Zimowa opowieść od autorki docenianej przez New York Times!
Emily Ammerman zawsze czuła się dobrze na narciarskich trasach i stokach Snowdrift Summit - kurortu w Kolorado - prowadzonego od dziesięcioleci przez jej rodzinę. Śnieg jest jej żywiołem, a ona zawsze z zapałem uczy nowych klientów jazdy na nartach. Zach Ryder słynie z ekranowej roli odważnego oficera CIA, który zawsze ratuje sytuację. W prawdziwym życiu jest tak samo przystojny i czarujący. I tak się składa, że Emily jest jego największą fanką. Ale jest też profesjonalistką, która nie może pozwolić sobie na to, aby zakochać się w znanym kliencie. Jednak nie wszystko można w życiu zaplanować, a czasami, bez względu na to jak bardzo się starasz, po prostu nie możesz powstrzymać się od upadku...
Fern Michaels, autorka bestsellerowych powieści, zabiera nas w urokliwą, zimową scenerię, przepełnioną emocjami, ciepłem i świąteczną atmosferą!
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Falling Stars
Czy czujecie już atmosferę świąteczną ? Chociaż mamy jeszcze jesień, to śnieg za oknami całkowicie uświadamia nam,że powolnymi krokami zbliżają się święta. A co za tym idzie na rynek książkowy wychodzi wiele wspaniałych historii świątecznych. I dzisiaj właśnie z taką jedną przychodzimy do was.
Witajcie, zapraszamy was na recenzję książki "Spadające gwiazdy" od Wydawnictwa Skarpa Warszawska oraz Fern Michaels.
"Po odbyciu wielu nocnych dyskusji postanowiliśmy dziś oficjalnie ogłosić, że przechodzimy na emeryturę. I tak jak Snowdrift Summit został kiedyś przekazany nam, teraz przekazujemy go wraz z całą posiadłością naszej córce, Emily Nicole Ammerman."
Emily jest instruktorką jazdy na nartach i pracuje w kurorcie swoich rodziców. Snowdrift Summit prosperuje od lat, prowadzony najpierw przez jej dziadków, później przez rodziców. Kiedy jej mama i tato postanawiają przejść na emeryturę oznajmiają na ogromnym przyjęciu,że to właśnie dziewczynie przekazują stery prowadzenia kurortu. Emily niestety nie jest zadowolona z takiej decyzji, dziewczyna marzy o czymś innym, o przygodzie, o znalezieniu własnej tożsamości. Ponadto do kurortu i miasteczka przyjeżdża znany, przystojny aktor Zach Ryder, który w nowym filmie ma zjeżdżać na nartach, a Emily ma być jego nową nauczycielką.
Zaczniemy może od tego,że jeżeli szukacie powieści w zimowym, świątecznym klimacie, to ta książka to będzie wasze spełnienie marzeń. Tu opisy tworzą magiczną śnieżną aurę, otaczając czytelnika przyjemnym rozchodzącym się po ciele i w głowie uczuciem . To jest jedna z tych powieści, do których chcemy usiąść przy kominku z lampką wina. To pozycja dla kobiet, które uwielbiają miłość, śnieg i święta. Obiecujemy nie zawiedziecie się. To historia banalnie romantyczna, ale z przytupem.
Co do plusów. Książka bardzo przypominała nam te wszystkie świąteczne filmy o miłości z netflixa, które zresztą uwielbiamy, dlatego podczas czytania bawiłyśmy się wyśmienicie. Tu miłość pojawia się szybko i jest ogromna. Trochę przebarwiona i czasem mdława, jednak my takie historie wielbimy i się ich trzymamy.
Bohaterowie przedstawieni są w bardzo interesujący sposób. I chociaż jakoś zbytnio nie polubiłyśmy Emily, chyba przez jej trochę dziecinne jak dla nas zachowanie, to za to Zach był bardzo fajnie przedstawiony, dla niego można czytać tę historię.
Książkę czytało nam się bardzo lekko i dosyć szybko. Jedyne "ale", które mamy to dosyć dłuższe opisy, które troszeczkę nam przeszkadzały, tworząc czasem dłużące się fragmenty.
Za to fabuła pomimo swojej prostoty, była dla jak ciepła herbatka w zimowy dzień. Otula barwnymi opisami i rozgrzewa do czerwoności.
