Toskański ślub

Ocena: 5.67 (3 głosów)

Wesele po włosku, czyli miłość, sekrety i… intrygi

Najpiękniejszy dzień w życiu czy koszmar, który wydaje się nie mieć końca? A co, jeśli jedno nagle przeradza się w drugie?

Monika oraz Lukas planują kameralny ślub w Toskanii. Niczego nie pragną bardziej niż ucieczki od toksycznych krewnych i zawarcia małżeństwa podczas romantycznej ceremonii w gronie najbliższych przyjaciół. Jednak po dotarciu na miejsce staje się jasne, że nic nie pójdzie tak, jak to sobie wymarzyli.

Organizator ślubu znika bez śladu wraz z zainkasowanym wynagrodzeniem, za to niespodziewanie pojawiają się matka i siostra Moniki – osoby, z którymi łączą ją dość chłodne relacje. Komuś ewidentnie zależy na tym, by zaprzepaścić plany zakochanych. Pytanie tylko, jak daleko się posunie, aby osiągnąć swój cel?

Informacje dodatkowe o Toskański ślub:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-02-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383734965
Liczba stron: 262
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Toskański ślub

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Toskański ślub - opinie o książce

Avatar użytkownika - ksiazka_pachnie_
ksiazka_pachnie_
Przeczytane:2025-02-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

RECENZJA
„Miłość jest pasją, jest obsesją, jest czymś, bez czego człowiek nie może żyć. Jeśli nie zaczniesz od tego, z czym skończysz?” – „Joe Black” (1998).
„Toskański ślub” autorstwa Marty Jednachowskiej to książka, która łączy romantyzm z elementami sensacyjnymi. Historia opowiada o Monice i Lukasie, którzy planują kameralny ślub w malowniczej Toskanii, z dala od rodzinnych zawirowań. Jednak kiedy przybywają na miejsce, sytuacja szybko wymyka się spod kontroli. Okazuje się, że organizator ślubu znika, a wkrótce pojawiają się także osoby, które burzą spokój bohaterów, w tym matka i siostra Moniki, z którymi ma ona trudne relacje.
W miarę jak historia się rozwija, pojawiają się tajemnicze wydarzenia, które zaczynają zagrażać nie tylko ślubowi, ale i życiu bohaterów. Jednachowska z powodzeniem tworzy atmosferę napięcia, łącząc wątki obyczajowe z sensacyjnymi i wciągając czytelnika w intrygującą fabułę.
Piękne opisy malowniczej Toskanii, winiarni czy Florencji zmuszają czytelnika do pobudzenia wyobrażni i przeniesienia się do krainy miłości i wina. Dodatkowo, dynamika akcji i nieoczekiwane zwroty fabularne sprawiają, że powieść staje się angażującą lekturą. „Toskański ślub” to książka, która zaskakuje i angażuje, oferując czytelnikom nie tylko romantyczną historię, ale także intrygującą fabułę z elementami sensacyjnymi.
Podsumowując, „Toskański ślub” to książka, która łączy romans z tajemnicą, oferując nie tylko emocjonującą historię, ale także pełną uroku scenerię i wciągającą fabułę. Jeśli lubisz romanse z elementami sensacyjnymi i lubisz malownicze tła, ta książka z pewnością będzie warta Twojej uwagi.
Książkę, w ramach współpracy barterowej, otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res, za co bardzo serdecznie dziękuję.

Link do opinii
Avatar użytkownika - AgnieszkaKaniuk
AgnieszkaKaniuk
Przeczytane:2025-02-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Recenzenckie , Posiadam,

