Wyobraź sobie, że życie, które znasz, dobiega końca. Co robisz dalej?
Właśnie to próbuje ustalić Eden Ross.
Zaczyna od spakowania resztek swojego dawnego życia i przeprowadzki do malowniczego miasteczka w Kolorado, gdzie wraz z przyjaciółką ma prowadzić bar. Ale praca to za mało, by zapomnieć o demonach przeszłości.
Z dala od swoich najbliższych próbuje skupić się na nowych zna - jomościach - zgranej grupie zaskakująco życzliwych sąsiadów. Wśród nich jest Chase Taylor, charyzmatyczny miłośnik przyrody i górskich wędrówek, którego mimo usilnych starań nie udaje jej się utrzymać na dystans. Jednak zbytnia bliskość grozi tym, że Chase pozna jej przeszłość, a tego Eden chce uniknąć.
Kiedy otrzymuje nieoczekiwaną wiadomość, musi podjąć decyzję, która odmieni jej życie. Tylko dzięki temu będzie mogła ruszyć dalej.
Piękna i zaskakująca. Wymagający temat porusza z niespotykaną delikatnością i wyczuciem. To jedna z tych historii, które na długo pozostają w pamięci i otulają serce ciepłem.
FortunateEm
Hannah Bird marzy o tym, by pisać powieści dla kobiet oraz książki new adult, które będą wzruszały czytelniczki i czytelników. Jej celem jest także odhaczenie wszystkich pozycji z listy rzeczy do zrobienia, którą sporządziła w wieku siedemnastu lat. Hannah mieszka wśród wzgórz Tennessee wraz ze swoim partnerem i z psem rasy golden retriever. Kiedy nie pisze, niweluje na siłowni skutki swojej miłości do słodyczy. Jeśli chcecie towarzyszyć Hannah w jej pisarskiej podróży, odwiedźcie jej stronę internetową: hannahbirdauthor.com
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2023-07-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: The End and Then
🍋Recenzja🍋
Współpraca barterowa z @wydawnictwoale
Premiera: 12.07.2023 r.
„The end and then” - Hannah Bird
Nowy początek. Walka z dawnymi demonami i koszmarami. Próba zrozumienia co się właściwie dzieje. Nowi znajomi, którzy wypełniają pustkę. Przyjaźń. Miłość. Facet, który dąży do celu, ale nie po trupach.
Eden postanawia zakończyć pewien etap w swoim życiu. Musi odpocząć psychicznie i uporać się z pewnymi demonami, które często spędzają jej sen z powiek. Nie za bardzo radzi sobie z tym co ją spotkało, ale w sumie nie wiele by umiało. Jednak ona z całych sił walczy o to by zrozumieć i aby mniej bolało. Ogólnie ta bohaterka jest świetna, dowcipna, pełna życia, tajemnicza i bardzo zamknięta, ale za razem otwarta. Zawsze jest otwarta na pomoc, nigdy nie odmówi. Stanie na wysokości zadania i pomoże. To taka dobra dziewczyna z sąsiedztwa do której można przyjść w każdej sprawie.
Chase ma w sobie wiele dobrego. To facet, który jest opiekuńczy i troskliwy. Pragnie ułożyć sobie życie, ale nie za wszelką cenę. Ma w sobie wiele pokładów cierpliwości. Niczego nie wymusza, tylko subtelnie zachęca. Drobnymi gestami potrafi urobić kobiece serce. Jest szarmancki i dobry. Kiedy potrzeba to wysłucha, albo mocno wstrząśnie. Jednak nigdy nie robi tego w jakiś chamski czy nieprzyzwoity sposób. Kocha swoją rodzinę i jest mocno z nimi związany. Przyjaciele to także jego rodzina. Za nich wszystkich jest w stanie skoczyć w ogień.
Ona jest przyjezdną nieznajomą, która od razu wzbudza ciekawość, ale swoim przyjaznym charakterem od razu sprzymierza sobie wszystkich. Gdyby tylko wiedzieli ile bólu i cierpienia kryje się za każdym uśmiechem. On od razu ją zauważa. Próbuje wszystkimi siłami przekonać ją do siebie. Ich relacja kwitnie, głownie przez rozmowy, ale tajemnice nie raz je zepsują. Oboje jednak mają w sobie wielkie oparcie i zawsze mogą liczyć na to drugie.
Historia jest w typie slow-burn i cierpiącej przeszłości bohaterki. Czyli coś co lubię najbardziej. Dostałam wiele emocji, które nie raz wypełniały wypełniały mnie całą. Czułam się jakby była z nimi i mogła obserwować ich poczynania. Wszystko mnie bolało, gdy spoglądaliśmy w bolesne wspomnienia. Ale dużo było śmiechu, bo bohaterka ma cudowne poczucie humoru, które nie raz poprawi humor.
