Serce - najgłębsza tajemnica, dom duszy, esencja życia i źródło sił duchowych. Przez tysiące lat pozostawało niedostępne dla medyków zarówno ze względu na kulturowe i religijne tabu, jak i ze względów praktycznych: skoro pacjent miał pozostać żywy, serce nie mogło przestać bić - a jak operować organ pozostający w ciągłym ruchu?
Thomas Morris, ceniony dziennikarz BBC, relacjonując jedenaście przełomowych operacji, opowiada historię kardiochirurgii - dzieje porażek i triumfów, brawury, zazdrości i rywalizacji.
Od 1872 roku i zabiegu wyjęcia igły wbitej przypadkiem w pierś londyńskiego blacharza, poprzez historyczną operację usunięcia odłamka szrapnela z serca żołnierza rannego w Normandii, po hodowlę organów w bioreaktorze i protezy z drukarki 3D - opowiadana przez Thomasa Morrisa historia ludzkiego geniuszu nie jest zamknięta, a ludzkie serce wciąż kryje tajemnice i co najmniej kilka przełomów w kardiochirurgii jest jeszcze przed nami.
Przyprawiające o zawrót głowy dzieje chirurgii serca są równie ważne jak rozwój fizyki jądrowej, komputerów czy rakiet. Thomas Morris nareszcie opowiedział tę historię, jak należy - ,,Sunday Times"
Czytając Sprawy sercowe, czytelnik dosłownie zagląda chirurgom przez ramię, więc czasami jest to lektura dla ludzi o naprawdę mocnych nerwach.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The Matter of the Heart: A History of the Heart in Eleven Operations
„Sprawy sercowe” to pasjonująca książka o historii kardiochirurgii i leczenia ludzkiego serca, które – obok mózgu – od wieków uważane jest za najbardziej tajemniczy, wymagający i symboliczny narząd. Thomas Morris pisze barwnie, fascynująco i przystępnie, dzięki czemu nawet laicy mają szansę zagłębić się w skomplikowany świat medycyny.
Serce kojarzmy z miłością, oddaniem, dobrocią, ale przede wszystkim jest to jedna z centralnych części naszego organizmu, bez którego nie możemy żyć.
Od wielu lat serce stanowiło (i wciąż stanowi) wielkie wyzwanie dla lekarzy. Jak bowiem zoperować organ, który wciąż bije, rusza się i pulsuje?
T. Morris opisuje w swojej książce jedenaście przełomowych operacji, które zdecydowały o stanie i kondycji współczesnej kardiochirurgii.
Nie wszystkie operacje okazały się udane. W wielu przypadkach trzeba było uczyć się na błędach, doskonalić, prowadzić wieloletnie, skrupulatne badania, ryzykować i podejmować trudne decyzje, od których zależało ludzkie życie. Stąd właśnie wzięło się określenie kardiochirurgów jako małych bogów.
Serce intrygowało i fascynowało już starożytnych medyków i renesansowych badaczy, m.in. Leonarda da Vinci.
Prawdziwa historia leczenia i operowania serca to jednak tak naprawdę XX i XXI wiek. Jak podkreśla autor książki, w ciągu kilkudziesięciu lat udało się osiągnąć więcej niż przez stulecia. Należy życzyć sobie, by postępy w medycynie nadal były tak dynamiczne, gdyż dzięki temu staną się one szansą na przeżycie dla wielu chorych ludzi w różnym wieku (zwykle kojarzymy choroby serca z dojrzałością, starością, zapracowanymi dorosłymi, ale nie należy zapominać, że dotykają one także dzieci, nawet tych najmniejszych).
Opowieści o przełomowych operacjach otwiera zdarzenie z końca drugiej wojny światowej, kiedy to w prowizorycznym wojskowym szpitalu usunięto z powodzeniem fragment pocisku z serca żołnierza. Dokonał tego amerykański lekarz, Dwight Harken, który pracował jako chirurg w Londynie i z powodzeniem przeprowadził jeszcze wiele takich operacji.
Potem przychodzi kolej na inne opisy, m.in. pracy nad leczeniem tzw. niebieskich dzieci, czyli ludzi z wrodzoną wadą serca, nazwaną zespołem Fallota, a także operowania tętniaków, tworzeniem i wykorzystywaniem płucoserc, zastawek, rozruszników serca, aż po przeszczepy, które kiedyś uważano za fantastykę na miarę książek Juliusza Verne'a.
Thomas Morris napisał „Sprawy sercowe” z wielką pasją, zachwytem i w sposób przystępny dla przeciętnego czytelnika. Sądzę, że wynika to z faktu, iż jest on dziennikarzem, więc potrafi dotrzeć do rzeszy odbiorców bez napuszonych fraz i wymądrzania się. Dzięki temu tematyka zarezerwowana dla nielicznych stała się dostępna dla tysięcy, a nawet milionów osób niemających pojęcia o meandrach medycyny, w dodatku tak skomplikowanej jak kardiochirurgia.