Czytajcie tę książkę dla magicznej świątecznej aury, miłości i przecudownej bajecznej okładki, której autorowi należą się ogromne brawa.
Miłego dnia.
Nie wszystko złoto, co się świeci i nie każda cudowna okładka zwiastuje równie czarowne wnętrze. Tak niestety jest w przypadku uroczej na pierwszy rzut oka powieści „Spadające gwiazdy” Fern Michaels, która jednak okazuje się jedynie poprawna. Szkoda, bo oczekiwałam od niej tego ciepła, wzruszenia i odrobiny magii, których zwykle szukam w świątecznych powieściach, a tu zabrakło mi najważniejszego – emocji.
Umiejscowienie akcji powieści w świątecznym klimacie i zimowej scenerii rodzinnego ośrodka narciarskiego otulonego górami zapowiada się naprawdę dobrze, jednak ich potencjał nie zostaje wykorzystany. Bohaterowie są dość drętwi i nieprzekonujący, podobnie jak fabuła tocząca się wokół przekazania Emily prowadzenia ośrodka i jej relacji z gwiazdorem filmowym, którego doskonali w jeździe na nartach.
Podczas corocznej imprezy inaugurującej sezon narciarski Emily dowiaduje się, że rodzice zamierzają przekazać jej kierownictwo rodzinnego ośrodka. Dziewczyna nie czuje się gotowa na podjęcie takiej odpowiedzialności, a poza tym ma własne plany na życie. Czy uda jej się porozumieć z rodzicami i osiągnąć kompromis?
Na zmianę jej planów ma wpływ pojawienie się znanego aktora, który właśnie Emily wybrał na swoją instruktorkę narciarstwa, by przygotować się do kolejnej roli. Relacja nie nastolatków przecież, a dojrzałych ludzi, mimo że pędzi z prędkością lawiny jest infantylna, drewniana i nieprzekonująca. Ich dialogi rażą sztucznością, a zachowanie przyjaciółki Emily, która rości sobie irracjonalne prawo pierwszeństwa do mężczyzny jest po prostu żenujące.
Jaka naszła mnie refleksja po przeczytaniu tej książki? Że zamiast pachnącej lasem i żywicą choinki dostałam sztuczne drzewko. Niby to samo, a jednak robi dużą różnicę. Ogromna szkoda.
Kto nie lubi zimowej scenerii i zblizajacych sie swiat ?!
Emily Annermann odkad byla mloda pamieta narty , snieg i zimowa scenerie.
Jej rodzina od dziesiatek lat prowadzi kurort w Kolorado.
Pamieta swoich dziadkow , a teraz rodzicow . Ktorzy mieli co do Emily plany i chcieli oglosic to na corocznym balu.
Ale zanim do tego dochodzi Em dostaje oferte nauki jazdy na nartach znanego autora.
Ktorego skrycie uwielbia,ale nikomu sie nie przyznaje.
Bal balem Emily przezywa je co roku ,nauka uwielbianego aktora tez jest nielada wyzwaniem.
Ale dla Emily najwazniejsze jest to, ze poznaje Zacha Rydera od tej prawatnej strony.
Nie zdradze wam nic wiecej . . . Buzie na klodke :)
@skarpawarszawska @fernmichaels #spadającegwiazdy #skarpawarszawska #fernmichaels
[Reklama] Skarpa Warszawska
Zimowe powieści najlepiej czytać właśnie w tym okresie. W czasie, kiedy mróz delikatnie szczypie w nos, piliczki są czerwone a wszystko spowija gruba warstwa puchu. Tym razem tej otoczki mi zabrakło, bo pogoda jak na złość bardziej wiosenna niż zimowa, hehe. Ale cóż zrobić?
Mimo wszystko klimat zimowej historii w książce utrzymał się do samego końca. Czuć było tę magię i wyjątkowość chwili a to bardzo cenię w takich lekturach. Romantyczna, ciepła i klimatyczna. Otulająca nadzieją i pozwalająca zerknąć w przyszłość z optymizmem.
Historia miłosna Emily i Zacha była piękna. Prawdziwa i nie przekombinowana. Płynęła w swoim tempie. Została dopasowana do bohaterów. Do ich charakteru. Bardzo ładnie to ze sobą współgrało.