Autorka poruszyła bardzo trudne tematy, które nigdy nie powinny się wydarzyć, a jeśli tak, to powinny być zgłaszane. To nie są proste rzeczy, ale nie wyobrażam sobie aby kogoś mi bliskiego to spotkało. Zostało to pokazany w prawdziwy sposób, który pozwoli sobie na uzmysłowienie, że takie rzeczy nie powinny się dziać.
Moje serce wiele razy zostało poruszone, z oczu ciekły łzy a w umyśle trwała gonitwa myśli. Tajemnica jaką skrywa Eden jest tak pilne strzeżona, że nie da się niczego domyśleć. Dopiero po jakimś czasie, gdy miałam coraz więcej elementów układanki, rozumiałam co się właśnie wydarza.
To była wspaniała i bolesna przygoda, którą bardzo chętnie bym jeszcze raz powtórzyła.
10/10
"Nie wiem, co czeka nas po śmierci. Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek to wiedziała. Ale unosząc się w tym górskim jeziorze, myślę, że jeśli każdy z nas mógłby wybrać sobie niebo, chciałabym, żeby moje wyglądało właśnie tak."
Eden, po bardzo trudnych przeżyciach, postanawia zamieszkać wraz z przyjaciółką w pięknym Kolorado i zacząć budować swój świat od nowa. Jednak rajskie imię i rajskie krajobrazy nie oznaczają, że będzie łatwo...
O potworach z przeszłości nie jest prosto zapomnieć i, choć otoczenie jest wspaniałe, a ludzie uroczy, przed Eden jeszcze długa droga do uzdrowienia.
Czy pomoże jej w tym Chase - miłośnik górskich wędrówek, przyrody i lemoniady?😊
Na pewno bardzo by chciał, ale Eden zbyt mocno obawia się wypuszczenia swoich demonów na światło dzienne. Lepiej przecież chować je głęboko i nie pozwalać, aby dotykały też innych osób, zwłaszcza takich, na których coraz bardziej nam zależy... 😉
"- Nie zdołasz mnie naprawić.
Kręci głową.
- Przecież nie jestes zepsuta."
Kolejna cudowna książka wychodząca spod skrzydeł Wydawnictwa Ale!💛
Byłam jej bardzo ciekawa, tak samo, jak samej autorki, debiutującej zresztą na naszym rynku. Nie zawiodłam się, a wręcz przeciwnie - ta historia była bardzo dobra!
Hannah Bird od początku wprowadza nas w taki melancholijny-smutny klimat, który jest znakiem jakiejś traumy, czegoś złego, co przydarzyło się bohaterce, jednak nie od razu zdradza, o co chodzi. Stopniowo odkrywa przed nami kolejne karty, wracając też za pomocą retrospekcji do rodzinnego domu Eden i rzucając światło na całą sytuację.
W pewnym momencie pojawiają się podejrzenia, czytelnik może domyślać się, co takiego doprowadziło bohaterkę do jej aktualnego położenia, jednak nadal gdzieś za rogiem czają się kolejne znaki zapytania, przez co książka szalenie wciąga.
Dosłownie nie mogłam jej odłożyć, czytałam rozdział za rozdziałem, a moja ciekawość rosła z każdym kolejnym.
I nie chodzi tylko o przeszłość Eden, ale również, a może przede wszystkim, o jej przyszłość i aktualne relacje. Bardzo tej bohaterce kibicowałam, cudownie obserwowało mi się, jak wychodzi ze swojej skorupy, walczy z demonami, otwiera się na ludzi i zaczyna dostrzegać promyczek nadziei na lepsze jutro.
"Choć moja życiowa sytuacja nie był idealna, wykroiłam z niej swój mały kawałek nieba. To musi mi wystarczyć."
Mogliśmy tu obserwować cały wachlarz emocji i cały szereg relacji, od pięknej przyjaźni, przez świeżą, emocjonującą miłość, po kwestie związane z rodzicielstwem.
I chodziaż autorka dotyka bardzo trudnego tematu, to jednak cała powieść ostatecznie ma wydźwięk radosny, niosący nadzieję i w jakiś sposób oczyszczający.
Może pomogła w tym natura, piękne krajobrazy i kojąca obecność gór?
"Rozumiem już, dlaczego uwielbia to miejsce. Czuję się mała i nieistotna w dobrym znaczeniu tych słów. Jeśli jestem tak mikroskopijna w oczach wszechświata, to ból, który noszę w sobie, jest nieważny."
A może postać Chase'a, który sam okazał się być skałą, na której Eden mogła się oprzeć?😊
Pozostali bohaterowie również przyczynili się do piękna tej powieści i bardzo ich polubiłam, na pewno nieprędko o nich zapomnę.
Hannah Bird swoimi słowami daje motywację, pomaga uporządkować myśli i tuli tego, kto tego potrzebuje.
Najbardziej jednak uderzył mnie jeden fragment:
“Najdziwniejsze w życiu po tragedii bywa to, że czasami człowiek czuje się zupełnie normalnie. W niektóre poranki budzę się i niebo jest tak niebieskie, że aż bolą mnie oczy, a moje serce wydaje się lekkie jak piórko, cierpienie za to na tyle odległe, że prawie o nim nie pamiętam.
