Przyszłość jest wielką niewiadomą, którą rozszyfrować może tylko czas…
Młode małżeństwo, Blanka i Aleksy, wiodą spokojne życie na przedmieściach Krakowa. Choć oboje są naznaczeni bolesnymi wspomnieniami, miłość sprawia, że wszystkie trudne chwile z przeszłości zaczynają odchodzić w niepamięć. Żadne z nich nie przypuszcza, że jeden służbowy wyjazd Aleksego wkrótce zaważy na wspólnym szczęściu. A kiedy w życie Blanki ponownie wkroczy mężczyzna, który wiele lat temu był w niej do szaleństwa zakochany, ich małżeństwo zostanie wystawione na próbę. Próbę, na jaką nie byli przygotowani.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-02-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 310
Język oryginału: polski
Przyszłość jest wielką niewiadomą, którą rozszyfrować może tylko czas…
Młode małżeństwo, Blanka i Aleksy, wiodą spokojne życie na przedmieściach Krakowa. Choć oboje są naznaczeni bolesnymi wspomnieniami, miłość sprawia, że wszystkie trudne chwile z przeszłości zaczynają odchodzić w niepamięć. Żadne z nich nie przypuszcza, że jeden służbowy wyjazd Aleksego wkrótce zaważy na wspólnym szczęściu. A kiedy w życie Blanki ponownie wkroczy mężczyzna, który wiele lat temu był w niej do szaleństwa zakochany, ich małżeństwo zostanie wystawione na próbę. Próbę, na jaką nie byli przygotowani.
Znów wzięłam się za debiut nastolatki. I po raz kolejny (z niechęcią) muszę być szczera i wystawić tej książce niezbyt pochlebną opinię. Sam opis historii zapowiadał się dość obiecująco, choć zastanawiałam się, czy tematyka małżeństwa nie okaże się zbyt ciężkim kalibrem dla debiutującej nastolatki…
Pierwszą uwagę mam do przedstawienia postaci. Wiktoria Piotrowska od razu, na pierwszych stronach, zasypuje czytelnika wszelakimi danymi dotyczącymi głównych bohaterów. Przemilczę fakt, że niektóre kwestie z tych opisów były zupełnie nieistotne. Autorka nie dawkuje odpowiednio tych informacji. Czytelnik nawet nie jest w stanie tego zapamiętać, a poza tym, po jakimś czasie może być znużony tak dużą dawką informacji.
Kolejne zastrzeżenie mam do narracji. Nie znoszę gdy w rozdziałach przeplatane są ze sobą myśli bohaterów. Gdyby jeszcze podzielone było to akapitami, to jeszcze bym to zniosła, ale w tym przypadku wygląda tak: najpierw opisy bohaterów opisane z punktu widzenia obserwatora (czyli autorki), następnie jakaś krótka, dwuzdaniowa myśl Blanki po której wstawione jest jakieś szybkie przemyślenie Aleksego.
Podczas lektury tej książki czuć, że ma się w rękach debiut. Język jakim posługuje się Wiktoria Piotrowska jest jeszcze niedopracowany i zdecydowanie nie wpisuje się do grup stylów pisania, które uwielbiam. Drażniło mnie ciągłe określanie głównych bohaterów mianem „młodzi”. Takiego określenia używa zazwyczaj jakaś dojrzała osoba a nie 19-latka. Z pewnością na długo w mej pamięci pozostanie zdanie z tej historii: „Tej nocy młodzi kochali się”, które niesamowicie mnie rozbawiło.
Widać, że autorka rozwija swoje pióro, próbuje ćwiczyć pisanie opisów, dialogów, ale nie da się ukryć że trochę pracy przed nią jeszcze zostało. Nie zliczę, ile razy przeczytałam że bohaterowie wstali z łóżka, bądź kanapy FLEGMATYCZNIE, a Blanka szepnęła Alkowi do ucha SUBTELNIE. Rozmowy bohaterów też nie porywają. Bardzo często te dialogi pomiędzy nimi są zupełnie o niczym.
Przez pierwszą połowę książki wynudziłam się niesamowicie. Fabuła książki opierała się głównie na codziennych czynnościach małżeństwa: wstawali z łóżka, jedli śniadanie, szykowali się do pracy, pracowali, wracali do domu, jedli wspólnie posiłek, porozmawiali, szli spać. I w zasadzie tyle. Momentami jak dla mnie było stanowczo za słodko. Ta dwójka ciągle wzajemnie się adorowała. Początkowo było to jeszcze urocze, ale po jakimś czasie było zwyczajnie nużące.
Druga połowa książka zawierała pewnego rodzaju plot twist, dzięki któremu w końcu coś zaczęło się dziać. Na pierwszy plan weszły emocje, które w końcu jakoś pobudziły moje zainteresowanie tą historią, nie mniej jednak jedna dobra rzecz nie jest w stanie uratować całokształtu.