Autorka aby jeszcze bardziej rozbudzić ciekawość w czytelniku dołożyła szczyptę tajemnic i sekretów. One moim zdaniem bardzo ładnie rozbudowały fabułę czyniąc ją jeszcze bardziej interesującą.
Bardzo dobra lektura. Dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji. Na mej twarzy cały czas gościł uśmiech a serce zostało oblane słodyczą (oczywiście z umiarem). Uważam że warto sięgnąć po tę książkę. Czy nawet podarować pod choinkę. Prezent na pewno byłby trafiony.
Polecam
▪️▪️▪️
#spadającegwiazdy #fernmichaels #skarpawarszawska #book #christmasbook #świątecznaksiążka #winterbook #zimowaksiążka #wyzwaniegranicepl
#recenzja
✨Jest to moja pierwsza świąteczna powieść tego roku,która sprawiła,że poczułam dzięki niej magię świat.Historia zabiera nas do dalekiego Kolorado z mnóstwem śniegu.On powoduje kłopoty i utonięcia w innym miejscu niż planowano.Mając rodzinę i przyjaciół śnieg nie jest straszny,ponieważ pomoc zawsze przyjdzie w porę.
Autorka przybliża nam niezwykła relacje,która tworzy się wraz z pierwszym spojrzeniem.Uczucie jest obezwładniające i szczere.Obserwujemy chwile zawahania i niepewności podczas których widzimy zmiane oraz wyczekiwane szczęście.Szkooda,że autorka nie zagłębiła się bardziej w ich uczucia.Brakło mi przysłowiowej iskry,która dałaby ogień.Moglibyśmy razem z nimi przeżywać płomienny romans,a tak fabuła skupiła się na tajemnicach przeszłości…
Widzimy również inne oblicze znanego aktora,który z dala od fleszy jest zwykłym człowieka.Dzięki temu możemy inaczej spojrzeć na znane osoby i ich prywatne życie.
Lektura jest niezwykle przyjemną historią dziejąca się w okolicy świąt Bożego Narodzenia.Przypomina o wartości rodzinie i wybaczeniu sprzed lat.
Jeśli poszukujecie powieści lekkiej z magia świątecznego czasu, to koniecznie przeczytajcie „Spadające gwiazdy”.
Gorąco wam ja polecam
Emily czuje się jak ryba w wodzie na stoku narciarskim. Pracuje jako instruktorka narciarstwa w ośrodku swoich rodziców. Jednak nie wiąże z nim przyszłości. Niespodziewanie na jednym z przyjęć jej rodzice oznajmiają publicznie, że przechodzą na emeryturę, a ośrodek przekazują właśnie córce. Czy zaskoczona Emily podejmie się tego wyzwania?
W tym samym czasie ekipa filmowa przyjeżdża do sąsiedniego ośrodka. Jednak to do Emily filmowcy zwracają się z prośbą o wyszkolenie jednego z aktorów. Zach nie kryje swojego zainteresowania piękną instruktorką. Emily jest rozdarta. Ten przystojny aktor nie jest jej obojętny. Jednak matka gardzi "ludźmi od filmów", a jej najlepszą przyjaciółką wyznała, że jest zakochana w Zachu. Czy dziewczyna zawalczy o swoje szczęście?
"Spadające gwiazdy" to lekka historia ze świętami i dużą ilością śniegu w tle. Przyjemnie i szybko się ją czyta. Nie znalazłam tu zaskakujących zwrotów akcji. Ale czy to źle? Oczywiście, że nie! Takie spokojne historie też są potrzebne. Emily jest bardzo sympatyczną, młodą kobietą. Miała szczęśliwe dzieciństwo, jednak przeszłość jej rodziny jest już nieco bardziej skomplikowana. Dziewczyna dąży do tego by poznać wszystkie tajemnice. Czy jej się to uda? Zapraszam do lektury!
? RECENZJA ?
"W miłości nie było reguł ani limitu czasowego. Kiedy było się pewnym, po prostu było się pewnym."