W takie dni moje życie jest tak proste i łatwe, że nawet nie przychodzi mi do głowy, by podważać jego sens. Potem jednak ktoś wypowiada zdanie, które porusza czułą strunę i dopada mnie wspomnienie czegoś, czego nie mogę przeżyć ponownie, albo jakaś złośliwa myśl wdziera się w mój skądinąd przeciętny dzień i nagle zmieniam się w otwartą ranę.”
Nie wiem, czy kiedyś czuliście podobnie, mam nadzieję, że nie, jeśli jednak tak było, to widzicie sami, jak prawdziwe te słowa są. To niesamowite, że autorka potrafi tak trafnie opisać wszelkie uczucia, emocje, stany. Dosłownie w niektórych momentach czułam, jakby pisała o mnie, a możliwość takiego utożsamienia się z bohaterem to wpaniałe przeżycie sprawiające, że przeżywamy te literki na papierze bardziej, zapamiętujemy książkę lepiej i zostaje z nami na dłużej. Ta zostanie ze mną na pewno i mam nadzieję, że to nie ostatnia chwila, w której usłyszymy o H. Bird.
Z początku historia ta przypomniała mi "Wszystkie drogi prowadzą do Ciebie" Mariany Zapaty i choć później książka okazała się absolutnie wyjątkowa i niepowtarzalna, to myślę, że fanom Zapaty również się spodoba.
Także językowo było bardzo ładnie, a stworzony klimat małego miasteczka w Kolorado dało się odczuć nawet w odległej Polsce. 😉
"- Podoba mi się to, w jaki sposób postrzegasz świat.
- Podoba mi się to, w jaki sposób go kwestionujesz."
Mówiłam już, że Chase jest super?😅
Kupujcie i czytajcie! 8,5/10❤️
Przeczytane:2023-08-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam na półce, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
Życie Eden Ross legło w gruzach. By uciec przed demonami, które ściągają ją z przeszłości postanawia udać się do Kolorado, gdzie ma pomóc przyjaciółce w prowadzeniu baru, a przy okazji zacząć życie od nowa.
Tam poznaje nowych ludzi, którzy są bardzo życzliwi. Trochę stara się ich wszystkich trzymać na dystans, jednak zdecydowanie jej to nie wychodzi, głównie z jedną osobą.
Chase Taylor, to przy nim już od pierwszego ich spotkania, dziewczyna nie wie co się z nią dzieje. Ona też nie jest mu obojętna. Chłopak za każdym razem stara się skracać ten dystans miedzy nimi i małymi krokami zbliża się do Eden.
Jednak czy Eden jest gotowa na jakikolwiek związek? Czy poradzi sobie z napadami paniki? Czy główna bohaterka wyjawi co tak naprawdę zmusiło ją do przyjazdu do Kolorado?
Już od pierwszych stron byłam tak ciekawa co wydarzyło się głównej bohaterce, że nie mogłam się oderwać od czytania.
Wszyscy bohaterowie są świetnie wykreowani. Główna postać po tym, co przeżyła postanawia uciec, a przy okazji pomóc swojej przyjaciółce w prowadzeniu jej biznesu. Uczęszcza na terapię, dodatkowo zmaga się z atakami paniki. Jednak nie spodziewa się tego jak zostaje miło i ciepło przywitana przez wszystkich mieszkańców miasteczka.
Przyjaciółka Eden to skarb, ich przyjaźń jest na tyle silna, że zawsze stoją za sobą murem, choćby się waliło i paliło. Nawet jeśli czasem pojawiają się jakieś zgrzyty między nimi, to przyjaźń jest ponad to i bez większych problemów potrafią sobie przebaczyć.
Co do Chase to można by rzec, że to ideał mężczyzny. Mimo iż nie wie co wydarzyło się w życiu Eden, to stara się ją zrozumieć. Pewnego razu ona podejmuje za nich decyzję, która go mocno rani, jednak nie ucieka w objęcia jakiejś innej pierwszej lepszej, tylko cierpliwie czeka na rozwój wypadków. Owszem w ciszy i samotności jest delikatnie mówiąc zły na miłość swojego życia i stara się jej unikać. Jednak gdyby tylko potrzebowała pomocy to podejrzewam, że pierwszy rzuciłby wszystko i leciał na ratunek.
Książkę czytałam z ogromną przyjemnością, mimo że autorka porusza w niej naprawdę trudne tematy, w których główna bohatera nie raz musi podejmować naprawdę ciężkie decyzje. Bardzo podobały mi się te fragmenty z terapii Eden, świetnie zostało pokazane, że taka rozmowa nawet na odległość nie należy do najłatwiejszych.
Ogromne gratulacje autorce za naprawdę rewelacyjny debiut. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki.