On: Lewes to małe miasto. Kocham je z wielu powodów, a jednym z nich jest stabilność. Pojawienie się Alex, mojej nowej sąsiadki, nieco zaburza mój porządek dnia. Nie jest w moim typie, choć ma obłędnie długie nogi i potrafi fenomenalnie gotować. Jest za to skomplikowana i wydaje mi się, że nie do końca radzi sobie ze swoją przeszłością. Nie wiem, w którym momencie się w niej zakochałem, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?
Ona: Max jest właścicielem krwiożerczego psa o imieniu Dexter. No dobra, nie jest krwiożerczy, ale jest ogromny i może człowieka przestraszyć. Mój sąsiad jest wieczną gadułą, bywa też niesamowicie wścibski, ale chyba nie ma w miasteczku osoby, która by go nie kochała. Choć wygląda na wyluzowanego gościa, widzę, jakie spustoszenie wywołała w nim ostatnia misja. Nie wiem, czemu mam do niego taką słabość. Może po prostu chodzi o jego obecność. Przy nim czuję spokój, a tego mi najbardziej brakowało w ostatnich miesiącach.
Zawierają niezobowiązujący układ. Max wyremontuje jej dom, a ona będzie dla niego gotowała i dotrzymywała mu towarzystwa. Dwa złamane serca wydają się odporne na kolejne uczucie. Jednak każde spotkanie zbliża ich do siebie. Niewinny flirt zmienia się w potrzebę zrozumienia i chronienia drugiej osoby.
Problem jest taki, że Alex nie planuje zamieszkać w Lewes na stałe. Przyjechała tu, aby pozbierać się po pewnym skandalu w Londynie. Potem wraca do swojego wydawnictwa.
Max musi użyć nie tylko swojego uroku, aby zatrzymać ją przy sobie. Na szczęście wojsko nauczyło go, by nigdy się nie poddawać.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-10-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 450
Język oryginału: Polska
Jest to cudownie lekka powieść. Już od pierwszych stron poddaje nas dreszczyku emocji. Opisy wojny zawierają jedynie skrawki przeżyć Maxa i jego cierpienia, po stracie bliskiej osoby. Śmierć i wybór między większym a mniejszym złem. Strata najbliższych i krew na naszych rękach, która zdaje się nigdy nie blednąć. Nocne koszmary, które powracają za każdym razem, gdy zapada zmrok. Ogromny bagaż przeszłości, gdzie jedyna osoba, która zdołałaby go pomniejszyć, nagle niespodziewanie odchodzi.
W książce mamy ukazany motyw małego miasteczka, gdzie każdy wie tu wszystko o wszystkich. I kiedy własnie Alex się do niego sprowadza, próbując wymazać błędy własnej przeszłości, spotyka na swojej drodze Maxa, przystojnego sąsiada z przeciwka. Boi się obdarować go uczuciem, gdyż w przeszłości została skrzywdzona. Z kolei Max maskuje swoją utratę ufnym uśmiechem i flirtem.
Książka ukazuje nam jakby mądrości życiowe, opisy bohaterów z trudną przeszłością i odczucia krzywdy, jaką przez nią doznali. Wątek jest jeden, co sprawia , że zaczytujemy się w nią z przyjemnością. Mamy tu postacie negatywne, które potrafią się zmienić na lepsze. Bohaterowie pozytywni raczej się nie zmieniają. Każdy pragnie być szczęśliwy, jednak nie zawsze można uszczęśliwić wszystkich. Zostaje przedstawiony motyw matki, która dla swoich dzieci jest w stanie zrobić wszystko. Nawet wybaczyć to, co z pozoru jest dla nas niewybaczalne. Książka wbrew pozorom nie jest smutna, tylko daje nadzieję na lepsze jutro. Obecny jest stan nadziei, która czasem u wielu zanika, a u innych tli się wątłym płomieniem. Niebanalne rozterki, łzy, traumy, ale i szczęście, które przychodzi niespodziewanie. Uczy nas, że wszystko, co kiedyś zrobiliśmy złego, może zostać wybaczone i poniekąd zapomniane. Bywają tu przeróżne emocje, jednak żadne z nich nie są opisane intensywnie, tylko stopniowo dawkowane, by nie zaliczać jej do kategorii ani romansu, ani erotyku. Raczej powieść dla starszej młodzieży.
