i pogoda ducha jej nie opuszcza. Marek Wenta to dojrzały mężczyzna, który ma pewną wadę. Ma oczywiście przez to problemy, ale nauczył się sobie z nimi radzić. Jednak kiedy ta dwójka się poznaje, to mam wrażenie, że ich światy wywracają się do góry nogami. A chodziło tylko o to, że Julia starała się o pracę u Marka. No cóż. Los chciał inaczej. A to co Iza Maciejewska tutaj zaserwowała swoim bohaterom mnie totalnie zaskoczyło. Naprawdę dzieje się tu sporo, nie sposób się nudzić przy tej historii, ale i od razu wysuwają się bohaterowie, których pokochamy od pierwszych stron i znienawidzimy. Rewelacyjne połączenie tych dobrych charakterów ze złymi. Choć po tak bliskiej osobie, nigdy bym się nie spodziewała takich okropności, jakich doświadczyła Julka. A swoje to ona tutaj przeszła, oj przeszła. Nie myślcie, że w tej książce są tylko złe momenty. O nie! Jest tu sporo humorystycznych dialogów i zdarzeń. Są osoby, które zaskoczą Was swoim zachowaniem do tego stopnia, że będziecie chcieli z nimi usiąść i zjeść kawałek lub dwa pysznego ciasta. Są tu i zbiegi okoliczności. W szczególności chodzi mi o daty. Ale o co konkretnie - doczytacie sami. Jak potoczą się losy Julii i Marka? Kto będzie kobietę wspierał i bronił, a kto ją skrzywdzi? Jakie tajemnice tutaj ujrzą światło dzienne?
Wspomniałam już kilkukrotnie, że jest tutaj spora dawka humoru. Nooooo, to zjeżdżanie na sankach po schodach to rozwaliło mnie totalnie! W książce mamy też pokazane, jak trudne dzieciństwo potrafi wpłynąć na nasze życie, ale i na nasze relacje z najbliższymi nam osobami. Jest tu i przemoc oraz gwałt, a to też wiąże się z traumą. Mamy i pewien zespół, pewien syndrom opisany o którym pierwszy raz słyszę. Aż sobie musiałam go wygooglować. :) Człowiek to jednak całe życie się uczy. Jest tu masa emocji: radość, smutek, żal, ból, niechęć, odraza, miłość, fascynacja i mogłabym tu jeszcze wymieniać i wymieniać. Ale wielkie ukłony dla Izy Maciejewskiej za wtrącenie w tę w cale nie tak grubą książkę aż tylu różnych zdarzeń. Całość robi po prostu na czytelniku wrażenie, końcówka zaskakuje i po przeczytaniu ostatniego zdania jestem wręcz zła, że to już KONIEC! Ja przecież jeszcze nie chcę się żegnać z tymi bohaterami! Ja ich polubiłam, ja z nimi się śmiałam, ja płakałam podczas pewnych sytuacji tutaj opisanych, ja po prostu zżyłam się z nimi i wręcz ubolewam, że ta historia już się skończyła. Niemniej muszę napisać, że nie znam autorki osobiście, nie wiem ile z siebie przemyciła do tej historii, ale wiem, że coś dała od swojej osoby Julce. A co? To sami przeczytacie pod koniec książki. ;) Ciekawi? No ja myślę ;) Zachęcam do tej lektury!
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, czytałam jej trzy książki , które ogromnie mi się podobały, dlatego jak tylko zobaczyłam, że Iza wydaje coś nowego wiedziałam, że będę musiała to przeczytać! Styl autorki jest bardzo lekki, przyjemny i "specyficzny" w dobrym tego słowa znaczeniu, co sprawiło, że "Wadę" pochłonęłam w jeden wieczór i naprawdę nie mogłam się oderwać od tej książki! Historia ta przedstawiona jest z perspektywy kilkorga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą oraz lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Myślę, że w tym przypadku był to świetny zabieg, ponieważ tym sposobem każda z postaci odegrała tutaj istotną rolę, dostarczając tym samym wielu emocji. To bohaterowie z którymi śmiało moglibyśmy się utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy oraz tacy, których z pewnością moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Postaci tutaj przedstawione są niezwykle autentyczne, tajemnicze i różnorodne, co bardzo lubię w powieściach, bo to gwarancja braku nudy! Tak też było w przypadku "Wady". Znajdziemy tutaj bohaterów, którzy od początku zaskarbili sobie moją sympatię - Julia, Marek, mama Marka, ale również i takie, które odebrałam bardzo negatywnie o których zachowanie niesamowicie mnie rozczarowało i mną wstrząsnęło. Iza idealnie zrównoważyła tutaj te bardziej smutne, bolesne wydarzenia, z tymi przy których naprawdę możemy się pośmiać, szczególnie mowa o wielu perypetiach związanych z pechem Julii. Autorka poraz kolejny w ciekawy, wręcz intrygujący sposób ukazała relacje międzyludzkie, zarówno te partnerskie, ale również rodzinne. Iza w swojej powieści porusza wiele ważnych i ponadczasowych tematów, problemów, które wywołują w Czytelniku wiele skrajnych emocji! Dziękuję jej za to, bo zdecydowanie za rzadko porusza się te kwestie! Iza udowadnia, że to co dla jednych będzie wadą, ujmą dla innych może być czymś niesamowitym, pięknym. Nie należy się wstydzić swoich wad, a nauczyć z nimi żyć i czerpać z tego życia garściami. "Wada" to powieść z gatunku tych, które po przeczytaniu jeszcze na długo zostają w pamięci.. To poruszająca, wartościowa i pełna życiowych mądrości i prawd historia, która warto poznać! Polecam!
