"Tacy byliśmy... czyli Universe znany i nieznany" to pierwszy tom wspomnień autorstwa Henryka Czicha. Jest to zbiór najważniejszych wydarzeń z historii legendarnej już dzisiaj grupy Universe. Oprócz osobistych wspomnień Heńka Czicha, współzałożyciela i obecnego lidera zespołu, zawiera archiwalne wywiady prasowe z tamtych lat, znane i nieznane teksty piosenek, fragmenty kalendarium zespołu oraz galerię zdjęć i pamiątek.
Całość na pewno przybliży czytelnikom kulisy kariery tego "fenomenu" polskiej sceny muzycznej ostatniego trzydziestolecia oraz pozwoli lepiej zrozumieć jego twórczość i filozofię.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2010-11-06
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 287
Język oryginału: polski
Kolejna część wspomnień o zespole UNIVERSE autorstwa Henryka Czicha przedstawiające lata 1988 -1995. Książka zawiera oprócz najważniejszych wydarzeń z...
Przeczytane:2023-02-17, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
Henryk Czich to współzałożyciel zespołu Universe. Wraz z Mirosławem Bregułą, z którym spotkał się w13 października 1981 roku, stworzyli duet i tak w bardzo dużym skrócie rozpoczęła się muzyczna przygoda dwóch młodych utalentowanych chłopaków z Górnego Śląska. Pan Czich jako jedyny w obecnym składzie jest w zespole od samego początku. To aktualny lider i wokalista grupy a także autor dwóch wydanych do tej pory książek o zespole.
"To było kiedyś tam..."
Universe przywodzi na myśl jednoznaczne skojarzenie z latami 80-tymi. To wtedy zrobiło się o nich głośno. Stało się tak na pewno dzięki sukcesowi w Opolu '83. Był to Konkurs Promocji i legendarny już dziś utwór "Mr. Lennon". Listy przebojów należały do nich. Mirek i Heniek zyskali ogromną popularność i wkrótce nagrali pierwsze single, pośród których znalazła się sztandarowa pieśń "Blues na wpół do piątej rano".
"Każdy kiedyś ma swój czas..."
Były to lata, gdy w muzyce panował zupełnie inny trend, niż to, co oferowali Universe. Liczne kapele rockowe musiały ustąpić nieco miejsca, bo niepozorny zespół grający trochę inną muzykę, szybko zyskał rzeszę sympatyków. Do Heńka i Mirka z czasem dołączyli inni muzycy i jako kilkuosobowy band dawali koncerty nie tylko w kraju. Dzięki kompozycjom chłopaków w polskiej muzyce tamtych lat (jak i później) pojawiły się piosenki z zupełnie innego gatunku, wszak „Wołanie przez ciszę” to najpiękniejsza ballada o miłości, co było niejako rzadkością, spoglądając wstecz na dorobek innych artystów. Inne kapele nie dość, że nie grywały takich piosenek, to nie miały również u siebie wokalisty o tak aksamitnym głosie jak Mirek. Heniek Czich miał wówczas równie delikatny głos, i jeśli z upływem lat barwa głosu przeszła w dojrzalszą, do dziś fani grupy widzą podobieństwo głosów. W nagraniach utworów Universe uczestniczyli często znakomici muzycy, których nazwiska po dziś dzień budzą respekt wśród miłośników muzyki i samych artystów.
"W drodze na szczyt..."
Mimo ewidentnych sukcesów i bezsprzecznego talentu, który przekładał się wyłącznie na przeboje, zespołowi przez kilka lat nie udało się zrealizować wydania albumu. Musieli na niego czekać aż do 1991 roku i wówczas wreszcie pojawił się album o znamiennej nazwie "the best of", co paradoksalnie z perspektywy czasu i mając na uwadze wszystkie wydane albumy, jest zdecydowanie najtrafniejszym określeniem jakie definiuje pokaźny dorobek artystyczny zespołu. Zespół Universe pod wieloma względami jest wyjątkowy: chyba jako jedyny zespół ma w ten sposób nazwany pierwszy album; to prawdopodobnie najbardziej niedolansowany zespół w Polsce; grupa cieszy się niesłabnącym uznaniem i ogromną sympatią licznych sympatyków od kilku dekad, których wciąż przybywa w ciągu tych czterech dekad trwania tej muzycznej legendy.