Autorce życzę dalszych sukcesów i mam nadzieję, że dalej się będzie rozwijać. Ja jednak muszę być szczera sama ze sobą, stąd taka, a nie inna ocena.
Moja ocena: 4/10
,, Na zawsze razem. Każdego dnia spoglądała na nią z nadzieją, że zdarzy się cud"
Nie ma nic gorszego w życiu człowieka jak kłamstwa. Tym bardziej, że mówi się je dla dobra drugiej osoby. Niech każdy zrozumie, że nie ma czegoś takiego. Nie istnieją kłamstwa w dobrej wierze, bo prędzej czy później i tak wyjdą na jaw. Stracone zaufanie ciężko jest odbudować o ile w ogóle można. Zawsze pozostanie po nich niesmak, który będzie sprawiał, że nigdy nie będziemy już niczego pewni. A najgorsze są te drobne, które i tak w postaci prawdy niczego by nie zmieniły. Z biegiem czasu tak łatwo przechodzą nam przez gardło, że sam zaczyna w nie wierzyć. Serce wtedy przybiera skorupę, która nie pozwala mu czuć prawdy. Wyrzuty sumienia prędzej czy później wyjdą w postaci zgnilizny, którą zaczniemy pachnieć. Wtedy zazwyczaj nie ma już czego zbierać. Już nigdy bowiem nie będziemy mieli pewności, czy aby znów ta osoba nie kłamie...
Blanka i Aleksy mają wszystko, czego im do szczęścia potrzeba. Dobrze płatną pracę i miłość, która wypełnia im każdy dzień. Oboje mają wymarzoną przyszłość, którą każdego dnia wdrążają w życie. Mają przyjaciela, który zawsze jest lojalny i mogą na nim polegać. Jedynie chwilami zaborczy adorator z przeszłości Blanki zatruwa jej życie.
W pewnym momencie wszystko się zmienia. Aleksy zdaje sobie sprawę, że nie mogąc dalej uszczęśliwić małżonki, zaczyna zastępować miłość stekiem kłamstw. Rani tym Blankę w najgorszy sposób. Nawet nie ma pojęcia jak wiele jej krzywd wyrządza swoim zachowaniem. Tym bardziej, że wciąż daleko mu do prawdy. Czy można być w życiu aż tak ślepym? Czy można kogoś kochać tak bardzo, by zamienić jego życie w piekło?
Poruszająca historia pewnej miłości, która nie zna granic. Bardzo potrzebna, by móc zrozumieć, że kłamstwo jest po stokroć gorsze od najboleśniejszej prawdy. Spokojna powieść o bardzo niespokojnym charakterze, która dała mi wiele do myślenia. Cienie i blaski naszego życia, które można poznać w każdym wieku. Opowieść z morałem, którą musicie poznać.
Przeczytane:2021-03-22, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
ięgacie po debiuty? Czy raczej wolicie sprawdzone pisarki?
Ja do pewnego czasu unikałam debiutów, bo niestety często się zawodziłam. Pewnego dnia pomyślałam, hej! to jest czas na odkrycie nowej osoby na rynku pisarzy.
Po książkę Wiktorii sięgnęłam z dwóch powodów. Jest to moja imienniczka, a także ze względu na intrygujący opis książki. Jesteście ciekawi mojego zdania po jej przeczytaniu? 🔽🔽
*
Blanka i Aleksy są wręcz postaciami z bajki. Rzadko spotyka się tak idealnie dopasowane małżeństwo. Oboje w przeszłości doświadczyli wiele złego, co zbliżyło ich do siebie, a wzajemna miłość pomaga leczyć smutne wspomnienia.
Niestety, ich sielankę zakłóca wypadek Aleksego, w wyniku którego doznaje poważnego urazu głowy.
Od tego niefortunnego zdarzenia ich życie wywraca się do góry nogami. Już nigdy nie zaznają szczęścia sprzed lat.
Mężczyzna nie mówi ukochanej całej prawdy o stanie swojego zdrowia. Chce ją chronić przed bólem z tym związanym. Powiernikiem jego tajemnic zostaje wieloletni przyjaciel Eliasz.
Jak potoczą się losy bohaterów? Co tak naprawdę dolega Aleksemu? Tego dowiecie się sięgając po książkę W blasku cieni, do czego ogromnie Was zachęcam ❤.
Po przeczytaniu tego debiutu, nastąpił u mnie powrót sympatii do książek obyczajowych. Przez drugą połowę książki żal ściskał mi serce. Było mi przykro z powodu tego, co spotyka tak wspaniałych ludzi. Jest to prawdziwy wyciskacz łez. Styl autorki przypadł mi do gustu, jest lekki i przyjemny.
Historia sama w sobie jest naprawdę genialna, idealnie opisuje życie, wydarzenia, które mogą przytrafić się każdemu z nas. Fenomenalnie opisane odczucia bohaterów pozwalają uosabiać się z nimi i przeżywać wszystko na własnej skórze.
Kto już przeczytał? Macie w planach? Ja ogromne polecam❤❤