Wada" Izy Maciejewskiej to moim zdaniem znakomity obyczajowy romans.
Powieść "Wada" posiada bardzo oryginalną fabułę i jest zaskakująca. Dodatkowo naładowana taką ilością emocji, że nie sposób uronić trochę łez wzruszenia.
Dużym plusem tej powieści jest oryginalny styl autorki. Uwielbiam czytać książki z perspektywy wszystkich bohaterów a w tej książce tego nie brakuje.
Bohaterowie są również bardzo oryginalni. Nie dostałam tutaj wyidealizowanych postaci. Byli pełni wad, kompleksów i walczyli ze swoją innością. Julia i Marek od razu skradli moje serce.
Z początku myślałam, że to lekka historia z dużą dawką humoru. Później zaczęło robić się poważniej i do głosu dochodziło więcej postaci. Co za tym idzie mogłam poznać ich sposób myślenia i z jakimi wadami się mierzą. Bohaterów drugoplanowych podzieliłam na tych, co od razu można ich polubić i na tych, co od razu wzbudzili mój gniew i niesmak.
Cierpienie, ból, nieodwzajemniona miłość, wsparcie, zrozumienie i miłość tak prawdziwą, gotową na wiele poświęceń dla drugiej osoby. Właśnie to dostałam w tej książce.
Spędziłam znakomity czas czytając tę powieść.
Bardzo polecam 🤎
💖Recenzja przedpremierowa💖
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_magnolia @iza_maciejewska_pisarka
„Wada. Opowieść o doskonałej miłości” – Iza Maciejewska
Czy idealna miłość istnieje ? Czy przetrwa wszystkie przeciwności losu? Czy będzie wstanie żyć tak jak przed pewnymi zdarzeniami ? Czy dwójka ludzi może zrozumieć, że wady to tylko wady i trzeba umieć z nimi żyć i je akceptować ? Przeczytajcie a znajdziecie wszystkie odpowiedzi.
Gdy przeczytałam opis, myślałam, że ta książka jest lekka i przyjemna z dawką humoru. Ale było moje zdziwienie gdy znalazłam tam coś dużo ważniejszego i smutniejszego. Coś co trwale może wpłynąć na każdego człowieka, a konsekwencje pewnych czynów mogą być ciężkie do zrozumienia. Ale zacznę od prezentacji bohaterów.
Julia, młoda dziewczyna, która szuka pracy. Ma mały problem z akceptacją samej siebie. Głownie przez dzieciństwo, które do najłatwiejszych nie należało. Ma kompleksy, ale stara się z nimi walczyć. Jak dla mnie jest uroczą ciamajdą, bo troszkę ma pecha. Wiele rzeczy jej się dzieje, nawet nie z jej winy. Ale za to jest bardzo empatyczna i pomocna, co jest zarówno wadą jak i zaletą. Czasem jednak za mocno ufa innym i źle na tym wychodzi. Jednak wiem, że wrażliwi ludzie często tak mają, liczy się dla nich szczęście innych zamiast własne.
Marek, zimny, beznamiętny, oschły, gburowaty i wiele, wiele innych słów mówią o nim. Jednak nikt nie ma pojęcia z czym musi się borykać na co dzień. W jego przypadku potwierdza się powiedzenie „Nie oceniaj książki po okładce”, bo to co się za tym wszystkim kryje, może wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Jednak czuć, że to dobry facet i bardzo pomocny. Umie zobaczyć u innych to co czują i jacy są. Ta zaleta jest niezwykła. Nerwy trzyma na wodzy i rzadko ulega nim, ale kiedy to się stanie to potrafi pokazać na co go stać. Jest facetem, który stanie przy swojej kobiecie zawsze i będzie jej podporą. Uszanuje jej zdanie i nigdy niczego nie narzuci.
