Nowa powieść Nele Neuhaus - królowej kryminału i najchętniej kupowanej autorki w Niemczech. To już dziesiąty tom bestsellerowej serii z parą komisarzy Pią Sander i Oliverem von Bodensteinem.
Zaniepokojona kobieta zgłasza zaginięcie przyjaciółki. Na piętrze domu zaginionej w Bad Soden policja znajduje jej chorego na demencję ojca, odwodnionego i zdezorientowanego, a w kuchni trafia na ślady krwawej jatki. Dochodzenie prowadzi Pię Sander i Olivera von Bodensteina do renomowanego frankfurckiego wydawnictwa Winterscheid, gdzie zaginiona jeszcze do niedawna była redaktorką prowadzącą. Kiedy policja odnajduje jej zwłoki i kiedy dochodzi do śmierci kolejnej osoby, Pia i Bodenstein natrafiają na dobrze skrywaną tajemnicę. Obie ofiary się znały. To był dla nich wyrok śmierci. Kto będzie następny?
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2022-09-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: In ewiger Freundschaft
Kiedy agentka literacka Maria Hauschild, nie może skontaktować się ze swoją wieloletnią przyjaciółką, niewiele myśląc, nawiązuje kontakt ze swoim topowym autorem z prośbą o pomoc. Tak się składa, że mężczyzna poza pisaniem kryminałów jest również szefem Instytutu Medycyny Sądowej we Frankfurcie a prywatnie byłym mężem policjantki Pi Sander.
Choć początkowo Pia sceptycznie nastawiona jest do całej sytuacji, stawia się pod domem domniemanej zaginionej, gdzie spotyka się z jej przejętą przyjaciółką. To, co wcześniej wydawać się mogło tylko nieporozumieniem, zaczyna diametralnie się zmieniać z chwilą odkrycia śladów krwi w kuchni oraz przywiązanego do łańcucha starszego mężczyzny na piętrze domu. Czy zaginiona, pracująca jeszcze do niedawna w renomowanym wydawnictwie Winterscheid, swoimi ostatnimi oskarżeniami wycelowanymi w swojego niegdyś najpoczytniejszego i cenionego autora oraz próbą rozsadzenia od środka byłego miejsca pracy sprowadziła na siebie nieszczęście? Jakie tajemnice skrywa wydawnictwo i jej pracownicy?
Jestem pewna, że każdego fana kryminałów osadzenie ""W imię wiecznej przyjaźni" w środowisku książkowym — wydawnictwa, redaktorów, agentów literackich, pisarzy zafascynuje tak bardzo, jak mnie! Zawiłość wzajemnych relacji, rywalizacja, pozorne przyjaźnie i walka o wpływy to podatny grunt pod wiele tragedii. Nele Neuhaus utkała z wielką precyzją całą historię, która pochłonęła mnie od pierwszych stron. Liczba bohaterów oraz wątków została świetnie wyważona. Dzięki czemu podczas lektury ciągle się coś dzieje, obserwujemy akcje z różnych perspektyw, jednocześnie nie jesteśmy zasypywani kolejnymi nazwiskami i zbędnymi zdarzeniami. To, co mnie najbardziej cieszyło, to to, że postaci są charakterystyczne, wzbudzają emocje, byłam w stanie w nie uwierzyć. Akcja tak naprawdę ani na moment nie zwalnia, przez co książkę czytało mi się naprawdę błyskawicznie. Do końca nie byłam w stanie zgadnąć, kto jest winny, Nele Neuhaus bardzo dobrze przemyślała całą intrygę i końcowe zdarzenia miały logiczne poparcie we wcześniejszych wydarzeniach. Rozwiązanie sprawy zaskoczyło mnie, zresztą tak jak wszystkie wcześniejsze zwroty akcji, które wywracały fabułę do góry nogami. Takie kryminały lubię najbardziej i bardzo je doceniam!
