W piątek, 13 października 1307 roku, doprowadzony do skraju bankructwa król Francji Filip IV Piękny oraz szantażowany przez zakon papież Klemens V knują spisek, który ma na celu unicestwienie Templariuszy.
Jednak nie wszyscy Ubodzy Rycerze Chrystusa i Świątyni Salomona giną w zamachu. Dzięki swojej rozbudowanej siatce wywiadowczej wielu z nich uchodzi z życiem, osiada na odkrytej wcześniej Atlantydzie, tam zakłada własne państwo i zrywa z chrześcijaństwem.
Inkwizycja wykorzystuje sytuację. Pod pretekstem ochrony przed nowym i nieobliczalnym wrogiem rozszerza swoje wpływy na tyle skutecznie, że przejmuje faktyczną władzę nad większością krajów Europy, tworząc federacyjną wspólnotę państw. W istocie to totalitarne połączenie najgorszych pryncypiów faszyzmu i komunizmu.
W połowie XX wieku oba supermocarstwa (Templarantis i Imperium Inkwizycyjne) są u szczytu zimnej wojny. W wir tych wydarzeń zostaje wplątanych kilku bohaterów: początkujący agent Templarantis, młoda słowiańska wiedźma, wyklęty naukowiec i poszukująca własnej tożsamości córka inkwizycyjnego lekarza.
Choć rozsiani po całym Imperium wydają się przypadkową zbieraniną postaci, to ich losy są ze sobą połączone bardziej, aniżeli mogłoby się im zdawać, a decyzje, które podejmą, będą miały nieodwracalny wpływ na losy świata.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-04-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 546
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-01-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Ale mi się fajne czytanie przytrafiło😁. Ostatnio rzadko sięgam po fantastykę i science fiction, ale kiedyś były to dominujące gatunki w moim czytelniczym życiu.
Odstawiając obyczajówki, kryminały i literaturę piękną, z ciekawością sięgnęłam po debiutancką powieść Pawła Horyszny "Templarantis".
Przyznam, że za takie powieści nie bierze się nikt, kto nie ma ciekawości świata, wybujałej wyobraźni, szerokich zainteresowań i ponadprzeciętnej inteligencji. Jestem pewna, że autor posiada to wszystko, a jego debiutancka powieść tylko to potwierdza.
"Templarantis" to wizja alternatywnego świata, którego podstawy ukształtowały się w zamierzchłym średniowieczu tworząc dwa mocarstwa: Imperium Inkwizycyjne i Templarantis.
Templariusze wywodzący się z Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, zostają unicestwieni. Ci, którzy przeżyli pogrom, osiedlają się na terenach legendarnej Atlantydy, porzucając chrześcijaństwo i tworząc nowe państwo.
Inkwizycja, jako urząd powołany w Kościele katolickim w celu zwalczania herezji, rozrasta się do mocarstwa, obejmując władzę nad większością krajów Europy. Na jej czele stoi Czarny Papież.
W połowie XX wieku między tymi dwoma potęgami trwa stan wysokiego napięcia i wrogiej rywalizacji.
Templerantis stawia na naukę i rozwój zwłaszcza w dziedzinie badań genetycznych i ich modyfikacji.
Inkwizycja, pod pretekstem szerzenia jedynej uznawanej wiary przejmuje kontrolę nad obywatelami, manipulując, zastraszając, kontrolując i tłumiąc wszelką indywidualność. Nieważne, że to fikcyjny świat wykreowany w wyobraźni autora, autorzy fantastyki doskonale wiedzą, skąd i jak czerpać inspiracje budując swoje światy. Zresztą czytelnik skojarzy te wszystkie dylematy i niepokoje społeczne, polityczne i kulturowe, które towarzyszą realnym czasom, zarówno przeszłym, jak i obecnym.
Paweł Horyszny posuwa się o krok dalej, sięgając po najważniejszą ze swoich inspiracji (tak pisze w posłowiu) - paleoastronautykę, czyli ideę głoszącą, że inteligentne istoty pozaziemskie miały znaczący wpływ na rozwój kultury, religii, technologii, a także biologii człowieka.
Tak, więc oprócz dwóch mocarstw spierających się o porządek świata, istnieje jeszcze trzecia siła, która może zaskoczyć, zachwiać wszystkim, co znane, i wstrząsnąć podstawami, na których opiera się cała wiara Imperium. Brzmi intrygująco, prawda?
Jedną z najmocniejszych stron tej powieści są bohaterowie, pozornie niezwiązani ze sobą, mający różne zadania i cele do zrealizowania.
Książka ma rozbudowane rozdziały, podzielone na krótkie segmenty. W każdym z nich, na przemian poznajemy perypetie poszczególnych postaci. Taki zabieg sprawił, że powieść czytało mi się szybko i z zaangażowaniem.
Mam tu barwny i różnorodny kalejdoskop osobowości.
Jest Jean-Michel Gadbois, młody agent Templarantis wysłany na misję, który okazuje się niewiele wiedzieć o swoim prawdziwym pochodzeniu.
Jest Kendra, córka inkwizycyjnego lekarza zamieszana w morderstwo, która musi kryć się i uciekać nie tylko przed wymiarem inkwizycyjnej sprawiedliwości, ale także przed nieobliczalnym i skrzywionym popaprańcem.
W ucieczce pomaga jej Bixente Araquistáin, naukowiec z Templarantis, który sam wyrwał się z rąk katów.
Jest Eva, wojownicza buntowniczka z nadprzyrodzonymi mocami, wyznawczyni słowiańskiej bogini Dziewanny, która z determinacją poszukuje swojego brata.
Każdy ma swój własny cel w podróży, ale ich losy się przetną, a ich działania, decyzje i przeznaczenie będą miały znaczenie dla wydarzeń zmierzających ku wielkim zmianom obecnego porządku świata.
Antagoniści również robią swoją robotę, zwłaszcza jeden, mały, obślizgły mnich, ale nie tylko. Nikt tu nie jest bez znaczenia, każdy ma swoją poruszającą historię, zarówno ci, którzy pojawiają się na chwilę, jak i ci, z którymi podróżujemy dłużej.
Z napięciem, entuzjazmem i ciekawością śledziłam losy, każdego z nich. Są świetnie wykreowani i wzbudzają różne emocje.
Tak się z nimi zżyłam przez ten krótki czas, że w pewnym momencie tło fabuły zeszło na drugi plan, a najważniejsi stali się sami bohaterowie i to, co ich spotyka.
Tak było do pewnego momentu, póki autor nie zastosował nagłego zwrotu akcji. Szkoda, że pozostawił mnie z mnóstwem pytań i brakiem na nie odpowiedzi, kończąc pierwszy tom "w najlepszym momencie", jak to się mówi.
"Templarantis" to niezła przygoda, która mnie wciągnęła na całego. Jest akcja, sensacja, momenty w, których wstrzymujesz oddech. Są silne kobiece postaci, takie, jakich Inkwizycja boi się najbardziej i systematycznie unicestwia.
Jest pogoń i ucieczka, zemsta i zdrada, zepsucie i przemoc, ale jest też miejsce na miłość i romansik, i wzniosłe czyny.
Bohaterowie podążają za swoim przeznaczeniem, szukając swojej tożsamości i korzeni w wrogim świecie pełnym pułapek i niebezpieczeństw.
Wiele się dzieje i wiele jeszcze może się wydarzyć, szkoda tylko, że trzeba czekać na kontynuację, bo wciągnęłam się w tę opowieść, i to bardzo. To był fajnie spędzony czas, prima rozrywaka - polecam 👍.