"Moje myśli, moje sny i milion gwiazd na moim niebie..."
W tym tomie (pierwszym) autor zabiera czytelnika w podróż ("Gwiezdną podróż" chciałoby się powiedzieć) w przeszłość - od początków funkcjonowania zespołu do roku 1988. Klarownie zatytułowane rozdziały ułożone w sposób chronologiczny otwierają przed czytelnikiem kulisy danego wydarzenia (wydanie płyty, udział w przeglądzie, kulisy nagrań itp.). Dzięki temu można później bez problemu odnaleźć kontekst danego okresu działalności zespołu. Każdy rozdział jest ciekawie skonstruowany i dzięki potoczystej narracji muzyka, można się zatopić w muzycznych i około muzycznych rozmaitościach. Skrzętnie wyciągnął z pamięci detale, które odzwierciedlają sytuacje i zdarzenia z ich życia.
Liczne i cenne obserwacje tego, co akurat przykuło wówczas wzrok i ciekawość Heńka lub Mirka, wprawiają często w dobry humor choćby za sprawą arcyzabawnych dialogów, bo niezaprzeczalnie, kto jak kto, ale oni dwaj mieli i mają niesłychane poczucie humoru, co, ponadto, czasem znajdowało odzwierciedlenie w tekstach piosenek.
Ciekawe wstawki, jak notowania list przebojów, potwierdzają trudny do uwierzenia (być może dla niektórych) fenomen zespołu i początki pełne sukcesów, choć tych ostatnich nie brakowało również w późniejszych latach.
W tej muzycznej podróży autor co rusz wspomina związane z tym światem nazwiska (nie tylko muzyków) i nazwy zespołów. Opowiada o tym kogo spotkali, z kim grali podczas tego samego wydarzenia a nawet z jakim nastawieniem inni artyści odnosili się do chłopaków.
Masa anegdot z wyjazdów zagranicznych, kulisy jak to wyglądało - dostarczone z pierwszej ręki i naładowane chyba wciąż żywymi emocjami, są niesamowitym wglądem w realia sprzed kilkudziesięciu lat.
Przytoczona jest też m.in. niesamowita anegdota o szkole Mirka i powstaniu kapitalnego protest songu.
Ciekawostki dotyczące piosenek, choćby "Błędnego koła", które jest jednym z pierwszych utworów grupy i z gatunku tych "na wesoło", to największa gratka chyba dla miłośników i znawców repertuaru Universe, podczas gdy wszystkie inne treści biograficzne z pewnością doceni na pewno amator biografii, a pewnie i zwykły zwykły czytelnik bez sprecyzowanego gustu czytelniczego, bo lektura jest nader zajmująca.
Autor zadbał o to, by skrupulatnie przedstawić skład zespołu, który zmieniał się na przestrzeni lat, a także o szczegóły dotyczące osób biorących udział w nagraniach piosenek. Książka to na prawdę ciekawy materiał. Opisał też rynek muzyczny i realia lat 80-tych nie tylko w kontekście muzycznym, ale także społeczno-kulturowym. Zadbał przy tym o detale z życia osobistego, głównie swojego, bo z oczywistych przyczyn nie mógł wiedzieć co się dzieje w życiu osobistym Mirka, a i nie o tym jest ta opowieść oraz usytuował wydarzenia nie tylko w czasie, ale także w przestrzeni, więc bez problemu można sobie wyobrazić gdzie i kiedy byli, dokąd zamierzali się udać.
Niektóre wypowiedzi, które autor tak fenomenalnie wplótł w biografię zespołu, nie tylko wywołują uśmiech na ustach, ale wręcz rozkładają na łopatki. Istne smaczki! Jak choćby komentarz Mirka po wizycie Heńka w zakładzie fryzjerskim. Takie sceny są bezcenne.
Na pewno ze sporym wzruszeniem czyta się fragmenty dotyczące momentów, gdy oni czuli się szczęśliwy, realizując swoje cele. Nie zabrakło jednak również rozczarowań, które skutecznie tonowały wszystkie pozytywne emocje dostrzegalne niemal na każdej stronie książki. Dzięki sprawnej relacji niezwykle łatwo jest sobie wyobrazić ich wtedy i wczuć się w ich przeżycia. Przypomnę, że to byli bardzo młodzi chłopcy i cechowała ich nieprzeciętna wrażliwość, zwłaszcza Mirka choć nie znaczy to, że Heńka nic nie dotykało. Uśmiechem można też reagować na niektóre mniej zabawne sytuacje, w których brali udział jeden lub drugi wokalista, choć wtedy może aż tak wesoło im nie było, ale na szczęście przeszły te incydenty do obszaru wspomnień i dziś już spokojnie stanowią część licznych anegdot.