Przyznam, że miałam lekkie obawy co do tej książki, ponieważ jest to już 10 tom przygód serii z parą komisarzy Pią Sander oraz Oliverem von Bodensteinem. Jednak jak się na szczęście okazało kompletnie niepotrzebnie. Nieznajomość poprzednich części kompletnie nie wpłynęła na mój odbiór lektury, oczywiście pojawiały się momenty, w których opisywane były wydarzenia nawiązujące do wcześniejszych zdarzeń. Autorka jednak bardzo sprawnie je przedstawiała, dzięki czemu byłam w stanie dość szybko połapać się w wielu niuansach i nie czuć się wyobcowana z pewnych momentów w fabule. Co też dla mnie kluczowe, nie przedstawiała stałych bohaterów niczym w szkolnym wypracowaniu, a ich sylwetki poznawałam naturalnie podczas lektury. W ogóle mam wrażenie, że autorka przemyciła w tej książce swoje prywatne spostrzeżenia na temat świata wydawnictw, tego, jak traktowani są autorzy, jak zmienia się postrzeganie książek i tego, co i jak wydawać.
"W imię wiecznej przyjaźni" to naprawdę kawał dobrego kryminału. Cieszę się, że dostałam szansę zapoznania się z twórczością Nele Neuhaus, bo już wiem, że trafia ona na listę autorów wartych mojej uwagi. Wcześniej nie słyszałam o tej pisarce, więc tym bardziej polecam ją Waszej uwadze, zwłaszcza osobom, które potrzebują wytchnienia od typowo anglojęzycznych kryminałów i szukają czegoś nowego i świeżego w tym gatunku. Ja z pewnością sięgnę po poprzednie tomy z tej serii!
Ta część zaczyna się dość banalnie, bo od zaginięcia, ale potem, potem to już jest jazda bez hamulców...
Smaczku książce dodaje fakt, że morderstwa dotyczą świata wydawnictw.
Po raz kolejny Neuhaus kreuje kryminał, który od początku ciekawi i potwierdza, że autorka posiada nietuzinkową umiejętność konstruowania intryg i mieszania wątków z przeszłości z teraźniejszością.
Nieprzerwanie doceniam autorkę za to jak tworzy głębię psychologiczną bohaterów. Neuhaus dokonuje wręcz wiwisekcji umysłu i wnika w ich leki, motywacje, czy pragnienia, ukazując, jak cienka jest granica między przyjaźnią a nienawiścią. Złożoność bohaterów sprawia, że stają się oni w swoich zachowaniach namacalnie realni.
Podoba mi się, że Olivier i Pia pozostają ciekawymi i interesująco rozwijanymi postaciami, które zmagają się nie tylko z trudnymi śledztwami, ale także z własnymi problemami, a ich relacje są skomplikowane i znakomicie wpisują się w fabułę, dzięki czemu stanowią ważny element historii i co najważniejsze pomimo tylu odsłon tej serii duet śledczych mnie nie nudzi.
Neuhaus ma swoim stylu pisania jakąś niesamowitą umiejętność splatania wątków i to wszystko jedno czy historia jest przedstawiona w kilku osiach czasu, czy ma wiele wątków, finalnie wszystko układa się w pełen obraz, który co chyba dla mnie najważniejsze zaskakuje, ale zachowuje pełną spójności i jest logiczny.
Autorka ma jeszcze umiejetność tworzenia presji czasu i to napięcie czuć w każdym rozdziale, bo przecież śmiertelna wyliczanka trwa.
