Sprawdź na własne oczy, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko mirażem, złudą?
Grudniowy Sztokholm. Ktoś grozi szwedzkiemu ministrowi sprawiedliwości. W tym samym czasie autor murali przypadkowo natrafia w sztokholmskim metrze na stertę kości. Okazuje się, że jest to szkielet poszukiwanego od kilku miesięcy znanego finansisty . Sprawa trafia do zespołu Miny Dabiry. Nikt z ekipy nie zdążył się jeszcze podnieść po traumatycznych wydarzeniach z poprzedniego lata, gdy zginął jeden z ich kolegów. Do pomocy w dochodzeniu zostaje wezwany mentalista Vincent Walder. Vincent wciąż zmaga się z rozmaitymi problemami - zawodowymi i rodzinnymi - jednocześnie nie potrafi przestać myśleć o Minie, to wszystko nie ułatwia wykonania powierzonego mu zadania.
Tymczasem, w metrze zostaje znaleziony kolejny ludzki szkielet, co wystawia na próbę skuteczność całego zespołu. Co tak naprawdę dzieje się w tunelach pod szwedzką stolicą? I kto ściga ministra sprawiedliwości?
Doskonały cykl powieściowy duetu Läckberg & Fexeus doczekał się wybuchowego i zaskakującego finału.
Camilla Läckberg - jedna z najciekawszych szwedzkich pisarek. Światową sławę przyniosła jej seria o Fjällbace. Jest także autorką thrillerów psychologicznych Złota klatka i Srebrne skrzydła oraz serii książek dla dzieci o przygodach Super-Charliego. Książki Camilli wydawane są w ponad 60 krajach, zostały przetłumaczone na 43 języki, a na całym świecie sprzedało się ponad 30 milionów egzemplarzy.
Henrik Fexeus- wykładowca, performer, mentalista, ekspert w dziedzinie psychologii i komunikacji. Podróżuje po świecie i uczy innych, jak manipulować ludzkim zachowaniem za pomocą mowy ciała i perswazji. Autor światowych bestsellerów przetłumaczonych na ponad 30 języków. W Polsce ukazał się jego poradnik Sztuka czytania w myślach.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2024-06-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: Mirage
Czas ucieka poprzez palce, piasek przesypuje się w klepsydrze, kartki z kalendarza rozsypują się mimo woli, nie wiesz kiedy przyjdzie po ciebie - Cień...
; ; Miraż ;
Camilla Lackberg & Henrik Fexeus
Wydawnictwo: Czarna Owca
Literatura: Sensacja, kryminał, thriller.
Sztokholmska zima potrafi zaskoczyć, minister sprawiedliwości otrzymuje pogróżki, w tym samym czasie autor murali natrafia w metrze na ludzkie kości, które należały do poszukiwanego od kilku miesięcy finansisty. Sprawa trafia do zespołu Miny Dabiry włączając mentalistę Vincenta Waldera który dostaje dziwne zagadkowe widokówki z tajemniczymi tekstami które mają za zadanie określenie czasu ich rozwiązania, po czym widnieje przesłanie o uprowadzeniu rodziny. Zagadka jest tak zagadkowa że wszystkie wątki sprawy są rozsypane i całkowicie nie łączące się ze sobą, zostają znalezione kolejne szczątki w tunelach metra które łączy jeden aspekt - człowiek któremu zależało na zwróceniu na siebie uwagi. Ale żeby nie było zadość przyglądając się sprawie gdzie czas ma największą wartość, rzuca się w oczy fakt że łączący łańcuch spokrewnionych spraw, to kariera którą zaginieni zrobili w bardzo w szybkim czasie, spadek ich energii spowiła mgła niedopowiedzeń, a co za tym idzie świadomość że skończą z życiem tak mikro. Co podsuwa mi na myśl twierdzenie Freuda, oddać duszę diabłu, za spełnione marzenia. Zarówno jak Mina i Vincent starali się odnaleźć sprawcę szkieletów, tak tym samym zaginął minister sprawiedliwości, a rodzina Vincenta została pochowana w wielkiej krypcie tajemnicy. Kiedy pojawiły się poszlaki sugerujące o aktywności o charakterze terrorystycznym w momencie kiedy wyszło na światło dzienne że ktoś ukradł spore ilości saletry amonowej, wystarczające do skonstruowania dużej bomby, zrodziło się pytanie, na co to komu? W równoległym czasie odkrywając tunele metra Milda poznaje życie ludzi wykluczonych w tunelach, gdzie jednym z nich był Król i jego Królewicz, dlaczego odgrywali tak kluczową rolę, komu zależało by uprowadzić ministra i jeszcze ta saletra...zakończenie? Sztos, tego się nie spodziewałam.