Autor skupił się nie tylko na wspomnianych przełomowych operacjach, ale i na ich ludzkich aspektach – reakcjach pacjentów, ich bliskich oraz lekarzy, wśród których nie brakowało (i wciąż nie brak) takich, którzy w wyścigu o pierwszeństwo zapominają o tak elementarnej, a jednocześnie wielkiej wartości, jaką jest ludzkie życie.
Nie sposób nie wspomnieć o barwnym stylu Morrisa. Pisze on z wielką dbałością o szczegóły, dynamicznie i tak plastycznie, że nieraz ma się wrażenie obserwowania różnych eksperymentów, zabiegów czy najbardziej skomplikowanych, trwających nawet kilkanaście godzin operacji.
Nie należę do osób, które na widok krwi mdleją albo wpadają w panikę. Muszę jednak przyznać, że podczas lektury niejednokrotnie miałam gęsią skórkę, a nawet musiałam zrobić sobie małą przerwę w czytaniu, by dojść do siebie.
„Sprawy sercowe” to książka mądra, bogacąca wiedzę i skłaniająca do wielu refleksji. Właśnie tak powinno się łączyć literaturę faktu z literaturą popularnonaukową.
BEATA IGIELSKA
Tajemnicza seria eksplozji zębów to tylko jedna z wielu szokujących zagadek odkrytych przez autora na łamach starych czasopism medycznych. Thomas...
Serce - najgłębsza tajemnica, dom duszy, esencja życia i źródło sił duchowych. Przez tysiące lat pozostawało niedostępne dla medyków zarówno...
Przeczytane:2019-03-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Ludzkie serce od wieków uznawane było za bardzo osobliwy i delikatny organ, dlatego chirurdzy długo zwlekali, by się nim zająć. Dopiero w ostatnich latach dziewiętnastego stulecia, w 1896 roku przeprowadzono udaną operację na bijącym sercu. Przez kolejne czterdzieści lat zajmowano się nieskomplikowanymi interwencjami w rodzaju zasklepienia ran po kuli lub dźgnięcia nożem. Postęp następował przez kolejne kilkadziesiąt lat, ale pociągnął za sobą ogromną liczbę ofiar śmiertelnych, gdyż jedynym sposobem testowania nowych metod były eksperymenty na pacjentach, których i tak czekała śmierć w wyniku rozwiniętej choroby. Każdy większy zabieg testowano najpierw na małpach, psach, królikach i świniach, a dopiero później na ludziach. W dwudziestym wieku zmarło więcej zwierząt doświadczalnych niż ludzi.
Thomas Morris-brytyjski dziennikarz produkujący przez kilkanaście lat programy dla radia BBC i publikujący m. in. w ,,The Times", ,,The Lancet" i ,,Financial Times" napisał książkę o historii kardiochirurgii, która jest niezwykłą skarbnicą wiedzy o rozwoju tej dziedziny medycyny.
Autor spędził wiele godzin w towarzystwie kardiochirurgów, zarówno w salach operacyjnych, jak i w bardziej swobodnych okolicznościach, a po tych obserwacjach stwierdził, że z pewnością nie są to ludzie, których da się zaszufladkować. Większość tych lekarzy była skromna wręcz do przesady i wolała rozmawiać o pacjentach oraz swoich mentorach niż o sobie. Część była pasjonatami kardiochirurgii, którzy z entuzjazmem objaśniali procedury i techniki zawodu, ale byli też tacy pozbawieni skromności rozprawiający tylko o własnych osiągnięciach. Wszystkich kardiochirurgów cechowała ponadprzeciętna pewność siebie, a jednocześnie przyjacielska otwartość i chęć wyprowadzenia pacjentów z choroby. Tylko ludzie z absolutną wiarą we własne umiejętności mogą dokonywać operacji na sercu. Nieustraszoność jest im niezbędna do wykonywania zawodu. Nie ma kardiochirurga, który nie straciłby pacjenta, najdrobniejszy błąd dzieli życie człowieka od śmierci i lekarze są tego świadomi. Obecnie kardiochirurgia jest o wiele bezpieczniejsza niż kiedyś i wiele operacji stało się rutynowymi zabiegami, ale w dawnych czasach śmierć pacjenta była szokująca dla lekarza, bo była wręcz nieodłączną towarzyszką na sali operacyjnej. Kardiochirurdzy musieli wykazać się nadzwyczajną odpornością emocjonalną i należeli z tego powodu do elity lekarskiej. Przez wiele lat zawód ten był domeną męską, ekskluzywnym klubem, do którego kobiety nie miały wstępu, ale to już się zmieniło. Obecnie nad procesem terapii pacjentów kardiologicznych czuwają całe zespoły kardiologów, chirurgów, anestezjologów i radiologów.
Publikacja Thomasa Morrisa nie zawiera pełnej historii kardiochirurgii, bo jest to temat obszerny i nie sposób przedstawić go w jednej książce. Autor dokonał selekcji operacji oraz bohaterów i skupił się na jedenastu historiach. Bohaterami są nie tylko chirurdzy, ale też fizjolodzy, biochemicy, inżynierowie, wynalazcy oraz pacjenci i ich rodziny. Dla mnie była to niezwykła lektura pełna podniosłych odkryć i pochwały ludzkiego geniuszu. Warto przeczytać:)