Jedynym mankamentem tej książki dla mnie jest objętość. Choć informacji jest autentycznie sporo, to zawsze pozostaje pewien niedosyt, ale taki pozytywny. Taki który wzbudza chęć na kontynuację wspomnień. I dla osób, które poznały treść pierwszego tomu, jest dobra wiadomość: tom drugi został wydany i jest dostępny. Warto jednak zaznaczyć, że całą książkę cechuje coś bardzo analogicznego do odbioru samych utworów Universe: żadne słowo, żadne zdanie nie jest zbędne.
"Za sobą mamy tyle pięknych zdarzeń..."
Czy jest w kraju lub na świecie drugi zespół/artysta, który by nie miał żadnej złej piosenki? Fenomen kreatywności Mirka i Heńka urzekał nie tylko w latach 80tych. Bo regularnie już później wydawane płyty zawierają takie piosenki, które bez wątpienia zasługują na miano majstersztyków, bo poza wspaniałymi wykonaniami, mogą się poszczycić najdoskonalszymi aranżacjami i znakomitymi tekstami. Wspomnę, że do nielicznych utworów słowa pisały również inne osoby. W tym miejscu z przyjemnością przytoczę parę tytułów albumów Universe: "Magnes serc" (to na nim znajduje się przepiękny utwór "Sami znów"),"Ciągle szukam drogi" (warto zwrócić uwagę na piosenkę "Inny ktoś" i tytułową również, do której powstał teledysk),"Być przy tobie" (szczególnie wyróżnić należy duet z Beatą Kozidrak "Tyle chciałem Ci dać" oraz dwa niezwykłe utwory zaśpiewane przez Adama Lakotę "Przyjdź do mnie" i "Zawsze ze mną bądź").
Wspomnienia dotyczące działalności zespołu są równocześnie wspaniałym materiałem świadczącym o niezłomności młodych ludzi, ich wielkiej pasji oraz upamiętnieniem wybitnego i nieprześcignionego artysty, Mirka Breguły - wokalisty, kompozytora, autora tekstów, gitarzysty i aranżera.
"Tacy byliśmy... czyli Universe znany i nieznany" ma swoją kontynuację w postaci wydanego dziesięć lat później drugiego tomu. Historia chorzowskiego zespołu jest jednak niezwykle bogata i niewątpliwie po takiej lekturze pozostaje niedosyt, ale z promiennym uśmiechem na twarzy.
Książka stanowi znaczący wkład w polską literaturę biograficzną, zważywszy na fakt, że jej autorem jest sam współzałożyciel tej grupy, "połówka" Universe i naoczny obserwator i uczestnik wszystkiego, co w kwestii działalności/aktywności zespołu miało miejsce.
Książka jest porządnie i estetycznie wydana. Wielkość czcionki jest w sam raz a dodatki solidnie opracowane.
"Na pierwszym zdjęciu stoisz w oknie..."
Fajnym dodatkiem jest zamieszczona w książce swoista galeria fotografii, zdjęć kaset czy plakatów koncertowych. Zdjęcia są zawsze mile widziane przez miłośników (auto)biografii, a zamieszczone w tej książce są wyjątkowo atrakcyjne i nie mam na myśli wyłącznie chłopaków z Universe, ale może tyle - bez niepotrzebnych spojlerów.
Część książki autor poświęcił na teksty utworów. Można zatem na spokojnie, jakby bezdźwięcznie wczytać się w ich treść, ich sens. Wśród tekstów są prawdziwe "perełki", ale to też niech już pozostanie zachętą do sięgnięcia po książkę. Sekcję dodatków wieńczy kalendarium wydarzeń. Ilość koncertów robi wrażenie.
"A teraz happy end..."
Niechże Universe'alnym podsumowaniem tych niezwykłych muzyczno-kulturowo-osobistych wspomnień będzie parafraza słów jednego z bardziej, jeśli nie najbardziej znaczącego z utworów, a zatem: Hej Panie C. Pan wszystko wie o... Universe.