Siedemnastoletnia Vivian Davis ma na głowie zdecydowanie więcej trosk niż przeciętna nastolatka. Jej siostra właśnie została zamordowana, a policja wstrzymała śledztwo i nic nie wskazuje na to, żeby morderca miał zostać szybko odnaleziony.
Tymczasem do miasta wrócił znany policji przestępca Venom. Popchnięta chęcią zemsty na sprawcy Vivian wpada na pomysł, by zaproponować nieznajomemu mężczyźnie umowę, w wyniku której ma znaleźć mordercę jej siostry. W końcu on jak nikt inny zna przestępczy świat tego miasta.
Dziewczyna nie jest jednak przygotowana na to, czego Venom będzie chciał w zamian, a już szczególnie nie jest gotowa na uczucie, które się między nimi zrodzi.
Kłamstwa zaczynają wychodzić na jaw, a Vivian zaczyna dostrzegać, jak wiele tajemnic mają ludzie wokół niej.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 454
Była to dobra rozrywka. Sybko się czytało i byłam ciekawa jak się wszystko potoczy.
Nie była zła, ale dobra też nie.
Polubiłam główną bohaterkę, co żadko się u mnie zdarza.
Będę kontynuować.
Sięgając po "Venom" Aleksandry Kondraciuk, spodziewałam się emocjonującej historii pełnej tajemnic i zwrotów akcji. Niestety, im dalej w fabułę, tym większe było moje rozczarowanie. Zacznijmy od głównej bohaterki, Vivian, która od początku wzbudzała we mnie irytację. Jej zachowanie, szczególnie w pierwszych rozdziałach, było niesamowicie chaotyczne i niekonsekwentne. Pierwsze ważne wydarzenie - ucieczka przed pijanymi napastnikami - sprawia, że Vivian wsiada do auta przyjaciela a zarazem pracownika Venoma. Choć można zrozumieć desperację tej decyzji, dalsze postępowanie bohaterki jest kompletnie nielogiczne. Najpierw nie ufa Venomowi i podejrzewa go o wszystko, co najgorsze, by nagle stwierdzić, że może jednak jest miły i warto dać mu szansę. Ta nagła zmiana zdania, bez głębszego uzasadnienia, tylko potęguje irytację.
Postać Venoma, który miał być groźnym gangsterem, również rozczarowuje. W stosunku do Vivian zachowuje się jak potulny baranek, co nijak nie pasuje do wizerunku największego twardziela w mieście. Całość sprawia wrażenie, jakby była pisana przez nastolatkę, co dodatkowo wpływa na odbiór tej książki jako mało wiarygodnej i infantylnej.
Styl autorki również nie pomaga. Powtarzające się frazy typu ,,jeszcze nie sądziłam, że..." zaczynają irytować, zwłaszcza że wydają się być używane na siłę, by dodać sztucznej głębi do postaci Vivian. Do tego dochodzą powtórzenia, które tylko utwierdzają wrażenie, że autorka nie była pewna, czy czytelnik na pewno zrozumiał, co już raz przeczytał.
Fabuła także nie trzyma się kupy. Scena z porwaniem przyjaciółki Vivian jest tego doskonałym przykładem. Wydaje się być totalnie naciągana, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zaraz po wyjawieniu tajemnicy dziewczyna zostaje porwana. Dodatkowo, stwierdzenie głównej bohaterki "Byliśmy trochę jak ogień i woda. Całkowite przeciwieństwa, ale łączyło nas jedno - oboje byliśmy w stanie zniszczyć wszystko na swojej drodze. Nikt nie miał nad nami kontroli." brzmią absurdalnie, szczególnie gdy rozdział wcześniej bohaterka przedstawia się jako cicha myszka, która nie lubi rzucać się w oczy.
