Powieść uhonorowana Premio Tusquets Editores de Novela
Młoda kobieta nie posiada się ze szczęścia, kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwie niebieskie kreski. Razem z mężem rozpoczyna snucie planów, przystosowują mieszkanie, zastanawiają się nad imieniem, wyobrażają sobie życie we trójkę. Pewnego poranka w drodze do pracy zdarza się wypadek: kiedy kobieta idzie przez park, zostaje zaatakowana przez psy, zanim właścicielka zdąży je powstrzymać. W szpitalu badania potwierdzają, że zdarzenie nie wpłynęło na ciążę. Jednak doświadczony lekarz widzi na usg coś, co powinno zostać wykryte znacznie wcześniej. Niedoszła matka zostaje zmuszona do aborcji. Tak rozpoczyna się przejmująca, wręcz naturalistycznej kronika cierpienia...
Po co upubliczniać sprawy osobiste? Ponieważ niektóre doświadczenia wykraczają poza pierwszą osobę. Chcę wierzyć, że to jest jedno z nich. Po co pokazywać to, co prywatne, ciało? Być może po to, żeby zredefiniować intymność. Koniec końców chodzi o inny sposób odkrywania, polegający na eksplorowaniu światów tradycyjnie wyciszonych. Przedstawienie pewnych rzeczywistości jest wywrotowe, skrajne. A zatem potencjalnie transformacyjne.
(fragment książki)
,,Przytłaczający, traumatyczny koszmar opowiedziany ze spokojem, humorem i czułością". Antonio Orejudo
,,Niepokojąca podróż, fizyczna i literacka, przez ludzkie ciało. Wyważona i wrażliwa powieść, która zachwyca od początku do końca". Bárbara Blasco
,,Powieść, z której żaden czytelnik nie może wyjść bez szwanku. Okrutna kronika cierpienia, która potrafi rzucić światło i nadzieję na przyszłość". Almudena Grandes
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2023-03-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: Lea menuda
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Głos doświadczonej kobiety, która musi walczyć ze światem. Spowiedź, pamiętnik, pamiątka, wyzwalająca terapia.
Autorka opisuje z niezwykłą dokładnością los kobiety i jej odczucia w ciąży. Rozpoczyna się od tego jak pewna młoda kobieta odkrywa, że jest w ciąży. Robi tekst, na którym pojawiają się dwie niebieskie kreski, wskazujące na to, że zostanie matką. Wraz ze swoim partnerem bardzo cieszą się z tego faktu. Wybierają imię, przygotowują dom pod owego członka rodziny. Jednak kobieta czuje, że coś może być nie tak, chociaż chodzi na badania i wydaje się, że nie ma czym się martwić. Na początku przyszła mama, ma obawy jak każda z nas będąc w ciąży. Czy jej dziecko rozwija się dobrze? Jak każda z nas porównywała go do najmniejszego ziarenka, która stawało się coraz większym. Dużo czytała na temat ciąży i oglądała filmiki. Miała również koszmary związane z jej przyszłym dzieckiem.
Wszystko jednak wydawało się, że jest ok, do czasu aż pewnego w dnia w parku zaatakowały ją psy. Nic jej, co prawda nie zrobiły poza lekkimi skaleczeniami, ale podczas badań trafiła na doświadczonego lekarza, który widzi na USG, że płód rozwija się nieprawidłowo i ciąża powinna być przerwana już dawno temu. Czemu więc nikt wcześniej tego nie zrobił? Jaką decyzje podejmie przyszła matka? Jedno jest pewne. Nic już nie będzie dla niej takie jak kiedyś. Jej świat legł w gruzach. Straciła radość życia i nie wiadomo czy jeszcze kiedyś ją odzyska.
Książka porusza i to bardzo. Dostarcza wielu emocji. Na początku czujemy wraz z bohaterką radość z tego, że jest w ciąży. Ale czujemy również, że ta radość zaraz się skończy. Nie wiemy tylko w jaki sposób. Kolejne strony są już opisem cierpienia kobiety. Najpierw jej nieusadawianych lęków i koszmarów, a później diagnozy i bólu z powodu podjętej decyzji.