Kryminał goni sensację, akcja goni akcję, pomimo iż ksiązka przypomina potężny pustak, czyta się jednym tchem, dlaczego, powieść zawiera mnóstwo ciekwostek zarówno historycznych jak takich:
Czy wiecie że umbra to pigment do malowania? Jest to rodzaj gleby o wyskokiej zawartości dwutlenku manganu, stąd kolor. Najbardziej znana z Cypru ale wydobywana także z rejnu Libanu, Syrii i Turcji. Istnieją rysunki umbry z czasów dwieście lat przed Chrystusem. Sama nazwa pochodzi od łaciny ; cień ;, a nawet ; najciemniejszy cień ;, uzywania do malowania cienia.
Ciekawostką jest choćby fakt, myślenie kosztuje mnóstwo energii, pewne badanie wykazało że dodatkowa porcja energii jakiej potrzebuje mózg zawiera cukier w jednej dziesiątej tic taca.
A wiecie że ; humor ; wywodzi się od łacińskiego słowa humores, co znaczy płyny? Ono zaś wywodzi się od dawnego wyobrażenia dawnej medycyny, iż istnieje związek między płynami ustrojowymi a temperamentem człowieka. A poczucie humoru określa się jako umiejętność dostrzegania komizmu jak również rozpoznania i pewnością wszelkich niedoskonałości czyli własnej akceptacji i dystansu siebie i otoczenia. Humor może być spostrzegany jako proces emocjonalny, odreagowanie na stres, mechanizm obronny, ale wyzwala mnóstwo pozytywnych emocji, pobudza mięśnie do działania, wyzwala dopaminę, wspomaga zmarszczki. :)
Książka która mną sponiewierała, mam kilka wątków głównych postaci, Miny która współpracuje z Vincentem który jest mentalistą, czyli coś a'la behawiorysta, ich relacje z poprzednich spraw zaczyna łączyć zażyłość, a także relacji zespołu których wiążą nie tylko piorytety odnalezienia mordercy, ale mam życie, codzienne utarczki, brudne kuchnie, fobie, choroby, wrażliwość, mocne charaktery które są przykrywką własnych demonów, lęków, pięknie opisany świat podziemnych tuneli stacji metra, ludzi wykluczonych, bezdomnych, sprawa sama w sobie, to dopiero puzzle - zanim ogarnęłam kto z czym i jak, zakończenie mnie zaskoczyło. Tyle wątków, kluczowe pytania, niby brak odpowiedzi i ... koniec. Pełna barw, mimo iż mam do czynienia z kryminałem to jednak czuć przygodę, miłość, zauroczenie, fascynację, napięcie. Polecam.
Na tę książkę czekałam rok. Ta książka śniła mi się po nocach i na samą myśl o niej przebierałam nogami z niecierpliwości. No dobra, może odrobinę przesadzam, ale uwierzcie – na zakończenie trylogii o Minie Dabiri i Vincencie Walderze czekałam bardzo, aż w końcu się doczekałam. Czy Miraż sprostał moim oczekiwaniom i zaspokoił mnie czytelniczo? O tym w tej recenzji.
Kilka dni przed samymi świętami. Zimowa aura unosi się dookoła, a zapach pierniczków skutecznie wkrada się w nosy mieszkańców Sztokholmu. Jednak nie wszyscy mogą cieszyć się świąteczną atmosferą — autor murali przypadkowo natrafia w metrze na rozrzucone kości. Szybko okazuje się, że to szczątki poszukiwanego od miesięcy miejscowego finansisty. Sprawa trafia na stół zespołu Miny Dabiri, który to ponownie prosi o pomoc znanego mentalistę, Vincenta Waldera. Całość komplikuje się jeszcze bardziej, gdy zostają odnalezione kolejne kości, a kolejne osoby stają oko w oko z niebezpieczeństwem. Co dzieje się w podziemiach Sztokholmu i kto jest na tyle mściwy, by pozbawiać życia kolejne ofiary?
