Do Chewbakki odezwał się stary przyjaciel z informacjami na temat miejsca pobytu osławionego łowcy nagród - Boby Fetta, który jest w posiadaniu zamrożonego w karbonicie Hana Solo. Razem z Lukiem Skywalkerem lojalny Wookiee wyrusza na poszukiwanie zaginionego przyjaciela, a przygoda czeka na nich na Nar Shaddaa, znanym jako Księżyc Przemytników. Ale ta misja powstrzyma rezolutnego droida astromechaniczego R2-D2 przed przekazaniem Luke'owi ważnej wiadomości, od której może zależeć los całego Zakonu Jedi! Kiedy z powodu jego zaginionego przyjaciela rozpętuje się wojna łowców nagród, Luke wyrusza na pełną przygód misję u boku Wedge'a Antillesa i dzielnych pilotów z Eskadry Gwiezdny Blask. Tymczasem Leia, Chewie i Lando poszukują Boby Fetta. Plus: pokłosie pierwszej misji Gwiezdnego Blasku!
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2022-08-10
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 172
Tytuł oryginału: Star Wars: Bounty Hunters Vol. 3
Opowieści prawdziwe o objawianiu się dusz czyśccowych...
Wspaniala kolorowanka z magicznymi obrazkami. Wystarczy pomalować pisakiem wodnym a obrazki nabiorą barw. Poczekaj aż wyschną, przyjrzyj się, jak kolory...
Przeczytane:2022-09-04,
POPKULTUROWY KOCIOŁEK:
Akcja albumu rozgrywa się pomiędzy piątym i szóstym klasycznym epizodem. Na początku historii obserwujemy dobrze znanego wszystkim Boba Fetta, który transportuje zamrożonego w karbonicie Hana Solo na Tatooine. Stan „zdobyczy” nie jest jednak stabilny, co wymusza zatrzymanie się na Nar Shadda. Łowca planuje przeprowadzić tam stosowne zabiegi utrzymujące Hana przy życiu i umożliwiające dalszą podróż. Wtedy wszystko się mocno komplikuje. Pewna organizacja wykrada ciało Solo, pragnąc wykorzystać go do swoich własnych celów. Największy z galaktycznych łowców nagród nie ma jednak zamiaru tak łatwo wypuścić ofiary ze swoich rąk. Jest on gotowy dosłownie na wszystko, nawet jeśli będzie musiał zmierzyć się z naprawdę groźnymi przeciwnikami i znajdzie się w samym centrum wydarzeń mogących zmienić oblicze galaktyki.
Tak jak zostało to już wspomniane we wstępie recenzji, album Star Wars: Wojna łowców nagród jest crossoverem kilku popularnych serii z uniwersum. Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o takie cykle jak: „Star Wars”, „Łowcy nagród”, „Darth Vader” i „Doktor Aphra”.
Jeżeli powyżej wymienione tytuły niewiele ci mówią i nie miałeś przyjemności z nimi obcować, to lektura Wojna łowców nagród niekoniecznie będzie dla ciebie zachwycająca. Po komiks oczywiście można sięgnąć i nawet oddać się chwili przyjemnego komiksowego relaksu. Jak to zwykle z crossovererami bywa, są one stworzone w taki sposób, aby teoretycznie po pozycję mógł sięgnąć każdy. Zarys fabuły będzie zrozumiały dla każdego (kto miał, chociaż małą styczność ze Star Wars), a widowiskowość akcji powinna zadowolić szerokie grono odbiorców. Nie brakuje tu jednak momentów, w których ma się wrażenie oglądania serialu od któregoś środkowego odcinka. Niby ogół treści jest zrozumiały, ale pewne zależności pomiędzy postaciami czy nawiązania do niektórych wydarzeń powodują mocny mętlik w głowie.
Pozycja ta największą frajdę powinna więc sprawić wiernym fanom Star Wars. Słowo „powinna” jest jednak kluczem. Wszystko bowiem mocno zależy od tego, czego oczekuje się od tego tytułu. Jeśli ktoś pragnie prostej, acz mocno widowiskowej historii opierającej się na sprawdzonych schematach, to ocena końcowa będzie wysoka. Jeśli jednak oczekuje się od scenariusza czegoś bardziej „innowacyjnego” niż schematy wykorzystywane tysiące razy, to trzeba być gotowym na pewien niedosyt, który zostanie po zakończonej lekturze.
Największą zaletą tytułu jest wspominana wielokrotnie widowiskowość treści. Akcja jest pokazana tutaj naprawdę bardzo dobrze i często mocno przyciąga ona uwagę czytelnika. Do plusów komiksu należy zaliczyć również nieźle nakreślonych bohaterów. Jak to bywa w crossovererach, każdej z postaci poświęcono jakąś część dzieła. Nie ma tutaj jednak pomiędzy nimi równości. Lwią część miejsca przywłaszcza bowiem sobie Boba Fett, którego przygody obserwujemy przez cały album. Troszkę mniejszą uwagę przyciąga Vader (który ma jednak momenty, w których błyszczy, najlepiej jest jednak znać szczegóły serii poświęconej temu bohaterowi). Zupełnie po przeciwległej stronie jest za to Aphra, której rola ogranicza się do mocno epizodycznego fragmentu.