Czytałam ją z przyjemnością i daję 6 na 6.
Dzisiaj przygotowałam recenzję książki, która miała premierę 15 października: "Stay with me - zostań ze mną" P.D.Hutton wydawnictwa Waspos.
Książka ta jest debiutem autorki. Opowiada historię dwójki ludzi z bagażem życiowym...
Poznajemy losy Maxa i Alex.
Max - były żołnierz. Przeżył traumę, gdy pod jego dowództwem zginęło kilku żołnierzy, w tym jego najlepszy przyjaciel... Po powrocie z misji nie potrafi poukładać sobie swojego dotychczasowego życia przez co rozstaje się z narzeczoną - Sophie, która (jak myślał) była miłością jego życia.
Alex - po nieudanym związku przeprowadza się z Londynu do małego miasteczka - Lewes. Chce zapomnieć o dotychczasowym życiu i zacząć żyć na nowo.
No i stało się!
Do tego samego miasteczka przeprowadził się kto?
Pomyślcie...
1...
2...
3...
Tak! Dobrze myślicie - Max!
Ba! Nawet zamieszkał obok Alex i połączył ich niezobowiązujący układ: Max miał jej wyremontować dom w zamian za gotowanie i dotrzymywanie towarzystwa. Jako, że Max był przystojnym mężczyzną to z pewnością domyślacie się jak potoczy się ich znajomość:-)
Książka ta przedstawia nam piękną, a zarazem smutną historię. Obaj bohaterowie mają za sobą ciężkie i traumatyczne przeżycia przez co różnie toczą się ich losy.
Osobiście polubiłam Maxa, ale Alex średnio przypadła mi do gustu... Może przez to co zrobiła trochę mnie od niej odrzuciło? Może za mocno wczułam się w rolę bohaterów? Nie wiem. Może za bardzo takie sytuacje biorę do siebie? Z drugiej strony, świadczy to o tym, że książka ta jest udanym debiutem (skoro podeszłam do niej bardzo emocjonalnie) i mogę śmiało ją Wam polecić :)
Gratuluję autorce udanego debiutu!
Czekam na więcej.
Wydawnictwu @waspos dziękuję za egzemplarz!
RECENZJA PATRONACKA
Alexandra Reed i Max Horan to dwoje ludzi z bagażem doświadczeń. Totalnie różnym ale w równym stopniu ich przygniata.
Alex Reed wdała się swego czasu w romans. Zrodziła się miłość. Ale to ogromna róża z jeszcze większymi kolcami a ona wpadła w nią z całym impetem. Skandal ogromny. Dlatego też zostawia swoje dziecko - wydawnictwo pod opieką zaufanej osoby i opuszcza Londyn. W małej miejscowości Lewes próbuje stanąć na nogi. Podnieść się na tyle, by mieć odwagę powrócić do miejsca, które z jednej strony kocha a z drugiej nienawidzi. Wynajmuje dom, który pozostawia wiele do życzenia i musi go wyremontować. Na pomoc wyrusza Max ...
Max Horan to były żołnierz. Na jednej z misji w Afganistanie przeżył najgorszy możliwy koszmar - stracił przyjaciela. Wrócił do kraju z Zespołem Stresu Pourazowego w pakiecie. Ta podstępna bestia niszczyła go krok po kroku. Zrywa z narzeczoną, Soph, z którą znają się od wielu, wielu lat. W Lewes szybko staje na nogi. Ta miejscowość ma działanie terapeutyczne. Zarówno miejsce jak i ludzie tu mieszkający. A jego czworonożny kumpel Dex mu pomaga. Gdy pewnego dnia domek obok wynajmuje dziewczyna o niesamowicie długich nogach postanawia jej pomóc ...
Jaką prawdę skrywa Alex? Czy pozwoli mu się do siebie zbliżyć? Czy można zapomnieć o przeszłości? Jak żyć, skoro doświadczyło się tak strasznych wydarzeń? Czy aby Max na pewno rozliczył się z tym co było? Jak potoczy się ta historia? Czy można przezwyciężyć strach, lęk i panikę by być w końcu szczęśliwa osobą?