Współpraca reklamowa z @skarpawarszawska
Górskie szczyty, stoki narciarskie, to całe życie Emily. Poza tym co kocha, pomaga także rodzicom w prowadzeniu kurortu, który po ich przejściu na emeryturę ma przejąć i zarządzać sama. Obawia się tego przedsięwzięcia, ale nim podejmie się wyzwania, los przygotował dla niej jeszcze jedną niespodziankę. Ma nauczyć jazdy na nartach Zacha, który właśnie przygotowuje się do kolejnej bardzo wymagającej roli w filmie. Kurorty w Kolorado przyciągają celebrytów, ekipy filmowe, do których rodzicielka Emily ma awersję. Aktor wkroczył do życia Emily, niosąc za sobą wiele niespodzianek i zmian. Zach i Emily nawiązują relację, która zacznie wykraczać poza granice. Góry, śnieg, uroczy klimat niosący magię, nostalgię i miłość.
Pierwsza moja przeczytana książka od Fern Michaels "Spadające gwiazdy" jest początkiem bardzo obiecującej przygody, o ile kolejne książki tak samo mnie pochłoną. Historia Emily i Zacha rozgrywa się wśród górskich szczytów, śnieżnych zasp, kurortów. Miała być jego instruktorką narciarstwa, jednak los pokrzyżował ich plany na dobre, dokonując bardzo radykalnych zmian w życiu każdego z nich.
Romans owiany tajemnicami, magiczną atmosferą zbliżających się świąt, długo utrzymywanych sekretów, które po latach wychodzą na światło dzienne. Bardzo klimatyczna książka, ciekawa historia, idealna na odstresowanie i spędzenie miłych chwil w zimowe i mroźne wieczory. Polecam.
Część.
Lubicie czytać książki o magii świąt, z zimą w tle?
Ja bardzo lubię, czuć tą magię i zbliżające się święta. Pomimo, że za oknem jesień przeplata się z wiosną i jest jak na listopad bardzo ciepło to z przyjemnością sięgnęłam po książkę ,,Spadające gwiazdy" Feren Michaels, wydawnictwo Skarpa Warszawska.
I na tym koniec, ponieważ tak naprawdę oprócz ładnej okładki, zimowej aury nic więcej mnie w tej książce nie zachwyciło. Niestety świąt i magii świątecznej było mało, a emocji z nimi związanych praktycznie brakowało. Nie polubiłam się z główną bohaterką Emily pomimo, że jest to kobieta prawie 30 letnia miałam wrażenie, że czytam o nastolatce i jej problemach. Bardzo dziwne relacje rodzinne, oparte na niedomówieniach, półprawdzie, a sekrety rodzinne, które wypływają nie budzą emocji lecz miałam wrażenie, że są trochę na siłę i mocno wyolbrzymione.
No i najważniejsze romans, uczucie rodzące się pomiędzy bohaterami toczy się w zastraszającym tempie, pomiędzy Emilią i Zachem brakuje mi chemii, iskier. Nie czułam tu emocji związanych z rodzącym się uczuciem, namiętnością, magnetyzmu, magii rodzącego się uczucia.
Powiem Wam, że szkoda bo pomysł na fabułę jest ciekawy i był potencjał jednak nie został wykorzystany.
Ja tę książkę odrabiam w ten sposób jednak to jest moje zdanie, Twoje może być odmienne.
Emily Ammerman najlepiej czuje się będąc na trasach narciarskich i stokach w ośrodku wypoczynkowym, który od pokoleń należy do jej rodziny. Śnieg jest jej żywiołem a ona z prawdziwą pasją stara się nauczyć swoich klientów jazdy na nartach. Jej najnowszym uczniem ma być gwiazda telewizji Zach Ryder, który gra w filmach o nieustraszonym agencie CIA. I tak się składa, że Emily jest jego wierną aczkolwiek cichą wielbicielką. Dziewczyna jest też profesjonalistką, dlatego nie może sobie pozwolić by się w nim zakochać. Jednak plany swoje a życie swoje....
