Najgłośniejszy włoski debiut ostatnich lat!
Nagroda Io Donna 2023.
Nagroda Bancarella 2024.
Nagroda John Fante Opera Prima 2024.
Jakie dziedzictwo otrzymujemy w darze od babek, matek i kobiet, które żyły przed nami?
Pierwszą z kobiet rodziny Maravigliów była Rosa. Urodziła się na początku XX wieku w maleńkiej wiosce w górach, a jej imię okazało się przepowiednią. W świecie mężczyzn, którym wszystko wolno, była niczym kwiat róży: uparta i wytrwała, a kiedy trzeba, potrafiła zaciekle się bronić. Gdy spotkała Sebastiana Quarantę, „jedynego mężczyznę na świecie, który nie miał pojęcia, jak się leje babę”, zdecydowała się uciec z domu. W nowym miejscu razem z mężem otworzyła osterię – lokal, który rozsławił ich na okoliczne wioski.
"Tam, gdzie kwitną cytryny" to wypełniona emocjami saga o życiu Rosy, jej córki oraz wnuczek. Selmy o dłoniach delikatnych jak wychodzące spod nich hafty, walecznej Patrizii, pięknej niczym gwiazda filmowa Lavinii i marzącej o studiach za granicą Marinelli. To także opowieść o mężczyznach, którzy okazali się najgorętszą miłością, największym wsparciem, najjaśniejszą nadzieją i najboleśniejszym rozczarowaniem.
Każda bohaterka powieści musi zmierzyć się ze światem, w którym kobiety grają drugoplanowe role. Mimo że ich życie okazuje się cierpkie niczym sycylijskie cytryny, potrafią docenić jego piękno.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: Il cognome delle donne
Język oryginału: włoski
Tłumaczenie: Agata Pryciak
Lubicie włoskie klimaty?
"Tam, gdzie kwitną cytryny" to rodzinna saga, opowiadająca głównie o życiu sycylijskich kobiet, z rodziny Maravigliów.
Poznajemy bliżej losy Rosy, jej córki oraz trzech wnuczek. Każda inna, lecz wszystkie pragnące zrozumienia i miłości. W świecie, gdzie prym wiedli mężczyźni, musiały nauczyć się żyć "po swojemu". A to znaczyło, że jedna potrafiła być delikatna i się podporzadkować, druga zaś przejawiać bunt i feministyczne poglądy.
Piękna, poruszająca, o ludzkich tragediach i nadziejach. Przede wszystkim o kobiecej solidarności, ich sile i pokoleniowej więzi. Autorka pokazuje przemianę kobiet, coraz większą ich odwagę, z pokolenia na pokolenie.
Świetny debiut z literatury pięknej, trudny aczkolwiek udowadniający, że kobiety też na tym świecie mają prawo głosu i decydowania o sobie.
Współpraca barterowa z @wydawnictwo_ksiaznica
#tamgdziekwitnącytryny
#wydawnictwoksiążnica #auroratamigio
Opowieść o kobietach, której bieg rozpoczyna się od wychowującej się w świecie mężczyzn, urodzonej na początku XXw. młodej Rosy. Opuszcza dom rodzinny, gdzie to faceci mogą wszystko bo mają do tego prawo i wychodzi za Sebastiana, on pokazuje jej,że można żyć inaczej niż do tej pory. Otwierają osterię i prowadzą ją z powodzeniem przez wiele lat, chociaż właściwie jest ona na głowie młodej kobiety. Czas płynie, świat płonie w wojennej pożodze i rodzina Rosy doświadcza jej tragicznych konsekwencji.
Jak tu włosko, swojsko, kobieco i zwyczajnie. Debiut autorki opowiada po kolei o losach kobiet, Rosy, jej córki Selmy i wnuczkach Patrizii, Lavinii oraz Marinelli. Każda jest zupełnie inna, zarówno przez swój niepowtarzalny charakter jak i dlatego, że każda z nich zmaga się z różnymi przeciwnościami. Obserwujemy przemiany jakie zachodzą w kraju, wojna, faszyzm, prawo kobiet do głosu, przemiany polityczne. Płyniemy z nurtem wydarzeń, zmian kulturowych i widzimy jak tym samym zmienia się sytuacja bohaterek. Niesamowicie podoba się mi zabieg autorki gdzie po kolei zmienia się narratorka i tak zaczynając od Rosy, a kończąc na Marinelli poznajemy pięć różnych perspektyw. Dzięki temu powieść staje się jeszcze bardziej ciekawa, a czytanie to czysta przyjemność.