Dziesiąty już tom przygód Oliviera i Pi to świetnie napisana powieść kryminalna, która trzymała w napięciu od początku do końca. Neuhaus stworzyła historię skomplikowaną, wielowymiarową, która wywołała u mnie emocje i niejednokrotnie zmuszała do Chwili zastanowienia.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Gorzka Czekolada
Kolejne dochodzenie, które prowadzą komisarze Pia Sander i Oliver von Bodenstein. To już dziesiąty tom z cyklu. Tym razem fabuła rozgrywa się światku wydawniczym gdzie ksiązki Graja pierwsze skrzypce. A właściwie pierwsze skrzypce grają pieniądze za ich wydanie. Sprawa nie jest łatwa, kilku aktorów na scenie i dociekliwi Pia i Oliver, którzy nie spoczną dopóki nie dotrą do prawdy. Autorka dozuje napięcie powolutku je podnosząc i wywołując wiele emocji, zarówno u bohaterów jak i czytelników. I dużo dzieje się w życiu prywatnym komisarza Olivera von Bodensteina. Gdyby książkę skrócić o niektóre opisy to myślę, że wiele by nie straciła a nie straszyła swoją objętością. Dodatkowo ten drobniutki druk. Ale to i tak nie zmienia faktu, że nie pominę żadnej książki autorki, która wpadnie w moje ręce.
Kolejny raz Nele Neuhaus wciągnęła mnie do świata mrocznych tajemnic. Tym razem duet śledczych prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego zaginięcia kobiety a następnie zabójstwa. Niedługo potem ginie kolejna osoba. Jest też tajemnica sprzed lat. Na minus zdecydowanie wątek homoseksualny a tak wciągnęłam się w historię, kartki przewracały się same a wyjaśnienie zagadki zaskoczyło. W powieści dzieje się sporo, więc na nudę nie ma co narzekać. Wiele tematów autorka poruszyła takich jak zdrady, wzajemne pretensje i żale, zazdrość. Mordercą okazała się osoba, której bym nie brała pod uwagę. Na koniec nawet się uśmiechnęłam , bo autorka dodała trochę humoru, Czekam na kolejny tom.
Macie ulubiony duet śledczych?
Heike Wersch w redakcyjnym świecie zrobiła niesamowitą karierę.To właśnie dzięki jej ciężkiej pracy wypłynął niejeden literacki talent. Charyzma, cięty język i bezkompromisowość nie przysparza jej wielu przyjaciół.
Nawet osoby, które mogła nazwać tym mianem nie mają zbyt wielkiej wiedzy o jej życiu. Może dlatego jej zaginięcie zostało odkryte dopiero po kilku dniach. W domu ujawniono ślady krwawej jatki, a na piętrze zdezorientowanego, skutego łańcuchem mężczyznę.
Czy znikniecie Heike ma coś wspólnego z głośnym skandalem który wywołała po zwolnieniu z pracy? A może odpowiedzi należy szukać w przeszłości?
Pia i Oliver nie mają łatwego zadania do wykonania. Blaski i cienie wydawniczego świata, nie raz oślepiają lub zaciemniają obraz. Okazuje się, że wiele osób było w konflikcie z zaginioną. Ale czy, aż tak by zabić?
Gdy policja odnajduje zwłoki kobiety spirala niedomówień i tajemnic coraz bardziej się nakręca.
Nele Neuhaus powraca z 10 tomem wraz z moją ulubioną parą komisarzy Pią Sander i Oliverem von Bodensteinem których mogłam już poznać w poprzednich częściach "Śnieżka musi umrzeć" czy "Przyjaciele po grób". Szczególnie uwielbiam Pię jej sposób bycia pełen dystansu, nie pozbawiony ironii i czarnego humoru.
Kryminał na najwyższym poziomie, idealnie dopracowany trzymający w niepewności do ostatniego zdania.
Genialnym zabiegiem było umiejscowienie fabuły książek pisanych przez Henninga, które nawiązują do fabuły pierwszych tomów cyklu.
"Wbrew obrazowi lansowanemu przez książki i filmy, mordercy i zabójcy wyjątkowo rzadko rekrutują się spośród pozbawionych uczuć psychopatów czy szaleńców podążających za podpowiedziami głosów rozlegający się w ich głowach. W rzeczywistości sprawców trzeba szukać w otoczeniu ofiar .."
Mam nadzieję, że nie zrazi Was objętość, bo czyta się w ekspresowym tempie.
Gorąco polecam, bo zdecydowanie zbyt cicho o tej serii.
