Czy podczas jednych wakacji może zmienić się wszystko?
Mia jest nieustraszoną marzycielką. Mieszka ze swoją mamą Nylą i ojczymem Benem w Cape May w stanie New Jersey. Kocha bez, szum oceanu, baseball i swojego prawdziwego tatę, Cadena, który niestety mieszka daleko. Wiedzie spokojne życie, ale wszystko zmienia się, kiedy do miasteczka sprowadza się tajemnicze rodzeństwo,
Sophie i Nicholas.
Tak miało być to opowieść o dorastaniu, pierwszej miłości, ale także o determinacji, rodzącej się przyjaźni, szczerości, marzeniach i tym, co w życiu jest najważniejsze. Mia chce wygrać zarówno w miłości, jak i na boisku.
Czy zdoła połączyć te dwa światy?
BIOGRAM
Julia Żugaj
Influencerka, wokalistka, tancerka. Początki internetowej działalności Julii sięgają aplikacji Musical.ly, choć największą popularność przyniosła jej solowa kariera muzyczna. W 2022 roku na rynku ukazało się jej debiutanckie wydawnictwo muzyczne Miłostki. Płyta pokryła się złotem, a towarzysząca jej trasa koncertowa przyciągnęła ponad 10 000 uczestników. Aktualnie w internecie skupia się głównie na tworzeniu materiałów wideo o zwierzętach, w których pod płaszczykiem rozrywki przemyca najmłodszym treści edukacyjne.
Prywatnie miłośniczka zwierzaków, a największym uczuciem darzy psy. Sama dzieli codzienność z dwoma papillonami - Lilką i Bajką. Do marzeń podchodzi ambitnie. Zawsze dąży do spełnienia każdego, które pojawi się w jej głowie, by udowadniać sobie i innym, że można osiągnąć wszystko - nawet jeżeli inni mówią, że jest to niemożliwe ;)
Przemek Corso
Pisarz, lektor, konsultant artystyczny, promotor, konferansjer, scenarzysta, tłumacz, autor tekstów piosenek, a nawet... bajek dla dzieci. Wydał kilka książek, w tym: Opowieści z Białej Doliny, Lato w Białej Dolinie, serię przygodową o awanturniku i złodzieju zabytków Robercie Karczu, powieść dla dorosłych Serca twego chłód, nowelę Gatunek L, a także dwie bestsellerowe biografie, GrubSon. Na szczycie i Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia, oraz książkę... koncertową Czesław Mozil. Pocztówki z pandemii.
Prywatnie ojciec Anaszki i właściciel psa o imieniu BRK, nazwanego na cześć DJ-a BRK. Mówi o sobie, że nie jest znany i nigdy nie został do niczego nominowany. Ciągle żartuje, ale jest nietowarzyski i chodzi sam do kina. Włóczykij z natury, Muminek z wyglądu. Mieszka w Legnicy.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 288
Książka powstała z myślą o młodych czytelnikach, zaczynających swoją przygodę z literaturą i z czystym sumieniem mogę przyznać, że jest ona w stanie zachęcić dzieci do czytania. Prosty język, krótka historia, ciągłe przeskakiwanie z wątku do wątku, możliwość utożsamienia się z bohaterami – to wszystko może sprawić, że zrażeni szkolnymi lekturami ludzie, przestaną patrzeć na książki jak na coś złego. Dodatkowo fabuła jest swoistą lukrowaną mgiełką, wyzbytą negatywnych wzorców, co uważam za ogromny atut, patrząc na to, jak toksyczne oraz szkodliwe tytuły trafiają w ręce młodszych. Jeśli natomiast chodzi o wartości, płynące z losów Mii, dostajemy ich, jak na lekarstwo. Oczywiście zawarto wiele tematów, o których mowa w opisie książki, niemniej zostały poruszone w sposób powierzchowny i pobieżny, przez co ewentualne przekazy giną gąszczu niedopowiedzeń.
Przejdę teraz do aspektów technicznych, bo o ile wspomniane powyżej potencjalne atuty dla dzieci, w odniesieniu do ogólnych zasad literackich wcale nimi nie są. Zacznijmy może od tego, że autorka zapragnęła mieć ciastko i zjeść ciastko, wskutek czego dostajemy siedemnastoletnią dziewczynę, zachowującą się jak jedenastolatka. Niekiedy irracjonalny tok myślenia, podejście do ojczyma oraz decyzje nie mają nic wspólnego z nastolatką, wchodzącą w świat dorosłych. Patrząc na całość widać, że Julii zależało na bohaterce z rozterkami bliźniaczymi do jej grupy docelowej, ale jednocześnie chciała uwzględnić sceny, które nie byłyby na miejscu w przypadku np. czternastolatki. Zatem zamiast wybrać jedną z tych opcji, połączyła je, co okazało się mało korzystnym rozwiązaniem.