Książka chociaż nie jest mrożącym krew w żyłach thrillerem, ani pikantnym romansem potrafi wciągnąć od pierwszej strony. Czytając pierwsze strony wiedział już, że to jest to, co chciałabym teraz przeczytać. I do ostatniego rozdziału utrzymywałam swoje zdanie. Bardzo ciekawym zabiegiem jest tutaj świadome pominięcie imion bohaterów. Ona to E., on to A. jest jeszcze B., która odgrywa w tej historii ważną rolę. Ale aby poznać lepiej te postacie, musicie sami sięgać po ,,Suche gałązki".
Ciekawa tematyka, dość szybka akcja, lekkie pióro autorki, wyraziste postacie, chociaż bez konkretnych imion i krótkie rozdziały. To wszystko sprawia, że książkę czyta się szybko. Czy przyjemnie to nie wiem, bo porusza dość ciężkie tematy. I jeśli nie boicie się czytać o trudnych sprawach to bardzo polecam tę książkę.
Przeczytane:2023-03-19, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,
Okładka jest świetna. Satynowa w dotyku z wytłuszczonymi elementami. Grubsza oprawa, nie posiadająca skrzydełek. Dominują ciemne kolory, granat przeplatany czerwonymi paskami, które formują zarys głowy. Jest to jeden z ciekawszych projektów graficznych, jakie w ostatnim czasie widziałam i tym bardziej mam okazję mieć przy sobie w swoich zbiorach. Kremowe stronice, czcionka duża, wystarczająca dla naszego oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Podzielona na części i rozdziały. Każdy z nich jest pewnym etapem w życiu naszej głównej bohaterki. Narratorem jest właśnie ona, młoda kobieta. Rozdziały nie są ani za długie, ani za krótkie, w sam raz. Literówek brak.
Przechodząc do stylu autorki - nie spodziewałam się, że książka ta niemal będzie pozbawiona dialogów. Jest ich zaledwie kilka, na spokojnie palce u jednej ręki by nam wystarczyły, żeby je policzyć. Lubię, gdy są dialogi, zawsze wtedy książka jest bardziej wyważona... Po opisie byłam zaintrygowana i nie wiedziałam jak będzie to w środku wyglądać, więc nie mam pretensji. Czyta się w miarę szybko, ale nie lekko, niezbyt przyjemnie. Nie jest to spowodowane językiem jakim się posługuje, a raczej tym, co przekazuje. Tematyka jest dosyć trudna i ciężka, dlatego momentami musiałam robić przerwy, gdyż było mi ciężko. Na duszy, w głowie. Tak trudne chwile musiała przeżywać bohaterka, że czułam się obciążona tym wszystkim.
Jak na pierwsze spotkanie i to niemal pozbawionym dialogów, określam moje spotkanie z Barrio jako naprawdę w porządku.
Podoba mi się, że całkowicie pisarka skupiła się na głównej bohaterce, którą wnikliwie obserwujemy. Już od momentu poczęcia teoretycznie, dowiadujemy się razem z nią, że spodziewa się dziecka. Czytamy o jej myślach, czynach... Nie powiem, że się do niej przywiązałam, bo tak nie było. Nie było zbytniego rozwodzenia się nad postaciami w tym przypadku, to nie było głównym celem tej powieści. Mamy pobieżnie opis bohaterów, nawet bez pełnych imion niemal, a większość w skrótach. Nie pozwala nam to zżyć się z postaciami. Może i dobrze... Nie chciałabym tego wszystkiego przeżywać razem z nią... Możecie pomyśleć, że egoistka ze mnie, ale to co przeżyła i to, co ją czekało nie było fajne...
