Był początek 2010 roku, kiedy po poważnej awarii ich jachtu Jennifer i Andrew Barrie wraz ze swoimi dwiema córkami zostali wyrzuceni na malutką wysepkę Mogmog w Mikronezji. Na szczęście tę ziemię zamieszkiwali przyjaźnie usposobieni tubylcy. A przynajmniej tacy wydawali się na pierwszy rzut oka…
To historia współczesnych Robinsonów, którzy przetrwali, by móc opowiedzieć nam o życiu po katastrofie morskiej i miesiącach pobytu na najbardziej odległej wyspie świata.
Jednak czasami raj nie jest tym, czym się wydaje…
Wydawnictwo: HACHETTE
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Marooned on Mogmog
Język oryginału: australijski
Tłumaczenie: Ernest Kacperski
Przeczytane:2020-07-19, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku (100), Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Każdemu z nas - albo przynajmniej większości - palmy, złociste plaże oraz wyspy z rafami koralowymi kojarzą się z rajem. Z wakacjami, czasem odpoczynku, luksusu i kolorowymi drinkami.
Jakże to czasem złudne wizje przekonała się pewna australijska rodzina, która postanowiła wyruszyć w dwuletnią podróż swoim katamaranem. Jennifer oraz Andrew Barrie wzrastali w pobliżu wody, zawsze żyli pełną piersią i dlatego kupili "Windridera", by wraz z córkami przeżyć podróż życia.
Wypłynęli 1 lipca 2009 roku z zamiarem podróżowania po Oceanie Spokojnym. Często schodzili na ląd, poznali różne kultury, tradycyjne stroje, brud, biedę, nawiązali wiele przyjaźni. Jednak 23 marca 2010 roku ich radosne chwile przerwał tajfun, który poważnie uszkodził łódź. Dodryfowali do Mogmog, maleńkiej wyspy w stanie Yap w Mikronezji. Nikomu nic się nie stało, ale wiedzieli że utknęli wśród obcych ludzi, którym nie można było do końca ufać. Raz pomagali, innym razem kradli. Rozszabrowali sporą część ich rzeczy, wielokrotnie zdarzały się kłótnie. Na szczęście wódz przydzielił im tymczasowy dom, więc mogli jakoś przetrwać ten trudny czas.
Choć wokół nich było przepięknie - plumerie, kwiaty bugenwilli, drzewa bananowe czy palmy kokosowe to mieli tak wiele problemów, że to nich się skupiali. Musieli pilnować ocalałego dobytku, wciąż uczyć zdalnie córki, zadbać o dostawy części i materiałów potrzebnych do naprawy katamaranu a przede wszystkim żywności. Jak się okazało nawet w XXI wieku, w dobie przelewów, kart kredytowych, maili i samolotów nie było to łatwe. Wciąż pojawiały się przeciwności losu, byli zmuszeni do diety odchudzającej a dzięki licznej rodzinie i przyjaciołom przetrwali na wyspie kilka miesięcy. Nie będę podnosić napięcia brakiem konkretów, bowiem skoro książka powstała wiemy, że bohaterowie przeżyli i wyrwali się z raju.
Książka jest wspaniałą literaturą faktu, pokazującą życie ludzi na małych wysepkach. W niektórych przypadkach mieszkańcy są uczynni i gościnni, w innych kradną i kłamią uważając, że im się po prostu należy a oni będą przez całe dnie leżeć w hamakach. Bohaterom najtrudniej było dostosować się do reguł i zasad panujących na Mogmog - kobiety nie mogą tam wykonywać ciężkich prac fizycznych, uczestniczyć w spotkaniach mężczyzn, wszystkie chodzą topless, choć zabrania się pokazywania ud a nawet pocenia! Szokujące dla rodziny Barrie było, że nikt nie interesuje się dziećmi, nie wychowuje ich.
Autorka opisała jak obchodzone są różne uroczystości, jak traktuje się zwierzęta, sytuacje absurdalne czy abstrakcyjne oraz własne wpadki. Książkę czyta się naprawdę szybko i dużym zainteresowaniem, bowiem poznajemy nieznany nam świat i zwyczaje zupełnie odmienne od naszych. Egzotyka jest ciekawa, ale wolałbym ją w wydaniu mniej ekstremalnym i myślę że nie tylko ja. My, Europejczycy przyzwyczajeni jesteśmy bardziej do 'all inclusive' niż do warunków, jakich rodzina Barrie doświadczyła na Mogmog, gdzie musiała wręcz walczyć o przeżycie - z powodu braku jedzenia, problemu z dostępem do lekarza czy brakami w dostawach prądu, już o papierze toaletowym nie wspominając.
Podsumowując - "Uwięzieni w raju" to pasjonująca przygoda - o ile jest się obserwatorem z perspektywy wygodnego fotela. Ci ludzie przeżyli większą przygodę, niż się spodziewali. Jest to historia o uporze w dążeniu do celu, pokonywaniu trudności i oporu mieszkańców, o sile i determinacji, walce z kradzieżami i brakiem dostaw. O życiu w pięknej krainie, która wcale miodem i mlekiem nie płynie, bowiem tubylcy wolą postawę roszczeniową i ciężko im zrobić cokolwiek, by odmienić swój los.