Miała to być relacja szef-pracownica, ale już od samego początku wyszła poza te ramy. Tych dwoje rozumieli się jak nikt inny i kiedy inni byli zdziwieni, to oni tylko wiedzieli co drugie czuje. Byli swoimi podporami. Dużo rozmawiali i zawsze mogli na siebie liczyć. Wspólne chwile tylko coraz mocniej umacniały ich w uczuciach. Jednak życie bywa bardzo trudne i nie zawsze jest tak jak powinno.
Autorka porusza wiele trudnych życiowych sytuacji. Opisane są w niezwykle dobry sposób. Taki, że wczuwałam się w to co czują bohaterowie. Razem z nimi wtedy cierpiałam i modliłam się o lepsze jutro. Widać, że autorka chciała pokazać, że życie nie zawsze jest kolorowe, ale gdy ma się bliskie osoby można przetrwać. Bohaterów czekają również trudne decyzje i sama nie jestem w stanie wyobrazić jak bym się zachowała na ich miejscu.
Pokazała, że nasze wady nie powinny rzutować na nasze życie. Powinniśmy nauczyć się z nimi żyć i zamieniać je w zalety. A nawet jeśli nie to, to ukochana osoba powinna nauczyć nas tego. Oczywiście i wice wersa, to my powinniśmy uczuć innych tej akceptacji.
Nie spodziewałam się, że przy takiej małej ilości stron będę wstanie na zmianę śmiać się z specyficznego humoru bohaterów i płakać przez sytuacje, które im się przytrafiają. Kochani musicie ją przeczytać i samemu stwierdzić, czy doskonała miłość istnieje, bo autorka pokazuje nam, że….. I tego Wam nie powiem, jedyne co to, będziecie zaskoczeni tym co tam znajdziecie.
10/10❤️
Wada
@iza_maciejewska_pisarka
@wydawnictwo_magnolia
Książki Izy uwielbiam. Dosłownie.
Każdą z nich cechuje duża dawka humoru, specyficzny język, wyjątkowa fabuła i niesamowite zwroty akcji. Nieraz też uronisz kilka łez.
Skupiając się jednak na książce ze zdjęcia...
Główną bohaterką jest Julia Radosna, która z radością ma niewiele, wręcz lepiej pasowałoby jej nazwisko pech.
Drugim bohaterem, ale równie ważnym jest tajemniczy, intrygujący ale także specyficzny mężczyzna- Marek Wenta.
Kiedy Julia ubiega się o pracę w firmie Marka, wszystko idzie w przeciwnym kierunku. Zbieg okoliczności ponownie postanawia ich ze sobą zderzyć, co kolejny raz kończy się fiaskiem.
Szczerze, nie znam osoby z tak ogromnym pechem życiowym.
Mam wrażenie, że wisi nad nią jakieś fatum, które daje jej nie limitowany dostęp do niepowodzeń.
Powiem Wam, że dawno nie czytałam tak wesołej, ale i zarazem smutnej książki. Olbrzymia dawka sprzecznych emocji.
O ile początek może wywołać salwy śmiechu, o tyle zagłębiając się w treść książki, nie raz uronimy łzy niesprawiedliwości i żalu o ich los.
Znacie już twórczość Izy?
Macie w planach którąś jej książkę?
Zachęcam śledzić jej profil, to mega pozytywna kobieta :) .
"Twoje wady to nie słabości. Nie zwalczaj ich, akceptuj je."
Są takie książki, które zapadają w pamięci czytelnika na bardzo długo. To właśnie do nich z całą pewnością zaliczam „Wadę”, czyli najnowszą książkę Izy Maciejewskiej.
Początkowo może się wydawać, że jest to prawdziwa komedia. Prawie do połowy książki ciągle się śmiałam i nawet zdarzyło mi się popłakać z tego śmiechu. Jednak to co funduje nam później autorka to prawdziwy dramat. Pomyśleć by można, że trochę się to gryzie. Jednak nic z tych rzeczy! Iza ma dar do łączenia ze sobą gatunków i tworzy z tego spójną i nieszablonową całość, którą czyta się z zapartym tchem. Już od pierwszych stron wiedziałam, że „Wada” będzie wyśmienitą lekturą, ale nie spodziewałam się, że aż tak.