W ten sam dzień, kiedy otrzymałam swój egzemplarz Mirażu, postanowiłam rozpocząć lekturę. Tak bardzo czekałam na zakończenie tego cyklu, że z automatu porzuciłam wszystkie dotychczasowe czytane książki, na rzecz Miny i Vincenta – sami widzicie, jaki to musiał być poziom oczekiwań.
Główni bohaterowie, tak jak w przypadku poprzednich części, bardzo przypadli mi do gustu. Ogromnie ucieszyłam się, widząc zmiany, jakie zaszły przykładowo w Minie, które wcześniej chorobliwie dbająca o higienę i unikająca zarazków, teraz powolutku przekonuje się, że niektóre bakterie nie są warte aż tylu poświęceń. Vincent z kolei sprawiał wrażenie bardziej otwartego, co jak na jego przeżycia i traumy stanowi coś naprawdę zaskakującego — ale za to bardzo cieszącego moje oczy. Także tych bohaterów polubiłam jeszcze mocniej i może brzmię nie do końca obiektywnie, ale nic na to nie poradzę.
To, co zaplanowali dla nas autorzy w tej części przeszło chyba moje najśmielsze oczekiwania. Żeby nie było, nie przez całą książkę wyglądało to tak idealnie, bo zdarzały się momenty takiego przestoju, gdzie odczuwałam pewnego rodzaju znużenie. Jednak w zdecydowanej większości książka stanowiła niesamowitą rozrywkę, a dynamiczna akcja sprawiła, że ostatnie sto stron przeczytałam prawie na jednym wdechu. No tak, Camilla zdecydowanie potrafi fundować swoim czytelnikom prawdziwy rollercoaster emocjonalny, a dołączając do tego kilka groszy od Henrika Fexeusa... wyszło coś naprawdę dobrego (i wybuchowego).
Miraż to tego typu książka, która jest okrutnie satysfakcjonującym zakończeniem cyklu, aczkolwiek pozostawia po sobie taki trochę smutek — że to już koniec, że już nie wrócimy do tych bohaterów i do tych wydarzeń. Trochę czuję się tak, jakbym przeczytała ją za szybko, przez co jestem już po lekturze i tak naprawdę wiem już wszystko. Jednak czy żałuję? Absolutnie nie. Cieszę się, że otrzymałam szansę na poznanie tej książki i jeżeli choć jedną osobę zachęcę do poznania tego cyklu — odniosę swój osobisty sukces.
Jeżeli lubicie trzymające w napięciu kryminały, w których nie brakuje wątków psychologicznych czy też bardziej obyczajowych, to koniecznie sięgnijcie po te książki.
Cała seria jest świetna, ale ostatni tom najlepszy. Chociaż mam pewien niedosyt i mam nadzieję, że jednak będzie jakaś kontynuacja.
,,Straszna rzecz ten czas. Nagle się kończy i już".
,,Miraż", czyli trzecia, wyczekiwana, finałowa już część kryminalnej trylogii autorskiego duetu Camilli Läckberg i Henrika Fexeusa!
Soczysta, klimatyczna i intrygująca uczta dla fanów gatunku i nie tylko.
Tym razem odwiedzamy Sztokholm w iście grudniowej scenerii. Ale śnieżnobiały klimat to tylko pozory.. Bo w tunelach pod szwedzką stolica czai się mrok..
Ktoś grozi szwedzkiemu ministrowi sprawiedliwości.
W tym samym czasie, pewien autor murali przypadkowo natrafia w sztokholmskim metrze na ludzkie kości, które okazują się być szczątkami poszukiwanego od kilku miesięcy znanego finansisty.
Dochodzenie rusza w jednej chwili.
Policyjny zespół, którego członkiem jest między innymi znana z poprzednich części serii Mina Dabiri dobrze wie, że w takich sprawach łatwo coś przeoczyć i jak ważne jest, by uchwycić szerszy kontekst, a czas się kurczy niebłaganie. Bo w metrze zostaje znaleziony kolejny ludzki szkielet..
Dramatyzmu dodaje fakt, że sprawa niepokojąco dotyka emocji i bliskich członków grupy dochodzeniowej..
Kolarz składający się z tropów wymaga wytrawnych umysłów, by odsłonić przed nimi swój ,,flooolloow the money". Czy jednym z nich będzie Vincent Walder we własnej osobie - mentalista, celebryta uwielbiany przez media i publiczność, wybitny ekspert od mowy ciała i świata iluzji?