Nie zaprzeczę, że miałam spore nadzieje, co do tej książki... Jednak moje ulubione polskie autorki swoją twórczością wysoko postawiły poprzeczkę, jeśli chodzi, o jakość obyczajówek. I dlatego ta książka nie sprostała moim oczekiwaniom. Jednym słowem jestem nią rozczarowana. Sam zamysł był ciekawy, ale wykonanie niestety wyszło kiepsko. Nie wiem czy to wina pióra autorki, tłumacza czy pióra i tłumacza, ale dialogi pomiędzy poszczególnymi bohaterami były sztuczne i bez polotu. Niestety, ale czytając ją miałam wrażenie, że ktoś zapomniał przy pisaniu/ tłumaczeniu tej książki użyć słownika synonimów, bo używanie na okrągło tego samego wyrazu aż raziło w oczy. Niewiele dobrego mogę powiedzieć o fabule i bohaterach Spadających gwiazd. Akcja pędziła a przez to ucierpiały na tym poszczególne sceny. Czasami miałam wrażenie, że autorka za mało pracowała ze swoim tekstem, bo nieobce były w książce logiczne błędy. Mocno mi w głowie utkwił fragment, w którym jednego wieczoru Emily mocno upiła się, rano miała potężnego kaca, ale nie przeszkadzało jej to by wsiąść za kółko. Bardzo mi się nie podobało tak lekkie podejście autorki do tego tematu. Zresztą nie polubiłam głównej bohaterki także z innych powodów. Jej pseudo dramaty i życiowe ,,rozkminy'' były irytujące. Czasami wręcz zachowywała się niczym rozkapryszona nastolatka. Denerwowało mnie podkreślanie jaka jest idealna. Nie przekonał mnie do siebie ten jej ,,ognisty romans'' z Zachem. Ta ich miłość była tak bardzo przesłodzona, że aż mdliło.
Nie mogę odmówić książce świątecznego klimatu i lekkości, ale nie polubiłam się z piórem autorki. Mam sporo zastrzeżeń do zachowania nijakich bohaterów, nieodpracowanej i momentami naiwnej fabuły. Szczerze powiedziawszy to jedna z najsłabszych zimowo-świątecznych książek, jakie udało mi się kiedykolwiek przeczytać.
"Spadające gwiazdy" to lekka i bardzo przyjemna lektura. Przeczytałam ją w jeden dzień. Nie jest to książka, która się wyróżnia, ale pozwala się wyciszyć, odpocząć i nastraja pozytywnie. Daje nadzieję, że spotka nas coś dobrego.
Niekiedy odnosiłam wrażenie, że dialogi są trochę sztuczne. Ciężko się je czytało, czuć było, że normalna rozmowa czy wydarzenia by się tak nie potoczyły. A szkoda, bo gdyby nie to, książka byłaby lepsza.
Także relacje bohaterki z rodzicami były czasami sztuczne i niezrozumiałe. Nie znam nikogo, kto by się zachowywał w taki sposób. Te sytuacje były po prostu takie niezręczne i dziwne.
Bohaterowie są raczej prości. Niby zachodzą w nich jakieś zmiany ale nie widać, żadnego procesu. Po prostu tak zostało napisane i tak się stało, czasem coś mnie zaskakiwało bo nie za bardzo wynikało to z tekstu.
Jak wspomniałam, ten tytuł to lekka i przyjemna lektura, dzięki której można się zrelaksować i oderwać od rzeczywistości, jednak jest bardzo prosta i raczej nie zapada w pamięć.
Sunbridge staje się świadkiem radości i smutków trzeciego pokolenia Colemanów. Cole, zbuntowany nastolatek, czuje się samotny i niezrozumiany. Sawyer,...
Grupa kobiet, które łączy przyjaźń i liczne przygody, nie spocznie zanim nie zostanie naprawione całe wyrządzone zło... Życie nie jest sprawiedliwe. Większość...
Przeczytane:2023-12-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023,
Historia, która przeniesie Was do zimowego kurortu w Kolorafo, w którym na pewno zaprzyjaźnicie się z Emily Ammermman, która jest częścią ośrodka Snowdrift Summit, świetną instruktorką narciarstwa, a w przyszłości właścielką i zarządczynią całego ośrodka. Pewnego dnia do miasteczka, przyjeżdża ekipa filmowa, kręcić film, ze znanym aktorem kina akcji Zachiem Rykerem, a wtedy życie tych dwoje, ich bliskich zmienia się diametralnie, okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego, ale konsekwencji, odkrycia tego, nie da się niestety przewidzieć...
Choć przez chwilę, mogłam poczuć, śnieg skrzypiący pod nartami i wyobrazić sobie, to śliczne zimowe miejsce. Autorka, stworzyła, całkowicie nieprzedstawidywalą historię, zarówno dla bohaterów, jak i dla samych czytelników. Lekka, zimowa i bardzo przyjemna lektura. Gorąco polecam !!!