Od „Wady” bije niezwykły realizm i przychodzi nam się zmierzyć z przeróżnymi wadami oraz silnymi emocji. Uczucia Juli stawały się dla mnie namacalne i momentami czułam to samo co ta dziewczyna, a wręcz chciałam od niej odebrać część uczuć, które na nią spadły. Wszystko dlatego, że Julię pokochałam całym sercem już od pierwszego zdania w książce. Została wykreowana na kobietę dowcipną, o wrażliwym sercu i… niezwykle pechową. Ale przy tym tak bardzo kochaną i sympatyczną, że chciałabym mieć taką przyjaciółkę.
Jednak czy to właśnie ten wspomniany pech prześladujący Julię sprawiał, że została obdarta ze swojej godności i kobiecości? Czy to on przyczynił się do tego, że została zgwałcona? Że wypierała to co się stało? Że jej „matka” uważała ją za największe zło i tak naprawdę nigdy jej nie kochała? Być może tak.
O ile powiedzmy, że sam gwałt mieścił mi się w głowie i późniejsze zachowanie Julii także, tak kompletnie nie byłam w stanie zrozumieć zachowania „matki”. Specjalnie matka napisane w „”, bo ta kobieta nie zasługuje, aby określać ją tak ważnym mianem. Jej gorycz oraz nienawiść do własnego dziecka były dla mnie czymś niepojętym. Relacja tych dwóch kobiet była pełna bólu, niepewności, smutku i złości. Nie wyobrażam sobie jak można tak niszczyć własne dziecko.
Jednak obok pecha Julia miała także ogromne szczęście, którym okazał się być Marek. Z pozoru człowiek, który uważany był za gbura, ale to wyłącznie złudne wrażenie. To co połączyło tą dwójkę było czymś niesamowitym. Oboje zmagają się z wadami genetycznymi przez, które byli wykluczani społecznie i sądzę, że to właśnie dzięki temu byli w stanie stworzyć tak piękny związek. Oboje bardzo dobrze się rozumieli na wielu płaszczyznach, a ich uczucie było namacalne, dojrzałe i bardzo głębokie. Oczywiście nie zabrakło także iskier, namiętność oraz ogromnego wsparcia. Uwierzcie, że każda kobieta chciałaby poznać takiego Marka i każdej z nas tego życzę.
Na książce nie bez powodu znalazł się znaczek +18. Żeby naprawdę w odpowiedni sposób odebrać przesłanie autorki, czytelnik musi wykazać się niezwykłą dojrzałością. Jest to książka bez ubarwień i zwyczajnie ludzka. O cierpieniu, demonach które na nas czyhają i mogą nas spotkać w najmniej oczekiwanym momencie i to ze strony, z której kompletnie byśmy się ich nie spodziewali.
„Wada” to druga przeczytana przeze mnie książka w tym roku i śmiem twierdzić, że spokojnie będzie się plasować w moim TOP3 roku 2023 roku. Nie zostaje mi nic innego jak gorąco Was zachęcić do jej przeczytania i przeżycia wszystkich tych emocji, które i mi towarzyszyły podczas jej lektury. Przygotujcie się na słodko-gorzki miszmasz, który na długo zapadnie w waszej pamięci.
📚 "Trzy lata pokazały, że czas wcale nie leczy ran. On je jedynie zakleja kiepskiej jakości plastrem. Na chwilę jest lepiej(...)"
📚"Twoje wady to nie słabości. Nie zwalczaj ich. Akceptuj je".
Są takie książki, które zostają z nami na zawsze. Są takie, o których szybko zapominamy. Są takie, których nie chcemy pamiętać. Z pewnością "Wada" należy do tej pierwszej kategorii. Nie chcę o niej zapomnieć... A co znajdziecie w środku?
Zatracając się w lekturze, poznacie Julię Radosną. To kobieta z pogodą ducha, ale i ogromnym pechem. Dodatkowo ma pewną wadę, która w dzieciństwie bardzo utrudniła jej funkcjonowanie w społeczeństwie. Dziewczyna na partnera, który nie szanuje jej oraz jej kota. Julia stara się o pracę. Chce zostać asystentką słynnego psychoterapeuty Marka Wenty. Niestety, pech Julki nie pozwala dopuścić jej do rozmowy kwalifikacyjnej, a pierwsze spotkanie gburowatego Marka i Julki, okazuje się porażką. Pewne zdarzenie sprawi, że ponownie nawiązuje kontakt z psychoterapeutą. Dostaje pracę, a Marek czuję się coraz bardziej zaintrygowany tą szaloną dziewczyną. Los była przewrotny, a dla tej dwójki nie będzie zbyt łaskawy. Co spotka Julie i Marka? Czy pokonają przeciwności losu? Czy Marek pomoże Julii, a ta uwolni się od pecha?
Kochani!
