W styczniowym numerze zainteresowały mnie: - "Jo Ellison żądna mocnych wrażeń" (58-60) - ciekawy, choć bardzo krótki tekst, którego autorem jest Filip Niedenthal o dziennikarce, która obecnie pisze artykuły modowe w gazecie "Financial Times". - "Poza granicami wyobraźni" (str. 108-109) - interesujący i aż szkoda, że tak krótki tekst Marii Fredro-Bonieckiej o reportażu Małgorzaty Rejmer - "Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii". - "Tarantino by tego nie wymyślił" (str. 116) - czyli felieton Zuzanny Łapickiej. - "Momentum" (str. 118-119) - ciekawe wspomnienie Małgorzaty Beli z sesji u Stevena Meisela - "Początek" (str. 120-122) - bardzo ciekawy artykuł Elżbiety Szawarskiej, którego główną bohaterką jest pierwsza redaktor naczelna "Vogue'a" - Edna Woolman Chase. - "Chcę patrzeć szeroko" (str. 124-126) - artykuł autorstwa Pawła Smoleńskiego o Ewie Ewart i jej najnowszym filmie dokumentalnym "Klątwa obfitości". - "To jest magia" (str. 142-151) - bardzo dobra sesja ze zdjęciami Dario Catellaniego i piękną modelką Sashą Pivovarovą. Aż żal, że to nie jej zdjęcie zdobi okładkę styczniowego numeru. - "Styl czarnofigurowy" (str. 152-159) - kolejna dobra sesja ze zdjęciami, których autorem jest Rory Van Millingen. Ładne stylizacje Cathy Kasterine i ładna modelka Manami Kinoshita.
Główna sesja z Magdaleną Cielecką jest w całości taka sama jak okładka styczniowego numeru: nudna i nijaka. Wnętrza w całej sesji są również mało atrakcyjne, także większość stylizacji jest według mnie średnia. Bohaterka sesji na większości fotografii prezentuje postawę "stojącego slupa soli z twarzą bez żadnej emocji" - tak, tak: dokładnie tak samo jak na tej "prześlicznej" okładce "zdobiącej" jedenasty numer magazynu. Mówię "nie" takim beznadziejnym okładkom i równie mało interesującym sesjom jak ta z polską aktorką. Jedynym plusem tej sesji jest... garść informacji o samej aktorce.
Całość numeru wypada słabo też z uwagi na artykuły - mało tych interesujących, a jeśli już są to szybko się kończą pozostawiając uczucie niedosytu. Po bardzo dobrym grudniowym numerze spodziewałam, że następny będzie chociaż w połowie tak dobry. Niestety tym razem ocena słaba.
Przeczytane:2018-12-23, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam, Ukończone w roku 2018, Gatunek: Czasopisma,
W styczniowym numerze zainteresowały mnie:
- "Jo Ellison żądna mocnych wrażeń" (58-60) - ciekawy, choć bardzo krótki tekst, którego autorem jest Filip Niedenthal o dziennikarce, która obecnie pisze artykuły modowe w gazecie "Financial Times".
- "Poza granicami wyobraźni" (str. 108-109) - interesujący i aż szkoda, że tak krótki tekst Marii Fredro-Bonieckiej o reportażu Małgorzaty Rejmer - "Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii".
- "Tarantino by tego nie wymyślił" (str. 116) - czyli felieton Zuzanny Łapickiej.
- "Momentum" (str. 118-119) - ciekawe wspomnienie Małgorzaty Beli z sesji u Stevena Meisela
- "Początek" (str. 120-122) - bardzo ciekawy artykuł Elżbiety Szawarskiej, którego główną bohaterką jest pierwsza redaktor naczelna "Vogue'a" - Edna Woolman Chase.
- "Chcę patrzeć szeroko" (str. 124-126) - artykuł autorstwa Pawła Smoleńskiego o Ewie Ewart i jej najnowszym filmie dokumentalnym "Klątwa obfitości".
- "To jest magia" (str. 142-151) - bardzo dobra sesja ze zdjęciami Dario Catellaniego i piękną modelką Sashą Pivovarovą. Aż żal, że to nie jej zdjęcie zdobi okładkę styczniowego numeru.
- "Styl czarnofigurowy" (str. 152-159) - kolejna dobra sesja ze zdjęciami, których autorem jest Rory Van Millingen. Ładne stylizacje Cathy Kasterine i ładna modelka Manami Kinoshita.
Główna sesja z Magdaleną Cielecką jest w całości taka sama jak okładka styczniowego numeru: nudna i nijaka. Wnętrza w całej sesji są również mało atrakcyjne, także większość stylizacji jest według mnie średnia. Bohaterka sesji na większości fotografii prezentuje postawę "stojącego slupa soli z twarzą bez żadnej emocji" - tak, tak: dokładnie tak samo jak na tej "prześlicznej" okładce "zdobiącej" jedenasty numer magazynu.
Mówię "nie" takim beznadziejnym okładkom i równie mało interesującym sesjom jak ta z polską aktorką.
Jedynym plusem tej sesji jest... garść informacji o samej aktorce.
Całość numeru wypada słabo też z uwagi na artykuły - mało tych interesujących, a jeśli już są to szybko się kończą pozostawiając uczucie niedosytu. Po bardzo dobrym grudniowym numerze spodziewałam, że następny będzie chociaż w połowie tak dobry. Niestety tym razem ocena słaba.