Debiut Patrycji to taki powiew na rynku wydawniczym. W morzu mafii, gwałtów i scen DBSM taka książka to czysta przyjemność. Aczkolwiek powyższym nie mówię nie. Czasem potrzeba sięgnąć po coś całkiem innego. I tą perełkę właśnie objęłam patronatem medialnym - w tym miejscu dziękuję ślicznie za szansę. Historia od pierwszego zdania porywa. Wsysa i pochłania. Autorka na dzień dobry częstuje nas bazuką - opisem akcji w Afganistanie. Pełna czyhającej śmierci, świstających obok głowy kul i ryzyka, ze nie wróci się do domu. W ogóle w tej historii jest świetna retrospekcja, która pozwala na głębsze zbadanie historii. Na poznaniu wszystkich emocji dręczących bohaterów. Raz jego, raz jej doświadczenia. Sam z resztą pomysł na fabułę jest świetny. Były żołnierz, który brał udział w misjach i właścicielka wydawnictwa, która chciała kochać i być kochaną a trafiła do szamba. Na pozór nic nie powinno ich połączyć a jednak. Zranione dusze ciągnie coś do siebie niczym magnez. Człowiek podświadomie szuka ciepła i zrozumienia. Akceptacji, mimo że się obwinia. To trudna walka z koszmarami i destrukcyjnymi zachowaniami. Przystojny sąsiad jest ciepły, serdeczny i troskliwy a przy tym uroczy, szczery i męski. Odrobina bezczelności dodaje mu męskości. Flirt zawsze i wszędzie? Oczywiście. Jeśli tylko wywoła uśmiech i przepędzi czarne myśli, to czemu nie. Wszystkie chwyty dozwolone. Szczególnie, że Alex zamknęła się w swojej skorupie i nikogo nie chce do siebie dopuścić. Stworzyła swój nowy obraz, choć kiedyś była całkiem inna. Ta różnica jest kolosalna. Dogłębnie zostało to przeanalizowane i przedstawione. Maluteńkimi kroczkami, abyśmy mogli je dobrze zrozumieć. Akcja momentami wyrywa się do przodu niczym rozjuszony byk, by za moment usiąść na trawie i zapatrzeć się w gwiazdy. Jest ostro, jest mocno i niesamowicie subtelnie oraz romantycznie. Ta historia jest pełna zawrotnych wydarzeń, które skutecznie trzymają uwagę. Do samego końca, który ściska serce i pozostawia żal i smutek, że to już koniec. Zbyt szybko dopłynęłam do brzegu. Książka jest pokaźnych rozmiarów ale nie odczuwałam tego. Nawet właśnie chciałabym jeszcze troszkę pozostać z bohaterami. Dłużej im potowarzyszyć.
Pełna emocji, tajemnic, bólu i cierpienia dwojga obcych ludzi, których połączyła miłość. Oboje pokiereszowani, z bagażem doświadczeń, który przy każdym kroku przygniata do ziemi. Historia ściska serce i nie daje możliwości, by móc wziąć pełen wdech. Coś go blokuje i zżera od środka. To co zawarła autorka w swym dziele jest po części straszne. Przeogromnie traumatyczne. Widać dosadnie jak krucha jest ludzka psychika. Każdy inaczej reaguje na traumę. Jeden podnosi się szybciej, a drugiemu schodzi to zdecydowanie dłużej. A te wszystkie złe chwile i wydarzenia nigdy nie opuszczą myśli. Będą na zawsze. Wojna kontra rzeczywistość. Autorka, mówiąc potocznie, odwaliła kawał dobrej roboty. Pokazała wszystkie emocje, każdemu z nich poświęcając odpowiednią ilość uwagi. Świetna huśtawka emocjonalna. W życiu nie powiedziałabym, że to jest debiut, gdybym tego nie wiedziała. Ta książka jest tak drobiazgowo dopracowana, że jej czytanie to czyta przyjemność. Akcja cały czas zaskakiwała rodzajem tempa. Wydarzenia kolejno dokładane przedstawiały pełen obraz. Każde kolejne spójnie łączyło się z poprzednimi. Niczym samym życiem pisane. Naturalne dialogi, lekki styl i język bardzo przypadły mi do gustu. Bohaterowie ciekawi, pełni tajemnic i bólu. Miłość i przyjaźń z traumą i nadzieją. Tu jest do słownie wszystko. Ale nic z tego co tu się znalazło nie jest niezbędnego. Historia Alex i Max pokazuje co cierpliwością, szacunkiem i zrozumieniem można zdziałać. Prześliczna opowieść, która wywołała łzy burząc mój wewnętrzny spokój. Jeśli macie ochotę na coś, co Was porwie na długie godziny to jest o książka dla was. W tej historii można się zatracić. zaczytać i zapomnieć o otaczającej nas rzeczywistości.
