Król nie żyje, niech żyje król…owa?
Oj, nie tak to miało wyglądać. Cyan zdecydowanie nie podoba się taki rozwój sytuacji. Jest sama. Jest wściekła. I ma złamane serce. Co prawda wygląda na to, że wraz z koroną zyskała nieśmiertelność w pakiecie, ale oddałaby to wszystko w mgnieniu oka za możliwość powrotu do domu.
Będzie potrzebowała wszelkiej sensownej pomocy, by wyplątać się z tej kabały, ale i bezsensowną przyjmie, choć pewnie będzie przy tym przeklinać, gryźć i kopać.
Tymczasem Jord, Agni i Hidra próbują odnaleźć się w świecie bez narzuconych im ról i w efekcie kopią pod sobą coraz głębsze dołki. A jedyny rozsądny człowiek w królestwie, książę koronny Laal, ukrywa się w górach z drużyną smoków i robi wszystko, co w jego mocy, by nie sprawować swych zamkowych obowiązków.
Jak potoczą się ich losy? Czy Cyan wróci do domu? A przede wszystkim, czy bohaterowie tej historii przetrwają w świecie, w którym jedyną regułą jest brak reguł? Oto ostatni tom epickiej trylogii fantasy, która wciąga aż za mocno – bo do wnętrza własnej fabuły.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 432
Język oryginału: polski
"Słowalkiria" to trzeci i ostatni tom opowiadający historię Marcjanny (Cyjan) w świecie, który sama wymyśliła.
Część bohaterów powraca i przewija się przez strony Słowalkirii jednak już nie z taką częstotliwością co wcześniej. Część jednak zostaje zdecydowanie lepiej i dokładniej przedstawiona.
Cyjan nie tylko zaczyna panować nad słowami i coraz lepiej używać swojej mocy, ale również przechodzi przemianę. (Kilku innych bohaterów też zaczyna lepiej poznawać siebie.) Do tego w niedługim czasie zostaje żoną, wdową i królem.
Jak?! Tego już Wam nie zdradzę ?
Oprócz tego smoki trenują się na oddział specjalny królestwa, a za morzem żyją inni ludzie, którzy być może nie są wcale pokojowo nastawieni...
Poszukiwania Głosu nadal trwają. Część potomków króla ginie, części zmieniają się priorytety, bo władca może być tylko jeden ?
Nie zdradzę Wam kto finalnie objął władzę, ale obiecał, że pomoże Cyjan wrócić do domu. Czy się z tego wywiązał?
Tego musicie dowiedzieć się sami!
"Słowodzicielka" była dość chaotyczna i mieliśmy tylko kilkoro bohaterów. "Słowiedźma" była już bardziej poukładana, doszło więcej postaci i opisów świata. Jednak to "Słowalkiria" dostała skrzydeł (nie dosłownie, choć miotłę owszem) ?
Ciekawie opisany świat i bohaterowie, którzy zaskakują prawie na każdym kroku. Do tego nie są sztucznie gloryfikowani. Każdy z nich ma swoje wady i to jest chyba w tej historii najlepsze.
Mam wrażenie, że ta seria jest mało znana i to wielka szkoda, bo pomysł na fabułę jest wręcz genialny!
Mam nadzieję, że choć trochę Was zaintrygowałam i zachęciłam do sięgnięcia po cykl autorstwa Anny Szumacher.
Grupa drugoplanowych bohaterów pewnej powieści fantasy wędruje w poszukiwaniu swojej fabuły „To opowieść słodka i zabawna. Z przygodami,...
Oto opowieść o tym, co się dzieje, kiedy książka wciągnie was odrobinę za mocno. Jeśli Cyan myślała, że utknięcie we wnętrzu powieści jest najgorszym...
Przeczytane:2024-10-02, Przeczytałem, Mam,
Zauważyłam, że ostatnio zrobiły się modne książki o smokach, co myślicie na ten temat ?
Uwielbiam smoki w książkach, a wszystko się zaczęło od pewnej wywerny, która zawsze gościła w mojej wyobraźni jako Szczerbatka z bajki "Jak wytresować smoka". Co powiecie na smoki, które mogą zmieniać swoją postać, w jednej chwili są potężna i krwiożerczą bestią, a za chwilę zamieniają się w ludzką postać? Ja jestem jak najbardziej na tak. Dlatego sięgnęłam ostatnio po ostatni tom cyklu Słowodzicielka, czyli "Słowalkiria" Anny Szumacher.