Sprawa jak zawsze okazuje się nietypowa, więc i rozumowanie musi być tu nietypowe. Zbrodnia jest wyrafinowana. A sprawca - no cóż, musicie poznać go osobiście, bez dwóch zadań.
Jedna z najciekawszych szwedzkich pisarek oraz jeden z najlepszych prelegentów w Szwecji, mentalista - znów to zrobili, po raz kolejny stworzyli nieodkładalny kryminał, który pochłania bez reszty. Genialny pomysł na fabułę. Znakomicie wykreowani bohaterowie - nieidealni, ludzcy, skomplikowani. Akcja, która rozwija się niespiesznie pozwalając delektować się klimatem grozy i szarpiąc struny wrażliwości czytelnika. Nagłe, nieoczekiwane zwroty budujące napięcie. I zakończenie, które otwiera oczy i obezwładnia zmysły.
Cała seria jest świetną kryminalną rozrywką. Chyba kiedyś przeczytam ją jeszcze raz.
Polecam.
" [...] Mamy nadzieję, że byłeś zadowolony z naszych usług w okresie, który teraz dobiegł końca. Zostało ci... czternaście dni... jedna godzina... i... dwanaście minut życia. [...]"
Czy macie swoją ulubioną książkową serię? Ja taką mam. Jest nią między innymi "Mentalista" autorstwa genialnego Szweckiego duetu Camilli Läckberg i Henrika Fexeus. Na trzeci tom pod tytułem "Miraż" czekałam ponad rok. To było emocjonujące wyczekiwanie. Warto było tyle czekać, ponieważ po raz kolejny Camilla Läckberg i Henrik Fexeus stworzyli genialne dzieło. "Miraż" jest najchudszym z trzech tomów. Wersja papierowa ma tylko 640 stron. Dla jednych to będzie cegiełka, a dla drugich chudzinka. Jak dla mnie ta powieść mogłaby mieć więcej stron. Autorzy w tej części mocno popłynęli. Nasz tytułowy Mentalista wpadnie w nie lada kłopoty. Jak to jest możliwe? Tego dowiecie się w trakcie czytania. Vincent Walder jak pamiętacie z poprzednich części, jest mentalistą, który często współpracuje z policją. Pomaga im w bardzo trudnych sprawach, z którymi sobie nie potrafią sami poradzić. Tym razem można powiedzieć, że przypadła mu rola życia. Czy demony przeszłości dopadną Vincenta i jego rodzinę? Tego bohatera nie można nie lubić, a jego odchylenia warto zaakceptować. Mentalista zawsze ma odmienny umysł od naszego. Myśli jaśniej i dostrzega to, czego zwykły śmiertelnik nigdy nie dostrzeże. Vincent ma wyjątkowo zazdrosną żonę i dwójkę dzieci. Czy jest szczęśliwy w swoim związku? Czy raczej czegoś mu brakuje? A może do jego umysłu wdarła się inna kobieta? Na swojej drodze spotka pewnego "Cienia", który nie da mu spokoju. Będzie go prześladował. Pytanie tylko po co i dlaczego? Po odpowiedzi odsyłam was do "Mirażu".
Drugą moją ulubioną postacią z tej książki jest Mina Dabiri. Jest wyjątkową kobietą. Próbuje rozwiązać bardzo trudne sprawy. W tym tomie czeka ją prawdziwe wyzwanie. Musi odkryć, kim jest morderca i dlaczego swoje ofiary zostawia w nietypowym miejscu. Podobał mi się również wątek obyczajowy związany z tą bohaterką. Czy ona ma szansę na normalny związek? Jak układa się jej służbowa współpraca z mentalistą? Czy spotykają się również poza pracą? Ten wątek jest bardzo dobrze przedstawiony.
Jeżeli potrzebujecie ochłody, w to Polskie upalne lato, to nic prostszego. Weźcie do ręki "Miraż", a na pewno się ochłodzicie. Dlaczego? Fabuła tej powieści toczy się bardzo białej i mroźnej zimy -- w okolicy Świąt Bożego Narodzenia. Czy już was ochłodziłam? Autorzy specjalnie dla nas i swoich bohaterów stworzy magiczny i bardzo niebezpieczny świat. Gdzieś tam po Szwecji krąży bardzo niebezpieczny morderca. Czy jest sadystą? Czy raczej morduje tylko dla mordowania? Uważajcie na niego. Jest bardzo, ale to bardzo niebezpieczny. Nikt nie może czuć się bezpieczny.
Tutaj dzieją się bardzo dziwne i przerażające rzeczy. Szwedzki minister sprawiedliwości otrzymuje pogróżki z informacją, ile zostało mu dni, godzin i minut życia. Czy ktoś tutaj gra z nim w kulki? Czy faktycznie zostało mu tylko kilka dni życia? Startujemy od czternastu dni. To dopiero jest początek strasznych informacji. W szwedzkim metrze zostają znalezione ludzkie szkielety. Kto dopuszcza się tak brutalnych czynów? Czy mieszkańcy Sztokholmu mogą czuć się bezpiecznie? Kim jest ten szaleniec? Powiem wam w sekrecie, że ten trzeci tom jest jeszcze bardziej emocjonalny niż pozostałe dwa. Da się go czytać bez znajomości poprzednich dwóch. Jednak ja radzę wam zacząć czytanie od "Mentalisty", "Kultu" i dopiero potem sięgnąć po "Miraż".
Tutaj autorzy ostro wodzą nas za nos. Akcja jest wartka i są jej zwroty. Fabuła jest perfekcyjna. Jest napięcie, wydziela się adrenalina i doznacie tutaj wielu emocji. Pojawiają się również strach, łzy, przerażenie i niedowierzanie.
Ta historia należy do takich nieodkładanych. Czyta się ją od deski do deski.
Na końcu książki znalazłam kilka słów autorów do czytelników. To dla mnie dużo znaczy. Dziękuję za tych kilka słów.
Po "Mirażu" już się nie mogę doczekać kolejnej części. Mam nadzieję, że autorzy nie będą z tym zwlekali kolejny rok.
Po raz kolejny chciałabym zobaczyć tę powieść na dużym lub małym ekranie. Ta seria jest warta ekranizacji.
Jeżeli cenicie sobie Szweckich pisarzy i uwielbiacie kryminały, to śmiało sięgnijcie po "Miraż".
W tej części również wszyscy odczuwają brak Pedera. Jego śmierć była prawdziwym ciosem dla policji.
W tej części podobają mi się piękne opisy otoczenia, dzięki nim czułam się jakbym tam była i brała czynny udział w tej historii.
Was odsyłam do "Mirażu", a sama wypatruję już kolejnej części.
Jestem zachwycona okładką. Jest idealna dla książkowych srok.
Jeżeli szukacie dobrego kryminału na wakacyjne wypady, to "Miraż" spełni wasze oczekiwanie.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Mina je przedświąteczną kolację z córką i jej ojcem, ministrem sprawiedliwości. Pod koniec kolacji ten zaczyna dziwnie się zachowywać.
Tymczasem w tunelach metra zostają znalezione ludzkie kości. Sprawa trafia do zespołu Miny Dabiry. Temu szybko udaje się ustalić tożsamość. Okazuje się, że szkielet należy do zaginionego finansisty. Przeszukując tunele metra, zespół Miny znajduje kolejne kopce z kośćmi. Mina angażuje do pomocy Vincenta, z którym od dłuższego czasu nie miała kontaktu.
Waldemar trapią problemy rodzinne, jednak nie potrafi odmówić Minie. W międzyczasie znika były mąż Miny, ojciec jej córki. Czy zespół podoła i rozwiąże tę sprawę, za nim pojawią się kolejne kości? Co z tym wspólnego ma zniknięcie ministra sprawiedliwości?
Kolejna seria, a raczej trylogia za mną. W podziękowaniach autorzy poinformowali, że było to ostatnie spotkanie z Miną i Vincentem. Trochę szkoda. Polubiłam oboje.
Nasi bohaterowie mają do rozwiązania kolejną bardzo trudną sprawę. Rozwiązanie jej komplikują problemy osobiste Miny, Vincenta, Julii. Kiedy wydaje się, że życie Miny zmierza ku normalności, w końcu odzyskała córkę, to znowu wszystko się komplikuje. Obecność Vincenta jej pomaga. Jednak i on ma swoje problemy, o których nie chce mówić.
Zagadka kryminalna jest na najwyższym poziomie. Dużo poszlak, różnych tropów, także mylnych, wskazówek i śladów, jednak podejrzanych brak. Duet Camilli Lackberg i Henrika Fexeus bardzo się postarał, jednak ja już od początku miałam pewne podejrzenia. Jak się później okazało, były właściwe. Tu mogę się tylko zastanawiać, jak policyjny zespół mógł nie powiązać pewnych faktów. Sprawdza się, w tym przypadku powiedzenie, że najciemniej jest pod latarnią.