Toskański ślub" Marta Jednachowska

Każdy z nas, kto czyta książki i w miarę systematycznie śledzi nasz rodzimy rynek wydawniczy, wie doskonale, że rozwija się on bardzo prężnie. Fakt ten oczywiście nas czytelników bardzo cieszy, ale również zapewne zgodzicie się ze mną, że jednocześnie często stawia przed nami nie lada wyzwanie zdecydowania o tym, które z szerokiej oferty nieustannie prezentowanych nam nowości książkowych wybrać dla siebie. Nie ulega wątpliwości, że każdy miłośnik książek, chciałby przeczytać je wszystkie, ale oczywiście wiemy, że jest to niemożliwe. Jednak są takie świeżynki, nad których lekturą nie zastanawiamy się ani chwili, ponieważ z jakiś tylko sobie znanych powodów, już od momentu ich zapowiedzi bardzo chcemy je przeczytać. Nie piszę Wam moi drodzy tego wszystkiego bez powodu, a to dlatego, że właśnie teraz będę opowiadać wam o książce, która była na mojej liście tych obowiązkowych do przeczytania. A mam na myśli powieść Marta Jednachowska- Konie i Książki ,,Toskański Ślub", która swoją premierę miała zaledwie kilka dni temu tj.7.02.2025. pod opieką wydawnictwa Wydawnictwo Novae Res . Na pewno część z was wie, że autorka ma już w swoim dorobku twórczym dwie powieści napisane we wspaniałym duecie z Jolanta Kosowska ,,Toskański ślub" natomiast jest pierwszą samodzielną książką pisarki. Mając to na uwadze, do lektury przystąpiłam z ogromną ciekawością, chcąc dowiedzieć się, jak autorka poradziła sobie z tym nowym dla siebie wyzwaniem, a także, co dla nas przygotowała. I już teraz mogę bez wahania napisać, że książka ta okazała się dla mnie i jestem pewna, że nie tylko dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem, o czym opowiem w dalszej części recenzji.

Z chwilą, kiedy sięgamy po książkę, do czego każdego, kto czyta moją recenzję, gorąco zachęcam, wspólnie z jedną z jej bohaterek Ewą wylatujemy do Toskanii. To właśnie w tym magicznym miejscu przyjaciółka kobiety - Monika chce wyjść za mąż za swojego ukochanego Lukasa. I teraz moglibyśmy pomyśleć sobie, że na pewno będzie to wymarzony, wręcz bajkowy ślub. Nic bardziej mylnego, bowiem, choć książka została sklasyfikowana jako romans, to jednak z gatunkiem tym ma niewiele wspólnego. I tutaj dochodzimy do pierwszego z wielu, jak się przekonacie czekających nas zaskoczeń. Mianowicie nie jest to typowa obyczajówka, jakiej moglibyśmy się spodziewać. Owszem, w książce znajdziemy elementy obyczajowe, lecz niezwykle wciągającą i angażującą nas od pierwszych stron historię tworzą wydarzenia wręcz kryminalne. W tym miejscu rodzi się pytanie, co też kryminalnego może wydarzyć się na ślubie? Otóż życie bywa nieprzewidywalne i nawet tak piękne z założenia przeżycie, jakim jest zawarcie związku małżeńskiego, może okazać się męczarnią.

Wszystkie pary młode chcą, aby ten jeden z najważniejszych dni w ich życiu był wyjątkowy, niesamowity, niepowtarzalny i niezapomniany. Tego także pragną nasi narzeczeni. I jednego możecie być pewni, tego, co przeżyją przez pięć dni wycieczki do Włoch, nigdy nie zapomną, choć bez wątpienia oboje zapragną wymazać ten czas z pamięci. Wszystko, co dotyczy tego ślubu, już od momentu jego planowania nie układało się po myśli młodych, bo choć to oni i ich wizja ślubu powinna być najważniejsza, to niestety niesnaski i toksyczne relacje rodzinne odzierają czas przygotowań z wyjątkowej otoczki i generują niepotrzebny stres, od którego Toskania staje się swego rodzaju ucieczką. Plan B zakłada zaproszenie świadków i najbliższych przyjaciół Moniki i Lukasa. I tak też się staje. W tej kameralnej i zapowiadającej się bardzo romantycznie uroczystości zaślubin uczestniczyć mają świadkowie i dwójka przyjaciół. Niestety czar romantyzmu pryska w momencie, kiedy najstraszniejszy koszmar, który mogliby wyśnić przyszli małżonkowie, staje się jawą. Nie zjawia się organizator ślubu, który inkasując dużą sumę pieniędzy, miał zadbać o to, aby wszystko odbyło się tak, jak wymarzyli to sobie młodzi. Wszelkie próby nawiązania kontaktu, kończą się niepowodzeniem, a wszelki ślad po nim zaginął. A to zaledwie wierzchołek problemów i przeciwności, z którymi będą musieli się zmierzyć. Chciałabym tak wiele napisać, ale pozostawię was w swego rodzaju zawieszeniu, aby skupić się na kilkorgu bohaterach książki.

