Witch and day-walking demon Rachel Morgan has managed to save the demonic ever after from shrinking, but at a high cost. Now strange magic is attacking Cincinnati and the Hollows, causing spells to backfire or go horribly wrong, and the truce between the races, between Inderlander and human, is shattering.
Rachel must stop the occurrences before the undead vampire masters who keep the rest of the undead under control are lost and it becomes all-out supernatural war. However, the only way to do so is through the ancient elven wild magic, which carries its own perils.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-02-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 420
Język oryginału: angielski
At long last... The final book in the New York Times bestselling Hollows series by Kim Harrison!Rachel Morgan's come a long way from the clutzy runner...
To save the lives of her friends, Rachel did the unthinkable: she willingly trafficked in forbidden demon magic. And now her sins are coming home to haunt...
Przeczytane:2017-08-24, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2017,
[SPOILERY] [SPOILERY] [SPOILERY]
Po recenzjach na goodreads widzę, że osoby, które czytały tę książkę w 'normalnych' odstępach czasowych - czyli po około roku od poprzedniej części, oceniły ją bardzo wysoko.
Ja akurat nie byłam aż tak złakniona przygód Rachel i jej przyjaciół, bo nie musiałam na nie w ogóle czekać, więc doskonale widzę jak słaba to była część.....
Główny wątek każdej z poprzednich części był w miarę dopasowany do poprzednich wątków. W "The undead pool" mamy jednak do czynienia z czymś nowym. Po majstrowaniu przy liniach, w poprzedniej książce, wydostaje się rodzaj energii, który okazuje się być Boginią z wierzeń elfów. No i tutaj zaczynają się schody, bo wątek jest nudny jak przysłowiowe flaki z olejem.... Jedynym plusem tego wątku jest Trent, bo jest go tutaj sporo.
Nie będę ukrywać, że od pewnego momentu kibicuję Rachel i Trentowi i łudziłam się, że w końcu coś w ich relacji się zmieni. I właśnie te sceny, z nimi w rolach głównych, są najmocniejszym punktem książki. Jasne - TE konkretne sceny, podobały mi się jak diabli! Dosłownie podskakiwałam i uśmiechałam się jak głupia pod nosem, ale biorąc pod uwagę, że ta książka nie jest romansem, a urban fantasy - to wątek miłosny między 2 postaciami, to trochę za mało, żeby określić książkę mianem świetnej.