Z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć, że ta książka, jest najlepszą powieścią Izy. Ktoś mógłby mi zarzucić, że to mój patronat i chce przedstawić ją w jak najlepszym świetle. Nie! Ta historia jest po prostu genialna i obroni się sama.
To jedna z tych pozycji, która wychodzi poza skalę. W moim odczuciu 10/10 to za mało. Wiecie, czego oczekuję od bardzo dobrej lektury? Emocji... A zapewniam, że tych tutaj nie zabraknie.Sięgając po tę książkę, czytając jej opis, do końca nie widziałam, czego mogę się spodziewać. Domyślałam się, że będzie to romans biurowy, ale miałam przeczucie, że będzie bardzo nieszablonowy. Faktycznie taki był. Znając styl Izy, spodziewałam się wielu emocji, ale nie sądziłam, że będzie ich tutaj, aż tak dużo. Mam wrażenie, że ta książka podzielona została na takie dwa etapy. Pierwszy, zabawny, szczęśliwy. Drugi bolesny, pełen przykrych wydarzeń. Iza ma dar przelewania uczuć na papier. Mistrzyni w tworzeniu historii pewnych nagłych, emocjonujących zwrotów akcji.
Autorka z precyzją kreowała swoich bohaterów. Od początku szła jasno wytyczoną ścieżką i trzymała się tego do samego końca. Każda kolejna książka autorki jest lepsza od poprzedniej i wznosi się na wyżyny warsztatu pisarskiego. Jej się nie czyta. Ją się pochłania na raz, jak narkoman na głodzie. Ja nie mogłam się oderwać i poświęciłam dla niej jeden dzień. Muszę wspomnieć, że nie bez powodu znajduje się tam znaczek +18. To lektura dla dojrzałych czytelników. Ostrzegam, że dzieją się tam pewne bolesne wydarzenia, które mogą dotknąć kobiety, które w przeszłości zostały skrzywdzone przez mężczyzn. Czuję się w obowiązku Wam o tym napisać. Poza tym znajdziecie mnóstwo namiętności, przeskakujących iskier między bohaterami. Co do Marka, to mianuje go moim kolejnym książkowym mężem. Julia ma takie szczęście, że trafiła pod jego skrzydła. To taki anioł stróż. Uczucie, jakie połączyło tę dwójkę, było namacalne, piękne, dojrzałe i pełne zrozumienia. Uwierzcie mi, ale niejedna z was chciałby mieć takie wsparcie swojego mężczyzny. Bije się w pierś, bo początkowo, tak jak większość społeczeństwa, negatywnie oceniałam Marka. To specyficzny człowiek, który tak jak Julia, był naznaczony pewną wadą.)Gdy poznałam go bliżej, zmieniłam o nim zdanie. Każde kolejne zdanie wypowiedziane przez Marka, potęgowało moje pragnienie, by odkryć, w jakim kierunku Iza poprawi akcje i jak potoczy się ta historia. Czekałam na 'ten' mocny moment, a gdy nadszedł, łzy lały się strumieniami, w gardle poczułam ścisk, a moja dusza krzyczała o pomoc. Nie potrafię opisać słowami tego, co czułam. Nie mogłam usiedzieć w miejscu, czując ból, niepewność, smutek i złość. Wiedziałam, że Iza niczego nie ułatwi swoim bohaterom, ale tliła się we mnie nadzieja, że "to", się nie wydarzy.
Byłam świadkiem przemiany Julii oraz wewnętrznej walki z wieloma rozterkami. Julio, jestem z ciebie dumna, a tobie Marku dziękuję! Ciągle bije się z myślami nad zakończeniem. Dało mi do myślenia, skłoniło do przemyśleń. To książka z mocnym przekazem, bardzo życiowa i z głębią, ale też z humorem, który wprowadza czytelnika w dobry nastrój.
Sięgając po tę powieść, nastawcie się na słodko-gorzką historię, która na długo zapadnie wam w pamięci.
Gorąco polecam 💜
Przypominam, ze dziś pojawiła się wersja e-booka na Legimi.
,,Wada" autorstwa Izy Maciejewskiej
Historia dwojga oryginalnych ludzi (bo tytułowa ,,wada" to nie zawsze wada) zamieszkałych w moim rodzinnym mieście - Łodzi.
Dziewczyna o niepowtarzalnych oczach zostaje dotkliwie doświadczona przez los. W trakcie tego wszystkiego, szczęśliwie udaje jej się znalezc szczęście u boku osobliwego mężczyzny, którego los także nie oszczędził.
