Kiedy zapada zmrok, Ankou staje się legendarnym, nieśmiertelnym najemnikiem - najstraszliwszym, jakiego można wynająć we wszystkich Pięciu Królestwach. Jednak o brzasku mroczna magia, którą jest przeklęty, sprawia, że zostaje po nim sterta kości. I tak każdego dnia i każdej nocy. Ankou pragnie jednego - chce zaznać wiecznego odpoczynku i jest gotów zapłacić za to każdą cenę.
Gdy królestwo Kaer-Ise zostaje splądrowane, Flora, podręczna rodziny królewskiej, zostaje poważnie ranna i pozostawiona na pastwę losu. Jako jedyna ocalała z masakry desperacko szuka księżniczki, której służyła i do której jest przywiązana.
I wtedy spotyka Ankou. Zawierają umowę: najemnik pomoże Florze odnaleźć księżniczkę i nauczy ją sztuki walki, by potrafiła zadbać o siebie i innych. W zamian za to ona pomoże mu przełamać klątwę, by nigdy więcej nie powrócił z martwych.
Ale jak uśmiercić nieśmiertelnego? Zwłaszcza kiedy zaczyna się do niego żywić uczucie...
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2024-05-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: That Dark Infinity
Ten wieczny mrok
Woow! Ta książka to cudo. Opowiada o Ankou, tajemniczym i najstraszniejszym z najemników. Chłopak przebywa świat walcząc z potworami i szukając rozwiązania swojej klątwy. Bowiem od 300 lat, każdego poranka, zamienia się on w kościotrupa, a wraca do ciała z ostatnimi promieniami słońca. Pewnej nocy gdy przemierza ziemie trafia na kobietę. Flora jest w kiepskim stanie. Do chłopaka szybko dociera, że całe jej miasto spłoneło, a ona zaatakowana przez barbarzyńców doznała poważnych ran i to nie tylko fizycznych. Kiedy dziewczyna pod opieką Ankou dochodzi do siebie, dobijają targu. Jedno chce odnaleźć księżniczkę, drugie pragnie umrzeć.
Ta książka to było dokładnie to czego szukałam ostatnio w fantastyce. Idealne połączenie uczuć i magii z walką i niebezpieczeństwem. Oddanie bohaterów i ich dążenie do celu sprawiały, że nie mogłam się oderwac od tej histori. Tak bardzo chciałam, aby ich marzenia się spełniły. Cała książka jest jednak napisana tak, że czytając zastanawiałam się cały czas, które z ich marzeń chce spełnić. I nawet na końcu książki gdzie akcja sie rozwiązuje, ja ciągle nie wiedziałam co dla nich będzie najlepsze. Czy to jak to się kończy, to jest to czego oczekuje? Co jest najlepsze dla bohaterów? Wiele podobnych pytań zaprzątało moją głowę. No wspaniale napisana historia i super postacie.
„Tyś jest tym, który tkwi w miejscu, gdzie spotykają się wszystkie światy… budząc się i umierając… budząc się i umierając po wieki wieków. Najpotworniejsza klątwa. A wszystko to z miłości do wiedźmy takiej jak ta”.
Czarny karawan przemierza krainy, strzeż się przed nim, bo Ankou porwie Twoją duszę i na zawsze będziesz stracony. Flora słyszała opowieści o człowieku, który nie boi się śmierci. Gdy cudem uchodzi z życiem z masakry najeźdźców to właśnie ten człowiek ratuje jej życie. Nasza bohaterka nie wie, co ją czeka.
Czy umrze z rąk Łazarza? A może pojawi się szansa na lepsze życie?
Po ujrzeniu okładki i zapoznaniu się z opisem wiedziałam, że muszę przeczytać tę historię. Intuicja mnie nie zawiodła, gdyż książka okazała się strzałem w dziesiątkę. Żałuję, że tak szybko ją przeczytałam, bo chętnie zostałabym dłużej w świecie wykreowanym przez autorkę.
„Smutek. To wtedy, tylko na chwilę, wyciągnął spod koszuli drobną klepsydrę — ostatnią pamiątkę z jego życia przed klątwą”.
