W 1761 roku młody Nicolas Le Floch opuszcza rodzinną Bretanię i wstępuje do służby u pana de Sartine'a, szefa policji odpowiedzialnego za prowadzenie tajnych misji zleconych przez króla Ludwika XV. Gdy Nicolas zostaje jednym ze szpiegów, szybko poznaje ludzkie okrucieństwo i brutalne spiski. W Paryżu wszystko kręci się bowiem wokół nielegalnego hazardu, rozpusty i kradzieży..
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2019-08-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: LÉnigme des Blancs-Manteaux
Czy w dobie rozwiniętej technologii, zaawansowanej kryminalistyki i nowoczesnych technik, klasyczny kryminał jest w stanie nas zainteresować? Przecież zbrodnia popełniona w dawnych czasach najczęściej pozostawała tajemnicą. Nie było odcisków palców, badań DNA czy bazy podejrzanych. Chyba nie chcielibyśmy wrócić to tych niebezpiecznych czasów. Chociaż jest jeden bezpieczny sposób - powieść Jean - François Parot, to niebywała okazja do podróży w czasie.
Nicholas Le Floch to młody, ambitny pracownik policji. Na samym początku swojej kariery dostaje ważne zadanie. Ma odnaleźć zaginionego pana Lardina. Sprawa trudna sama w sobie, a w dodatku komuś mocno zależy, żeby śledztwo zakończyło się fiaskiem. Nicholas wejdzie w świat spisków, oszustw, hazardu i domów publicznych, ale czy odnajdzie winnego?
Książka ma niebywały klimat prawdziwego Paryża, mrocznego i zawiłego. Nic nie jest oczywiste i jednoznaczne. Autor bardzo umiejętnie przedstawił i oddał ten specyficzny nastrój, a jednocześnie postać Nicholasa to przykład najbardziej sympatycznego funkcjonariusz policji o jakim czytałam. Oczywiście, na początku francuskie nazwy sprawiały mi trudność, trochę dekoncentrowały i chociaż akcja z pierwszych rozdzialów nie porywa, to dalsza część wynagradza wszelkie niedogodności z nawiązką.
Powieść spodoba się na pewno fanom retro kryminałów, Aghaty Cristie czy klasycznej formy gatunku. Również pasjonaci historii czy Paryża, bez problemu się w niej odnajdą i świetnie spędzą czas.
Francja, koniec roku 1761. Wojna siedmioletnia przybiera katastrofalny obrót, trwa dyskusja na temat wygnania jezuitów, a markiza de Pompadour przeżywa...
Przeczytane:2020-08-09,
"Czasem w życiu zdarza się tak, że prawda i prostota okazują się najbardziej podstępne."
Pierwszy tom w fantastycznym stylu otwiera serię detektywistyczną z udziałem Nicholasa Le Flocha. Niemal wszystko mi się w nim podobało, począwszy od historycznego klimatu i płynnej narracji z wyśmienicie rozpisanymi dialogami, poprzez ciekawie skonstruowaną kluczową postać, którą natychmiast obdarza się sympatią, aż do umiejętnego angażowania w śledztwo. Skupiamy się na odkrywaniu fragmentów prawdy, wypatrujemy tropów, oddzielamy fałszywe ślady od cennych wskazówek, kwestionujemy oczywistości, potwierdzamy poprawność domysłów i modyfikujemy założenia. Intryga wciąga także dzięki mrocznym stronom osobowości postaci. Chociaż pod koniec przygody wkrada się lekka przewidywalność biegu zdarzeń, to nie mogło być inaczej, bo krok po kroku, z wyjątkową dbałością o szczegóły, prowadzeni jesteśmy ku kulminacyjnej scenie, gdzie wszystkie wątki zgrabnie dopasowują się. Intelektualny relaks z dreszczykiem, atrakcyjny wypełniacz wieczoru.
Przenosimy się do Paryża z tysiąc siedemset sześćdziesiątego pierwszego roku, w ponure dzielnice, mroczne zaułki, zdradzieckie domy publiczne. Towarzysząc głównemu bohaterowi poznajemy rozkład miasta, dostrzegamy rządzące reguły, uczymy się specyfiki, przenikamy atmosferę. Przoduje morderstwo, złodziejstwo, hazard i prostytucja. Nicholasowi Le Floch powierzono złożone śledztwo wyjaśniające osobliwe zniknięcie komisarza policji Guillauma Lardina i niecierpiącą zwłoki misję znalezienia odpowiedzi w delikatnej materii na rzecz króla Francji. Dwudziestodwuletni policjant przechodzi prawdziwy chrzest bojowy w roli debiutanta. Sprzymierzeńcami stają się doskonalone każdego dnia umiejętności dedukcji, wyostrzona intuicja prowadząca myśli w słusznym kierunku, bogata wyobraźnia podsuwająca niecodzienne obrazy, wyostrzony zmysł obserwacji, któremu nic nie umknie, właściwe kojarzenie informacji. Ale czy te umiejętności wystarczą w dochodzeniu tak dużego kalibru, ocierającego się o wagę państwową? Zwłaszcza, że nie ma mowy o opieraniu się, jak to mamy współcześnie, na zdobyczach nauki kryminologii. Wówczas nie przeprowadzano sformalizowanych sekcji zwłok, nie znano technik porównywania linii papilarnych, a już tym bardziej badań genetycznych. Podążając za siłą umysłu głównego bohatera chwytamy trop przestępców i rozwiązujemy zagadki. W niespiesznych rytmach, aby spokojnie rozważyć alternatywy, wyciągnąć jak najwięcej z zeznań świadków, dostrzec ważność dowodów, skojarzyć elementy łamigłówki i złożyć je w sensowną całość.
bookendorfina.pl