Historia, którą koniecznie trzeba przeczytać! Pełna jest ona emocji - zarówno pozytywnych jak i negatywnych - doprowadzając momentami do łez. Pokazuje nam ona jak silny potrafi być człowiek oraz osobliwe ,,wady" w ludziach, które być może wcale nimi nie są? Autorka porusza w niej także jakże ważne tematy - gwałtu, wad genetycznych, oddawania narządów po śmierci oraz transplantacji.
Gwarantuję, że po jej lekturze spojrzycie inaczej na nas, ludzi ,,wadliwych".
Rzadko trafia się na tak dobrą, wartościową książkę. Z całego serca polecam!
Każdy z nas ma jakieś wady, ale dopiero zaakceptowanie ich sprawi, że odwrócimy je w zalety.
Potraficie dostrzec swoje wady?
Ja mam ich całkiem sporo ?
???????????
Julka Radosna potrafi rozśmieszyć towarzystwo, choć zazwyczaj to ona pojawia się w roli ofiary bezwzględnego kata, jakim jest Pech. I to taki przez duże "P".
Błyskotliwa, inteligentna i mądra.
Czego chcieć więcej?
Marek Wenta jest świetnym fachowcem i każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Kiedy organizuje nabór na nową asystentkę, do jego poukładanego świata wpada niczym tajfun ona - Radosna.Julka Radosna.
Czy te dwa żywioły będą w stanie wytrzymać ze sobą choć kilka minut?
???????????
Juz pierwsze słowa sprawiły, że czułam się jak ofiarą czaru, który rzuciła na mnie autorka. Zahipnotyzowala mój umysł i objęła we władanie moje myśli.
Genialne poczucie humoru było jej sprzymierzeńcem, a lekkość z jaką pisze, przyłożyła swoje cegiełki do budowy tego dzieła.
Tak.
To jest dzieło.
I to większego kalibru.
Dlaczego?
Ta książka nie jest jedynie pozycją, przez którą przelecimy pospiesznie, spędzając mile chwile. Autorka sprawi, że emocje będą oscylowaly wokół skrajnych uczuć, nawet na moment nie wypuszczając nas ze swoich sideł.
Dobór postaci także nie był losowy, a za każdym z bohaterów stała nowa historia. Nie jestem w stanie wybrać jednej, która najmocniej mną zawładnęła. Każda była pouczającą, wzruszająca i piękna.
Nie jestem w stanie wymienić choć jednej rzeczy, która mnie nie urzekła. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i sprawiło, że nie tylko poznałam fantastyczne osoby, ale także wyszłam mądrzejsza o nowe zagadnienia, które z pewnością poznam bliżej.
To książka, która koniecznie musi się znaleźć na regale każdego czytelnika!
Bardzo dziękuję za możliwość wkroczenia do ich świata @iza_maciejewska_pisarka. Już nie mogę się doczekać kolejnej pozycji, która po raz kolejny rozwali moje serducho, aby na koniec je złożyć.
"Wada" okazała się być nieszablonowym romansem biurowym. Początkowo jest bardzo zabawnie, ale im dalej... nie spodziewałam się tego, co otrzymałam.
"Ileż to razy słyszał, że jest dziwny, inny, nienormalny. Ileż razy jego zachowanie odbierane było jako gburowate. Ileż razy mówiono mu, że się wywyższa i zadziera nosa. A jeszcze wcześniej, gdy był dzieckiem, a potem nastolatkiem, wmawiano i jemu, i jego mamie, że jest niepełnosprawny i wykracza poza przyjęte normy społeczne. Czy naprawdę taki był? Czy naprawdę był inny?"
Para głównych bohaterów różni niczym woda i ogień. Ale jest coś, co ich łączy. Pewnie już się domyślacie? Tak, to wady. Tyle że nie takie zwykłe, oczywiste, jednakże mające duży wpływ na ich życie i odbiór przez inne osoby. Czym zatem są wady? Nikt nie składa się tylko i wyłącznie z samych zalet, prawda? Niektórych wad nie można wyeliminować. Choć nie jest to łatwe, trzeba je zaakceptować i nauczyć się z nimi funkcjonować. To, jak sami będziemy postrzegać siebie, tak też inni będą nas widzieć. Jaką zatem genetyczną wadę ma Marek? Drugą sprawą jest to, że ludzie często zbyt pochopnie oceniają drugiego człowieka, tak naprawdę go nie znając, nie wiedząc, jakie ma przeżycia. Przyznaję, że wstępnie błędnie oceniłam książkowego Marka, mając go za gbura. Jak widzicie, ta zasada działa. Facet jest niesamowity, ucieleśnienie marzeń każdej kobiety. I nie mam tu na myśli zewnętrznej otoczki. Choć tu też niczego mu nie brak. Z kolei, jeśli chodzi o Julię, to z miejsca pokochałam tę dziewczynę. Za jej radość, spontaniczność, szczerość, bezinteresowną pomoc innym... wymieniać mogłabym tak bez końca. Ale i ona ma pewną cechę, która wyróżnia ją z tłumu i może fascynować. Jednak nic więcej Wam nie zdradzę.
