...
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-01-17
Kategoria: Czasopisma i magazyny
ISBN:
Liczba stron: 234
Język oryginału: polski
Majowo-czerwcowy numer "Vogue Polska" z Moniką Jagaciak na okładce....
Przeczytane:2019-01-27, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Ukończone w roku 2019, Gatunek: Czasopisma,
Z lutowego numeru najbardziej wyróżniam:
"Na wagę złota" (str. 44-45) - tekst, którego autorką jest Maja Von Horn, w którym pisze ona o biżuterii Mené.
- "Lubię się wystroić" (str. 52-57) - czyli tym razem Ewelina Dziewiela podpatruje styl Magdy Butrym.
- "Sprawy tajne" (str. 64-75) - ładna sesja zdjęciowa autorstwa Alice Rosati.
- "Nie jeden za wszystkie" (str. 77-82) - czyli artykuł Katarzyny Straszewicz o pędzlach do makijażu twarzy, oczu, brwi i ust.
- "Doprowadzone do perfekcji" (str. 90-92) - krótki, ale ciekawy tekst, w którym Katarzyna Koper przedstawia problem perfekcji i obsesyjnej perfekcji w dbaniu o siebie.
- "Kotoshop" (112-113) - czyli wspomnienie Małgorzaty Beli pewnej sesji z gepardem.
- "Suknia zdobi" (str.114-117) - artykuł Elżbiety Szawarskiej, w którym autorka opisuje pierwszych projektantów balowych sukni. Głównym bohaterem artykułu jest Charles James.
- "Nigdy nie miałam takich snów" (134-147) - główna sesja zdjeciowa, której bohaterką jest Joanna Kulig pięknie ujęta w zdjęciach, których autorem jest Max Vadukul. Atutem sesji obok pięknych fotografii, jest również zapis rozmowy Joanny Kulig z reżyserem Pawłem Pawlikowskim. Aż szkoda, że tak szybko się kończy, bo chciałoby się więcej. Podobnie, jak i chciałoby się patrzeć na jeszcze więcej fotografii Joanny Kulig.
- "Zielona fala" (158-165) - czyli intrygująca sesja zdjęciowa z ciekawymi stylizacjami heute couture w zdjęciach autorstwa Txemy Yeste.
Mam mieszane uczucia co do okładki. Jest bardzo ładna (w porównaniu do styczniowego numeru wręcz piękna), aczkolwiek niezbyt przypomina mi Joannę Kulig. Gdyby nie podpis, momentami myślałabym, że widzę kogolwiek innego (choćby nawet Dodę), tylko nie Kulig. Troszkę za dużo Photoshopa...
Zdjęcia w głównej sesji już takie nie są. Tam Joanna Kulig przypomina już siebie.
Lutowy numer uznaję za dobry zwłaszcza pod względem znajdujących się w nim treści.