Uwielbiam Nele Neuhaus i duet Pia I Bodenstein, ale ta książka mnie nie porwała. Zbyt wiele postaci, zagmatwane wątki, zbyt dużo powtórzeń, jakby sama autorka starała się uporządkować sobie fabułę i ustami detektywów ograniczała chaos... No i błędy redakcyjne, których nie powinno być w literaturze tej klasy.
Ale mimo wszystko akcja mnie wciągnęła - choć przyznam, że bardziej mnie ciekawiły prywatne sprawy Pii i Olivera niż samo śledztwo, co rzadko mi się zdarza. Po raz pierwszy w przypadku autorki znużyła mnie ta lektura, ale uznaję to za wypadek przy pracy i po następną książkę Nele Neuhaus sięgnę bez wahania.
Kolejny świetny kryminał z górami Taunus w tle. Tym razem akcja toczy się wokół śledztwa związanego z farmą wiatrową, przeciwko której...
To już szósta książka z serii przygód, które spotykają Charlotte w stadninie - i nie tylko. Czy szlachetna miłość do koni jest w stanie zmienić charaktery...
Przeczytane:2022-10-25, Ocena: 4, Przeczytałam,
Nele Neuhaus nazywana jest królową kryminału, po jej powieści fani gatunku w Niemczech, sięgają najchętniej. „W imię wiecznej przyjaźni” to już dziesiąty tom serii z parą komisarzy Pią Sander i Oliverem von Borensteinem, która okrzyknięta została bestsellerem. Książki autorki od dawna miałam na uwadze, ale zawsze brakowało mi czasu, by zapoznać się z jej twórczością. Dlatego w momencie, gdy wydawnictwo zaproponowało mi współpracę przy najnowszym tytule, nie wahałam się ani chwili. Czy było warto poświęcić czas na tę prawie sześćset stron?
Pia Sander i Oliver von Borenstein mają trudną sprawę do rozwiązania. Kobieta zgłasza zaginięcie swojej przyjaciółki. Jak się okazuje, po przyjeździe do domu zaginionej, policja znajduje na piętrze jej ojca, mężczyzna jest odwodniony i zdezorientowany. W kuchni zaś natrafiają na ślady krwawej jatki. Pierwsze kroki w śledztwie prowadzą komisarzy do wydawnictwa Winterscheid, jednego z najbardziej renomowanych wydawnictw we Frankfurcie. Gdy znajdują zwłoki zaginionej, a w niedługim czasie śmierć ponosi kolejną osoba związana z wydawnictwem, Pia i Oliver odkrywają tajemnicę, która była skrywana przez wiele lat. Obie ofiary znały się bardzo dobrze. Czy ktoś wydał na nich wyrok?
Nie dziwią mnie zachwyty nad twórczością Nele Neuhaus. Autorka ma niebywały talent do tworzenia historii kryminalnych, w których zagadka jest tak dobrze skonstruowana, że czytelnik do samego końca nie jest w stanie przewidzieć zakończenia. Początkowo ciężko mi było wgryźć się w tę powieść, mnogość opisów momentami strasznie mnie zniechęcała. Jednak gdy już dobrze przyłożyłam się do lektury, nie wiedziałam, nawet kiedy dobrnęłam do końca. „W imię wiecznej przyjaźni” to prawdziwy kryminał z krwi i kości. I chociaż fani dobrego kryminału nie dostaną tutaj opisów makabrycznych zbrodni, to gwarantuje Wam, że śledztwo, które prowadzą komisarze jest tak dobrze poprowadzone, że nie sposób oderwać się od lektury. Napięcie towarzyszy nam niemal od samego początku, z każdą przeczytaną stroną wspólnie z głównymi bohaterami dążymy do odkrycia prawdy, która swoje początki ma w dalekiej przeszłości. Szczerze Wam polecam ten tytuł, pomimo iż jest to dziesiąty tom, a ja nie czytałam poprzednich, w ogóle nie przeszkadzało mi to w odnalezieniu się w fabule. Jestem przekonana, że fani kryminałów, jak i thrillerów będą usatysfakcjonowani.