"Kiedy zobaczył ją po raz pierwszy, uznał, że ma do czynienia z osobą lekko niepoczytalną, żeby nie powiedzieć nienormalną. Osąd taki spowodowało jej nagłe i bardzo energiczna opuszczenie pomieszczenia. Podszedł wtedy do okna, aby przez nie wyjrzeć, czując, że właśnie tam znajdzie odpowiedź na zadawane w myślach pytanie, które brzmiało -: dlaczego ona tak nagle wybiegła i jaki jest stopień jej upośledzenia, o którym nikt nie raczył go poinformować?"
Autorka stworzyła barwnych, a przede wszystkim prawdziwych bohaterów. I to zarówno jeśli chodzi o tych pierwszego, jak i drugiego planu. Zadbała o to, by utrudnić im życie. Był taki moment, którego aż się bałam i cichutko liczyłam, że nie dojdzie do pewnych wydarzeń... Jednak moje nadzieje okazały się płonne. Czułam ból, niepewność, smutek, bezsilność i złość. Ogromną złość! Wylałam sporo łez.
Iza Maciejewska umiejętnie łączy humor, skrzące dialogi oraz wartką, zaskakującą akcję z poważniejszymi tonami powieści. Dużym atutem książki jest to, że obserwujemy tę historię z wielu stron, co przekłada się na pełen wgląd w sytuację. Emocji nie zabraknie! Bynajmniej ja zostałam emocjonalnie sponiewierana. Spotkałam tu bohaterów, którzy zostaną ze mną na zawsze oraz miłość idealną.
"Wada" to udane połączenie komedii i dramatu. To powieść o niełatwych relacjach rodzinnych, bólu, zaufaniu, akceptacji, wartości wsparcia w potrzebie. To historia udowadniająca, że nasze wady, niedoskonałości wcale nie są przeszkodą do tego, by być szczęśliwym. To lektura zostawiająca czytelnika z głębokimi refleksjami i przemyśleniami. Mam nadzieję, że jak ją poznacie, Wasze wady nie będą wydawać się Wam tak straszne i spojrzycie na siebie bardziej przychylnym okiem. Polecam gorąco!
Na początku, nie będę ukrywała, rozbawiła mnie ta książka do łez. Nasza bohaterka naprawdę wie jak wywołać uśmiech na twarzy.
Jednak im dalej...
No właśnie. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
Nie spodziewałam się dramatów rodzinnych, toksycznych relacji. Bólu, cierpienia, nadziei.
Czy oceniacie człowieka po wyglądzie?
Nasi bohaterowie ze względu na swoje wady, przez całe życie się z tym borykali.
Nigdy nie słyszałam o takiej chorobie, która ma Marek.
Więc brawa dla autorki za uświadamianie społeczeństwa.
Momentami potrzebowałam chusteczek by otrzeć łzy.
I wiecie... Ja to czułam... Te emocje, rozterki. Jakby ta osoba siedziała obok mnie, a ja próbowała ją pocieszyć.
Te osoby żyją, są wśród nas. Jesteście dzielne !
? Książkę przeczytałam wczoraj wieczorem, jednak potrzebowałam chwili, żeby dojść do siebie.
Dawno mnie tak nie sponiewierała emocjonalnie książka.
Czy to świadomość, że ja takich ludzi mijam na ulicy?
Że były inspiracją do napisania tak genialnej książki?
Wiem jedno. Musisz ją przeczytać.
"Wada" zostanie ze mną na długo w moim serduchu.
