Wsiadaj! Mkniemy ku przygodzie. W nieco odjechanym, ale jakże magicznym stylu!
Gdy do rodziny Majki trafia żółte auto, pieszczotliwie nazywane Szwendarrim, ich życie nabiera prędkości. Bo Szwendarri rzadko kiedy dowozi pasażerów do zamierzonego celu. Po prostu jedzie tam, gdzie sam chce. Od teraz przygoda goni przygodę, a niespodzianka kryje się za każdym zakrętem. Wystarczy odpalić silnik, wcisnąć sprzęgło, wrzucić pierwszy bieg i ruszamyyy! Bez planu i bez mapy, za to z otwartą głową i szybciej bijącym sercem z ekscytacji.
Pełna humoru i niespodziewanych zwrotów akcji historia o rodzinie i lekko rozklekotanym aucie, które ma odwagę podążać własną drogą.
Wydawnictwo: Labreto
Data wydania: 2024-07-10
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 132
„To dzięki Szwendarriemu możemy szaleć na sankach w środku lata, nocować pod gołym niebem i przytulać się do mamy niedźwiedzicy, która sprzedaje kajzerki. Jedziemy na totalnym spontanie. Tworzymy wspomnienia. Budujemy marzenia.”1 Kim jest Szwendarri? Raczej czym. To stare, żółte suto, które przypadkowo dołącza do rodziny Majki. Może wydawać się nieco problematyczne, bo lubi jeździć własnymi drogami, ale – jak można wnioskować po powyższym cytacie – jego właścicielom jakoś mocno to nie przeszkadza.
Właściwie można napisać, że rodzinka z opowiadań Patrycji Południkiewicz-Kędzior jest otwarta na przygodę. Odrobinkę walczy ze Szwendarrim, aby trochę bardziej się ich słuchał, ale ostatecznie cieszą się tym, co on im oferuje. Potrafią odnaleźć się w każdych okolicznościach. Cieszą się nimi i czerpią z życia i doświadczają przygody.
Bo „Szwendarri” to książka przygodami „napakowana”. Właściwie to zbiór opowiadań. W pierwszym autorka wyjaśnia, jak Szwendarri trafił do rodziny Majki, a każde kolejne to wyprawa ku nieznanemu. Gdzie żółte auto ma ochotę dziś pojechać? Czy ma ono wyjątkowy zmysł oceniania, co będzie najlepsze dla jego właścicieli?
Ciekawa jest narratorka w tych tekstach. Jest nią sześcioletnia dziewczynka. Patrycja Południkiewicz-Kędzior dzięki niej stwarza książkę i dla chłopaków, i dla dziewczyn. Przygodówkę, w której prym wiodą samochód i mała dziewczynka, a dokładniej przygodę opowiedzianą jej oczami. Przygodę szalona, wesołą, w której każdy może wziąć udział.
„(…) Szwendarri o lat szwenda się po ulicach naszego miasta. I dobrze, bo bez niego byłoby nudno.”2 Spróbujcie po prostu się poszwendać, bez planu, spontanicznie, i zobaczycie co z tego wyniknie. Otwórzcie się na doświadczanie i cieszcie się chwilą. Dobrej zabawy się nie planuje. Ona może „wyskoczyć „zza każdego rogu.
1 Patrycja Południkiewcz-Kędzior, "Szwendarri", wyd. Labreto. Poznań 2024, s. 74.
2 Tamże, s. 40.
Przedstawiam Wam Majkę, rezolutną dziewczynkę, która niedawno skończyła sześć lat. Pewnego dnia mała bohaterka jedzie z tatą na poszukiwanie żółtej farby do malowania pokoju. Niestety ich auto ulega awarii. W warsztacie samochodowym dostają pojazd zastępczy. Trochę poobijane, mające swoje lata żółte subaru. Okazuje się, że auto nie jest zwyczajne. Nazywa się Szwendarri i jeździ tam, dokąd chce.
Na dziewczynkę i jej rodzinę czeka mnóstwo przygód. A każda kolejna podróż jest pełna niespodzianek, nowych miejsc i znajomości.
"Szwendarri" to świetna książka, która poprawia nastrój i umila czas. Jest napisana lekkim, plastycznym językiem. Zabawna i błyskotliwa, ale też niebanalna.
To mądra lektura, która pokazuje, że siedzenie w domu przed telewizorem lub telefonem niewiele nam daje. Za to czas spędzony z rodziną, na podróżach małych i dużych zostanie w naszej pamięci na długo.
"Szwendarri" to świetna historia, która wciąga Czytelnika od pierwszej strony.
Serdecznie polecam 👍
Dzisiaj przychodzimy do was z książeczką dla dzieci, w właściwie z synchrobookiem od Wydawnictwa Labreto oraz od Patrycji Południkiewicz - Kędzior o dosyć oryginalnej nazwie "Szwendarri".
"Tamtego lipcowego przedpołudnia okazało się, że spotkałam swoją bratnią duszę. Był nią
samochód wujka Wilhelma. Warkot silnika przy odpalaniu, fantazyjne postukiwanie przy przyspieszaniu i wszechobecne klekotanie przy
najmniejszym ruchu brzmiały dla mnie jak najpiękniejsza melodia. Szybko się zorientowałam, że Szwendarri nie jest zwykłym autem. Miał w sobie o wiele więcej niż lekko
przetarte skórzane fotele, sto czterdzieści koni mechanicznych i zwietrzałą choinkę zapachową, zawieszoną na lusterku. Okazało się, że miał w sobie charakter. Dokładnie taki jak ja: niezależny i nieokiełznany. I był niezwykle uparty! Rzadko jeździł tam, dokąd chciałam. Zawsze miał na nas lepszy pomysł."