Ich zestawienie i różnorodność zarówno pod względem osobowości, mentalności, jak i charakterów kusi czytelnika, by zadać sobie pytanie: czy kiedykolwiek możemy z całą stanowczością powiedzieć, że naprawdę znamy drugiego człowieka? Czy nawet jeśli, uważamy kogoś za przyjaciela, bądź bliska naszemu sercu osobą możemy być pewni, że osoby te są wobec nas do końca szczere i nie mają przed nami tajemnic? Odpowiedź nasuwa się sama, a wszystko, o czym przeczytamy w książce, doskonale pokazuje, że każdy ma swoje mniejsze i większe sekrety i tajemnice. Nasi bohaterowie mają ich naprawdę wiele, co przyczynia się do intrygujących, ale także budzących obawy i niepewność zwrotów akcji. Tutaj nikomu nie można ufać i niczego nie da się przewidzieć. Na pewno będziecie chcieli dowiedzieć się, co tutaj tak naprawdę się dzieje i rozwikłać zagadkę nagłych zdarzeń, których nic wcześniej nie zapowiadało, jeszcze zanim autorka ukaże nam całą prawdę. Ja też próbowałam, ale nieskutecznie, ponieważ ta książka jest nieprzewidywalna. Owszem będą momenty, w których poczujecie, że znacie całą prawdę, ale bardzo szybko okaże się, że tkwicie w mroku domysłów i przypuszczeń, które w żadnej mierze do owej prawdy was nie przybliżają. A prawda jest naprawdę szokująca. Taka, która wpłynie na życie wielu osób.

Nie mogłabym nie wspomnieć, o jeszcze jednym ważnym aspekcie historii, do której poznania zaprasza nas Marta Jednachowska. Otóż zdradzę wam, że goście pary młodej zostali zaproszeni na ich ślub bez swoich partnerów, co początkowo spotyka się z ich niezadowoleniem. Początkowo to w tym przypadku słowo klucz, gdyż choć oni sami jeszcze o tym nie wiedzą, to ta rozłąka, da niektórym z nich możliwość spojrzenia na swój związek z zupełnie innej perspektywy, i pokuszenia się o przemyślenia, czy na pewno chcą w nim trwać.

Jak widzicie, tutaj naprawdę dużo się dzieje, co sprawia, że czytania tej książki nie da się przerwać, dopóki nie dotrzemy do ostatniego jej zdania. To świetny materiał na film. Mamy tu kłamstwa, tajemnice, intrygi, które ktoś o wielu twarzach bardzo stara się ukryć. A także wątek psychologiczny, który daje do myślenia i skłania do refleksji. A niemym świadkiem tych dynamicznie rozgrywających się wydarzeń, mających swoje drugie dno jest piękna, ale również nieco mroczna Toskania. Jestem przekonana, że ta książka pochłonie was bez reszty, a jej wspaniałym uzupełnieniem będą włoskie ciekawostki, opowieści i legendy.

Brawo Pani Marto, jestem pod ogromnym wrażeniem Pani samodzielnego debiutu. Poprzeczka została podniesiona naprawdę wysoko. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki, a Wy moi kochani, jeśli jeszcze nie czytaliście ,,Toskańskiego ślubu", nie zwlekajcie ani chwili dłużej. Naprawdę warto!

Link do opinii

,,nie dla każdego przeznaczone są szczęśliwe zakończenia"

 

Ślub to wyjątkowy czas dla zakochanych par, które chciałyby, żeby ten wyjątkowy dzień będący początkiem wspólnej drogi, był niezapomnianym wydarzeniem. Niestety, bywa tak jak u bohaterów książki ,,Toskański ślub", że ten dzień stał się koszmarnym wspomnieniem.

 

Monika i Lukas chcą wziąć ślub tylko w niewielkim gronie. Wymyślili, że miejscem tej szczególnej ceremonii będzie Toskania. Zapraszają tylko swoich świadków i dwójkę przyjaciół. Ze strony panny młodej świadkową jest Ewa, a zaproszoną przyjaciółką - Sara, natomiast świadkiem ze strony Lukas jest Nickolas oraz przyjaciel z lat szkolnych, Johann. Stawiają jednak warunek, by przylecieli sami, bez osób towarzyszących. To jeden z wątków tej historii, która nie skupia się tylko na parze młodej, ale też pokazuje osobowość, punkt widzenia na wydarzenia kilku perspektyw. Mamy więc narrację osób biorących udział w wydarzeniu i śledzimy och losy.