Ankou jest specyficznym bohaterem obłożonym klątwa, która każdej nocy powraca go z martwych. Trzysta lat takiego życia to chyba wystarczająco długo? Nie sądzicie? Tym bardziej że przemierza świat sam. Po spotkaniu Flory pojawia się szansa na przełamanie klątwy.
Flora pragnie tylko jednego życia sprzed najazdu Skaardow, którzy to wybili jej cały lud. Wyrusza w podróż do Świątyni Losu wraz z Łazarzem. Zawarli pakt, lecz czy uda się go wypełnić?
Po drodze na naszych bohaterów czeka wiele wspaniałych przygód. Pojawiają się również polowanie na wszelakie potwory. Ich różnorodność nie pozwoliła mi na nudę. Pochłonęłam dzięki temu książkę na jeden raz. To zdecydowanie coś, co lubię.
Ciekawą postacią jest również mag Atonais, który potrafi władać błyskawicami. To jednak nie koniec niespodzianek. Urozmaiceń jest wiele, także każdy znajdzie coś dla siebie. Nie będę Wam zdradzać za dużo szczegółów.
Dajcie się porwać niebezpieczeństwu, które czyha na każdym kroku. I zanurzcie się w świecie, w którym śmierci się szuka, a nie unika.
Polecam ogromnie.
"Ten wieczny mrok" to książka, która zachwyciła mnie swoją oryginalnością!
Nie spotkałam się jeszcze z takim bohaterem jak Ankou. Ciąży na nim klątwa, jest nieśmiertelny, chociaż bardzo chce nie może umrzeć. Został legendarnym najemnikiem, parającym się zabijaniem potworów. Budzi lęk, każdy go szanuje. Jednak funkcjonować może tylko nocą, za dnia zamienia się w szkielet. Ten cykl powtarza się nieprzerwanie od kilkuset lat.
Ankou to niezwykle ciekawa postać, niestety uważam, że brakuje mu pewnej głębi. Tak jak i całej książce. Nie umiem tego dokładnie określić. Sama lektura jest bardzo wciągająca ale sądziłam, że będzie lepsza. Historia, mimo wszystko, jest dosyć prosta, wszystko dzieje się za szybko. Jest trochę za mało opisów, za mało dialogów. Książka mogła by być bardziej rozbudowana i większa objętościowo.
Fabuła raczej nie zapadnie mi głęboko w pamięci, w przeciwieństwie do Ankou. Autorce udało oddać się jego samotność i cierpienie. Do tego jego klątwa...
Jeśli chodzi o innych bohaterów to byli raczej okej. Atonais był ciekawą postacią, która niestety również została potraktowana po macoszemu. A Flora, cóż, miała swoje chwile, kiedy miałam jej dość. Poza nimi raczej nikt się nie wyróżniał.
Nie zrozumcie mnie źle. Książka podobała mi się, a pomysł na klątwę i takiego bohatera jak Ankou mnie zachwycił. Mimo wszystko tytuł ten ma w moim odczuciu pewne słabe punkty. Zamierzam jednak w przyszłości wrócić jeszcze do tej lektury.
Polecam! Uważam, że jest to pozycja warta uwagi. Ponadto porusza różne ważne tematy.
By night, the Ankou is a legendary, permanently young mercenary. By day, a witch's curse leaves him no more than bones. Caught in an unending cycle of...
Przeczytane:2024-06-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Jednotomówka czy może obszerna seria, co preferujecie?