Zaskoczyło mnie za to rozwiązanie wątku Vincenta Waldera. Miałam swoje podejrzenia, ale tutaj zupełnie się one nie sprawdziły. To było prawdziwe zaskoczenie. Smutne muszę przyznać. Liczyłam, że jego losy potoczą się jednak inaczej.
Autorzy pokazują, jak słabo możemy znać nawet bliskie nam osoby. Wiemy oni tyle, ile pozwalają nam się o sobie dowiedzieć.
"Miraż" to idealne zwieńczenie trylogii. Mimo że to grubasek, to nie ma przy nim czasu na nudę. A finał zaskoczy nie jednego czytelnika.
Czytałam dwa pierwsze tomy i przyznaję, że z niecierpliwością czekałam na kolejny. Dwójka głównych bohaterów Vincent i Mina są mi jacyś bliscy, może to wiele mówi o moich dziwactwach??
Co dzieje się tym razem? W sztokholmskich tunelach metra zostają znalezione kości. Nie są one porzucone, a misternie ułożone w kopczyk. Mimo intensywnej pracy policji pytania się mnożą, a odpowiedzi na nie wciąż brak. Do akcji wkracza Vincent, który ma pomóc w dochodzeniu.
No lubie!!! I to bardzo!!!
Może przez to jestem nieobiektywna, może nie widzę wad? Jednak bardzo mi z tym dobrze. Kryminał napisany przez Camille, zawsze smakuje mi wybornie, również gdy pisze go ona w duecie.
Lubię to wplatanie warstwy obyczajowej, to rysowanie warstwy psychologicznej. Dawanie czytelnikowi czasu na wchodzenie w historię, smakowanie jej strona po stronie. Nie ma równego tempa, jest czas na galop i spacer. Do tego zawsze fascynuję się zagadką, a w tej serii, wędrówkami myślowymi Vincenta. Niewątpliwie jest to bohater, który przykuwa uwagę.
Ta część mnie zabolała, było mi tak smutno... ale nie zdradzę powodu, bo zepsuję Wam lekturę. Nie mniej żywię cichą nadzieję, że tom czwarty zaistnieje, bo tak to się nie może kończyć.
Jedni kochają inni nienawidzą, albo kręcą nosem, ale ja zdecydowanie jestem w grupie tych zakochanych. Dla mnie każdy kolejny kryminał Camilli to święto i świadomość, że doskonale spędzę czas przy lekturze.
Dla mnie #wartojakpieron a dla Was?
Fascynująca podróż po świecie ukrytych sygnałów i komunikacji autorstwa czołowego szwedzkiego mentalisty. Używajcie tego mądrze! - Derren Brown Nauka...
Przeczytane:2024-06-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
Zakończenie trylogii Camilli Lackberg i Henrika Fexeusa jest niczym koń trojański podstępnie zmieniający perspektywę i odbiór całości i z jednej strony łamie serce, a z drugiej jest po prostu perfekcyjne! Bohaterów inspektor Minę Dabiri i mentalistę Vincenta Waldera zaczynamy postrzegać w zupełnie nowym wymiarze i dopiero na końcu dostrzegamy, jak zasadny był tytuł tej części „Miraż”.
Prócz zagadkowej sprawy kryminalnej krążącej wokół odnalezionych w podziemiach metra ludzkich szkieletów nieustannie czujemy upływ czasu. Niektórzy odliczają dni do zbliżających się świąt, ale dla Vincenta i ministra sprawiedliwości każde ziarenko piasku przesypujące się w klepsydrze oznacza czas kończący się definitywnie. Czy podjęcie próby rozwikłania zagadki, podjęcia walki ma jeszcze jakiś sens, czy pozostaje już tylko pogodzić się z losem i czekać na koniec?
Mam wrażenie, że autorzy celowo podsunęli czytelnikowi kilka tropów wskazujących sprawcę, by tym bardziej zszokować zakończeniem, które po prostu rozkłada na łopatki. Żałuję, że i mi piasek w klepsydrze przesypał się zupełnie i przyszedł czas rozstać się z tym wyjątkowym duetem bohaterów, bo ta pokaźna trylogia wciągnęła mnie totalnie w ich niełatwe życie. Nie obraziłabym się na jakąkolwiek formę kontynuacji.