Polecam.
“Wiesz Max - zaczęła niepewnie. - czasem mam wrażenie, że jeśli przytulisz mnie wystarczająco mocno, wtedy wszystkie moje rozbite kawałki wrócą na swoje miejsce. Jakbyś tylko ty mógł złożyć mnie w całość”
Max wraca z misji. Nie może poradzić sobie z tym co się na niej działo. Jego życie prywatne powoli zaczyna się sypać. Żeby odnaleźć siebie wyprowadza się do małego miasteczka Lewes, gdzie w końcu odnajduje spokój. Życie Alex posypało się w ciągu kilku chwil. Kobieta czuje, że nie ma już czego szukać w wielkim Londynie, pragnie odnaleźć spokój. Na chwilę przeprowadza się do Lewes. Tam wynajmuje dom obok Maxa. Zawierają umowę. On wyremontuje jej dom. Ona będzie dla niego gotowała. Każde spotkanie zbliża ich do siebie. Problem jest taki, że oboje są poobijani przez życie, a do tego Alex nie planuje długo zostać w małym miasteczku.
“Stay with me. Dla ciebie wszystko” to kolejny debiut do którego podeszłam z dużym dystansem. P.D Hutton opowiada historię dwójki bardzo poranionych ludzi. On jest byłym żołnierzem, który na misjach przeszedł bardzo dużo, a po powrocie walczył z ZSP. Ona została skrzywdzona i pozostawiona sama, rozbita na milion kawałków. Oboje próbują poskładać się, nie wiedzą jednak jak bardzo są sobie potrzebni.
Chwilami czułam, że to debiut - dialogi były zbyt drobiazgowe i dostawałam zbyt dużo informacji, które za bardzo nic nie wnosiły do fabuły. Jednak wszystkie minusy przykryła idealnie przemyślana fabuła. Autorka bardzo dobrze poprowadziła bohaterów zarówno pierwszo jak i drugoplanowych. Bardzo ich polubiłam i powoli dawkowałam sobie tę książkę, żeby tak szybko się nie kończyła.
Podsumowując “Stay with me” to bardzo udany debiut P.D Hutton. Oprócz kosmetycznych niedoskonałości historia jest przemyślana i kompletna. Czekam na kolejne książki autorki i gratuluję debiutu !
Przeczytane:2024-02-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Zaczynając jak zwykle od okładki, jest w głównej mierze niebieska. Widzimy na środku dziewczynę siedzącą w samochodzie i wpatrującą się przed siebie. Od razu przyciągnęła mój wzrok, już w momencie zapowiedzi. Żałuję jedynie bardzo, że nie posiada skrzydełek, które chroniłyby ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Kremowe stronice, czcionka wystarczająca dla oka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane; literówek jednak jest tu sporo i nie wiem, czy zostało to nie do końca dobrze sprawdzone, czy nie poprawione? Szkoda, bo to dość dobra książka. Opis książki znajduje się na tyle książki razem z patronami medialnymi. Każdy rozdział ma swój własny tytuł.
Po jednym solowym spotkaniu z autorką, chciałam więcej, bo wyczułam w piórze potencjał. I faktycznie, mimo iż to debiut, jest to dość obszerna książka. Czcionka jest mniejsza niż zazwyczaj w pozycjach od wydawnictwa, przez co jeszcze więcej tekstu mieści się na stronicach. Ma ponad czterysta stron, więc śmiało nazywam ją już takim grubaskiem. Niemniej jednak, pochłania się tę powieść dosyć szybko, bez przeszkód. Lekkie i przyjemne pióro sprawia, że stronice jedna za drugą ulatują w bardzo szybkim czasie. Od razu niemal weszłam do świata wykreowanego przez bohaterkę i o dziwo, dobrze się czułam. Jedyne co uważam za minus, to że jest kilka zbędnych stron z opisami, które nie wnoszą za wiele do całości i spokojnie świat by się nie zawalił, gdyby ich nie było. Musze przyznać, że pisarka dość drobiazgowo opisuje niektóre rzeczy, a wiem, że niektórym z Was może to przeszkadzać. Mnie nie ruszało, wręcz przeciwnie, dzięki temu jeszcze lepiej można wczuć się w "skórę" bohatera i zrozumieć jego myśli, emocje itd.