Maja ma sześć lat i oczekuje przyjścia na świat swojego braciszka Olka. Jej mama postanawia pewnego dnia pomalować ściany. Dlatego dziewczynka i jej tata ruszają po farby do sklepu. Niestety psuje im się samochód i dostają w zamian starego gruchota. Jak się okazuje samochód nosi nazwę Szwendarri, ponieważ jeździ tam gdzie chce, szwenda się.
Kochani, jaka ta pozycja jest cudowna i zabawna. My jako już dorosłe czytelniczki po prostu ubawiłyśmy się po całości. Czytajcie ją swoim dzieciom, sami ją czytajcie, jeżeli lubicie takie książeczki, warto.
Opowieść ta to historia dla dzieci, które uwielbiają podróżować, które uwielbiają zaskakujące niespodzianki, które uwielbiają marzyć ! Jest to niezwykła przygoda, która pobudzi dziecięcą wyobraźnię. Tu dzieje się tak wiele.Razem ze Szwenderrim poznajemy wiele interesujących miejsc, on zawsze ma pomysł na spędzenie ciekawie dnia i robi to na własny przedziwny sposób.
Przy tej opowieści się uśmiechałyśmy, zarówno z fabuły, jak i z żartów, które autorka wplotła w historię, tworząc dzieło, które aż chce się czytać bądź słuchać.
Język również był prosty i bardzo przystępny, w szczególności dla młodszych czytelników. A niektóre teksty głównej małej bohaterki po prostu sprawiały,że na naszych twarzach gościł banan na ustach. Szczególnie, gdy Maja nie rozumiała określeń, bądź powiedzonek dorosłych. Było to bardzo zabawne.
Sądzimy,że spędzicie razem ze swoimi pociechami kilka dobrych chwil podczas czytania tej książeczki. Chociaż jak dla nas była troszeczkę przykrótka i poprosimy o więcej !
Postacie w książce sprawiały,że na każdym kroku na naszej buźce pojawiał się uśmiech. Były przyjazne, miłe i wręcz do polubienia.
Znalazłyśmy sposób na, to,żeby wasze dziecko się nie nudziło podczas tych upalnych dni ! Poszwędajcie się z Mają i całą jej rodzinką oraz oczywiście z żółtym charakterystycznym autkiem.
Macie ochotę na chwilę odjazdowych przygód?Dzisiaj przychodzę do Was z książką pełną ciekawych i ekscytujących wycieczek, które zapewnia wyjątkowe żółte i niepozorne auto, nazwane przez rodzinę Majki, Szwendarri.
Na wstępie powiem, że tę pozycję znajdziecie również w formie synchrobooka na Legimi. My mamy wersję papierową, ale na Legimi słuchaliśmy wcześniej i naprawdę przyjemnie odsłuchuje się go.
Szwendarri to takie auto, które nigdy nie dowozi rodziny Majki do zamierzonego celu, wręcz przeciwnie, jedzie tam, gdzie chce, ale za to zapewniając rodzinie bezpieczną podróż w niesamowite miejsca. To wyjątkowe auto, które trafiło do rodziny nie przez przypadek. Wybrało sobie ją same. Pokręcona historia co nie? Ale za to jaka zabawna i nieziemsko fascynująca.
W książce Patrycji Południkiewicz- Kędzior znajdziemy pięć przyjemnych opowieści z udziałem kreatywnych bohaterów, których poznajemy bliżej. Wakacyjny klimat stwarza przyjemną atmosferę, a perypetie bohaterów wywołują szeroki uśmiech na twarzach dzieci, ale również rodzica.
Jednak czytając te zabawne opowieści, mamy też jakże ważne przesłanie dla dorosłych. Jakie? A chociażby takie, żeby w tym zabieganym życiu, nauczyć się patrzeć czasami oczami dzieci i dostrzegać to piękno co one. Czasami puścić wodze wyobraźni, dać porwać się chwili i za dużo nie myśleć. Odczuwać szczęście i radość bez patrzenia na to, co powinniśmy, a czego nie. Bez planowania i rozmyślania, poczuć ten spontan i magię chwili.
I wiele osób pewnie teraz myśli, o Boże, ale jak to, bez planowania się nie da. Trzeba mieć wszystko poukładane, zwłaszcza jak ma się dzieci. Rozpisane już na dwa, trzy miesiące wcześniej. Wakacje tak samo. Znam to i to bardzo dobrze. Zatraciliśmy tę dziecięca radość, ale nic straconego. Kilka razy w roku możemy przestać być dorosłymi choć na jeden dzień. Wszystkim tego życzę i sobie też.
Polecamy książeczkę z całego serducha.
Pamiętacie Szwendarriego , żółty samochód, który rzadko jeździ tam , gdzie powinien? No to trzymajcie się foteli i zapnijcie pasy , bo oto powraca - w...
Mały Stefcio ma cztery lata, włosy w kolorze jasnej czekolady i najlepszą mamę na świecie. Czułą, wrażliwą, uważną na potrzeby synka i swoje własne. Oto...