Kiedy powrócą mroczne sekrety sprzed lat, nikt już nie będzie mógł spać spokojnie.
Nad Konwaliową Doliną, domeną artystów i dawnej arystokracji zbierają się burzowe chmury... Idylliczna sceneria willowej kolonii zmienia się w ponure miejsce zbrodni. Na światło dzienne próbują się wydostać mroczne sekrety sprzed lat. Co się wtedy wydarzyło? Dlaczego ambitny policjant u progu świetnej kariery zrezygnował ze służby? Kto przeszkodził mu w rozwikłaniu tajemnicy mordu na młodej kobiecie i co łączy współczesne zniknięcie czterech nastolatek z tamtymi wydarzeniami? Jak wyjaśnić bestialskie zabójstwa dokonane na szanowanych obywatelach sąsiedniego miasteczka? Detektyw Sabina Chmielewska obawia się,że bez pomocy sobie nie poradzi. Odsiecz nadchodzi w osobie przyjaciółki Sabiny z czasów studenckich, konsultantki policyjnej Anastazji Sosnowieckiej. Kobieta posiada dar dostrzegania tego, czego inni nie widzą...
Stary Drahim to miasteczko tak małe, że niepotrzebna jest w nim gazeta. I tak wszyscy wiedzą wszystko, często jeszcze zanim się to wydarzy. Po zaginięciu Patrycji Przybysz, Joanny Maliszewskiej i Natalki Bzowskiej mieszkańcy spędzali czas na rogach ulic oraz w innych miejscach tak zwanej użyteczności publicznej i snuli coraz to bardziej nieprawdopodobne hipotezy. Najbardziej podobała im się ta o porwaniu dziewczyn przez handlarzy żywym towarem i wywiezieniu ich do zachodnioeuropejskich agencji towarzyskich. Sabina ze swojego okna w komisariacie obserwowała te grupki i zastanawiała się, co wymyślą domorośli detektywi, kiedy dowiedzą się o dwóch trupach mężczyzn, z których jeden był ojcem Patrycji, a drugi Joanny. Bogiem a prawdą ona sama zachodziła w głowę, o co w tym wszystkim chodzi…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-10-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 140
Przeczytane:2020-11-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
„Sprawa mściciela z Doliny Konwaliowej” autorstwa Beaty Skarbek od Wydawnictwa Novae Res to najkrótszy kryminał jaki czytałam. To zaledwie 140 stron, czyli taki kryminał skondensowany. Co ciekawe, słownictwo jest bardzo finezyjne, absolutnie nie skrótowe (językowe perełki są wielkim plusem tej książki), duża ilość postaci, a przedstawienie relacji między bohaterami i ich rodzinami wyczerpujące.
To książka niespodzianka, do przeczytania na raz. Już opis na okładce obiecuje nam tajemnice, sekrety i strach. Już pierwsze 20 stron przynosi nam kilka trupów, wielu bohaterów i dreszczyk emocji. Mamy tu wciągający wątek kryminalny, szybki romans oraz smaczki językowe. Moim zdaniem to udany debiut z dopracowaną fabułą, podtrzymujący zainteresowanie i emocje czytelnika, aż do momentu pochwycenia mordercy. Język pełen archaicznych konstrukcji podkreśla klimat wyższych sfer (czyli klimat panujący w Konwaliowej Dolinie).
Bohaterowie są ciekawie skonstruowani, można ich polubić, ale również znienawidzić. Chętnie dowiedziałabym się więcej o głównej bohaterce, dlatego liczę na kolejne przygody i na możliwość spotkania z Autorką w dłuższej opowieści.
Detektyw Sabina Chmielewska potrzebuje wsparcia by wyjaśnić sprawę czterech nastolatek, które giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy współpraca detektyw Sabiny z Anastazją Sosnowiecką przyniesie rozwiązanie sprawy? Czym kieruje się zabójca? Czy mroczne sekrety wyjdą na światło dzienne?
Polecam tę książkę i poznanie językowej finezji Beaty Skarbek..
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res