Bohaterów mamy kilku, każdy z nich dźwiga swój krzyż codziennie. Zarówno Alex czy Max, przypadli mi do gustu. Są tacy... normalni, prawdziwi, że spokojnie mogliby żyć obok nas i być naszymi przyjaciółmi. Nie chcę Wam za dużo spoilerować, ale mają kilkoro znajomych, którzy odgrywają w ich życiu dość znaczące role, ich też polubiłam. Są od siebie różni, bo charakterki mają doprawdy odmienne, co nie zmienia jednak faktu, że szybko ich polubicie zapewne tak, jak ja. P.D.Hutton na pewno sporo czasu poświęciła na stworzenie tych postaci, a jeszcze więcej na to, by wytworzyć między nimi specyficzne relacje. I to też nie jest tak, że są to ludzie bez zobowiązań, bez problemów - bo mają je jak każdy z nas. Błahe i poważne, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, wpływa na ich codzienność. Ale przecież takie jest życie, prawda? Bardzo ich polubiłam i mimo objętości odczuwałam smutek, że pierwszy tom powoli dobiega końca.
Dużą zaletą jest to, że jest prawdziwa, życiowa, bez koloryzowania rzeczywistości. Lubię historie, które przydarzyć się mogą każdemu, i wiadomo, już tyle lektur powstało, że nie trudno pisać o czymś innym. Powielające się wątki, sytuacje - to całkiem normalne. Jednak w połączeniu z przystępnym piórem aż chce się czytać i nic nie przeszkadza. Cieszę się ogromnie z tego prezentu, sama nie wiem, kiedy sięgnęłabym po nią. A tak, tylko upewniłam się, że zdecydowanie warto sięgać po twórczość autorki. Warto dać jej szansę!
Akcja ma również odpowiednie tempo, które nie jest zbyt wolne, ale też nie za szybkie. Posiada dynamikę wtedy, kiedy jej trzeba. Samo wytworzenie relacji między bohaterami jest takie żywe, jakbyśmy to my sami nawiązywali nowe znajomości. Wszystko ma swoje tempo.
Emocje były, ale nie poruszyły mnie aż tak bardzo, jak mogłabym oczekiwać. Bardziej to relaksowałam się, pochłaniałam ich codzienność, totalnie zapominając o swoim życiu. Spędziłam kilka godzin na przyjemnej lekturze, ze świetnymi, prawdziwymi bohaterami.
Warto podkreślić raz jeszcze, że jest to debiut, który patrząc na inne, jest naprawdę świetny! Mało kiedy możemy dostać tak dopracowaną książkę. Mimo powolnie rozwijającej się początkowo akcji, uważam, że warto po nią sięgnąć. Jest to lektura życiowa, o problemach, przeszłości nie dającej o sobie zapomnieć. Sceny łóżkowe nie wylewają się ze stron, to nie tego rodzaju opowieść. Niemniej jednak naprawdę szczerze polecam.
Warto sięgnąć i nie bójcie się objętości, bo bardzo szybko czas z książką Wam minie, a Wy będziecie czuć niedosyt. Na samym początku mamy też dołączoną obszerną playlistę, której słucham również i teraz, pisząc recenzję. Przyjemne nuty wpadają w ucho i dzięki temu też troszeczkę możemy poznać gusta muzyczne autorki. :)
REASUMUJĄC polecam Wam tę książkę. Jest idealna na przerwę od cięższych nie tylko gatunkowo, ale i emocjonalnie pozycji, idealna na długie wieczory. Delikatnie autorka zahacza o tematykę PTSD, ale tylko delikatnie, nie jest ten wątek pociągnięty, chociaż szkoda, bo temat jest obszerny, ale wiem również że ogromnie trudny do opisania. Nasi bohaterowie mają problemy i traumy tak jak my, dlatego uważam, że zdecydowanie warto po nią sięgnąć. POLECAM mimo wszystko!