Fabuła delikatnie “obija się” o rozmaite wątki, nie zostając przy żadnym na dłużej. Przez to ma się wrażenie, jakby książkę napisał uczeń, dwa dni przed ostatecznym terminem. Domyślam się, że autorzy próbowali uzyskać stale rozwijającą się akcję, nie dającą dzieciakom chwili na nudę, aczkolwiek nie wyszło to zbyt dobrze. Dużo gadaliśmy, pisaliśmy, spotykaliśmy się – świetnie, tylko dlaczego czytelnik w tym nie uczestniczył? Nie trzeba tworzyć książkowej cegły, aby rozwinąć wszystkie zawarte Motywy. Wystarczyłoby dopisać dosłownie ze trzy zdania do każdego z nich. Kiedy zaś w końcu autorzy decydują się nam przedstawić jakąś randkę czy ważniejszą rozmowę, robią to po łebkach, przez co wciąż nie jesteśmy w stanie poczuć opisanych emocji.
Moje subiektywne odczucia zostawię dla siebie. Nie jestem grupą docelową tej powieści, więc nie czerpałam z niej przyjemności. Sięgnęłam po nią w celu weryfikacji jej adekwatności do osób młodszych, i jak pisałam na początku, nie ma tu nic, co jakkolwiek mogłoby im zaszkodzić. To w stu procentach bezpieczna historia, opisująca życie nastolatki, która uczy się radzić sobie z emocjami i uczuciami oraz jak zaakceptować niezbyt wygodne zmiany. Próżno szukać tu dynamicznej akcji czy problematyki, ale na pewno znajdą się czytelnicy, którzy mimo wszystko będą mieli frajdę z czytania tego.
Książce Przemka Corso i Julii Żugaj daleko do ideału, zarówno pod względem stylistycznym, jak i fabularnym. Czy w takim razie miałabym obiekcje, gdyby moje dziecko chciało sięgnąć po ten tytuł? Zapewne najpierw zaproponowałabym jakąś lepszą młodzieżówkę, ale w żadnym razie nie zabroniłabym poznania historii Mii.
Kiedy po raz pierwszy pojawiła się informacja, że Julia Żugaj będzie wydawać książkę — nastąpiło ogromne poruszenie. Przyznaję, sama uległam tejże fascynacji, choć pewnie z innego powodu, niż inni. Okrutnie ciekawiło mnie to, jaki pomysł ma ta influencerka i jak będzie wyglądało jego wykonanie, jednak tego, co wyszło ostatecznie, się nie spodziewałam. Okazało się, że przy powieści ma także pracować Przemek Corso, który ma na swoim koncie już kilka pozycji. Czy ta współpraca wyszła im na dobre? O tym w tej recenzji.
Mia mieszka w pięknej nadmorskiej miejscowości Cape May razem z mamą i ojczymem. Jej ogromną miłością jest baseball, bez którego nie wyobraża sobie życia. Oprócz tego nastolatka darzy głębokim uczuciem bez oraz swojego wiecznie zapracowanego biologicznego tatę. Pewnego dnia jednak na jej drodze stają nowi mieszkańcy miasteczka — rodzeństwo Sophie i Nicholas. Czy istnieje szansa na to, by Mia mogła nawiązać z nimi relacje? Co skrywa rodzeństwo i jaki jest prawdziwy powód ich przeprowadzki?
Zaczynając tę książkę, miałam ogromne nadzieje, choć to chyba za dużo powiedziane. Nie nastawiałam się na nic konkretnego, ale z drugiej strony liczyłam na po prostu lekką i wciągającą młodzieżówkę, która umili mi długi weekend. No i cóż... Pierwszy rozdział bezlitośnie pozbawił mnie tych złudzeń, ale co ciekawe, im dalej w las, tym coraz bardziej interesująco zaczęło się robić (choć może to brzmieć dosyć dziwnie).
Główna bohaterka wzbudziła moją sympatię, choć odniosłam wrażenie, że nie jest tak dobrze wykreowana, jakbym sobie tego życzyła. Być może zabrakło czasu, a może po prostu nie do końca wiedziano, co z tym fantem zrobić. Mię mogę określić jednym słowem — baseball. To właśnie ten sport przyćmił tutaj wszystko inne i po prostu nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej na temat tej bohaterki. Jej relacje z rodzicami zostały przedstawione w sposób poprawny, ale daleki w moim odczuciu do ideału.
Fabuła powieści opiera się przede wszystkim na wątku sportowym, co mnie osobiście bardzo przypadło do gustu (bo mimo wszystko, uwielbiam ten wątek w powieściach zwłaszcza młodzieżowych), ale i nie zabrakło tutaj wątku rodzinnego i tego bardziej romantycznego, choć tego ostatniego było tutaj akurat jak na lekarstwo. Nie chciałabym wyjść na marudę, ale takie mam odczucia względem tej pozycji – cukierkowa okładka jasno powiedziała mi, że będzie tutaj w dużej mierze romantycznie, a ostatecznie wyszło... przeciętnie (co w zasadzie może być dla wielu dużym plusem).
