Życie Dominika, polskiego emigranta w niewielkim
angielskim miasteczku, płynie spokojnym,
przewidywalnym torem. Los sprawia, że pewnego dnia
mężczyzna staje się świadkiem napadu na bank, a
następnie zostaje uprowadzony w charakterze
zakładnika. Kolejne dni pokazują, że zarówno porywacz,
jak i jego ofiara niezbyt ściśle odgrywają przypisane im
role…
„W pułapce sprawiedliwości" to wciągająca powieść
sensacyjno-obyczajowa, która udowadnia, że osoby,
które spotykamy, nie pojawiają na naszej drodze
przypadkowo, a motywy ich postępowania nigdy nie
przedstawiają się jedynie w czarnym lub białym kolorze.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2024-10-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 200
Język oryginału: Polski
Trudno mi uwierzyć, że w pozornie prostej i krótkiej pozycji można zawrzeć tyle istotnych życiowych prawd. Udało się to bez wątpienia Damianowi Jopa, w jego pierwszej, debiutanckiej książce.
Historia głównego bohatera, polskiego emigranta, który tak jak wielu rodaków wyjeżdża do Anglii, aby zarobić pare groszy wciąga już od pierwszych stron. Być może to fabuła, być może lekki, błyskotliwy język jakim książka jest napisana sprawiają, że powieść czyta się na prawdę szybko.
Pierwsza część to opis życia głównego bohatera w Anglii. Życia nieco lajtowego, jednak część ciekawa, bo ukazująca również zagrożenia, jakie mogą czyhać na ludzi w nieznanym kraju.
Druga część to fragment typowo sensacyjny. Ukazujący, że pozornie zwykłe wyjście do banku może odmienić czyjesz życie, bo tak naprawdę nic się nie dzieje bez przyczyny i wszystko jest po coś. Przestępca też może być człowiekiem, a także to, że zło może być podszyte dobrem.
I wreszcie trzecia część, to opis tego co było potem, wątek nieco prawniczy. Pokazujący, jak ważna jest przyjaźń w życiu człowieka. Zrozumienie drugiej osoby.
Książka "W pułapce sprawiedliwości" to według mnie udany debiut literacki, który daje nadzieję na kolejne ciekawe pozycje na naszym polskim rynku wydawniczym.
Przeczytane:2025-02-01, Ocena: 4, Przeczytałem,
Mamy przed sobą debiucik i to bardzo fajny debiucik. 😊
Cieniutka książeczka, po której, z powodu okładki spodziewałam się soczystego kryminału, a dostałam… No właśnie, co?
Otóż dostałam niezwykle ciepłą opowieść o fajnym młodym człowieku, którego przerwrotny los pokierował dość dziwną ścieżką. Dominik, Polak mieszkający od kilku lat w Wielkiej Brytanii sam nie wie chyba co zrobić ze sobą. Przyjechał po lepsze życie, ale po jakimś czasie rzucił beznadziejną pracę i żyje z dnia na dzień. Czasem nie wstaje z wyra i cały dzień ogląda seriale, czasem sam sobie narzuca jakąś aktywność, choćby zmuszając się do pójścia raz w tygodniu do sklepu oddalonego o kilka kilometrów. Czasem robi własne kosmetyki, czasem chodzi na imprezy. Tak z opisu, mogłoby się wydawać, że facet jest dziwny, raczej nie do polubienia. Nic bardziej mylnego.Widać że jest niezwykle ciepło przyjmowany przez ludzi i wzbudza ogromną sympatię, która bardzo udziela się czytelnikowi. Czytając tę opowieść odniosłam wrażenie, że Dominik żyje w zawieszeniu i na coś bardzo czeka. Na jakieś fatum, które przyniesie odmianę. I ma rację…. Podczas wyjścia na zakupy idzie do banku, w którym dochodzi do napadu. Wystraszony przez przypadkowego policjanta złodziej wychodzi z banku z Dominikiem w charakterze zakładnika. Nie chcę psuć lektury, więc nie powiem co było dalej, ale jeśli myślicie o krwawych jatkach czy torturach, to … poszukajcie innej książki.
Zaskakująca historia o facecie, którego po prostu chciałoby się mieć za przyjaciela. Okazuje się, że los może wcale nie jest ślepy i czasem stawia na naszej drodze ludzi, którzy są kompletnie inni niż się wydaje.
Bardzo dziękuję autorowi za książkę, jeszcze bardziej za osobistą dedykację. A ponieważ jestem ogromną wielbicielką rękodzieła (sama dłubię na szydełku), to gdyby chciał podzielić się wytwarzanymi przez siebie kosmetykami, to ja poproszę o listę i cennik. No i kolejną książkę.😁