Przechodzimy przez każdą fazę - wzrostu dziecka w łonie, stopnia zaawansowania. Etapy psychicznego szykowania się na fasolkę, pomidorka - coraz większego płodu a następnie dziecka. Do momentu, gdy zdarza się niezbyt trafny wypadek. Niby nic nie znaczący, a jednak rzutujący na całą przyszłość. Pogryziona przez psy trafia do szpitala, gdzie na pierwszy rzut wszystko jest w porządku. Jednak gdy dochodzi do dokładnych badań, okazuje się, że świat bohaterce runie niczym domek z kart.
I tu już jest znacznie gorzej, bo tak piękna, niedaleko przyszłość wydaje się nagle odległa, pełna cierpienia, smutku... Dochodziła do mnie w tym momencie refleksja - jak ślepo wierzymy lekarzom, że mówią prawdę, że dobrze mówią, a czasem okazuje się zgoła inaczej i nienawidzę, jak lekarz kłamie - oszukując nas i stawia w tak trudnej sytuacji, decyzji do podjęcia - że to niemal jest nie do wyobrażenia. Tutaj nasza bohaterka po fakcie postawiona jest pod ścianą. Temat aborcji jest dosyć kontrowersyjnym, był, jest i będzie. Niegdyś były trzy ustępstwa, gdy była dopuszczalna, teraz ich brak. Czy się z tym godzę lub nie? Wiedzą o tym osoby z mojego otoczenia - gdy się mnie zapytają. Nie chce wzbudzać dyskusji, jednak każdy ma własną wolę, swoją głowę i własne zdanie, która niekoniecznie zgadzać się musi z innymi. Nie chciałabym nigdy być postawiona w takiej sytuacji jak nasza główna bohaterka. Nie wyobrażam sobie postawienia siebie na szali żyć albo nie. Pozwolić odejść, czy jednak urodzić i cierpieć znacznie bardziej, gdyż dziecko może nie przeżyć nawet kilku dni? To decyzje, które trzeba podjąć w momencie, gdy zachodzi taka potrzeba. Nikt nie myśli o takich rzeczach ot tak, na co dzień. To zbyt trudne...
Może nie czułam emocji podczas czytania tej książki. Nie czułam tych wszystkich silnych emocji - bo skutecznie - ale jednak - odgrodziłam się od nich. Nie chciałam przeżywać tego, co bohaterka, a też nie przywiązując się do niej, ciężej jest mi się zjednoczyć z tymi uczuciami.
Wiem jednak, że wiele wrażliwych osób może uronić łzy. Mogą płakać jak bóbr, bo to nie jest lekka opowieść. Trudna, gdzie decyzje podjęte nie ważne jakie, cały czas będą rzutować na życie bohaterki i jej męża. Dziecko chore to tragedia nie tylko dla tego małego ciałka, ale również dla rodziców... I chyba tylko rodzice będą w stanie zrozumieć to w stu czy nawet dwustu procentach. My, bezdzietni jeszcze możemy sobie to tylko wyobrazić w pewnym stopniu.
Dlatego jeśli jesteście wrażliwi, unikacie trudnych lektur - to musicie ominąć ten tytuł lub przygotować się na to, że może Was zwalić z nóg. Potrafi zmiażdżyć i sprawić, że Waszych głowach pojawi się mnóstwo refleksji.
Reasumując uważam, że jest to niezwykle dobra pozycja, która zostaje w głowie na dłuższy czas. Mamy tutaj główny temat ciąży i aborcji, przed którą stoi główna bohaterka. Dzięki dogłębnym przemyśleniom pisarki i skutecznym zabiegiem pisania tylko i wyłącznie z jej punktu widzenia możemy, jeżeli na to pozwolimy, wszystkie emocje zapisane na tych stronach. Ja się odgrodziłam, a i też ciężko było mi utożsamić się z narratorką. Niemniej jednak naprawdę polecam, jest to jedna z tych, które warto przeczytać. Mimo trudniejszego tematu i odbioru. Wasze wrażenia naprawdę mogą być różne.