 

Jednym z nich jest Ewa i Michał, którzy są ze sobą od 6 lat, ale jak dotąd on nie śpieszył się z oświadczynami. To od tej pary zaczynamy poznawać tę historię, która ukazana została z perspektywy trzech kobiet: Ewy, Moniki i Sary. Michał odwozi narzeczoną na lotnisko, ale nie rozumie idei wymyślonej przez Monikę i Lukasa. Ja, zresztą, też nie popierałam tego dziwnego punktu uroczystości, a w trakcie poznawania tej historii, nie wszystko w zachowaniu młodych mi odpowiadało. Mimo wszystko zaproszeni goście spełniają oczekiwania Moniki i Lukasa.

 

Nie od razu wszyscy pojawiają się na lotnisku w Pizie. Jednym z ostatnich jest Johann, który spóźnia się o jeden dzień, a wówczas Ewa ma wrażenie, że on i Sara znają się, ale udają, że widzą się po raz pierwszy. Do tego momentu fabuła toczy się spokojnie, bez zrywów, ale intrygująco, bo poznajemy poszczególne osoby biorące udział w tej historii.

 

Opowieść nabiera tempa od chwili przybycia Johanna i robi się bardziej wciągająca, gdyż okazuje się, że nie wszystko idzie tak, jak sobie państwo młodzi zaplanowali. Zaczyna być bardziej intrygująco, gdyż pojawiają się tajemnice i dziwne zdarzenia. Atmosfera jeszcze bardziej się zagęszcza, bo ewidentnie widać, że ktoś tu miesza, by do ślubu nie doszło. I wiadomo, że tam, gdzie dwoje się kłóci, trzeci korzysta, ale kto, tego Wam nie zdradzę.

 

To tylko i tak ogólny zarys fabuły, bo trudno opisać wszystko, ale mam nadzieję, że wystarczająco ukazuje jej przebieg. Fabuła jest oryginalna z ciekawym pomysłem. Początkowo miała charakter obyczajowy i można by pomyśleć, że mamy do czynienia z romansem. Jednak potem przybiera ona bardziej tajemniczego klimatu i pojawiają się zagadki. Nie spotkałam się z taką historią i bardzo powieść mnie zaciekawiła. Przeczytałam ją z rosnącym zainteresowaniem.

 

Od razu dałam się wciągnąć w tok wydarzeń, mimo że nie od razu akcja toczy się szybko. Narracja z poziomu osób daje możliwość wgłębienia się w poszczególne postacie i poznania ich charakterów, intencji, problemów, a tym samym próby odkrycia, kto za tym bałaganem stoi.

 

Pani Marta Jednachowska ma za sobą dwie powieści ,,Spotkamy się we śnie" i ,,Kalendarz Adwentowy", która zostały napisane razem z jej mamą, którą jest pani Jolanta Kosowska. Zatem niejako debiutuje powieścią ,,Toskański ślub", która sygnowana jest tylko jej nazwiskiem. Widać w niej wpływy mamy, gdyż także zabiera nas w podróż w ciekawe miejsce, jakim jest Toskania.

 

,,Toskański ślub" to powieść, która zaskakuje i absorbuje uwagę, pokazując, że nic nie jest takie, jak wygląda w pierwszej chwili. Trudno ją zaszufladkować do tylko jednego gatunku literackiego, gdyż można w niej wychwycić różne klimaty. Na tle takich urokliwych zakątków i klimatu autorka stworzyła ciekawą, zaskakującą intrygę trzymającą w zainteresowaniu i napięciu do końca. Zaletą jest niewątpliwie płynny, wciągający oraz spójny styl i ciekawy pomysł na fabułę z sensacyjnym wątkiem. Okazuje się, że wystarczy tylko sześć dni, by zmieniło się wszystko.

 

Wraz z toczącymi się wydarzeniami zwiedzamy z bohaterami piękną Toskanię i to jest niezaprzeczalny ogromny plus tej historii. Wędrując uliczkami miast i miasteczek, słuchając niektórych ciekawostek czy obserwując zachody słońca, poznajemy zarówno piękne rejony tej części Italii, jak i też zwyczaje Włochów. Można więc poczuć się jak na wakacjach, za którymi nie jeden z pewnością tęskni.

 

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res

 

Link do opinii
Reklamy