Kiedyś analizą otaczającej nas rzeczywistości zajmowali się socjologowie. Dzisiaj robią to blogerzy. PigOut, który o sobie mówi ,,głodny, zły i brzydki", przemierza bezkres sieci, by wyłapać w niej to, co trzeba zauważyć, obśmiać, wytknąć. ,,Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera" to katalog współczesnych, często absurdalnych mód i fascynacji przepuszczony przez filtr gigantycznego poczucia humoru ze sporą dawką sarkazmu autora. A jako bezpiecznik - zdrowy rozsądek. Uwaga! Niebezpiecznie śmieszne. I trochę straszne.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2017-07-19
Kategoria: Rozrywka, humor
ISBN:
Liczba stron: 256
Uwielbiam blogi. Są takie, które czytuję na poprawę humoru i takie, na których szukam inspiracji - chociażby czytelniczych. I taką książkę, która utrzymana jest w konwencji bloga właśnie, czytało mi się wyśmienicie!
Książka "Świnia ryje w sieci" jest przede wszystkim świetną rozrywką. Błyskotliwe, zabawne teksty i zdrowe podejście do życia, to chyba największe plusy tej lektury. Autor, tajemniczy PigOut, nie oszczędza nikogo - obrywa się rodakom, celebrytom, ale i dla siebie nie ma litości.
Całość podzielona jest na cztery części. W pierwszej z nich opisuje życie takim, jakie jest. Ironizuje i wskazuje na największe polskie absurdy. Ot, chociażby szał na promocję w dyskontach spożywczych czy nagminne branie udziału w dziwnych akcjach na Facebooku. Kto przy zdrowych zmysłach rozdaje za darmo iphony, tablety i samochody? Ano nikt. A kto się na takie akcje nabiera? Ano połowa znajomych każdego z użytkowników. PigOut zagłębia się w temat kina, literatury, muzyki. Dotyka motywów bardzo kontrowersyjnych, o których się zwykło dużo mówić. I tym samym mamy tekst o "50ciu twarzach Greya" i polskiej muzyce pop. Wydarzenia ogólnopolskie? Nie mogło ich zabraknąć! Jak wesprzeć WOŚP, kiedy się chce wesprzeć WOŚP, ale w zasadzie się nie powinno. Czym są Światowe Dni Młodzieży i jak się na nich odnaleźć. A także miłość Polaków do kolejek - miłość, którą trudno pojąć - zwłaszcza w obliczu komputeryzacji wszystkich urzędów. Dobre teksty, które pełne są inteligentnych uwag i trafnych wniosków. Szukacie porad? Nie ma sprawy, są i porady: jak przetrwać sylwestra, jak przetrwać walentynki i jak przetrwać dzień singla.
Druga część, czyli "Świnia na czerwonym dywanie" dotyczy przede wszystkim ludzi sławnych, wręcz światowych. Co najbardziej urzeka? Tekst o tym, czy pani Prezydentowej należy się wypłata, a także wnioski wyciągnięte z wieczoru sylwestrowego spędzonego przed telewizorem.
Dalej jest tylko zabawniej, bo PigOut zaczyna pisać o sobie i o swoich przygodach. O tym, jak się czuje w sklepach z męską odzieżą, o dotrzymywaniu postanowień noworocznych i o swoich doświadczeniach na siłowni.
"Nic mnie tak nie unieszczęśliwia, jak wizyta na siłce. Niektórzy twierdzą, że po ciężkim dniu nie ma nic lepszego niż pięciokilometrowa przebieżka na bieżni, że niby wtedy endorfiny się uwalniają i w ogóle w organizmie schodzi większa magia niż w Hogwarcie. Bullshit. Osobiście uważam, że podwójny kebab na cienkim i zimny browarek sprawdzają się lepiej."
Ostatni rozdział "Świnia w podróży" to zbiór zabawnych historii, których akcja dzieje się za granicą i instrukcja, jak urwać się z domu, pozostawiając swoją kobietę przekonaną, że to ona nas na tę wyprawę namówiła. Cudne!
Teksty krótkie i na temat - felietony pisane pół żartem, pół serio. Przepełnione ironią, ale też samym życiem - takim, jakie właśnie jest. Już dawno tak dobrze nie bawiłam się przy żadnej książce. Jestem zauroczona stylem pisania, inteligencją i poczuciem humoru autora. Książka pozwoliła mi odprężyć się, nie dała rady mnie znudzić czy zniechęcić. Czyta się ją szybko (za szybko!) i z uśmiechem na twarzy. I tylko przerażające jest, ile w niej prawdy, ile trafnych spostrzeżeń i świetnych podsumowań ludzkich zachowań.
Polecam. I to każdemu bez wyjątku.
Przeczytane:2021-08-27, Przeczytałam, 52 książki 2021, Polskie,
"Świnia ryje w sieci", a ja ryłam w domu.
Mój śmiech niósł się wczoraj po chałupie z taką intensywnością, że W. chciał udać się ze mną w miejsce, o które już dawno powinniśmy zahaczyć. I nie, nie mam na myśli ślubnego kobierca, a przybytek znajdujący się na ulicy Partyzantów 2/4 w Pruszkowie.
A zaczęło się niewinnie. Niedawno trafiłam na profil PigOuta na fejsbuku. Dlaczego nie zdarzyło się to wcześniej? Cytując klasyka: "Jak do tego doszło, nie wiem...". Idąc za ciosem, zrządzeniem losu, wpadłam na ebook tego pana. I nie, nie mam na myśli biografii Zenka (istnieje takowa?).
Ale przechodząc do meritum - co takiego mnie zachwyciło? Sarkazm. Kolejna dawka sarkazmu. I żeby nie było za dużo powtórzeń, pora zaszaleć z jakimś synonimem - ironia podana, według mnie w dawkach idealnych. Autor, co prawda naskrobał ją kilka lat temu i niektóre sytuację w niej przedstawione (którymi żyło się wtedy w kraju) mogą wydawać się przedawnione, ale... I tak można na nowo się z nich pośmiać. Jest życiowo, a momentami nawet światowo (te opisy z podróży!).
Jeżeli planujecie weekend w domowym zaciszu, zamiast szukać mało zabawnych "komedii" na Netflixie, dajcie się zakręcić na karuzeli śmiechu, którą kręci PigOut.