"Wada" to wyjątkowa powieść Izy Maciejewskiej z wielu względów. Przede wszystkim jest odrobinę inna od jej poprzednich książek, co świetnie pokazuje jak ogromny potencjał drzemie w niej jako Autorce. W tej historii znajdziemy świetne zrównoważenie genialnej narracji, humoru ale i tematów niełatwych, aczkolwiek nad wyraz życiowych. Mało kto potrafi tak niesamowicie plątać ludzkie losy jak robi to Iza, podobnie jak opowiadać w tle niemniej ważne życiorysy postaci pobocznych. I to wszystko w "Wadzie" właśnie dostaniemy, a z uwagi na naprawdę mnogość wydarzeń nie ma tu czasu na nudę. Nie jest to jednak książka przeładowana, raczej genialnie się spinająca w każdym aspekcie, co naprawdę robi wrażenie. Dzięki niezwykle realistycznej kreacji bohaterów ale i przypisaniu im udziału w wydarzeniach, w których każdy z nas może odnaleźć szczątki własnego życiorysu, przez fabułę po prostu się płynie. Niemniej jednak nie oznacza to, że tematyka powieści jest lekka, wręcz przeciwnie, zręcznie wpleciono tu wiele kwestii, nad którymi naprawdę warto się pochylić, choć nie należą do najłatwiejszych. Iza dzięki tej powieści daje do myślenia- o tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne, jak nazbyt często pochopnie oceniamy ludzi, jak wręcz nagminnie widzimy innych- nie takimi, jacy są, a takimi jakich chcemy ich widzieć. Pokazuje różne odcienie miłości rodzicielskiej, i tej pięknej i tej brzydkiej, której żadne dziecko nie powinno doświadczać. Ale przypomina też, że karma czeka na każdego, może nie zawsze jest tuż za rogiem, ale koniec końców, należy wziąć pod rozwagę jej obecność w życiu każdego z nas. A dzięki wszystkiemu, co w powieści znajdziemy, Iza pokazuje, jak ogromna siła drzemie w każdym człowieku, choć zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy. Lecz daje także nadzieję, że prędzej czy później każdy ma szansę na odnalezienie swojego szczęścia, pomimo wszelkich wad, wystarczy tylko, a może i aż, być dobrym człowiekiem i uzbroić się w cierpliwość. To naprawdę cudowna i fenomenalnie napisana książka, którą ogromnie i z czystym sumieniem polecam- naprawdę warto ją poznać!
Przeczytane:2024-03-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024,
"Marek zdawał sobie sprawę z tego, że wada genetyczna, która mu doskwiera, powoduje bardzo mylne postrzeganie jego osoby przez społeczeństwo."
Czy spotkanie w sprawie pracy może być aż tak nieprzewidywalne?
Jak się okazuje, w przypadku Julii Radosnej nie ma rzeczy niemożliwych. Wręcz, jak nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, jest to nad wyraz podejrzane. Przyznam, że ilość nieszczęśliwych wypadków, które stały się udziałem głównej bohaterki w pierwszych fragmentach "Wady. Opowieść o doskonałej miłości" Izy Maciejewskiej, zdumiała nawet mnie.
Zaczęłam się zastanawiać, jak można mieć takiego pecha?
Okazuje się, że można.
Julia, jak wskazuje samo nazwisko, jest radosną i do tego pełną empatii kobietą. Taką, która najpierw działa, później myśli, co często sprowadza na nią nieprzewidziane sytuacje. Bohaterkę charakteryzuje też daleko posunięta naiwność, choć może lepiej byłoby powiedzieć ufność w dobroć człowieka? Czasem tak trudno rozgraniczyć gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Bardzo często to drugie wykorzystywane jest przez innych w imię ich szeroko pojętego ineteresu.
Na pierwszy rzut oka książka wydaje się być lekką lekturą, która jednak zyskuje przy bliższym poznaniu. Pod wierzchnią warstwą pełną humoru i zabawnych dygresji kryje się drugie dno, które zasmuca i niepokoi. Czytamy o bohaterach, którym dzieciństwo nie szczędziło radości, gdyż byli postrzegani przez pryzmat swoich wad. Niestety bardzo często jest tak, że młodzi ludzie nie patrzą na wnętrze drugiego człowieka, tylko w oparciu o wygląd przypinają mu krzywdzącą łatkę. Mało komu przychodzi do głowy, jak to może odbić się na jego psychice.
W książce pojawia się również wątek toksycznych relacji w rodzinie. Niestety, nie zawsze więzy krwi dają nam gwarancję miłości i poczucia bezpieczeństwa. Wbrew pozorom, bardzo często to właśnie najbliżsi okazują się wobec nas najmniej empatyczni. Sytuacja ta szczególnie dotkliwie dotyka dzieci, które spragnione miłości gotowe są poświęcić naprawdę wiele. Niestety potrzeba akceptacji wcale nie mija wraz z wiekiem, wręcz staje się coraz bardziej odczuwalna. Z tego powodu traumy z dzieciństwa bardzo mocno wpływają na nas w dorosłym życiu.
Dostrzegam w tej książce pewne nawiązania do życia autorki. Przyznam, że zastanawiam się teraz nad tym czy jest to wyłącznie lekki ukłon w stronę czytelnika, czy historia opowiedziana na kartach "Wady" ma więcej wspólnego z rzeczywistością niż nam się wydaje...
Moja ocena 8/10.