Autorka przygotowała nam prawdziwy rollercoaster emocji, nie będziecie się przy niej nudzić, to jest pewne, praktycznie cały czas akcja pędzi, nawet jak tylko towarzyszymy bohaterom w ich wędrówce. Cały czas coś się dzieje, a bohaterowie próbują się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Cyjan już nie jest tylko autorką powieści, w której się właśnie znajduje, jest również świeżo poślubioną..... Wdową, do tego .... Królową?
Ciężko połapać się we wszystkim, jednak na ratunek pędzi nam sama autorka, która przygotowała krótki spis postaci, który z tomu na tom się powiększa, oraz dostajemy spis najważniejszych rzeczy, które działy się do tej pory w poprzednich tomach. Do akcji wkraczamy dosłownie od razu, autorka bez żadnej przerwy wrzuca nas tam, gdzie skończyliśmy poprzedni tom. Cyjan wędruje po krainie, którą sama stworzyła, pisząc swoją książkę, jest zła, zrozpaczona, roztrzęsiona i zdeterminowana.
Cały czas rozmyśla jakim cudem znalazła się w tym miejscu, w którym jest, jakim cudem to ona jest teraz królem. Wędruje w znanym sobie kierunku, jednak nie wie, że inni bohaterowie jej powieści, również zmierzają w pewnym kierunku, kto wie, może okaże się, że w końcu znów ich drogi się skrzyżują. Na horyzoncie znów pojawia się Hidra, który okazuje się całkiem "dobrym" towarzyszem podróży. Jednak to właśnie on, tyle razy próbował ją zgładzić, przez co ciężko jej zaufać skrytobójcy. Po tym tomie, w końcu się wszystko wyjaśni i dowiemy się, czy Cyjan w końcu znajdzie drogę do domu.
Przez ostatnie kilka dni czasu na książkę miałam jak na lekarstwo, dlatego tak opornie idzie mi czytanie, jednak po wyleczeniu kaca książkowego, każda kolejna powieść mnie wciągała w swoje odmęty. Byłam pewna, że nie jestem jeszcze gotowa na wielowątkową historię, jednak się myliłam, to właśnie ta wielowątkowa historia pozwoliła mi nabrać “wiatru w żagle”, a mowa tu o “Słowalkirii” Anny Szumacher.
Wolicie wielowątkowe książki, czy jednak wolicie śledzić jeden a konkretny wątek w książce?
U mnie jest to różnie, niekiedy wolę książkę, na której muszę się skupić bardziej i wtedy śledzę z przyjemnością każdy wątek. Jednak zdarzają się mi takie dni, że nie mam sił na skupianie się na poczynania wielu bohaterów i wybieram jednowątkowe książki.
W drugim tomie Słowotwórczyni trochę się gubiłam w śledzeniu poczynań tylu bohaterów. Jednak to trzeci tom pozwolił mi rozeznać się, dokładnie kto jest kim i gdzie każdy zmierza.
Nie podobało mi się jedynie jak mało Agniego i Jorda było, ich zakończenie też było dość oschłe, jednak naprawdę liczę, że autorka pisząc słowo koNIEc w ten sposób, dała nam znak, ze może coś jeszcze kiedyś powstanie. Może dowiemy się gdzie trafiła Cyjan,albo jak żyje się naszemu ulubionemu zabójcy. Kto wie, co przyniesie przyszłość.
Nie mogę zapomnieć o humorze, który po raz kolejny dominował w tej historii, uwielbiam autorkę za niego. Ta książka nie tylko poprawiała mi humor, ale również dzięki niej miałam ochotę na kolejne, co ostatnio nie zdarzało mi się za często.
Jeśli macie ochotę na kawał świetnej, fantastycznej historii, to Słowodzicielka jest dla was. Nietuzinkowy pomysł na fabułę to nie jedyny plus tego cyklu, spora dawka humoru i smoki, oj tak smoki to coś, co jest ogromnym plusem tej historii. Jak widzicie, plusów jest sporo, więc nie powinniście tracić czasu, sięgnijcie po książki Anny Szumacher i dajcie się porwać przygodzie. Dziękuję bardzo wydawnictwu Mięta, za możliwość poznania tej niesamowitej historii.