Początkowo wydaje się, że główną osią wydarzeń będzie poszukiwanie zabójcy siostry Vivian. Jednak ten wątek, który z początku zdaje się być kluczowy, szybko zostaje zepchnięty na margines. Przez pierwsze rozdziały jest on jeszcze na pierwszym planie, ale potem prawie o nim zapominamy, jakby autorka straciła nim zainteresowanie. Zamiast tego, akcja zaczyna kręcić się wokół rozwijającej się (i równie irracjonalnej) relacji między Vivian a Venomem. Wątek śledztwa jest wspominany tylko okazjonalnie, a końcówka książki nagle daje rozwiązanie.
Kulminacją mojego rozczarowania jest finałowa kłótnia między głównymi bohaterami, która wygląda jak napisana na siłę, byleby stworzyć coś ,,interesującego" i zachęcić czytelnika do sięgnięcia po drugą część. Zamiast naturalnego rozwinięcia fabuły, dostajemy sztuczną dramatyzację, która nie ma żadnego logicznego uzasadnienia.
Podsumowując, "Venom" to książka pełna niedociągnięć - od chaotycznej głównej bohaterki, przez niewykorzystane wątki fabularne, po niekonsekwentne zakończenie. Choć historia ma potencjał, wykonanie pozostawia wiele do życzenia, a autorka wydaje się bardziej zainteresowana tworzeniem taniego dramatyzmu niż logicznej i wciągającej fabuły.
Nie miałam tej ksiązki w planach jednak przeglądając tik toka cały czas trafiałam na cytaty z tej ksiązki. Nie mogłam sobie darować więc zamówiłam. Od początku historia mnie zaciekawiła i przeczytanie jej nie zajeło mi więcej jak pół dnia. Fabuła i całokształ ksiązki jest jak najbardziej udany. Głowna bohaterka pyskata i zawsze znajduję się nie tam gdzie trzeba. To już taki klasyk. Historia jak najbardziej do zaakceptowania i do spędzenia z nią miłego wieczoru. Jedyne do czego moge się przyczepić to młody wiek głównego bohatera. Jest on bardzo znany i wszysycy się go boją. Prowadzi nocny klub i ma wiele za uszami. Dla policji jest nie uchwytny. Ma wiele kontaktów nie tylko w swoim miescie. Może załatwić dosłownie wszystko. A ma zaledwie nieco ponad 20 lat. Jak na takie rzeczy to jest zdecydowanie za młody. Autorka powinna pomyśleć zeby był kilka lat starszy bo czytając o nim w takim wieku cały czas wiedziałam nastolatka. Co nie pasowało mi do jego reputacji. Druga cześć mimo wszystko zamówniona
Pierwszy tom dylogii „Mistake” autorki bestsellerowej powieści Venom! Siedemnastoletnia Nessa Queen prowadzi niemalże idealne życie. Ma dobre...
Przeczytane:2023-12-25, Ocena: 1, Przeczytałam,
Oficjalnie najgorsza książka jaką czytałam. Sposób pisania pozostawia wiele do życzenia. Czytając po raz tysięczny dosłownie co pół strony przemyślenia głównej bohaterki w stylu: "Wtedy jeszcze nie wiedziałam.." krew mnie zalewa. Tak rozumiemy bohaterka generalnie nie wiele wie.. Fabuła kompletnie się nie klei. Mamy wielkiego gangstera, którego policja nie może od lat namierzyć do tego stopnia, że nawet nie wiedzą jak wygląda.. ale wie to każda nastolatka w miasteczku. Więcej akcji i rzetelnej fabuły miały opowiadania na blogonet z fanikami Justina Biebera jako gangstera z 2010 roku. Rozumiem, że był to debiut literacki, ale wydawnictwa wydając książki powinny skupić się nie na liczbie odsłon na whattpad, a na innych aspektach. Dialogi pozostawały również wiele do życzenia i przypominały raczej rozmowy na gadu-gadu w podstawówce. Naprawdę dawno nic mnie tak negatywnie nie zaskoczyło, ani to romans, ani kryminał ani też wątek kryminalny. Nie dowierzam, że nie długo wychodzi drugi tom, po którego absolutnie nie sięgnę.