Teraz pozwólcie, że ocenię tę książkę w dwóch aspektach. Pierwszy obejmuje sam pomysł na fabułę, bohaterów i wszelkiego rodzaju tematy, które zostały tutaj poruszone – no i tutaj obyło się bez zaskoczeń, ponieważ książka jest dość schematyczną opowieścią, która raczej nic nowego nie wnosi do literatury dla młodzieży, a jednocześnie może zachwycić wielu. Drugi aspekt to ten dotyczący samego wykonania. Miałam okazję kartkować kilka innych książek Przemka Corso, więc powiedzmy, że mniej więcej wiem, w jaki sposób operuje on słowem pisanym. W połączeniu z drugą osobą ten utwór literacki mógł wyjść naprawdę dobrze (w końcu oboje mają pewnego rodzaju wprawę w tworzeniu różnorakich treści), a jednak... Wyszło po prostu poprawnie, a chwilami miałam nieodparte wrażenie, że książka specjalnie napisana jest zinfantylizowanym językiem i takim nie do końca trafnym sposobem zapisu dialogów, by książka faktycznie wyglądała na dzieło debiutanta (w tym przypadku Julki, choć przecież nie jest to tylko jej powieść) i by idealnie dopasowała się do potencjalnej grupy odbiorców (czyli powiedzmy taki wiek 12-14). Czy to źle? No cóż, zależy od tego, kto po tę książkę sięgnie.
Tak miało być to powieść, która z jednej strony mnie rozczarowała, ale z drugiej na swój sposób okazała się urocza, wciągająca i po prostu przyjemna do czytania po całym męczącym dniu. Wiele rzeczy można było tutaj dopracować i przedstawić lepiej, ale patrząc na to, do kogo potencjalnie ta powieść ma trafić, nie mogę też nazwać jej w stu procentach słabą. Być może żyję w zbyt wyidealizowanym świecie, ale wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś, kto wcześniej po książki nie sięgał, a akurat po tę konkretnie sięgnie, to istnieje realne prawdopodobieństwo tego, że pójdzie w czytanie dalej i zacznie poznawać kolejne osoby autorskie i kolejne powieści. Dlatego poniekąd widzę sens w tej powieści i jednocześnie pokładam w niej nadzieję.
Jeśli nie odstraszają Was schematyczne i odrobinę infantylne powieści, to ta książka może okazać się idealną odskocznią od codzienności. Czyta się ją szybko, lekko i na swój sposób przyjemnie. Sama mam też nadzieję, że gdy sięgnę po inne książki pana Przemka – nie będę miała się już do czego przyczepić. To samo tyczy się Julii, o ile zdecyduje się ona na kolejne publikacje.😉
Jeśli tęsknisz za Panem Samochodzikiem to jest książka dla ciebie. Jeśli nie znasz serii z Panem Samochodzikiem, to również jest książka dla ciebie...
Dziki Zachód, jakiego nie znacie! Po serii udanych napadów na pociągi, Gang MacGregora postanawia odciąć się od swojego lidera. Przeszłości nie da się...
Przeczytane:2023-12-03,
Tytuł: "Tak miało być"
Autor: Julia Żugaj, Przemek Corso
Data premiery: 08.11.2023r.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Byłam mega ciekawa książki wydanej przez Julię Żugaj i Przemka Corso... I to jak! Infleuncerka/piosenkarka... pewnie w głowie mnóstwo pomysłów!
Hmn...
I jak poszło?
Przekonajcie się...
.
.
Pomimo tego, że książka niestety ma kiepskie opinie i oceny na LC - przeczytałam (już pomijam fakt dania komuś oceny 1 bez żadnego uzasadnienia... kurcze! Dajesz taką ocenę to miej odwagę i napisz co Ci się nie podobało, autor ma prawo wiedzieć, dlaczego jego dzieło zostało tak nisko ocenione)!
.
Przeczytałam powieść tej dwójki autorów i... przez chwilę miałam problem, żeby cokolwiek napisać, ale myślę sobie przecież każdy Autor zasługuje na szacunek. To jego praca, jego poświecony czas na napisanie tego co stworzył... to że do mnie coś nie trafia nie oznacza od razu, że jest to ZŁE.
Ta powieść miała ogromny potencjał. Okładka jest urocza!
Fabuła ciekawa, tylko szkoda, że wątki pozaczynane i potraktowane trochę "po macoszemu"... główna bohaterka mnie denerwowała... Nie lubiła swojego ojczyma Bena, a tak naprawdę ja go polubiłam najbardziej z tej całej książki 🙈 miły, pomocny... jeździł po nią na imprezy (nawet po nocach!)...A ona wiecznie była na niego zła... relacja z Nickolasem aż się prosiła żeby było w niej słodko. Serio. Myślałam, że będzie jakaś bardziej romantyczna relacja z tego... (już pomijam.zakończenie🙈 bo mnie totalnie rozbroiło🙈)... Po prostu taka sobie byla. No szkoda. Naprawdę...
Zabrakło mi tu rozbudowania niektórych wątków i ukazania uczuć bohaterów...
Ale!
Uważam, że jest to dobra książka dla młodszych czytelników. Na spokojnie mogą po nią sięgać, bo nie dzieje się w niej nic złego, czego nie mogliby przeczytać:-)
.
Także widzicie... Książka warta przeczytania. Na pewno trafia do odpowiednich odbiorców 💜