Częściej mnie ciągnie jednak do obszernych serii, jednak nie przesadzajmy i taka seria na 20 tomów to chyba jest już dla mnie za dużo. Za to jednotomówki są ciekawą odmianą od tego co czytam zazwyczaj. Ostatnio sięgnęłam po książkę, oczywiście z gatunku fantasy, która jest jednotomówką, a mowa tu o “Ten wieczny mrok” Kate Pentecost. Sięgnęłam po nią przez polecenie jednej z patronek tej książki i nie żałuję, że przeczytałam recenzję @tusz_na_papierze, ponieważ książka była naprawdę świetna i pozostanie głęboko w moim serduszku. Autorka przedstawiła w swojej książce świetną historię, która opowiada o śmierci, marzeniach, przyjaźni i miłości. Mając na uwadze, że jest to debiut autorki, a pomysł na nią zrodził się w jej 12-letniej głowie, to muszę przyznać, że jestem nią zachwycona, pod każdym aspektem. Pomysł na fabułę jest również bardzo ciekawy, mamy przeklętego i dziewczynę, która została brutalnie skrzywdzona, ich losy się łączą, a marzenia, mimo że są tak różne od siebie, to mają wspólny mianownik.
Co noc, z martwych, powstaje Ankou, który jest bardzo starym i niebezpiecznym najemnikiem. A wiecie, co jest w nim tak niezwykłego? Jest nieśmiertelny, jego nieśmiertelność jest bardzo nietypowa, ponieważ, gdy zapadnie zmrok jego kości od nowa powlekają się w ciało, by znów mógł przemierzać krainy i walczyć ze złem. Jednak z chwilą, w której zaczyna wschodzić słońce, Ankou wraca do swojej karawany, kładzie się do łóżka i znów zamienia się w szkielet. Dość monotonna codzienność najemnika zmienia się diametralnie w chwili, gdy znajduje Florę. Młoda dziewczyna ledwo uchodzi z życiem po brutalnej napaści na jej królestwo. Flora została sama, Ankou już od dawna przemierza świat sam, więc podejmują decyzję, że wspólnie spróbują złamać klątwę najemnika, przy okazji szukając zaginionej księżniczki, której służyła Flora. Od tej chwili zaczyna się ich wspólna podróż.
Lubicie książki, które można określić mianem komfortowa?
Właśnie tak, mogę określić “Ten wieczny mrok” Kate Pentecost, jako książkę komfortową mimo trudnych tematów, które porusza. Ta powieść ma swój niepowtarzalny klimat, a historia wymyślona przez autorkę, jest dopracowana w każdym szczególe. To, co najbardziej mi się podobało w tej historii, to sposób, w jaki autorka przedstawia walkę z tęsknotą i stratą, w jaki sposób przedstawia ból bohaterów. Nie zabraknie w niej też przygód, walk i rozwiązywania zagadek. Wszystko razem wzięte tworzy magiczną historię, pełną tajemnic, marzeń, a nawet miłości, niekoniecznie tej romantycznej.
Jak na debiut autorki to chylę czoła, ponieważ jej styl wydaje się dopracowany i przyznaję, że niektórzy autorzy z doświadczeniem, piszą dużo słabiej. Pióro autorki jest nie tylko dopracowane, lecz również bardzo przyjemne. Przez powieść się dosłownie płynie, a jej mroczny aspekt jest bardzo miłym dodatkiem, ponieważ w odpowiednich momentach powodował on wzrost napięcia podczas lektury.
Znalazłam również kilka rzeczy, które nie zbyt mi się podobały. Trochę nad tym rozmyślałam, ale nie mogę pominąć faktu, że autorka bardzo szybko chciała wszystko zakończyć. Tak jakby koniecznie nie chciała rozciągać tej historii na kolejny tom, więc się spięła i szybko wszystko zakończyła. Do epilogu również mogłabym się trochę przyczepić, jednak recenzja nie jest miejscem do tego typu dyskusji, w końcu większość z nas nie lubi spoilerów. Miałam też niekiedy wrażenie, że autorka trochę za bardzo inspirowała się innymi książkami, ale to było tylko pojedyncze, chwilowe wrażenia, o których dość szybko zapominałam, będąc porywana przez fabułę.
Spodobał mi się motyw nieśmiertelnego najemnika, jednak było tego trochę za mało. Brakowało mi walk z różnymi potworami, brakowało mi opisów zleceń Ankou, brakowało mi choć odrobinę więcej tego typu akcji.
Jednak oceniając całościowo tę powieść, muszę się przyznać, że mi się bardzo podobała i chcę ją wam polecić, a wydawnictwu Jaguar podziękować bardzo za książkę.