To powieść o zwykłych, biednych kobietach, ogromnej sile rodziny, o mężczyznach, przez których niejednokrotnie cierpią, o walce o lepsze życie, o próbach wyrwania się z utartych schematów i o miłości zarówno tej romantycznej, ale przede wszystkim rodzinnej. Klimat małomiasteczkowości Sycylii urzeka ale i przeraża - zabobony - od pierwszych stron. Tytuł idealnie wpasowuje się w życie tych kobiet, bo tak jak i cytryny ich życie nie raz i nie dwa staje się kwaśne i trudne do przełknięcia. Chociaż w oryginale sam tytuł znaczy zupełnie coś innego.
Spędziłam wspaniały czas z lekturą i serdecznie zachęcam do sięgnięcia po nią.
"Tam, gdzie kwitną cytryny" Aurory Tamigio to książka, która na 460 stronach mieści trzy pokolenia kobiet, którym oddaje głos, ale też mężczyzn obecnych w ich życiu, którzy mieli bardzo duży wpływ na ich życie.
Autorka w swojej debiutanckiej powieści zastosowała bardzo ciekawy sposób narracji, w którym po kolei oddaje głos każdej bohaterce i to ich oczami poznajemy pewne wydarzenia. Czasem zazębiają się one, dzięki czemu możemy spojrzeć na nie z innej perspektywy, czasem wybiegają odrobinę naprzód, dzięki czemu już z góry wiemy, jaki finał obierze dana sytuacja.
"Tam, gdzie kwitną cytryny" wciągnęła mnie w wir wydarzeń, obnażając relacje rodzinne, wywołujac pewnego rodzaju nostalgię. Możemy w niej odczuć, jak zmieniała się sytuacja kobiet i ich praw na przełomie XX wieku. Ich życie śledziłam z niesamowitym wręcz zainteresowaniem, odkrywając pokłady siły, jaką miała każda z nich: Rosa, jej córka Selma oraz trzy jej wnuczki Patrizia, Lavinia i Marinella. Każda zupełnie inna, próbująca sprostać ciągłym trudom i niesprawiedliwościom, które momentami wydawały mi się aż tak brutalne, każda pełna marzeń i potrzeby miłości. Pokolenia kobiet, których życie wydawało mi się dość kwaśne jak owe cytryny.
Ma w sobie coś ta książka takiego, że z jednej strony wywołuje smutek, żal a jednocześnie nadzieję. W której czuć taką nierozerwalną więź łączącą każdą z bohaterek, zarówno relacji rodzic - dziecko a także na linii rodzeństwa, w którym mimo wielu niezgodności, poróżnień czuć wsparcie i oddanie, czuć, że jedno wskoczyłby dla drugiego w ogień.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Książnica
Przeczytane:2025-03-02,
Uwielbiam trafiać na literackie debiuty, które są tak bardzo udane, jak ten. "Tam, gdzie kwitną cytryny" to niezwykła saga rodzinna, a właściwie to można nazwać ją kobiecą sagą, bo to właśnie kobiety odgrywają w niej główne role.
Pięć kobiet.
Rosa. Jej córka Selma i trzy wnuczki: Patrizia, Lavinia i Marinella. Każda z nich jest inna, każda pragnie od życia czegoś innego, ale to, co je łączy to solidarność i chęć życia na własnych warunkach, w świecie, w którym nie będą odgrywały drugoplanowych ról.
A wszystko zaczęło się od Rosy, która wraz z mężem, Sebastianem Quarantą, "jedynym męczyzną na świecie, który nie miał pojęcia, jak się leje babę" wśród malowniczych sycylijskich pejzaży, otworzyła osterię — miejsce, w którym każdy mógł skosztować pysznych dań i poczuć się jak w domu.
Aurora Tamigio napisała historię o kobiecej sile, która pcha i motywuje do walki o swoje marzenia. Kobiety z rodziny Maravigliów każdego dnia, od najmłodszych lat muszą udowadniać, że nie są gorsze od mężczyzn, ich role w społeczeństwie są równie ważne, a one same mają prawo do wypowiadania swoich opinii i realizacji celów, które sobie postawiły, mają prawo żyć lepiej niż ich babki i prababki, zdominowane przez męski świat.
Akcja powieści rozpoczyna się w latach 20., a kończy w latach 80. XX wieku. Przyglądamy się życiu trzech pokoleń kobiet, których priorytety i marzenia są odmienne, ale to, co je łączy, poza więzami krwi, to chęć pozostania niezależnymi, a w tej niezależności, szczęśliwymi kobietami.
Książka podzielona jest na części, a w każdej z nich poznajemy bliżej jedną z bohaterek, dzięki temu otwierane są przed nami różne portrety kobiet, a my możemy odnaleźć wśród nich własne odbicia.
Tę powieść czyta się bardzo dobrze — wciąga, intryguje, dostarcza różnorodnych emocji, a do tego dochodzi klimat Sycylii, sielskich, włoskich prowincji i niezwykła, ponadczasowa historia. Napisana pięknym stylem, który oczarowuje czytelnika od pierwszych zdań i pozwala mu wejść w tę powieść z pełnym zaangażowaniem.